Strony

.995.

placek owsiany z białkiem czekoladowym, bananem i mandarynkami
oatmeal chocolate protein pancakes with banana and tengerines

.994.

owsianka z sokiem malinowym, masłem orzechowym i mandarynkami
oatmeal with raspberries juice, peanut butter and tangerines

.993.

owsianka z gruszkami, orzechami laskowymi i gwiazdkami Milky Waya
oatmeal with pears, hazelnuts and chocolate stars

.992. Tatuaż a trening.

Swedish oatmeal pancakes with tangerines and syrup



Wszędzie mnóstwo informacji na temat trenowania i tatuaży, nigdzie jednak nie można znaleźć czegoś konkretnego. Szukając, natrafiłam głównie na spekulacje, przypuszczenia, obawy, z czego na końcu i tak wynikało, że lepiej nie trenować i po problemie... Wiadomo, na każdym skóra będzie się goiła w różnym tempie, a także w różnych częściach ciała jest ona różnej grubości. Oba te czynniki znacznie wpływają na okres przerwy i dania tatuażowi szansy na porządny, zdrowy stan. Chodzi przede wszystkim o nie dopuszczenie do infekcji - dostanie się do rany potu oraz zapobiegnięcie rozmazaniu tatuażu. Przede wszystkim dziarę należy obserwować. Początkowa opuchlizna z czasem schodzi, smarowane Alantanem lub inną zaleconą kojącą maścią daje swoje efekty i wytatuowane miejsce przestaje być tak wrażliwe na dotyk (nawet jeśli nie zszedł z niego jeszcze cały martwy naskórek). Wtedy wracam do sportu. W przypadku mojej jaskółki było to 5 dni za pierwszym razem (we wrześniu) i 5 dni teraz, po poprawkach (Dla porównania - ogólne zalecenie to 2 tygodnie. Tylko kto liczący na stały progres i uzależniony od sportu, odpuści treningi na 2 tygodnie? Sportowcy zrozumieją. Z tego co widziałam, niektórzy wracają jeszcze wcześniej.). We wrześniu pierwsza po była siłownia, więc wtedy nałożyłam krem, owinęłam nogę folią i nałożyłam spodnie. Wczoraj był trening Insanity, udo posmarowałam, a że na Insanity pot leje się strumieniami, nie nakładałam folii. W trakcie raz wytarłam mokre udo ręcznikiem papierowym. Podczas kąpieli nadal uważam, żeby nie moczyć zbytnio wytatuowanego miejsca, a szczególnie, żeby nie dostał na niego inny środek myjący niż hipoalergiczne mydło. Jaskółka została więc przemyta i dzisiaj ma się świetnie.

Czas wrócić do ciągłych treningów, kilka zawodów jeszcze się zapowiada w grudniu oraz styczniu. Skończę Insanity, w marcu Półmaraton Żywiecki, a w sumie od lutego plan pod Cracovia Marathon, który w 2014 roku będzie dopiero osiemnastego maja. A potem co? Nowy tatuaż w ramach nagrody? ;)

.991.

owsianka z bananem, winogronami, serkiem i sokiem malinowym
oatmeal with banana, grapes, cream cheese and raspberry juice

.990. tort, śnieg i czekolada

Z urodzinowych ciast: ja upiekłam wuzetkę oraz ciasto z galaretką i owocami (pod galaretkę też położyłam trochę bitej śmietany), babcia zrobiła zachwycający tort ze znalezionego w internecie przepisu na ciasto Figa z makiem. Małe, kolorowe zamotanie w dużym, wypasionym cieście. Mak, budyń, galaretka, brzoskwinie, biszkopty, czekolada. Czasami najlepsza jest prostota, ale to zdanie kompletnie nie pasuje do tego tortu. Kocham budyniowe kremy w wypiekach. Kopiuję przepis od wcinajto.pl 
Z tego co mi się wydaje, tylko krem w przepisie został przez babcię pomnożony x2, a całość udekorowana warstwą bitej śmietany, stopioną czekoladą z dodatkiem margaryny i rodzynkami w czekoladzie.
A rano za oknem biało. Zawsze pierwszy śnieg pojawia się w okolicach dnia moich urodzin. A ja tradycyjnie, tort na śniadanie - tu musiała być dyspensa od owsianego listopadowego wyzwania ;)

.989.

owsianka z bananami, masłem, orzechami laskowymi i syropem orzechowym
oatmeal with bananas, butter, hazelnuts and walnuts syrup

.988.

owsianka z bananem, gruszką, masłem orzechowym, nerkowcami, słonecznikiem i sokiem malinowym
oatmeal with banana, pear, peanut butter, cashews, sunflower-seeds and raspberry juice

.987. chrupiące gofry z rana?

gofry z winogronami, masłem orzechowym i syropem waniliowym
waffles with grapes, peanut butter and vanilla syrup

Najlepsze moje gofry ostatnimi czasy. Chrupiące, zrumienione, puszyste i miękkie w środku. Bita śmietana by mi tu pasowała ;> Tymi z Gofiarni nie dorównują, ale będę próbować.

Dziękuję wszystkim za życzenia i udzielanie się pod poprzednim wpisem - zeszłoroczna ilość komentarzy została pobita o dokładnie 10 sztuk ;) Poczułam się wczoraj tak zasypana wiadomościami, że zaczęłam rozważać zapisywanie sobie co jeszcze w blogosferze mam do załatwienia. Blogi prowadzę od dwunastego roku życia, ale coś takiego jeszcze mi się nie zdarzyło - meile, facebookowe wiadomości, gg. Odwieczne prawo internetu - albo piszą do ciebie wszyscy na raz, albo czujesz się samotny w sieci... W tej samotności najlepsze jest bezmyślne przewijanie kart tumblra, który wygrywa u mnie z facebookiem i słuchanie po raz kolejny tych samych nut Happysadu. Wczoraj od zadowolenia po kolokwium, przez 1,5h siedzenia w studiu tatuażu po ogarnianie blogosfery do późnej nocy. Pozytywnie, mimo tego bolącego teraz uda.
Mojego tumblra dodałam ostatnio do stron pod nagłówkiem (pomiędzy fb a feedburner). Zapraszam, jeśli chcecie zobaczyć co mnie inspiruje i co przeglądam w sieci poza jedzeniem.

.986. "- Spasłaś się. - Dzięki.". Czyli moje urodziny.

Wiecie co jest najlepsze? Oglądanie zdjęć z poprzednich lat ze świadomością, w jakim było się wtedy stanie psychicznym i jak bardzo wierzyło w to, że nadal niektóre części ciała są do poprawki. Na te wychudzone ramiona, wystające kości żeber i przerażające patykowate ręce. I bezsilność, głupia rujnująca życie bezsilność. Więc szukając zdjęć z jednego wypadu z maja 2012 roku (a że zdjęcia segreguję w foldery datami, nie było to trudne), wpadłam na te, zatrzymałam na chwilę i nie wytrzymując, powiedziałam głośno: Ja pierdolę!
Musiałam się tym z wami podzielić. Patrząc z tej perspektywy najśmieszniejszymi komentarzami wydały mi się ostatnio powielane pod moimi śniadaniami teksty anonimowych czytelników. Nie wiem czy jesteście wychudzone tak czy bardziej (jeśli dobrze pamiętam, byłam tu już +3kg od mojej najmniejszej wagi), czy siedzicie całe dni przed komputerami, obżeracie się ciastkami i szukacie czegoś do skrytykowania, żeby poczuć się lepiej. Szczerze powiedziawszy nic mnie to nie obchodzi. "Spasłaś się ostatnio.", "Widać, ,że przytyłaś." i numer jeden z tej listy: "Widziałam cię na mieście, jesteś gruba.". SERIO?
Czy nie sądzicie, że zdrowe odżywianie mimo wszystko powinno być zdrowe a nie niszczące? Coś więc się tu wzajemnie gryzie i nie pasuje do reszty. Nie pasuje, bo propagowany wszędzie kult zdrowego życia stał się obsesją dla sporej części społeczeństwa. Społeczeństwa, które wywiera presję, krytykuje i dąży do perfekcji. Perfekcji której nie ma i obsesji, która jest chorobą. Tracimy przy tym kontrolę, tracimy przyjaciół, znajomych, oddalamy się od rodziny, a koniec końców i tak nie potrafimy stwierdzić dlaczego.
Wolę energię, śląski obiad u babci, tort bezowy, wino z przyjaciółkami, kebaba ze znajomymi i chipsy na filmie w środku nocy (choć nie przeczę, zmuszenie mnie do zjedzenia chipsów po ponad trzech latach nie tknięcia ani jednego, było nie lada wyczynem...), trening z rana, pompki ew. pocałunek na dzień dobry, godziny rozmów o zawodach, plany biegowe, mięśnie na brzuchu i uśmiech - najszczerszy. 
Ludzie się (na szczęście) zmieniają.
Pozdrawiam te minimalne efekty po dwóch tygodniach insanity - jest nadzieja że wyrośnie z tego jakiś sześciopak. I zdaję sobie sprawę, że tłuszcz lubi odkładać mi się w udach. Tylko co z tego, skoro teraz, przy większych wymiarach wydają mi się być takiej samej wielkości jak przy najniższej wadze. Pewnego dnia czas po prostu zadać sobie pytanie: "Co znaczy dla mnie waga?", po czym uroczyście wyje... wyrzucić ją przez okno.
Całusy dla anonimowych. Można hejtować.

musli z bananem i ciepłym mlekiem
muesli with banana and warm milk


Nie przedłużam, świata przecież i tak nie zbawię. Pójdę już lepiej napisać to kolokwium z mikroekonomii, które tak idealnie trafiło w dzień moich dziewiętnastych urodzin ;) Niech tradycji stanie się zadość - tak jak w latach 2011 i 2012 odpowiadam na wszystkie wasze pytania pod tym wpisem. Część postaram się ogarnąć jeszcze na wykładzie z informatyki albo na umówionych na później poprawkach mojej jaskółki w studiu tatuażu :p

.985. owsiane trufle

owsiane kakaowe trufle z nerkowcami, słonecznikiem, żurawiną i kokosem
oatmeal cacoa trufles with cashews, sunfower seeds, cranberries and coconut

♥ Jet - Are You Goona Be My Girl ♪ 

.984.

owsianka z gruszką, masłem orzechowym i serkiem homogenizowanym
oatmeal with pear, peanut butter and cream cheese

Pete Murray - Opportunity

.983. placki owsiane z dżemem

placki owsiane na jogurcie greckim z dżemem i nerkowcami
Greek yogurt oatmeal pancakes with jam and cashews

.982. owsianka z domowym sokiem malinowym

owsianka z budyniem waniliowym, bananem, domowym sokiem malinowym* i nerkowcami
oatmela with vanilla custard powder, banana, homemade raspberry juice and cashews

Owsianka taka jak wczoraj, tylko z nerkowcami zamiast serka, ze słońcem za oknem, no i w dwójkę. Macie rację, w tym świetle to już zupełnie inne śniadanie ;) Kawa, obiad u babci, trening, muzyka w słuchawkach gdzieś pomiędzy, notatki z ekonomii, raporty internetowe w środku nocy i ty.
*Sok dostałam w poniedziałek od Sylwii z truskawkowymuss i powstrzymuję się, żeby nie robić owsianki z nim na każdy posiłek dnia <3 Dziękuję dziękuję!

.981.

owsianka z budyniem waniliowym, bananem, serkiem i domowym syropem malinowym
oatmeal with vanilla custard powder, banana, cream cheese and homemade raspberry syrup

.980.

owsianka z bananem i masłem orzechowym, plaster domowego murzynka
oatmeal with banana and peanut butter, homemade chocolate cake

♪ Coma - Jutro 

.979. XXV Bieg Niepodległości w Warszawie

To właśnie 10km Bieg Niepodległości bym głównym celem mojej podróży do Warszawy, więc wypada naskrobać o nim kilka słów. Zacznę od tego, że była to dla mnie pierwsza tak duża impreza biegowa. W sumie zaraz po Festiwalu Biegowym w Krynicy, z tym, że tam taka ilość ludzi była rozproszona na różne biegi, a tu były to jedne zawody. Mimo jednak całego tego ogromu, organizatorzy poradzili sobie świetnie i chyba nie mam się tu do czego przyczepić. Pakiety były odbierane wcześniej i zawierały techniczną koszulkę, numer startowy, kartki ze zniżkami do różnych punktów rozrywki i siłowni oraz małe pudełeczko z grą karcianą w tematyce patriotycznej. Poza tym depozyt działał sprawnie, a po biegu nie tworzył się zator i szybko otrzymywało się medal, izotoniki i banany.

Jeśli chodzi o samo bieganie, to trasa bardzo mi odpowiadała, droga bez podbiegów (poza jednym małym pokonaniu mostu) była miłą odmianą, ponieważ przyzwyczajona jestem do biegania po ciągłych wzniesieniach w mojej okolicy. Poza tym pogoda idealna, słoneczko i długa jasna prosta przed nami. Bałam się. Bałam się przede wszystkim tego, że tak jak na prawie każdych zawodach w tym roku (no oprócz maratonu), piszczele zaczną okropnie dokuczać. Wtedy bieg staje się dla mnie katorgą, a cała przyjemność z niego w momencie pryska. Jest tylko ból i kolejna dłuższa przerwa po. Bez sensu, bez radości i co za tym idzie - bez treningów. W październiku przebiegłam tylko 54km, a we wrześniu jeszcze gorzej - 41. No i o tym całym strachu zapomniałam gdy stanęłam na starcie. I ruszyłam z tłumem i biegłam pierwszy raz od pół roku idealnie trzymając tempo i zostawiając energię na szybkie ostatnie 2km. Dobry finisz dla maksymalizacji endorfin i satysfakcji. Bez bólu. 55:51. Nie jest super, bardzo daleko do mojej życiówki, ale jest ok. Ok na tyle, że ostatnie metry biegłam z uśmiechem na ustach i że z tym uśmiechem mogłam wrócić do domu. Patriotycznie.

owsianka z bananem, gruszką, masłem orzechowym, syropem cytrynowym i makiem
oatmeal with banana, pear, peanut butter, lemon syrup and poppy seeds

♪ Diox/HiFi BANDA - Wątpię 

Tydzień wypieków w Lidlu! Formy, aromaty do ciast, posypki, czekolada w wiórkach, groszkach, polewy, marcepan, laski wanilii, cynamonu i wiele innych!

Wolny dzień, to piekę murzynka :) Będzie na deser.

.978. śniadanie przedstartowe

placki owsiane z bananami, masłem orzechowym, gorzką czekoladą, syropem z agawy i migdałami
oatmeal pancakes with banana, peanut butter, dark chocolate, agave syrup and almonds

Tak wyglądało moje ostatnie śniadanie w Warszawie. No i jak zwykle to ja zostaję zatrudniona do smażenia placków :D Idealny przedstartowy kop energii. Potem Bieg Niepodległości, z którego relacja jutro. A my się żegnamy, jednocześnie umawiając na kolejne spotkania oraz jedno wspólne biegowe wyzwanie, które niech pozostanie tajemnicą ;)