Strony

.1515.

Zrobiłam jajecznicę, później zorientowałam się, że mój aparat nie jest naładowany, później 10 minut szukałam do niej ładowarki, żeby w końcu zrobić zdjęcie telefonem i rozsiąść cię z kawą na kanapie przed telewizorem. Potem były jeszcze 2 godziny walki ze swoją słabą silną wolą i rozterki w stylu jechać na siłownię/nie jechać. Pojechałam, zrobiłam całkiem przeciętny trening nóg, który jeszcze długo taki będzie, dopóki kolano całkiem przestanie dawać o sobie znać. Wróciłam i stwierdziłam, że ten zimny wietrzny poniedziałek jednak najlepiej sprawdzi się jako dzień poszukiwania noclegu na weekend w górach. Mam obecnie zdecydowanie za dużo czasu ze zdecydowanie zbyt małą ilością zajęć. Paradoksalnie taki stan sprawia u mnie największy życiowy zamęt i trud odnajdywania siebie w codziennych sytuacjach. Pośpiechu, pracy, zajęcia poproszę :)

3 komentarze:

  1. Mi też zdecydowanie lepiej idzie zorganizowanie się, gdy mam więcej zajęć. Ale to chyba zreszta powszechnie znany paradoks ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zdecydowanie kiedy mam mało zajęć nie wiem co ze sobą zrobić i w efekcie mam podobne dylematy- zrobić/nie zrobić. Przecież nie muszę. Oesu... Dobra mam tak od 7 dni w tym 5 dni uziemienia domowego więc jest jeszcze weselej (jakie ciasto upiec, jaką książkę przeczytać, a możeby tak film...a może nie xD)

    Oby jutro aparat był naładowany ( żebyś ciepłe śniadanie zjadła)!

    OdpowiedzUsuń