Strony

.786. Wiosenny Bieg Stasia w Rybniku

drożdżówki z karmelizowanymi bananami, gotowane jabłko i mleko sojowe
yeast buns with caramelized bananas, boiled apple and soy milk

Przepis: tu.
No i w końcu zmotywowałam się do napisania kilku słów o organizowanym w zeszłym tygodniu Biegu Stasia. Startować jeszcze nie mogłam, tym bardziej, że to 15km i noga pewnie szybko odmówiłaby posłuszeństwa (och, żywiecki półmaratonie, co ty ze mną zrobiłeś... ^^). Mimo to postanowiłam przyjechać, potowarzyszyć klubowiczom i porobić zdjęcia na mecie. Chciałam załapać się też na start, ale jak się później okazało, 40 minut nie wystarczyło mi na dojechanie rowerem na miejsce. I tak, dziesięć minut po rozpoczęciu biegu, zastałam tam tylko kilku znajomych ludzi, którzy zawsze pojawiają się na naszych zawodach w charakterze pomocy i organizacji. Pogadałam, pośmiałam się i wspólnie czekaliśmy na pierwszego zawodnika, a potem na ostatnich. Zjedliśmy kiełbaski z ogniska, udekorowaliśmy zwycięzców, omówiliśmy kilka klubowych spraw i rozjechaliśmy się do domów. Charakter biegu - towarzyski, jak to zwykle u nas bywa. Budząc się rano ze złym humorem i świadomością jechania na zawody tylko jako kibic, nie sądziłam, że coś poprawi charakter tego dnia. Dobrze, że tu się myliłam, jednak biegacze to biegacze. To ich jakieś wewnętrzne ciepło udziela się nawet w przypadku stania na linii mety z aparatem w rękach.

.785.

owsianka z jabłkami, śliwkami i syropem o smaku orzechów laskowych
oatmeal with apples, plums and walnuts syrup


W słowach kluczowych dzięki którym ktoś trafił na mojego bloga znalazłam wczoraj kilka niezłych haseł. Żadne z nich nie pobije jednak tego jednego: "metabolizm u żyrafy". Emma padła ze śmiechu gdy jej o tym powiedziałam ;) Ciekawie, ciekawie. Inne to np. "jednodniowe obżarstwo przyśpiesza metabolizm" (tak tak, to mój tekst), "bieg z workiem na brzuchu" (?!), "sernik z ziemniakami" (??) czy "ćwiczenia Kasi Chodakowskiej" (zna ktoś taką Kasię?). Po tym wszystkim jeden pocieszający aspekt: "podziwiam cie za chęci do sportu". Dzięki ;)

.784.

 jajecznica, pomidor, sałata i chleb żytni z masłem
scrambled eggs, tomato, lettuce, rye bread with butter


Zrobiłam 5km biegiem (pierwszy raz od dwóch tygodni pełnych bólu), cieszyłam się jak dziecko, a po powrocie padłam na trawę. Nie boli. Pada deszcz, lubię biegać w deszczu, ale czy dzisiaj pobiegam, o tym już zdecydują moje nogi.

.783. Kraków

naleśniki z bananowym twarożkiem i suszoną żurawiną
crepes with banana quark and dried cranberries


Ostatnia wspólna wycieczka z moją licealną klasą pokierowała nas do Łagiewnik i centrum Krakowa. Całość organizował nasz prześwietny ksiądz, który w trzeciej klasie uczył nas religii. Najpierw więc pielgrzymka od strony duchowej, potem trochę (za mało) czasu w samym centrum. Wystarczyło na enchilades z fasolą i wegańską szarlotkę, a w Łagiewnikach na 360 schodów na górę wieży (windy są dla słabych, z Alicją wybrałyśmy wspinaczkę).


Koniec roku szkolnego już za mną, mimo wszystko szkoda opuszczać mury liceum. Jednak z drugiej strony moja klasa (w większości skłócona) największym zgraniem wykazała się dopiero wczoraj, już po otrzymaniu świadectw. Niemal wszyscy zjawili się wieczorem w ogródkach piwnych na rybnickim rynku ;) 
Jakiś etap za mną.

.782.

obwarzanek krakowski z kremowym serkiem, domowym dżemem malinowym i bananem
cracow bagel with cream cheese, homemade rasperry jam and banana


Jutro będą zdjęcia z Krakowa i Łagiewnik, gdzie wędrowałam wczoraj w ramach ostatniej klasowej wycieczki. Tak, musiałam zaopatrzyć się w krakowskiego obwarzanka ;) Dzisiaj jednak możecie oglądać mnie w nowym, majowym numerze magazynu Runners World. Zdjęcie, historia mojego biegania i trochę słów.

.781.

chleb z awokado, szynką, pomidorem i ogórkiem
bread with avocado, ham, tomato and cucumber

.780. Fabryka Lubelli

owsianka z jabłkiem, bananem, Mlekołakami, suszoną żurawiną i waniliowym syropem
oatmeal with apple, banana, chocolate balls, dried cranberries and vanilla syrup


Podróż do Fabryki Lubelli doczekała się w końcu relacji i zdjęć. Sama propozycja jej zwiedzenia napełniła mnie entuzjazmem i wiedziałam, że nie mogę się nie zgodzić. Miłość do makaronu wygrywa u mnie często.
Jak już pisałam zaraz po przyjeździe, najpierw pojechałam do Siaśki, do Poznania, a stamtąd do Warszawy. W stolicy załadowałyśmy się do busu, gdzie w krótkim czasie pojawiło się wiele bloggerek i bloggerów. Większości nie znałam w realu, ale regularnie odwiedzałam ich blogi, tym bardziej było to dla mnie miłym zaskoczeniem (przed podróżą nie wiedziałam kogo z blogowego świata spotkam).
W busie zdążyliśmy porozmawiać o kulinariach, blogach i nie tylko, a gdy już dojechaliśmy na miejsce, naszym oczom ukazała się fabryka. Lubella przyjęła nas ciepło, jak dla mnie przyjazną atmosferę wprowadził też rozchodzący się na terenie fabryki intensywny zapach topionej czekolady. Wszystko to za sprawą produkowanych tam czekoladowych Mlekołaków.
Dostałyśmy plakietki z naszymi nazwiskami, fartuchy, zostałyśmy podzielone na dwie grupy i najpierw udałyśmy się do młyna. Zobaczyłyśmy jak dokładnie selekcjonowane są ziarna, wyrzucane wszelkie zanieczyszczenia, oczyszczane i wielokrotnie mielone. Idealna, miałka semolina dla pysznego makaronu.

We właściwej fabryce zaskoczyła mnie różnorodność głowic produkujących wiele kształtów makaronu. Każdy znalazłby coś dla siebie. Tam też kontrole wilgotności partii, jakości i całej produkcji. Wszystko zautomatyzowane i z niewielkim udziałem człowieka.
Po zwiedzaniu wypełnionym niejednym uśmiechem, zostałyśmy zaproszone na obiad na lubelskim starym mieście. W menu królowały makarony, trudno było wybrać jedną potrawę, więc próbowałyśmy wszystkiego po trochu. 
Zmęczona, ale zadowolona, wróciłam, obładowana produktami Lubelli (jadąc samotnie powrotnym pociągiem do Katowic, wyglądałam prawie jak ambasadorka Lubelli, z dwiema dużymi firmowymi torbami na siedzeniu obok ;) 
Wszyscy bloggerzy:
http://eksplozjasmaku.blox.pl/ 
http://2smaki.pl/ 
http://smakuje.blox.pl/
http://hania-kasia.blogspot.com/
http://www.kuchniabazylii.pl/
http://www.rogalikblog.pl/ 
http://belkoty.blogspot.com/
http://poranneinspiracje.blogspot.com/ 
http://nakrachymspodzie.blogspot.com/
http://makaroniary.blogspot.com/
http://alfabetsmakow.blogspot.com
http://siaskowe-gotowanie.blogspot.com/
http://www.smakowitykasek.pl/
http://stokolorowkuchni.blox.pl/html
http://smacznapyza.blogspot.com/
http://kuchenne-wedrowki.blogspot.com/
Dziękuję za miłe towarzystwo.

.779. rower, staw i łąka

owsianka z gruszką, kiwi, prażonymi migdałami i syropem z agawy
oatmeal with pear, kiwi, roasted almonds and agave syrup


Poranne słońce, kawa i ciepła miseczka na chłodnym, tarasowym stoliku. I czuję wakacje, które oficjalnie zaczynają mi się w piątek. W takim klimacie musiałam pojechać w miejsce ulubione, spokojne, ciche. Gdzie cisza zaburzona jest tylko wynurzającymi się na powierzchnię wody rybami albo trzepotem ptasich skrzydeł. Chociaż bywam tam co roku już od około sześciu lat, za każdym razem to miejsce mnie zaskakuje. 6km jazdy rowerem i rozciągają się pola, łąki, stawy. Dopiero wtedy zdaję sobie sprawę, że mieszkam na wsi (mimo, że w mojej miejscowości, obecnie trudno znaleźć już chociażby krowę). Z roku na rok nie zmienia się tam nic oprócz coraz bardziej się zapadającego, drewnianego pomostu. Tak, że teraz wejście na niego jest ryzykowne, chociaż pamiętam jeszcze przesiadywanie na jego końcu. Wtedy kładka wytrzymywała ciężar nawet pięciu osób. Miejsce na zupełne odosobnienie, albo rozmowę, bo zawsze jest tam pusto. Wczoraj wzięłam aparat, Red'sy i Alę ;) Chyba to przez mieszkanie kiedyś w domu na skraju łąki, dało mi taką więź z naturą. Potem, nawet nieumyślnie nazywam gatunki widzianych ptaków. Stąd też najlepiej trenuje mi się w lesie albo na otwartych przestrzeniach.
Tęsknię tylko za porządnym zastrzykiem endorfin. Rower choćby nie wiem co, nie zastąpi biegu.

.778.

naleśniki z bananowym twarożkiem i czekoladowymi gwiazdkami
crepes with banana, quark and chocolate stars


Setki zdjęć popstrykanych na wczorajszym biegu i nawet będzie relacja. A co tam, że nie biegłam, relacjonować mogę, nie? :) Tak czy siak, biegowa radość nie mogła mi się tam nie udzielić. Ci ludzie są genialni.

Dzisiaj obiecana lista moich treningowych utworów. Poprzednia tu: 605.

Aerosmith - Cryin'
Aerosmith - Dream on
Akurat  - Godowy Maj
Akurat - Kiedy Wrócę Tu 
American Hi Fi - The Art Of Losing 
Amy MacDonald - Slow it Down
Audioslave - Be Yourself 
Billy Talent - Surprise Surprise
Blur - Song 2
CeZik i internauci - We made a piosenka!
Coma - Los cebula i krokodyle łzy
Coma - Rudy 
Counting Crows - Mr Jones
Czarny HIFI feat. Grizzullah, Cheeba - Ludzie mowia
Deriglasoff - Majki
Dirty pretty things - Bang bang you're dead
Ed Sheeran - Give Me Love
Elvis Presley - C'mon Everybody
Elvis Presley - Hound Dog
Farben Lehre - Anioły i demony
Farben Lehre - Pogodna 
FatBoy Slim - Push The Tempo
Florence The Machine - Spectrum
Foo fighter - The pretender
Foo Fighters - All My Life
Fun - Some Nights
Fun. - We Are Young
Green Day - Oh Love
Happysad  - Odpocznijmy 
Happysad - Czarownicy pies 
Happysad - 30 raz
Happysad - Bez Znieczulenia
Happysad - Damy radę
Happysad - Ja do ciebie
Happysad - Jeśli nie rozjadą nas czołgi
Happysad - Manewry szczęścia 
Happysad - Milowy las
Happysad - Most Na Krzywej
Happysad - Noc jak każda inna
Happysad - Nostress
Hey - A ty
Hey - Cisza-ja i czas
Hey - Faza delta
Hey-list
Hey - Mamjakty
Hey - Moja i twoja nadzieja
Hey - sic-
Hey - Teksa-ski
Hey - Z przyczyn technicznych
Iggy Pop - Lust For Life
Imagine Dragons - Its Time
Jamal- Defto
Jeff Beck - Rollin And Tumblin
Kasia Nosowska- Artur Rojek - prosta rzecz
Kasia Nosowska - Era retuszera
Kasia Nosowska - Nerwy i wiktoriańscy lekarze
KT Tunstall - Hold on 
Kumka Olik - Jak Mnie Kochasz To Mnie Pusc
Lillix - What I Like About You
Luxtorpeda - Autystyczny
Luxtorpeda - Gimli
Luxtorpeda - Od zera
Luxtorpeda - Wilki dwa
Maanam- O- Nie rób tyle hałasu
Metalica - Unforgiven II
Męskie Granie - Ognia! ( Katarzyna Nosowska & Marek Dyjak)
Myslovitz- Sprzedawcy Marzeń
P!nk - True Love
Pink - Just Give Me A Reason
Pidżama Porno - Ezoteryczny Poznań
Pidżama Porno - Stąpając po Niepewnym Gruncie
Pidżama Porno - Marchef w butonierce 
Pid-ama Porno - Twoja Generacja 
Power of Trinity - Luxtorpeda
Power of Trinity wagonowa Love
Robert Gawliński - Grzesznicy
Robert Gawliński - Kalejdoskop bardo
Rotary - Lubiła tańczyć
Skubas - Linoskoczek
Snowman - Bzdurrra
Strachy Na Lachy - Mury
Strachy na lachy - Ostatki - nie widzisz stawki
 Strachy Na Lachy - Po prostu pastelowe
T.Love - Poeci umierają
T.Love - Lucy Phere
The Coronas - Mark My Words
The Proclaimers - I'm Gonna Be 500 Miles
The Verve - Bittersweet Symphony
Varius Manx - Zanim zrozumiesz
Wilki - N'Avoie

.777.

sałatka z awokado, pomarańczą, pomidorkami cherry, pietruszką i winegretem
salad with avocado, orange, cherry tomatoes, parsley and vinaigrette


Nie biegam, bo boli, ale jeżdżę na rowerze, bo wtedy nie boli wcale. Może to też coś z udziałem mojej psychiki i może po prostu bieg z nastawieniem: "cholera, znowu będzie bolało, znowu będzie tragicznie", nakręca mnie tak wewnętrznie i do tego tragizmu prowadzi. Pozostaje mi stanąć do walki, zmierzyć się ze sportowym lekarzem (to już we wtorek) i przede wszystkim nabrać trochę optymizmu. Teraz wsiadam na rower i jadę pokibicować moim na 15-km Rybnickim Crossie. Może uda mi się spojrzeć na całość inaczej. Nie mogę dać się doprowadzić ambicji do depresji. Cierpię na chroniczny niedobór endorfin (nie, rower mi tego nie daje). Wezmę ze sobą aparat, w końcu kiedyś jakoś czerpałam radość tylko z jego towarzystwa :)

Jutro postaram się wrzucić obecną treningową playlistę, o którą mnie proszono. Ostatnio pokazywałam ją jakieś pół roku temu, a że ciągle ewoluuje, sporo się pozmieniało.

.776.

jabłkowe kładzione kluski na mleku z masłem orzechowym i cynamonem
apple wholewheat dumplings with milk, peanut butter and cinnamon