Strony

.817. maraton, czas, start

pełnoziarniste twarogowe placki z gruszką
wholemeal cheese pancakes with pear


Improwizowane placki gdy stoję nad lodówką w poszukiwaniu inspiracji, zawsze wychodzą najlepsze. Do zrobienia tych przyczynił się tata, który za moimi plecami i otwartą lodówką, rzucił: "Twaróg otworzyłem, placki sobie zrób." Dzięki, bo najprawdopodobniej jeszcze stałabym tak, rozmyślając, albo koniec końców wymieszała musli z serkiem wiejskim.
Wzięłam się w końcu w garść, zorganizowałam trochę, utworzyłam pełny plan do maratonu i wielkiej formy. Wydrukowałam i powiesiłam w widocznym miejscu. 10 tygodni ciężkiej pracy prowadzącej do ponadprzeciętnej satysfakcji. Dla siebie i nikogo innego - każdy biegacz jest też trochę egoistą, na pierwszym miejscu stawiającym swoje treningi. Maraton to dla mnie nie sam wysiłek, to raczej starcie z samym sobą, psychiczne i duchowe. Dzięki niemu można udowodnić wiele, udowodnić wiele swoim słabościom.

A takie np. samo jedno pobieganie w ulewie, daje więcej mocy niż dziesięć wyjść na trening przy innej pogodzie. Wczoraj była ulewa :) Witaj biegu bez bólu, tęskniłam, przyjmuję z otwartymi ramionami.

27 komentarzy:

  1. Podziwiam samozaparcie :D
    Bardzo fajne placuszki ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. No to tata przynajmniej podsunął pomysł na pyszne śniadanko :D

    OdpowiedzUsuń
  3. co za słodycz z tej podkładki, pokaż ją całą!!;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Podziwiam Cię, naprawdę. Masz wielkie zamiłowanie którego szczerze ci zazdroszczę. A śniadanie jak zawsze pierwsza klasa :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak zobaczyłam zdjęcie to od razu pomyślałam, że to słynne serniczki z patelni. Ale w sumie raczej niewiele się różnią :) Pyszne śniadanie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. No to trzymam kciuki, bo maraton to wielka rzecz!

    OdpowiedzUsuń
  7. U mnie zawsze tak jest, jak na obrazku :)
    Nie płaczę dlatego,że boli, ale dlatego że nie mogę trenować ^^

    OdpowiedzUsuń
  8. Powodzenia w takim razie, 10tygodni ciężkiej pracy ale na pewno się opłaci! :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Oby już nie bolało! :*
    Twarogowe placki, pycha! :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetnie wyglądają :)
    Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie mogę już czytać o satysfakcji z bieganie wszędzie i u wszystkich bo mnie skręca. Chyba naprawdę sama zacznę bo zaczynam zazdrościć (:

    OdpowiedzUsuń
  12. Cieszę się, że tata podsunął Ci taki pomysł, bo placuszki wyszły Ci wspaniałe. A ja mam kolejny przepis do wypróbowania. Twaróg na stanie jest, serek jest, więc będą smażyć placki. ^_^

    OdpowiedzUsuń
  13. JEZUS, NAWET NIE WIESZ, JAK SIE CIESZĘ!!! Mnie też pierwszy raz wczoraj nie bolało, chciałam skakać ze szczęścia!!!! (ale stwierdziłam, ze skakanie sobie odpuszczę ze względu na nogę właśnie :D)

    OdpowiedzUsuń
  14. Fajny obrazek, poprawił mi humor, bo myślałam, że powoli zanikają mi cechy biegacza :) Mnie kostka boli zawsze, ale raczej przez pierwsze 1-2 km, więc jeszcze tak źle nie jest ;)

    Co do placków, to mega dawno nie jadłam twarogowych, dzięki za inspirację ^^

    OdpowiedzUsuń
  15. mniam, twarogowe placuszki zdecydowanie pyszne i dodające energii na start ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. więc trzymam kciuki za plan :)
    a placki bardzo fajne, gruszka to ciekawa odmiana dla 'tradycyjnego' jabłka w plackach ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Trzymam mocno kciuki! A śniadanie jak zwykle ... obłędne!

    OdpowiedzUsuń
  18. jak ja Ci zazdroszczę takiej formy:) póki co nawet półmaraton odłożyłam, ale myślę, że ten stan już długo nie potrwa, daję sobie jeszcze maksymalnie 2 tygodnie i wracam do normalnych treningów:)
    za Ciebie trzymam kciuki, jak zawsze :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Placuszki czaderskie :). Zjadłabym na swoje śniadanie, ale w pracy siedze. Chciałabym być kiedyś gotowa na maraton. Podziwiam cię :).
    Ja się powoli szykuje na bieg 10 km :)

    OdpowiedzUsuń
  20. o to prawda przygotowania do maratony, wiele zmieniają, wszystko jest inne...

    OdpowiedzUsuń
  21. Trzymam kciuki za plan :) Jak na razie moje 'marzenie' to pobieg w półmaratonie :D
    A placki twarogowe uwielbiam :)

    OdpowiedzUsuń
  22. To chyba najsłodszy poranek, jaki u Ciebie widziałam :) Ta tacka jest cudna.
    Trzymam kciuki za maraton!

    OdpowiedzUsuń
  23. placuszki pysznie wyglądają, podziwiam samozaparcie:)

    OdpowiedzUsuń
  24. trzymam kciuki za plan, chociaż jestem pewna,że akurat Ty dasz radę z pewnością ;) mój tata niestety nie podsuwa takich pomysłów, codziennie wcina kanapki z szynką.. hehe :)

    OdpowiedzUsuń
  25. dlaczego mi nigdy nie wychodzą te twarożkowe? eh, może spróbuję Twojego przepisu. to byłoby trzecie podejście, a podobno do trzech razy sztuka. postanowione. spróbuję Twojego przepisu.:)

    OdpowiedzUsuń
  26. Życzę powodzenia w dążeniu do celu :) Ja staram się biegać, ale wciąż brak motywacji, żeby moja kondycja była na poziomie maratonu. Może warto faktycznie o jakichś dłuższych zawodach biegowych pomyśleć... ;)

    OdpowiedzUsuń
  27. podziwiam, że się zdecydowałaś :) teraz musi się udać!

    OdpowiedzUsuń