Już następnego dnia jadła nie więcej niż tysiąc kalorii. Pięćdziesiąt jeden dni później ważyła 8kg mniej, każdą wolną chwilę spędzała czytając "motylkowe" blogi, w swoim świecie, z dala od przyjaciół i rodziny.
To tego kwietnia 2010 roku miałam ostatni naturalny okres, następny, po setkach połkniętych tabletek, walce z samą sobą i odblokowaniu psychiki, pojawił się dopiero w październiku 2013 roku.
Dostałam Luteinę w tabletkach, nie pamiętam dokładnie jak długo ją brałam, ale wiem, że po jakimś czasie pojawiły się lekkie ślady miesiączki, które zniknęły od razu po odstawieniu tabletek przez lekarza. Wtedy doktor odesłał mnie do swojego znajomego w mieście, twierdząc, że ten na pewno mi pomoże. Ten wysłał mnie na trzy dni badań w szpitalu, wiecie, dużo krwi, dużo niezrozumiałych wymian zdań. Jedyne co z tego wszystkiego do mnie wtedy dotarło, to, że moja gospodarka hormonalna jest w ruinie.
Dostałam Estrofem, który miałam brać kilka miesięcy po czym odstawić i sprawdzić czy coś ruszy samo (podczas brania leku regularnie miesiączkowałam, ale był to sztuczny, wymuszony przez tabletki okres), po ich odstawieniu miesiączka całkiem zniknęła. Wtedy doktor odesłał mnie do swojego znajomego w klinice endokrynologicznej.
Dostałam Femoston. Tak, to ten lek, dla kobiet z menopauzą. Głupio mieć menopauzę w wieku siedemnastu lat i głupio być odsyłanym od jednego lekarza do drugiego. Plusem było to, że ten był moim ostatnim doradcą w tym problemie. Na każdej kontrolnej wizycie endokrynolog sprawdzał moją wagę (co swoją drogą okropnie mnie wkurzało) i robił usg. Zastrzegł też, że przez najbliższe 3 lata mam zakaz przyjmowania tabletek antykoncepcyjnych, bo musimy nauczyć moje ciało naturalnego rytmu. Jajniki praktycznie nie pracowały, więc trzeba było wielu opakowań Femostonu, żeby w końcu coś ruszyło. Podobnie jak przy poprzednim leku, podczas zażywania tabletek, miałam regularny, comiesięczny, sztuczny i wcale mnie nie pocieszający okres. Do tego pojawiły się symptomy, których wcześniej przy miesiączce u mnie nie było: ból piersi, puchnięcie, zatrzymywanie wody, bóle głowy, przybieranie na wadze... W lipcu 2013 ważyłam już 58kg, ale czułam się ze sobą tak samo źle jak przy najniższej wadze (50kg), więc nie miało to szczególnie wielkiego wpływu na moje samopoczucie. Wtedy też miałam odstawić leki i czekać do trzech miesięcy na pojawienie się naturalnego już okresu. Zupełnie w to nie wierzyłam, ale i tak czekałam z niecierpliwością. Pojawił się na początku października.
Zjedz coś dobrego
Nieplanowane wyjście, wieczór z przyjaciółmi, rodzinne spotkanie i już ogarnia cię panika? Nie sądzisz, że nie tak to powinno wyglądać? Rzucaj sobie wyzwania, nie planuj wszystkiego, zjedz ciasto z babcią, ugotuj coś dla siebie i innych. Rozpieść się, bądź trochę egoistką. Ja w 2012 roku rzuciłam sobie wyzwanie "Przestań liczyć kalorie", walczyłam z tym strasznie długo i strasznie długo uczyłam się jeść intuicyjnie i w końcu dopuścić do siebie głos swojego ciała. Trudno dopuścić do siebie myśl, że "uczucie przepełnienia" (z waszych maili) to jednak nie przepełnienie ale zwykłe nasycenie. Wiem, łatwo pomylić te uczucia po latach głodu. Jedz, musisz jeść.
Baw się
Nie bój się stawać silniejsza
Okres od października 2013 czasami się pojawiał czasami nie. Jednego miesiąca nie było go wcale, innego był już po dwudziestu dniach. W kwietniu tego roku (już 2015), poszłam na kontrolne badania, dowiedziałam się, że moje jajniki są jeszcze trochę słabe i stąd ta nieregularność. Tym razem obyło się już bez sterydów, hormonów i leków na menopauzę. Ku mojemu zaskoczeniu dostałam od ginekologa zwykły ziołowy lek Castagnus. Mam brać po dwa opakowania co jakiś czas. Już po jednym mój okres wyrównał się całkowicie plus nie pojawiają się żadne bóle :)
Czy idąc do szpitala musiałaś mieć wywoływany okres, żeby stawić się w konkretnym dniu cyklu? Mam skierowanie do szpitala, ginekolog dał Duphaston i mówi, że koniecznie 4-6 dzień cyklu, endokrynolog mówi, że nie muszę mieć, że tam zbadają mi hormony niezależnie od cyklu.
OdpowiedzUsuńMusiałam być w konkretnym dniu cyklu, niektóre hormony mają różny poziom w zależności od momentu cyklu, więc pewnie stąd ten wymóg.
UsuńEch, ja niestety też zafundowałam sobie brak okresu, ortoreksja+anoreksja to złe połączenie. Jakiś miesiąc temu ginekolog przepisał mi luteinę, ale zupełnie na mnie nie podziałała, boję się, że też czeka mnie szereg wizyt, ale cóż, po dwóch latach bez miesiączki raczej nie powinnam spodziewać się cudów. W każdym razie dziękuję Ci za ten wpis, podziwiam, że potrafiłaś tak szczerze o tym wszystkim napisać i że nie poddałaś się! No i te zmiany wyszły Ci na dobre, teraz wyglądasz pięknie, silna i zdrowa kobieta <3 I Twoje podejście również mi imponuje, bo sama nadal nie przełamałam się np do słodyczy, chociaż dawniej uwielbiałam je bezgranicznie. Cóż, pozostaje mi dalej próbować i nie poddawać się. Jeszcze raz bardzo dziękuję za wpis <3
OdpowiedzUsuńJestem z Ciebie dumna. Ja po wyjsciu z zaburzen odzywiania, przy granicy zdrowej wagi dostalam pierwszy raz okres, ale to nie byl prawdziwy, trwal krotko. Pozniej znowu pojawil sie po 2. miesiacach i tez nie moge powiedziec, ze prawdziwy. Teraz w ogole go nie ma, ale mysle pozytywnie, i staram sie jesc wiecej tych tluszczow, i nie patrzec na te cyferki na wadze, bo to tylko mi w glowie miesza, co powoduje ograniczanie sie. Czekam, i czekam, ale nie wiem czy kiedys mi normalnie wroci...
OdpowiedzUsuńOrganizm jest wyniszczony. Ja po 5 latach takiej walki dalej nie unormowałam swojej diety. Nie potrafię. Teraz sama nie wiem co robic. Dużo ćwiczę, ale często jem wtedy za Mało, od dłuższego czasu zaczęły boleć mnie kości . Na pewno są to jakieś niedobry. Polecasz jakieś witaminy?
OdpowiedzUsuńNie jestem zwolenniczką brania sztucznych witamin, wiec też nie jestem w stanie niczego polecić . Jedz więcej, nie można tak do końca życia!
UsuńDoskonale wiem z czym się zmagałaś, gratuluję Ci z całego serca za to, co osiągnęłaś <3
OdpowiedzUsuńhm. już któryś raz wrzucasz wpis o tym samym. nic nowego. wiem, że na tym bazuje oglądalności Twojego bloga- musisz wracać do tego tematu, żeby podbić statystyki, bo głownie zaburzone osoby odwiedzają te blogi, ale serio. something new, please.
OdpowiedzUsuńNigdy nie pisałam o okresie :) I mylisz się, że na tym bazuje oglądalność mojego bloga. Dużo bardziej skacze na wypiekach ;)
UsuńŻe tak pozwolę sobie się wtrącić... Wchodzenie na czyjegoś bloga i krytykowanie tego, o czym Autorka pisze, jest trochę jak ładowanie do czyjegoś domu i marudzenie, że meble nie takie, jak się Gościowi podobają. ;)
UsuńPoczułam się, jakby ktoś pisał to o czym myślę (myślałam!!!). Anoreksja to zwycięstwo dla tych, którzy dążą do ideału. Ja od roku (po dwóch latach) dażę do ideału poprzez samorealizacje i osiąganie kolejnych celów ale wyrzucilam zbędny rygor z mojej "diety". Jem to na co mam ochotę i kiedy mam ochotę a sport pozostał bo to zajawka na dluzej. Najciezej było oduczyć się liczenia kalorii bo wciąż znam całe tabele i czasem w myślach łapie się na podsumowywaniu ale wiem że to najgorsze co może być. Kocham moje ciało i to, że byłam na tyle silna żeby wygrać walkę z czymś co mnie zabijalo a u wielu lekarzy byłam już przekreslona. Silne z nas babki! Trzymam kciuki za dalszy rozwój fizyczny i psychiczny, wyglądasz świetnie :) a innym dziewczynom które wciąż walczą -przede wszystkim chęci ;)
OdpowiedzUsuńCzuję się tak jakby była napisana tu moja historia. Nawet lata te same . Pamiętam jak ostatni posiłek jadłam o 14. A kiedy koleżanka proponowala mi wieczorem marchewki nie potrafiłam ich zjeść obawiając się przytycia. To straszna chorobA dobrze ze z niej wyszlysmy!
OdpowiedzUsuńileż trzeba siły, by wrócić do zdrowego życia!
OdpowiedzUsuńPodziwiam Was wszystkie!
Tak to jest, głodzenie się do droga do problemów hormonalnych...
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńPowrot do zdrowia po anoreksji.. Jakie to dla mnie odlegle. Choruje juz dluugo.. Za dlugo. Okolo 10 lat. I ciagle bmi ponizej 15. Oczywiscie, ze sie boje o swoje zdrowie. O okresie chyba juz nawet nie marze :(
OdpowiedzUsuńStudiuje w Katowicach. Często mijam na ulicy wiele (naprawdę bardzo wychudzonych) chorych na anoreksje dziewczyn.. Wiem, jakie się czujecie samotne. Moze ktos z Was (Katowice albo okolice) chcialby sie spotkac, pogadac? Wiem, jaka samotnosc niesie za soba ta choroba..
OdpowiedzUsuńja zawsze drastycznie i dziwnie i nie zdrowo sie odchudzalam, ale okres mam zawsze regularnie i nigdy nie mialam problemu :D
OdpowiedzUsuńjest się czym chwalić serio... -,-
Usuńdo czasu ;)
Sama wygrałam z anoreksją i BE, więc wiem co to znaczy walczenie o zdrowie. Okres udało mi się odzyskać naturalnie, poprzez jedzenie dużej ilości tłuszczu i kilkumiesięczną przerwę w ćwiczeniach :)
OdpowiedzUsuńHej. Wiem, że nie jesteś lekarzem, żadnym specjalistą ani nic, ale też mam problem z okresem. Właściwie jem normalnie, raz więcej, raz mniej. Nie za bardzo zdrowo. Ale rzecz w tym, że mój okres pojawia się średnio co dwa miesiące. Dla przykładu - w czerwcu miałam, cały lipiec i sierpień nie miałam, i pojawił się dopiero we wrześniu. Na razie nie wiem, czekam. Byłam z tym u ginekologa rok temu i dostałam jakieś tabletki, nie pamiętam nazwy, ale nie było ich za dużo, starczyły chyba na niecały tydzień. Przez dwa kolejne miesiące miałam okres regularny. I to na tyle. Potem znowu pojawiał się w kratkę. I tak jest do teraz. Wiem, że powinnam iść znowu do ginekologa, ale po prostu się martwię. Pani ginekolog mówiła, że mogę brać tabletki antykoncepcyjne i sam się ureguluje, ale nie doradzała, bo uważała, że to za wcześnie, skoro nie współżyję (mam 18 lat teraz). Także naprawdę nie wiem czy to coś poważnego z czym pomoże mi tylko ginekolog, czy może jest jakiś inny powód...
OdpowiedzUsuńo kurcze, niezla droge przeszlas.. podziwiam, ze mialas jednak tyle samozaparcia, by powrocic do zdrowia. gratuluje :)
OdpowiedzUsuńPost bardzo dla mnie aktualny. Od stycznia żyję sobie bez okresu, a z zaburzeń wychodzę dopiero od miesiąca. Luteinę brałam raz, ale z mamą i lekarką postanowiłam ją odstawić, żeby mój organizm sam zaczął funkcjonować. Trochę przeraża mnie fakt, że mogę czekać trzy lata, ale będę. Teraz najważniejsze jest dla mnie ogarnięcie się we wszystkich innych sferach. Moja pula kalorii wynosi 2500, ale często po prostu nie daję rady zjeść tego wszystkiego, dlatego waga raz stoi, raz idzie powoooli w górę.
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci za ten post i wszystkie o Twojej dawnej chorobie, bo one naprawdę motywują i dają nadzieję!
Jejku, jakże u mnie było podobnie... Ja straciłam okres jesienią 2010 roku, przez stres i ortoreksję. Najmniej ważyłam ok. 58 kg przy 176 cm wzrostu - dla niektórych to normalna waga, ale ja wyglądałam jak osoba chora... Też nałykałam się ton tabletek i strasznie nawalczyłam ze sobą samą. Na szczęście szybko trafiłam na wspaniałego lekarza, bez tego pewnie nadal nie wyszłabym na prostą. Teraz ważę ok. 70 kg i czuję się cudownie. Dopiero od tego roku mam już w pełni naturalny i na dodatek co do dnia regularny okres. No i zero głupich myśli w głowie!
OdpowiedzUsuńU mnie okres wrócił nieco szybciej do normy, ale też musiałam się nałykać tabletek na menopauzę, nastresować, jeździć co miesiąc do ginekologa w innym mieście...
OdpowiedzUsuńNikomu tego nie życzę.
Hej
OdpowiedzUsuńMoglabys mi wyjasnic dlaczego ta dziewczyna, podczas gdy jadla 400-900 kcal w ciagu dnia ma taki wzdety brzuch? :D http:/ /www. bycidealna.pl/2014/05/ dlaczego-nie-warto-stosowac-godowek. html
w jakiej postaci najlepiej spożywać tłuszcze aby powrócił okres?
OdpowiedzUsuńNajlepiej jak najbardziej różnorodnych. Masło zwykłe, orzechowe, orzechy, mięso, jaja, oleje, nasiona, tłuste ryby...
UsuńJa niestety nie mam okresu 6 lat... Boję się, że juz nie mam najmniejszych szans na jego odzyskanie, że juz jestem bezpłodna, o dzieciach mogę pomarzyc. Rok temu brałam przez jakiś czas hormony Yasminella(?), po ktorych mialam miesiączkę z odstawienia oczywiście czyli sztuczną aczkolwiek po paru miesiącach je odstawiłam. Czułam sie po nich fatalnie. Szybko tyłam, piersi mnie bolały, miałam straszna chandrę i na wszystkich się wściekałam o nic.
OdpowiedzUsuńMiałam robione badania hormonalne i z moimi hormonami jest wszystko w jak najlepszym porządku, morfologia również.
Nie będę sie tu rozpisywac, żalić bo to nie ma sensu, ale ja to po prostu czuję że już się nic nie da zrobić.
A tobie gratuluję odzyskania w pełni miesiączki po tak długim zmaganiu się z tym.
Pozdrawiam
ja przez anoreksje i ciagle jej nawroty nie mam okresu od osmiu lat :(
Usuń