Strony

.847. IV Rybnicki Półmaraton Księżycowy

"Gdzie ta meta? Biegniemy już dwa dni!" - uwielbiam rozmowy biegaczy na ostatnich kilometrach. Zaczęliśmy o 22, skończyliśmy po północy. Obawiałam się tego biegu ze względu na ten sam dystans przebiegnięty w zeszłym tygodniu - nigdy nie przebiegłam dwóch półmaratonów dwa tygodnie z rzędu. Okazało się jednak, że udało się bez problemu i nawet udo zamilkło, mimo częstych podbiegów na trasie. Trasa z resztą bardzo dobrze mi znana, bo też Rybnik znam od dziecka. Poza tym, gdyby nie dla własnej satysfakcji, warto było pobiec po prostu dla tego świetnego, księżycowego medalu. Pobił nawet ten z Żywca.
Pierwszy raz też piłam kawę o 1 w nocy, siedząc do końca imprezy z Mateuszem, który czekał na statuetkę. Prawie zasypiałam, budząc się od czasu do czasu na dźwięk znajomego z mojej Sekcji Biegów Długodystansowych nazwiska i znajdując energię na brawa. Położyłam się, gdy za oknem dało się już słyszeć pierwsze poranne świergoty ptaków, obudziłam 2,5h później, z głodu i bólu mięśni ;) Nie zjedzenie niczego po półmaratonie nie było dobrym pomysłem, lepiej byłoby chyba wrzucić cokolwiek do ściśniętego po biegu żołądka (wyjątkowo, bo zwykle staram się to zrobić).
tosty żytnie z masłem, gotowane jajko, pomidor z szczypiorkiem, papryka, kabanosy i ketchup
rye toast with butter, boiled egg, tomato with chive, pepper, sausages and ketchup

.846. koncert Jelonka

pełnoziarniste placki z zerka homo z bananem i orzechami laskowymi, arbuz
wholemeal pancakes with banana and walnuts, watermelon


Koncert i pogo w błocie na dzień przed zawodami też jest ok, jeśli spać położysz się o swojej normalnej porze (1-2 w tym przypadku), a na imprezie potrafisz odmówić alkoholu. Serio, hasło "jutro mam zawody", działa idealnie. Obolała, po prawie godzinnym czyszczeniu butów i spakowaniu do torby żeli energetycznych (dostałam od firmy Trec Nutrition, chwaliłam się już nimi na fb), jestem w stanie pobiec półmaraton. Jeszcze tylko wrzucę kilka mp3 z wczorajszego koncertu na telefon, tak na doładowanie. Tym razem bieg bez określonego towarzystwa i gadaniny, więc trzeba się zaopatrzyć w słuchawki :)
A wczoraj był Jelonek (swoją drogą mający genialny kontakt z publicznością). Dzisiaj jest IV Rybnicki Półmaraton Księżycowy.

.845. po prostu pasta jajeczna

opieczona pełnoziarnista bułka z pastą jajeczną, ogórkiem i pietruszką
toasted whole wheat bun with egg paste, cucumber and parsley

.844. ciasto na śniadanie

rolada z bitą śmietaną i truskawkami (przepis), twarożek
sponge roll with whip cream and strawberries, quark

Biszkoptowa rolada z bitą śmietaną i truskawkami.


Przymierzam się do jej zrobienia już od dawna, kojarzy mi się z ciepłymi dniami w domu babci, często przez nią robiona. Niesamowita, z ulubionym puszystym biszkoptem i słodkimi truskawkami.

 
Rolada z bitą śmietaną i truskawkami /10 porcji/

biszkopt:
5 jajek
szczypta soli
1 szkl. cukru
1 łyżka octu
1 łyżeczka sody oczyszczonej
1 szkl. mąki pszennej

Białka oddzielić od żółtek i ubić na sztywno z dodatkiem soli, na końcu ubijania dodając cukier. Żółtka wymieszać z octem i sodą - powstanie pianka. Mąkę przesiać do miski z białkami oraz delikatnie wymieszać z żółtkami. Całość wyłożyć na średniej blaszce wyłożonej papierem do pieczenia i piec 30 minut w 180 stopniach. Od razu po wyjęciu z piekarnika, zwinąć biszkopt w rulon wzdłuż dłuższego boku.

śmietana:
330ml śmietany kremówki
1,5 łyżki cukru
2 łyżeczki żelatyny

Śmietanę ubić, na końcu dodając cukier. Żelatynę rozpuścić w niewielkiej ilości wody i podgrzać (nie zagotowywać). Wlać do śmietany i szybko zmiksować.

dodatki:
garść truskawek
2 łyżki dżemu truskawkowego.
2 kostki gorzkiej czekolady

Truskawki oczyścić i pokroić na połówki.
Biszkopt rozwinąć, posmarować od środka dżemem, wyłożyć śmietanę (zostawić trochę do dekoracji) i część truskawek. Zwinąć. Posmarować resztą śmietany, ułożyć pozostałe truskawki i posypać startą czekoladą. Włożyć do lodówki. 

.843. wegańskie gofry owsiane

gofry owsiane bananowe z masłem orzechowym, truskawkami, czereśniami i syropem z agawy
oatmeal banana waffles with peanut butter, strawberries, cheeries and agave syrup

.842. mojemusli.pl

owsianka z budyniem waniliowym, bananem, czereśniami, masłem orzechowym i musli (mojemusli.pl)
oatmeal with vanilla custard powder, banana, cheeries, peanut butter and muesli

.841. Półmaraton, którego nie było, czyli nielegalnie przez Wrocław.

serek homogenizowany z bananem, arbuzem, płatkami migdałowymi, cynamonem i syropem z agawy
homogenized cheese with banana, watermelon, almonds flackes, cinnamon and agave syrup

jajecznica, gotowany brokuł i kalafior, orkiszowe tosty z masłem / masłem orzechowym
scrambled eggs, broccoli and cauliflower, spelt toast with butter / peanut butter


Dzisiaj śniadanie pre i post-run. Chłodniejszy dzień i zapraszający na bieganie kuzyn zachęciły mnie do treningu rano. To był dobry bieg, ku mojemu zdziwieniu (pamiętające jeszcze półmaraton mięśnie, położenie się do łóżka o 2:30...).

Czy wpis opisujący odwołane zawody oznaczyć etykietą "imprezy biegowe"? Zawahałam się chwilę, po czym stwierdziłam, że jednak kilka tysięcy biegaczy do biegu ruszyło, impreza więc, oficjalnie czy nieoficjalnie, miejsce miała.
Ale od początku: Z Siaśką i Alą zjechałyśmy do Emmy, żeby wystartować w I Nocnym Wrocław Maratonie. Pomijając dokładny opis wspólnie spędzonych dni, przejdę do sobotniego wieczoru. O godzinie 20 ponad 4000 zawodników ustawiło się na starcie i czekali cierpliwie na rozpoczęcie biegu. Po pół godzinie i wielokrotnych atakach komarów w alei przed Stadionem Olimpijskim rozeszła się informacja, że półmaraton zostaje przesunięty na godzinę 21, a potem jeszcze jedna, że startujemy jednak o 21:30. Wtedy bieg został odwołany, co po tak długim oczekiwaniu, wywołało ogólne oburzenie już i tak zirytowanych ludzi - za powód podano zastrzeżenia policji co do oznakowania trasy (pierwsza reakcja: "Serio?! Sprawdzanie trasy tak dużego biegu w ostatniej chwili?"). Niektórzy biegacze zaczęli się rozchodzić, szczególnie ci, którzy ustawieni byli przy samej linii startu, reszta kilkutysięcznym tłumem ruszyła w miasto planowaną trasą półmaratonu. Wszystkich ogarnęła radość kibiców, zachęcających do biegu i popierających nasz protest. Z całą pewnością pokazano tu prawdziwą ideę biegania, to jak łączy ono ludzi. Szczególnie podobał mi się tekst jednego z facetów kręcących film podczas biegu: "Wybrałem się na trening na miasto z kilkoma tysiącami znajomych." Na trasie zwinięto punkty odżywcze, więc biegacze zostali zdani na łaskę stojących na poboczach ludzi, którzy byli naprawdę niesamowici. Nie wiem ile osób ukończyło bieg, wiem, że nagrody zostały zabrane przez różne osoby, niekoniecznie na nie zasługujące. My pobiegłyśmy, przebiegłyśmy i tym wygrałyśmy, na mecie odbierając medal i izotoniki. Policja przybijała piątki, wskazywała drogę i próbowała ogarnąć rozbiegane miasto. Dla funkcjonariuszy też wielki szacun. https://www.youtube.com/watch?v=aDl0fZhEraw
Może i start był ryzykowny i nierozsądny, ale czasem tak trzeba. Z pewnością przeżycia te będą niezapomniane. Uwielbiam was dziewczyny, dziękuję za towarzystwo <3

.840. football amerykański

Tak tak, znowu to ja smażę placki. Gdziekolwiek do jakiejkolwiek bloggerki nie pojadę, zostaję zapędzona do patelni. Jedynie u Magdy nie smażyłam placków - piekłam za to gofry... Nie narzekam, lubię tą małą tradycję, a wszystko rekompensują mi późniejsze zachwyty nad śniadaniem ;)
Ten weekend odpłacił się szczególnie ciekawymi przeżyciami, chociaż sam cel wyjazdu, półmaraton, to materiał na osobny wpis... Dzisiaj wystarczy informacja, że bieg został przez naszą czwórkę (ja, Ala, Siaśka, Emma) pokonany z wielkim uśmiechem na twarzy oraz endorfinami i adrenaliną w żyłach. Po zjadłyśmy genialny makaron z indykiem, szpinakiem i papryką (wrzucę przepis na makaronirodzynka).


W niedzielę, ostatniego dnia pobytu w Wrocławiu, po pożegnaniu Alicji i Natalii, udałam się na mecz footballu amerykańskiego na Stadion Olimpijski. Tak się akurat złożyło, że mój znajomy grał tam razem ze swoją drużyną i zostałam zaproszona. Po zakończeniu (swoją drogą zasad dalej do końca nie czaję :p), odebrałam tylko mój plecak z mieszkania Emmy i razem z całą drużyną Rybnik Thunders wróciłam do rodzinnego miasta. Tak, ja i około pięćdziesięciu facetów w trzygodzinnej trasie - wizja sto razy lepsza od włóczenia się nocnym pkp z przesiadkami :) Po wpadnięciu do domu zamiast paść na łóżko, napisałam tą oto relację.

Weekendy zawsze są za krótkie.

placki marchewkowe z serkiem wiejskim, poziomkami, truskawkami i truskawkami rozgniecionymi z jogurtem
carrot pancakes with cottage cheese, wild strawberries and strawberries with yogurt

*Do Emmy nie brałam swojego laptopa, więc ostatnie wpisy zostaną uzupełnione o ramki z przepisami za jakiś czas.

.839. naleśnikowy tort

ciasto babci Emmy z truskawkami
Emma's babcia's strawberry cake

moja ręka, zdjęcie Ali :)
Siedzimy w Wrocławiu u Emmy, mając jednocześnie pierwsze chyba w historii śniadaniowych blogów, nocowanie we czwórkę. Rano, cichaczem wymknęłam się za Siaśką z pokoju i zaproszone na ciasto, wypiłyśmy kawę, zostawiając śpiące Emmę i Alę. Gadanie w środku nocy, gadanie cały dzień i jak zwykle podczas blogowych spotkań, trochę już ustępujące miejsca przyjaźni, zdziwienie z powodu tak dużej ilości wspólnych tematów. Każda z innej części Polski i każda startująca dzisiaj w półmaratonie (trzymajcie kciuki!).
Potem robimy śniadanie (tu już oficjalne), naleśniki, naleśniki, naleśniki - pyszny naleśnikowy tort.

tort naleśnikowy z twarożkiem, bananem, gruszką, orzechami laskowymi i cynamonem
crepes with quark, banana, pear, walnuts and cinnamon