Krakowski obwarzanek z masłem i domowym dżemem malinowym. Ciepłe mleko.
Cracow's bagel with butter and homemade raspberry jam. Warm milk.
Deszcz i spadające liście oraz przez cały dzień wszędzie spotykani biegacze - jak prześladowcy i symbole tego, czego w danym momencie nie mogę. Jesień przynosi zmiany i kolejne paranoje, a ja powracam do Krakowa, do którego przez lata stworzyło się coś na wzór sentymentu. Wycieczka szkolna nie daje wielu możliwości i pełnego pola działań, jednak i tak wyjazd mogę uznać za udany. Jakże mogłoby być inaczej z moimi dziewczynami. Choć z jednej strony edukacyjna strona całego wyjazdu wprowadziła nastrój znudzenia i skłoniła do rozterek w stylu "gdybym nie jechała, byłabym w domu 6 godzin wcześniej". No cóż.
Rydlówka, Krypta Zasłużonych, kościoły, rynek i czas wolny. Dużo chodzenia i próba dla kontuzjowanych nóg. Próba zaliczona pozytywnie, bólu zero. Z niedzielnego startu na 25km już zrezygnowałam i choć kusi straszliwie, muszę się oszczędzać (jeszcze we wtorek utykałam, a jeszcze teraz biegowy ruch jest bardzo niepewny). Na razie rower moim przyjacielem.
Strasznie mi się podoba ostatnie zdjęcie :)
OdpowiedzUsuńŚniadanie świetne, wczoraj nawet myślałam o czymś słodkim, co można popić mlekiem ^^
Mój Kraków :) A mówiłam, że możesz wpaść i upiec mi ciasto ! ;) Mieszkam tylko pół godziny drogi od Rynku ;)
OdpowiedzUsuńJednak nie ma to jak wycieczki edukacyjne kończące się wizytą w KFC :)
Śniadanie jak zwykle pyszne ;)
Sliczne zdjecia!
OdpowiedzUsuńA rezygnacją sie nie przejmuj! Moze to jakis znak, moze ostatnio za duzo sie dzialo. Moze ostatnie rekordy i doskonala forma na razie wystarczą, na inne przyjdzie czas, jest go duzo ;*
Kochany Kraków i obwarzanki :))
OdpowiedzUsuńJesteś super dziewczyną, wysportowaną, styl gorszy ale to pomijam bo możesz mieć to gdzieś po prostu, ale radziłbym Ci tak z serca zadbać o włosy :) bo troszkę niezadbanie wyglądają:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Hej kochanie ;* Możesz mi powiedziec jakie masz masełko orzechowe ? i przy okazji wypowiedziec się o jego składzie co sądzisz? bardzo mnie to ciekawi. pozdrawiam ,jesteś cudna!
OdpowiedzUsuńMarks and Spencer. Polecam i w wersji crunchy i smooth. Skład z tych lepszych, bez wypełniaczy, tylko naturalne składniki: orzechy (91%), olej słonecznikowy, olej palmowy, cukier trzcinowy, sól morska.
UsuńBiorę i precla i kfc:D
OdpowiedzUsuńpysznie ;)wycieczki klasowe zawsze są udane, zwłaszcza z tymi, bez ktorych nie wyobrażamy sobie dnia ;)
OdpowiedzUsuńpiękne zdjęcia ... :) pozdrawiam : )
OdpowiedzUsuńPyszne i proste śniadanie :)
OdpowiedzUsuńSzkolne wycieczki zazwyczaj mają na celu zanudzać, ale często czas wolny wynagradza to wszystko.. PS. Swoją drogą, odwiedziłabym Kraków..
Kraków jest super. Fajną miałaś wycieczkę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Fajne klimaty:) przypominają mi się moje wycieczki szkolne... kiedy to było;)?
OdpowiedzUsuńoszczędzaj zdrowie, będą kolejne starty :)
Kocham Kraków. <3 A krakowskie obwarzanki to zdecydowanie mistrzostwo świata, bo lepszych nie jadłam nigdy. Świetne śniadanie i śliczne zdjęcia.
OdpowiedzUsuńlubię Twoje obrazki. bardzo. i to, że nieustannie masz w sobie tyle energii, tej biegowej i nie tylko. i dżem malinowy lubię też.
OdpowiedzUsuńChciałabym znów zobaczyć Kraków...
OdpowiedzUsuńPyszne proste śniadanko ;)
Kraków, malinowy dżem <3
OdpowiedzUsuńoj pogoda wczoraj Wam nie dopisała, dziś mielibyście ładniejszy dzień na zwiedzanie :) Od rana pięknie w Krakowie.
OdpowiedzUsuńJaki cudny pomysł, tylko trzeba się zwlec rano po obwarzanki :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Rydlówka, a nie Ryglówka! Od Lucjana Rydla (nie Rygla)!
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, musiałam... :) Serdeczne pozdrowienia z Krakowa, w którym dziś już całkiem słonecznie.
Jejku, przez 1,5 roku w liceum jeździłam prawie co drugi weekend do Krakowa. Mimo tego, że mój związek, który to wymuszał nie był najlepszym, tak Kraków kocham i uwielbiam do niego wracać. A obwarzanki kojarzą mi się z powrotami w niedzielne wieczory ;)
OdpowiedzUsuńPrzepadam za takimi obwarzankami, a krakowskie mają swój wyjąkowy urok, przepysznie :)
OdpowiedzUsuńkiedyś koledze kazałam z krakowa przywieźć mi obwarzanka! kocham je!
OdpowiedzUsuńa mi brakuje moich kumpelek ;/
Obwarzanek <3 uwielbiam te z serem ;-)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i zapraszam do siebie na konkurs!
http://wieszaknawybiegu.blogspot.com/
chcę takiego obwarzanka! ;o
OdpowiedzUsuńKraków jest piękny! Szybkiego powrotu do biegania życzę :)
OdpowiedzUsuńKraków to piękne miasto :). Ostatnie zdjęcie jest świetne :)
OdpowiedzUsuńZjadłabym takiego obwarzanka prosto z Krakowa.. pyszne śniadanie miałaś :)
OdpowiedzUsuńostatnie zdjęcie <3 świetne! i piękne bransoletki! :)
OdpowiedzUsuńa Kraków uwielbiam, piękne miasto, byłam w pierwszej klasie na wycieczce :) krakowskiego precla też bym zjadła, pycha!
Zawsze gdy jestem w Krakowie kupuję chociaż 1 precla z tych budek :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam obwarzanki. i Kraków, aż czasem żałuję, że mieszkam dokładnie na drugim końcu Polski.
OdpowiedzUsuńśniadanie wyglada smakowicie;)
OdpowiedzUsuńmój kochany Kraków! zazdroszczę! ; )
OdpowiedzUsuńwchodzę na twojego bloga, a tu kraków. matko, jak ja go czasem hejtuję.
OdpowiedzUsuńMożna prosić jadłospis, dawno nie było;)
OdpowiedzUsuńŚniadanie powyższe
Usuńjabłko, bajaderka (duża kulka, zlepek różnych ciast, oblana czekoladą, posypana wiórkami kokosu - ze szkolnego sklepu)
obiad na stołówce: zupa ogórkowa, udko z kurczaka z ziemniakami, sosem i kalafiorem
kromka chleba pełnoziarnistego z masłem orzechowym, miska śliwek
kilka plasterków schabu pieczonego
2 miski barszczu ukraińskiego (z ziemniakami, marchewką i czerwoną fasolą)
ooo, witam w moim mieście! :))
OdpowiedzUsuńObwarzanki krakowskie... To jest to o czym marzę:)
OdpowiedzUsuńwitaj, trafiłam na zdjęcie Twojego śniadania na pewnym blogu :))
OdpowiedzUsuńhttp://ijustwannabehealthy.tumblr.com/post/32760808498
pomyślałam, że Cię to zainteresuje. i uważam, że to kolejny powód do dumy. których swoją drogą Ci nie brakuje. PODZIWIAM CIĘ SYLWIA ! strasznie mnie motywujesz do pracy nad sobą ;)
pozdrawiam,
Paula
Masz na tyle "rozciągnięty" żołądek, że potrafisz tyle zjeść? Od razu uprzedzam, że nie mam anoreksji/nie stosowałam nigdy diety/nie mam świra na punkcie zdrowego jedzenia. Wchodzę tutaj po inspiracje na śniadania, bo lubię od czasu do czasu upiec placuszki czy coś w tym rodzaju, ale twoje jadłospisy naprawdę mnie zadziwiają w kwestii ilości. :p Wiem, że dużo trenujesz, ale ja np. uprawiam Judo wyczynowo i mam treningi 5 razy w tygodniu, i np. nigdy nie wcisnęłam w siebie więcej niż 3, 4 kawałki ciasta na raz, a tu nawet czytałam, że zjadłaś 3/4 blaszki albo 3/4 całej zapiekanki... Nie boli cię po tym brzuch, nie masz wzdęć, uczucia przejedzenia? Na pewno jesz tyle, ile potrzebujesz? ;o
OdpowiedzUsuńJa dziwię się tobie, że nie jesteś głodna. Nie boli mnie brzuch, po prostu jem tyle na ile mam w danej chwili ochotę. Nie tyję, więc nie widzę problemu.
UsuńMyślisz, że coś ze mną nie tak? :D Od małego nie jestem słodyczolubna, owsianki/placki słodzę stewią, bo mama jest na diecie i wywaliła z domu cukier (:D), a za jogurtami/serkami ogólnie nie przepadam. Jem dużo warzyw, bo kocham posiłki na wytrawnie, owoce, ryby, drób, płatki owsiane, kasze, kefiry, maślanki i serki wiejskie. Dużo osób się mnie pyta, czy nie jestem na diecie, bo nie odczuwam potrzeby jedzenia za wiele, moim ostatnim posiłkiem jest podwieczorek w formie owocu około 17, bo o 18 mam trening (podejrzewam, że gdyby nie on, to nie zjadłabym nic, bo po prostu nie miałabym ochoty). Jak podliczyłam sobie na takiej stronie ilewazy.pl (chyba jest w miarę wiarygodna w porównaniu z innymi) kalorie z dzisiejszego dnia, to wyszło mi około 1600 w przybliżeniu... To chyba za mało jak na 15-latkę? ;o Przepraszam, jeśli ten poprzedni komentarz wyszedł w formie jakiegoś ataku czy obrazy, ale po wizycie na każdym blogu z jadłospisem myślę sobie: jak to możliwe, że ona nie odczuła przejedzenia itp.?
UsuńWłaśnie, ok, nie widzisz problemu, ale raz piszesz że to nic, że jesz to na co masz ochotę i się tym nie przejmujesz. Ją też nie mam anoreksji ale moje pytanie jest takie, czy nie masz czasem myśli że jak np. ZJESZ pół blachy ciasta to myślisz że moglas zjesc coś zdrowszego, lepszego albo coś. I co byś np. Zrobilaa gdybyś miszkala w takim miejscu, warunkach gdzie niebyloby dostępu do swierzych warzyw i owoców?
UsuńDobrze że się podpisujecie bo Sylwia wie z kim gada.. Masz. Trening i przed nim jesz tylko owoc? I to o 17? Chybabym umarła :o
Usuńalicja
Anonimowy 1: Nie jestem dietetykiem, nie wiem też o tobie wystarczająco, by stwierdzić czy jesz odpowiednio. Słuchaj organizmu.
UsuńAnonimowy 2: Tragedii by nie było.
Rozumiem. Szczerze to jakoś nie zapowiada się, żebym poszła do dietetyka, bo nie tracę za bardzo wagi, nie mam problemów z wypadaniem włosów czy uczuciem zmęczenia. Teraz mam więcej ruchu niż w wakacje, kiedy miałam kontuzję i nie mogłam ćwiczyć, więc myślę, że jak zauważę jakiś drastyczny spadek wagi albo coś, to spróbuję jeść trochę więcej. Ogólnie jak zjem np. kanapkę, albo nawet serek czy omlet po 2-godzinnym treningu, czyli ok. 20, to uczucie ciężkości mam nawet jak się kładę. Dlatego też z powodu komfortu spania, nie jem już nic po treningu.
UsuńPrzepraszam, że zapomniałam się podpisać, Amelia mi na imię.
UsuńTeż nie lubię jadać późno, szczególnie ze ściśniętym po treningu żołądkiem, więc rozumiem. Gdybyś traciła na wadze, nadrabiaj jedzeniem w ciągu dnia.
Usuńprzecudowne bransoletki, też chcę taką! :)) gorąca dziewczyna z ciebie, wszyscy kurtki, ty bluzeczka na naramkach, wow :P
OdpowiedzUsuńOd zawsze mam taką przypadłość :p
UsuńPiękna jesień u Ciebie ;)
OdpowiedzUsuńjesz ostatni posiłek przed 18? (bo tak zauważyłam z powyższego jadłospisu, stąd ciekawość)
OdpowiedzUsuńOla
Potem jeszcze zjadłam talerz barszczu.
Usuńładne te łapki w tych bransoletkach..a bajgle krakowskie uwielbiam:)
OdpowiedzUsuńnigdy nie jadłam obwarzanka , ale pewnie taki smaczny jak wygląda ;d
OdpowiedzUsuńtakiego obwarzanka jadłam kiedyś w Krakowie,ale nie przyznam się ile lat temu...
OdpowiedzUsuńPodoba mi się patent na obwarzanka podanego tak jak bajgle :)
OdpowiedzUsuń