Potrzebuję słodyczy, rozsmakowuję się w pochłanianej po powrocie ze szkoły czekoladzie, piekę ciasta i smażę placuszki. Tak, to już jesień. W moim wykonaniu co roku taka sama, z dużą ilością urodzinowych przyjęć (w tym moich), a co za tym idzie z dużą ilością doskonałych smaków i pełna naturalnej słodyczy. Naturalnej, tak, żeby, nie wliczając cudownych okazyjnych ciast, ciasteczek i tortów, jednak, nawet jesienią zjeść coś zdrowego. Przecież potem jest jeszcze zima, święta, aromat maku, korzennych przypraw i królewskiego sernika.
Dynia. Po delikatnych placuszkach Nigelli prezentuję podobne, ale z większą ilością ziaren. W smaku przypominają trochę te ostatnie, cukiniowe, z równie doskonałą, głęboką korzenną nutą, jednak nie tak puszyste. Pyszne, ale zostawiając kilka na później, po raz kolejny przekonałam się o tym, że niektóre placki lepiej smakują mi na zimno lub dopiero po podgrzaniu. Gorąco polecam :)
DYNIOWE WIELOZIARNISTE PLACUSZKI /8-10 placków, 2 porcje/
2 szklanki startej dyni
2 łyżeczki siemienia lnianego
2 łyżeczki zarodków pszennych
2 łyżki płatków owsianych
2 łyżki mąki pszennej pełnoziarnistej
1/2 szklanki mąki pszennej
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1/2 łyżeczki sody oczyszczonej
1/2 łyżeczki soli
1/2 łyżeczki mielonego ziela angielskiego
1/2 łyżeczki cynamonu
1 łyżka oliwy z oliwek
1 jajko
1 łyżka miodu
3/4 szklanki maślanki
Wymieszać siemię lniane, zarodki, płatki i mąkę pełnoziarnistą. Połączyć wieloziarnistą mieszankę z resztą suchych składników. Oliwę, jajko, miód i maślankę ubić razem, aż zaczną się pienić.
Wmieszać mokre składniki do suchych. Dodać startą dynię.
Smażyć na lekko natłuszczonej patelni (dwie łyżki - 1 placuszek). Piec z obu stron, do zrumienienia.
źródło przepisu: somethingedible
Właśnie noszę się z zamiarem zakupienia dyni i myślałam co z niej mogę przyrządzić :) Twoje placuszki trafiają na listę obowiązkową :)
OdpowiedzUsuńWiesz, każdy Twój post nastraja mnie bardzo pozytywnie. :) To, co piszesz, jest po prostu pogodne i sprawia, że aż czuję wokół siebie taką miłą atmosferę.
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o placuszki, wydają się bardzo apetyczne - lubię takie ziarniste mieszanki.
dalej kusisz mnie tą dynia ;)
OdpowiedzUsuńAle pyszności! Wszelkie placuszki są w moim domu mile widziane :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
ile kcal będzie miała porcja?
OdpowiedzUsuńMożna to łatwo policzyć samodzielnie i można powiedzieć, że już się tym nie zajmuję ;)
OdpowiedzUsuńA, dziękuję. Ja również... zaryzykuję wręcz twierdzenie, że to mój ulubiony ^^
OdpowiedzUsuńbtw. powiedz mi kochana jak przemogłaś się żeby przestać liczyć kalorie ?
Można powiedzieć, że czas robi swoje :)
OdpowiedzUsuńKolejny wspaniały post i smaczne placki :)
OdpowiedzUsuńCudownie wyglądają te placki, kuszą i to bardzo. :P
OdpowiedzUsuńa może komuś chce sie policzyc kcal?
OdpowiedzUsuńa może nie wszyscy chcą wiedzieć ile mają kcal? jeżeli Ci się nie chce liczyć, to się nie dowiesz. Widocznie nie musisz tego koniecznie wiedzieć, jeśli nie jesteś w stanie poświęcić kilku(nastu) minut na policzenie.
OdpowiedzUsuńPlacuchy cudne! Sylwia jesteś mistrzynią placuchowo-gofrową:D!
Bardzo kuszące placuszki. :) A dynia czeka na mnie w lodówce. :D
OdpowiedzUsuńBardzo fajny pomysł na placki! :)
OdpowiedzUsuńChciałabym by i u mnie ten czas nastąpił jak najszybciej.. tzn. udało mi się tym zerwać, ale odkąd wprowadziłam do diety tłuszcze liczenie kcal znów wróciło ;x
OdpowiedzUsuńDyniowo, wieloziarniście i jeszcze z nutellą!
OdpowiedzUsuńJestem w niebie! ;)
Łał, jaka mieszanka! Ale nie zabójcza, wręcz przeciwnie, stawiająca na nogi i napewno przepyszna :)
OdpowiedzUsuńO, cudne! Chcę takie :) Sezon na dynie się zaczyna!
OdpowiedzUsuńTutaj ma być starta surowa dynia, tak? I mam pytanie, które placki Twoim zdaniem są lepsze- te czy te drugie z Twojego bloga z puree z dyni? Planuję zrobić i nie mogę się zdecydować ;)
OdpowiedzUsuńTak, starta surowa. Chyba tamte bym wybrała.
Usuń