Strony

.875. śniadanie woodstockowe

jogurt truskawkowy z płatkami i bułki
strawberry yogurt with chocolate flackes and buns

.874. Drużynowy Puchar Śląska

serek homogenizowany z bananem i borówkami
homogenized cheese with banana and blueberries


Zaraz jeszcze ostatnie przedwyjazdowe zakupy. Co się przyda na Woodstocku oprócz piwa, wody, konserw i chusteczek nawilżających? 
Później, choć miały być urodziny taty, dom opuszczam, wędruję na autobus, żeby dojechać na "obowiązkową imprezę biegową" - jak się wyraził Dariusz z biegowego klubu. Drużynowy Puchar Śląska trwa, a im więcej kilometrów nabije dany klub, tym lepiej (z tych śląskich klubów biorących udział w zabawie). Startowo przetestuję przy okazji buty, które dostałam wczoraj od firmy New Balance. Zakochałam się w ich wyglądzie, poza tym są niesamowicie lekkie i mam nadzieję, że na trasie świetnie się sprawdzą :) Moja opinia znajdzie się na blogu pewnie po nabiciu w nich co najmniej 50km.
Po wieczornym powrocie z zawodów może załapię się na resztki rodzinnej kolacji, wrzucę do torby resztę rzeczy (z czego połowa i tak pewnie będzie niepotrzebna) i rzucę się na łóżko jak najszybciej się da. No chyba, że dostanę jakieś foty z biegu i ta część mnie uzależniona od relacjonowania wam fotograficznie różnych wydarzeń, wpadnie na genialny pomysł obróbki zdjęć do 1 w nocy. Wtedy nic już nie poradzę. Nie wiem czy będzie się opłacało kłaść na 3h.
 
Facet za kierownicę, namiot i torby do samochodu, uśmiech na twarz i prawie 500km do przejechania we dwójkę. Internetowy odwyk, brak wpisów i obietnica zrobienia zdjęcia choć jednemu śniadaniu. Pa :)
ps. Jeśli jedziecie i gdzieś mnie tam zobaczycie, przywitajcie się chociaż :D

.873.

owsianka z bananem, nektaryną, masłem orzechowym i rodzynkami
oatmeal with banana, nectarine, peanut butter and raisins


Powiedzcie mi, że nie tylko ja widzę serce na powierzchni kawy, albo coś podobnego do symbolu batmana - jak kto woli ^^

.872. owsianka z budyniem

owsianka z budyniem, gruszką, borówkami i orzechami laskowymi
oatmeal with custard powder, pear, blueberries and walnuts


W ostatni weekend wróciłam z Chorwacji, a w tą niedzielę, spontanicznie, znikam na Woodstock. Czy śniadania będą, nie mam pojęcia, czy bieganie będzie, nie wiem. Wiadome jest tylko to, że 11 sierpnia mam mój pierwszy maraton i tego się trzymajmy ;) Dla tegoż to maratonu towarzysz podróży zaoferował odcinanie mnie od alkoholu - nie prosiłam o to, ale chyba też nie mam prawa do odmowy. Sportowiec sportowca zrozumie. Szczytny cel, złote środki, bo ja te 42km przebiegnę, po tygodniu imprez (no może nie tak zaraz bezpośrednio, bo zostanie mi jeszcze sześć wolnych dni do startu), ale przebiegnę.

http://ask.fm/slyvvia Ask wrócił na trochę.

.871. brzoskwiniowy placek owsiany

placek owsiany z brzoskwiniami, płatkami migdałowymi i masłem orzechowym
oatmeal pancake with peaches, sliced almonds and peanut butter


Brzoskwinie z ogrodu cioci i jestem w niebie ;)

.870.

Z samego rana, przed bieganiem, zjadłam serek wiejski z musli, który został byle jak wymieszany i pożarty bez czasu na zdjęcia (zresztą nic w nim ciekawego ani fotogenicznego nie było ;)). Ostatnie dni pobytu w Polsce irlandzkiego kuzyna - pakera, trzeba było jeszcze sportowo wykorzystać. Mimo wczesnej pory, upał niestety atakował niemiłosiernie. Tylko w lesie, w cieniu drzew, udało się zaznać trochę chłodniejszego powietrza. Jednak choćbym nie wiem jak bardzo się starała, nie polubię biegania rano. Cały rytm dnia zostaje mi tym przewrócony do góry nogami i organizm próbuje się z tym pogodzić przez resztę czasu ;) Po treningu chwila rozciągania, prysznic i już normalne śniadanie.
Nogi ciążyły dzisiaj po niedzielnych 19km i powtarzających się od piątku, późnych powrotach do domu. Chyba muszę się w końcu wyspać ^^

 jajecznica, pełnoziarniste tosty, ogórek, kawałki pieczonej dorady i pstrąga
 scrambled eggs, whole wheat toast, cucumber, pieces of roasted sea bream and trout

.869. cała Polska smaży dziś naleśniki!


kakaowe naleśniki z twarożkiem i bananem
cacoa crepes with quark and banana

Akcja na fb. Usmażyliście już swoje? :D

.868.

placki owsiane bananowe z nektarynką, serkiem homogenizowanym i suszoną żurawiną
oatmeal banana pancakes with nectarines, homogenized cheese and dried cranberries

.867.


jogurt z musli (mojemusli.pl), płatkami fitness i morelami
yogurt z musli, wholemeal flackes and apricots


Wpisy z ostatnich dni, nadrobione dzisiaj:
piątek
czwartek
środa

.866. Trogir, czyli pożegnanie Chorwacji

słodka bułka z wiśnią, kawa z mlekiem, woda z lodem
sweet bun with cherries, coffe with milk, water with ice


Tu już wita ukochane miasto Trogir i powrotna droga do domu. To już nasz taki mały zwyczaj, zahaczanie o to miasto podczas powrotu z Chorwacji. Tylko śniadanie jem tu pierwszy raz. Znowu wczesny prom, tym razem już powrotny, z wyspy Brać do Splitu, na czczo. Drzemiąc po drodze na siedzeniu samochodu, dotarłam do tej kafejki przy moście.
Przed podróżą nie zapomnijcie kupić pizzy w budce z pieczywem na trogirskim targu. Lepsza niż w niejednej pizzerii.

.865. jedzenie w Splitskiej

naleśniki z twarożkiem, gruszką i dżemem borówkowym
crepes with quark, pear and blueberry jam


Naleśniki pierwszy raz wyszły mi takie jak mamine, czy musiałam jechać tak daleko, żeby się tego nauczyć? Oto zasługa zwykłej patelni i masła - a może świeżego powietrza. Może organizm doznał szoku z powodu przejścia z śląskich spalin do chorwackiego morza i wszystko smakuje mi sto razy bardziej ;) No może oprócz "gumiastych" i tłustych kalmarów, które miałam okazję zjeść w Splitskiej (do tych w Breli się nawet nie umywają, mimo, że cena dużo wyższa).
Dwa razy pobiegłam z Splitskiej do Postiry, miasta obok (zdjęcia wyżej). Trochę ponad 3km w jedną stronę plus raz dobiłam jeszcze trzy, żeby nie było, że się lenię ;) Krótkie rozciąganie przy drewnianej ławeczce w porcie i powrót leśną drogą wzdłuż wybrzeża. Deptaki o godzinie 16-19 (kiedy robi się "chłodniej" i pogoda zaczyna nastrajać mnie do treningu) są jeszcze puste, dopiero później odżywają mnóstwem barw, muzyki i dobrego jedzenia. Świetne risotto z warzywami i pizze polecam w restauracji Vila Marija w splitskiej zatoce - u nas ostatniego dnia, na pożegnanie Chorwacji.
Swoją drogą genialne prowadzące wzdłuż morza drogi zachęcają do zwiedzenia całej wyspy rowerem. Cudownie mknęłoby się tu na szybkiej kolażówce, stąd też najwięcej tu chyba rowerzystów. Aż sama już drugiego dnia żałowałam, że nie mam przy sobie swoich dwóch kół.
Ja i trzydniowy odpoczynek od internetu - tego dawno nie było. Nie jestem uzależniona od sieci! Jestem uzależniona od ludzi z sieci ;) 

.864. Vidova Gora i Pustinja Blaca

 owsianka z kaszą jaglaną, bananem, arbuzem, twarożkiem, masłem orzechowym i cynamonem
oatmeal with millet, banana, watermelon, quark, peanut butter and cinnamon


Co zobaczyć na wyspie Brać? Na pewno koniecznie pojechać na Vidovą górę. Jako najwyższy punkt na wyspie szczyci się genialnym widokiem na góry, sąsiadujące miasta, porty, zatoki.


Drugim punktem godnym uwagi jest Pustinja Blaca, będąca szesnastowiecznym klasztorem ukrytym pomiędzy skałami. Najbardziej od razu zainteresował mnie fakt jego wzniesienia. Jak w szesnastym wieku (a pewnie jeszcze w piętnastym, zważając na trud wybudowania budynku w takich warunkach) dostarczono do tej doliny surowce do budowy, albo chociażby robotników? Odosobnione, wykute w skale z dojściem tylko wąskimi kamiennymi ścieżkami wśród gór i lasów, robi wrażenie. Sama droga do tego miejsca nie jest gorsza - całą pieszą wędrówkę pokonaliśmy w towarzystwie dziesiątek motyli. Pojawiały się znikąd i znikały równie szybko gdy tylko próbowałam dopaść je z aparatem ;) W zamian "dopadłam" jaszczurkę. 
Samotnia ta w dalszym ciągu wydaje się być zamieszkała - na polanie obok posadzono pomidory i winogrona, a na widocznym wyżej zdjęciu można zauważyć mały uchwyt z panelem słonecznym w okolicach dachu.