Strony

.1133.

placek owsiany z bananem, kiwi i masłem orzechowym
oatmeal banana pancake with kiwi and peanut butter

.1132.

owsianka z pomarańczą, awokado i truskawkami
oatmeal with orange, avocado and strawberries

.1131.

gofry proteinowe z masłem orzechowym, jabłkiem i awokado
protein waffles with peanut butter, apple and avocado

.1130.

Na poimprezowe śniadanie wczorajszy czekoladowy tort, kawa i woda, dużo wody ;) 

.1129.

owsianka z jabłkiem, kakao, cynamonem, orzechami laskowymi i masłem orzechowym
oatmeal with apple, cacoa, cinnamon, hazelnuts and peanut butter

.1128.

grahamka z awokado, sokiem z cytryny, szczypiorkiem, pieprzem i pomidorem, gotowane jajko
wholemeal bun with avocado, lemon juice, chive, pepper and tomato, boiled egg

.1127. wiosenna jajecznica

jajecznica z brokułem i szczypiorkiem, pomidorki koktajlowe, chleb żytni z masłem
scrambled eggs with broccoli and chive, cheery tomatoes, rye bread with butter

.1126.

placek owsiany z bananem, mieszanką studencką, serkiem i gruszką
oatmeal pancake with banana, dried fruits, nuts, cream cheese and pear

.1125.

owsianka z bananem, masłem orzechowym i migdałami
oatmeal with banana, peanut butter and almonds

.1123.

owsianka z kiwi, wanilią i migdałami
oatmeal with kiwi, vanilla and almonds

.1122. placki z truskawkami

pełnoziarniste placki białkowe z truskawkami
wholemeal protein pancakes with stawberries

.1121.

ciastka belVita, serek wiejski z orzechami laskowymi, truskawki i kiwi
oatmeal cookies, cottage cheese with hazelnuts, strawberries and kiwi

Czekam na pełnię wiosny i lata, na przełamanie zimowej rutyny, większą swobodę w kuchni, moc kolorów, owoców i warzyw. Na większą ilość energii i chęci do działania. A teraz, błyskawiczne śniadanie i w drogę.

Tu nowy smak ciastek belVita z nadzieniem Truskawka i Jogurt. W połączeniu z serkiem i owocami dają szybkie i sycące śniadanie w sam raz na wynos dla nawet najbardziej zabieganych osób.


Ciastka belVita Pyszne Nadzienie Truskawki & Jogurt Naturalny zawierają 55% zbóż, w tym 28% pełnego ziarna oraz ważne dla organizmu witaminy i są źródłem cennego błonnika. 2 ciastka pokrywają 15% referencyjnych wartości spożycia dla witaminy E, B1, wapnia, magnezu oraz żelaza. W towarzystwie produktu mlecznego, ulubionego owocu i ciepłego napoju pozwoli w szybki i wygodny sposób stworzyć smaczne i zbilansowane śniadanie. 

.1120. placki białkowe z jabłkami

placki białkowe z jabłkiem, rodzynkami i masłem orzechowym
protein pancakes with apple, raisins and peanut butter

.1119.

kanapki z masłem orzechowym, bananem, dżemem i migdałami
sandwiches with peanut butter, banana, jam and almonds

.1118. knedle z owocami

twarogowe knedle z owocami leśnymi i jogurtem
cheese dumplings with berries and yogurt

Po przepis odsyłam do starego wpisu: knedle serowe.

.1117.

owsianka z bananem, jabłkiem, pomarańczą, dżemem i migdałami
oatmeal with banana, apple, orange, jam and almonds

♪ The xx - Tides ♪

.1116.

babka kakaowa, jogurt naturalny z bananem
chocolate cake, plain yogurt with banana

Babka kakaowa na maślance.

Dzisiaj mam dla was coś z okazji Światowego Dnia Czekolady, ponieważ jeśli o czekoladę chodzi, zdecydowanie jestem miłośniczką ciast o jej aromacie. Tym razem, ponieważ zależało mi na jak najszybszym przygotowaniu wypieku i możliwości zjedzenia go od razu, postawiłam na maślankową kakaową babkę. Przygotowania, łącznie z wstawieniem do piekarnika, zajęły mi 15 minut, a po godzinie cieszyliśmy się już świetnym smakiem domowego ciasta. Myślę, że idealnie sprawdzi się, w przypadku niespodziewanej wizyty znajomych. U mnie babka ta zniknęła w 2 dni za sprawą mojego brata, chłopaka i mnie, więc cóż, była dobra ;)

2,5 szkl. mąki pszennej
4 łyżki kakao
1 szkl. cukru (Fanom słodyczy radzę dodać więcej cukru (nawet 1,5 szkl.), dla podbicia smaku.)
1 łyżeczka sody oczyszczonej
1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
2 szkl. maślanki
1 szkl. oleju
3 jajka

Mąkę i kakao przesiać przez sito, wymieszać z cukrem, sodą, maślanką, wanilią, olejem i jajkami. Ciasto wylać do formy i piec 50 minut w 180 stopniach. Można polać czekoladową polewą lub posypać cukrem pudrem.
Formę, w której piekłam babkę oraz kakao do wygrania w konkursie: link.

.1115.

owsianka z bananem, pomarańczą, mielonymi orzechami włoskimi i masłem orzechowym
oatmeal with banana, orange, ground walnuts and peanut butter

Konkurs z kakao w tle.


Dzisiaj mam wam do zaoferowania dwa takie, ukazane na zdjęciu, mocno kakaowe zestawy. A ponieważ nie mogę się zdecydować co kakaowego upiec w te święta, waszym zadaniem będzie podanie pomysłu na wasze ulubione świąteczne ciasto z wykorzystaniem kakao. 

Konkurs będzie trwał do 25 kwietnia i to do tego czasu możecie wysyłać pomysły pod tym wpisem. Dwa najciekawsze wybiorę i zostaną nagrodzone kakao DecoMorreno i babkową formą. 
Czekam na wasze przepisy!

Niedługo na blogu jakaś moja kakaowa babka, kto wie, może z któregoś z waszych przepisów :D

.1114.

 grahamka z pomidorem, jajkiem sadzonym / masłem orzechowym i bananem, serek wiejski
wholemeal bun with tomato and fried eggs / peanut butter and banana, cottage cheese

.1113.

omlet z cukinią, chleb z masłem
omelette with zucchini, bread with butter

Poznań Półmaraton

Mam pewien sentyment do Poznania. Nie wiem czy to dlatego, że był on jednym z miast które odwiedziłam jako pierwsze podczas blogowych podróży po Polsce czy może sprawił to jego specyficzny klimat. Tak czy inaczej, Poznań lubię i gdy pół roku temu Siaśka dała mi znak o tutejszym półmaratonie, nie zwlekając zabukowałam swój numer startowy.


Jako, że w piątki nie mam zajęć na uczelni, już z samego rana siedziałam w przedziale pociągu z dwiema przemiłymi starszymi paniami zaciekle dyskutującymi o swoich synowych. O czternastej, po pięciu godzinach prób czytania książek i słuchania okropnie długich historii, przy których co chwilę traciłam wątek, byłam już na miejscu, gdzie odebrała mnie Siaśka. No więc gadanie do późnej nocy i filmy, a w sobotni poranek zafundowałyśmy sobie cukiniowe placki na słodko. Zaraz potem ruszyłyśmy na lekką przebieżkę do pobliskiego parku: lekki ból gardła, zimny wiatr i niska temperatura nie nastrajały mnie pozytywnie, szczególnie, że nastawiłam się na ciepłą niedzielę i start w letnich ciuchach. Dlatego też już w sobotę zaczęłam przewidywać, że cały następujący po półmaratonie tydzień spędzę w łóżku z toną chusteczek i syropem na kaszel (co na szczęście nie nastąpiło).


Wychodząc z domu w niedzielny poranek, kontynuowałam swoją pesymistyczną wizję i zaczęłam szczerze wątpić, że ten dzień może stać się ciepły tak, jak to twierdziły wszystkie stacje meteorologiczne. Mimo to, odważnie, spakowałyśmy tylko krótkie spodenki i zaraz po energetycznych, ulubionych przed startem, gofrach, ruszyłyśmy w trasę. Jeszcze mocniej zaczęłam bać się pogody, gdy zobaczyłam ten ogrom osób ubranych w biegowe bluzy z długim rękawem i legginsy. Wyglądałam przy nich komicznie w moim cienkim topie i krótkich spodenkach. "Spokojnie Sylwia, spokojnie. Ta idąca obok kobieta też ma krótki rękaw." Po zostawieniu plecaków w depozycie, przebiegłyśmy dystans 1km od szatni na start po czym odetchnęłam z ulgą, bo chłód zaczął ustępować promieniom słońca. Ruszając do startu wiedziałam już tylko, że dam radę, wiedziałam też, że nie będzie ani życiówki ani nawet relatywnie dobrego wyniku, ale to nie o nie tego dnia chodziło. Albo za mało trenowałam, by liczyć tu na coś lepszego, albo moja głowa stwierdziła, że mało trenowałam i nie dała mi zrobić niczego lepszego - jedno z dwojga.
Pierwsze 4km biegłam z Siaśką, później kazałam się jej odłączyć, bo wiedziałam, że stać ją na życiówkę, a nie chciałam blokować jej czasowo w końcówce biegu. Na 10km z całego serca dziękowałam sobie, że ubrałam te letnie ciuchy. Co chwilę potrzebna pomoc medyczna na trasie jeszcze mnie w tym utwierdzała. Wiele osób zasłabło z gorąca i musiało zostać położonych na poboczu, w oczekiwaniu na karetkę. 


Niesamowita atmosfera całych zawodów udzieliła się chyba każdemu. Świetna organizacja, spore punkty odżywcze, kapele umilające biegaczom czas, głośni kibice, 7000 biegaczy prących do przodu. Później cudowny medal, róże dla kobiet na mecie, izotoniki, banany, czekolada. Rysą na szkle i jedynym minusem poznańskiego półmaratonu było chyba tylko pasta party. Wybrałyśmy się na nie w sobotnie popołudnie, a później żałowałyśmy, że po prostu nie ugotowałyśmy sobie makaronu w domu. Tak rozgotowanego makaronu z tak nijakim sosem jeszcze nigdy nie jadłam. Wróciłyśmy do mieszkania, a Siaśka upiekła ziemniaki, usmażyła jajka, ugotowała szpinak, no i to był dobry posiłek ładujący energią na następny dzień :)
A potem, niezadowolona z wyniku, ale zadowolona z udziału, niestety musiałam wracać.


Mimo wszystko lubię podróże pociągiem. Niesamowite, jak wiele historii usłyszy się podczas tych kilku godzin, jak wiele pozna się osób i jak bardzo doświadczy zwykłej, ludzkiej życzliwości. Czy to wcześniej wspomniane starsze panie przechodzące od tematu synowych do malutkich piesków i do długiej rozprawy na temat wojny polsko-ruskiej i dawnych polskich królów (taa, jedna z tych kobiet była emerytowaną nauczycielką historii) czy to cała droga powrotna spędzona na gadaniu o imprezach biegowych z sześćdziesięcioletnim maratończykiem, jego synem i młodym studentem medycyny. Traf chciał, że w niedzielę trafiłam do jednego przedziału z tymi właśnie trzema osobami, które również biegły tego dnia poznański półmaraton i również zmierzały w kierunku Katowic. Oj długo mogę słuchać człowieka mającego za sobą ponad 40 lat biegania i będącego nadal w tak świetnej formie, że aż wstyd podawać przy nim swoje wyniki. Takich pełnych pasji i energii późnych lat sobie życzę. I wam wszystkim również. Naprawdę niesamowite.