Kiedy ranek wita zimnymi powiewami wiatru, noc żegna koncertem grzmotów, z pomocą przychodzi coś ciepłego, słodkiego i klejącego się do podniebienia. Nie, tym razem to nie masło orzechowe, ale krówka na plackowej wieży. Tym sposobem w kuchni unosi się zapach kawy, karmelu i prażonych jabłek. Nie ważne, czy dla rozprawienia się z jesienną chandrą, czy po prostu dla własnej przyjemności. Nie ważne czy dla wielu osób, czy egoistycznie, samotnie urzędując w kuchni. Jest słodycz, są owoce i jest pełnoziarnista mąka dla moralnego uzdrowienia całości (jeśli ktoś nie czuje takiej potrzeby, to zwykła pszenna też się nada). Poza jabłkami świetnie będą tu pasować np. gruszki, brzoskwinie, śliwki czy banany.
Nic tylko życzyć smacznego.
Kawowe pancakes /3 porcje, 9 placków/
(źródło: onceuponacuttingboard)
1 1/2 szkl. mąki pszennej pełnoziarnistej
1/2 łyżki proszku do pieczenia
2 łyżki kawy rozpuszczalnej lub cappuccino
1/2 łyżeczki cynamonu
1/2 łyżeczki soli
1 łyżka cukru
1 jajko
1 szkl. mleka
2 łyżki rozpuszczonego masła
1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
Wymieszać suche składniki. Dodać pozostałe, mieszać do połączenia. Smażyć na lekko natłuszczonej lub suchej patelni teflonowej z obu stron (1 placek - 2 łyżki ciasta).
Kawowe pancakes /1 egoistyczna porcja z sosem krówkowym, 3 placki/
1/2 szkl. mąki pszennej pełnoziarnistej
1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
2 łyżeczki cappuccino (użyłam słodzonego cappuccino czekoladowego, więc już nie dodawałam cukru)
1/3 łyżeczki cynamonu
szczypta soli
1 jajko
1/3 szkl. mleka
1 łyżeczka masła
chlust ekstraktu z wanilii
3 łyżeczki masy krówkowej (polecam Helio o smaku advocatu)
1 jabłko
1-2 łyżki wody (w razie potrzeby)
Wymieszać suche składniki. W rondlu rozpuścić masło i dodać do suchych składników razem z pozostałymi. Smażyć na lekko natłuszczonej lub suchej patelni teflonowej z obu stron (1 placek - 2 łyżki ciasta).
Masę przełożyć do rondla, w którym wcześniej topiliśmy masło, dodać pokrojone w kostkę jabłko i dusić, mieszając. Gdy masa się stopi, a jabłko lekko zmięknie, nakładamy sos na gotowe placki. Dla wzmocnienia efektu słodyczy, można udekorować całość bitą śmietaną.
jak marzenie!
OdpowiedzUsuńmatko, jakie to dobre :D
OdpowiedzUsuńo matko, toż to rzeczywiście prawdziwa rozpusta:)))
OdpowiedzUsuńżycie & podróże
gotowanie
Takie placuchy z dodatkiem krówki, z pewnością zasłodziły by mi nawet najbardziej ponury dzień:)
OdpowiedzUsuń*.* cudowności!
OdpowiedzUsuńKajmak w takim połączeniu musi smakować, pycha :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie łączyłam tak smaków, pysznie się zapowiadają takie placuszki!:)
OdpowiedzUsuńChyba sobie zrobię tę egoistyczną porcję ;)
OdpowiedzUsuńCóż za rozpusta! ;D
OdpowiedzUsuńta placki muszą smakować bosko *.*
OdpowiedzUsuńrozkosznie jest słodko w szaro bury poranek
OdpowiedzUsuńJak zawsze bardzo puszyście u Ciebie jeśli chodzi o placuszki :)
OdpowiedzUsuńsłodka rozpusta! wpraszam się na taką egoistyczną porcję placuchów :D
OdpowiedzUsuńkurcze, muszę zacząć smażyć placki, pyychota!
OdpowiedzUsuńsłodka bomba, żyć nie umierać : D
OdpowiedzUsuńMasę kajmakową najbardziej lubię wyjadaną palcami z puszki, ale przypuszczam, że w plackach smakowała by mi równie dobrze;).
OdpowiedzUsuń+bardzo,bardzo podoba mi się ten bardzo plackowy post:-)
o kurczę, przy takich plackach to bym chyba pomyślała, że umarłam i jestem w niebie:)
OdpowiedzUsuńachhhh, za słodko jak dla mnie. :)
OdpowiedzUsuńCudowne!Po takim śniadaniu humor poprawia się na cały dzień ;)dla mnie te z masą krówkową( uwielbiam :D)
OdpowiedzUsuńJakie one są boskie!:)
OdpowiedzUsuńBardzo pomysłowe te Twoje placuszki, z masą krówkową na pewno były pyyyyyyyszne!
OdpowiedzUsuńPlacuchy " na bogato" pycha!
OdpowiedzUsuńOch, masa krówkowa! Ale narobiłaś mi smaku! :)
OdpowiedzUsuńJa te jabłka dałabym do środka, a samą masę na wierzch!*_*
OdpowiedzUsuń