Grudzień nie był dla mnie miesiącem łaskawym zarówno jeśli chodzi o poziom stresu (luty nie zapowiada się lepiej) jak i o aktywność. Wykończająca psychicznie uczelnia, potem długo ciągnąca się choroba z powikłaniami na moją egzemę dłoni. Zero treningów przez większą część miesiąca, zastanie i ciągle zły humor. To jednak dzięki grudniowi zrodziło się kilka z noworocznych celów do zrealizowania i konieczność wzięcia się w garść. Miałam czas na podsumowanie tego roku, zastanowienie się co było w nim dobrego, co złego i co mogę z niego wyciągnąć.
Dzięki grudniowi styczeń był dobry, aktywny i weselszy. W styczniu schudłam i rozpoczęłam naukę w kierunku zdobycia uprawnień trenera personalnego na kursie organizowanym przez wrocławską Akademię Mistrzostwa Sportowego. W styczniu zdążyłam znowu rozkochać się w sporcie. Jedyne czego nie udało mi się w nim zmieścić był powrót do biegania, ale wszystko do poprawy. W tym miesiącu ponad 11h spędziłam podnosząc ciężary, 9h na siłownianych maszynach aero, 13h spędziłam w marszu. W lutym siłownię mam zamiar wcisnąć 4, a nie 3 razy w tygodniu. Mam też nadzieję rozpocząć pracę w mojej zaprzyjaźnionej siłowni. Czas pokaże jak to wszystko pójdzie, w tym momencie nie jestem niczego pewna. Wiem jedynie, że z własnego wyboru skumulowałam sobie zbyt dużo życiowych egzaminów w jednym momencie. Trochę mnie to wszystko przytłoczyło i muszę na nowo budować swój system wartości. Ale dam radę, nie? ;)
Pewnie że dasz radę ;) sama mam podwójną ilość egzaminów ( wiec Cie doskonale rozumiem ) i niestety nie zawsze wychodzą mi one tak jak tego chce ale się nie poddam ;) Powodzenia!
OdpowiedzUsuńMogłabys mi pomoc? Ostatnio zamówiłam białko Sojavit i kompletnie nie znam sie na tym ile razy dziennie to pic i w jakich proporcjach? Chciałabym schudnąć. Odżywiam sie zdrowo, od ponad roku jestem na wysokoweglowodanowym weganizmi
OdpowiedzUsuńSwietny cytat na koncu - moja zasada od wielu lat, ktora sie sprawdza w kazdej sytuacji :).
OdpowiedzUsuńbardzo aktywnie!!!
OdpowiedzUsuńWYGLĄDASZ WSPANIALE :)
Pewnie że dasz radę ;) ja swój system wartości muszę budować na nowo średnio raz w miesiącu także wiesz, nie jest z Tobą najgorzej! :D trzymam kciuki za powrót do biegania! :)
OdpowiedzUsuńZaglądam tu od jakiegoś czasu, szczerze przyznam, że na początku zerkałam tylko na zdjęcia posiłków w szukaniu inspiracji. Ostatnio weszłam w kilka postów i poczytałam. Mam wrażenie, że mamy bardzo dużo wspólnego, podejście do życia, rozwoju i w ogóle jestem zachwycona. Z pewnością będę wpadać, z resztą nie bez powodu mam twój blog w zakładce "daily" :)) Pooooooozdrowionka i miłego dnia :)
OdpowiedzUsuńOo Wonder Woman <3
OdpowiedzUsuń