orange omelette
Sobota, odbiło nam i w środku nocy oprócz oglądania Wyspy tajemnic, układaliśmy puzle. Dzisiaj Hobbit, dla małego porównania filmu z świetną z resztą książką. A w środku dnia w końcu pobiegałam, 10km, pierwszy raz po wigilijnych pięciu. Ciężko po świętach, ale i insanity zostało zrobione. Swoją drogą preferujecie ćwiczenia na czczo czy raczej później?
Na czczo. Jem nawet o poznych porach wieczorem ro rano mam energię. Nie lubie cwiczyc po posiłku. mam wtedy problemy gastryczne i zgage.;(
OdpowiedzUsuńJak ja chciałabym, aby moje śniadania tak ładnie wyglądały :)
OdpowiedzUsuńZakochana jestem w Twoim zimowym kubeczku ;)
OdpowiedzUsuńU mnie jak już to później - rano idę najpierw od razu po śniadanie :D
OdpowiedzUsuńJeśli biegam rano to zazwyczaj na czczo. Ale jeśli chodzi o ćwiczenia z wolnymi ciężarami to zawsze po posiłku. A w ogóle to teraz mi się przypomniało, żeby Cię o coś zapytać. Czy jak biegasz rano chodzi mi tak maksymalnie do godz. 9/10 to czy odczuwasz pragnienie picia ? Bo ja mam z tym mega problem, obecnie najlepszym momentem do biegania jest właśnie poranek, ale po 10/15 min biegu chce mi się cholernie pić, mimo tego że poprzedniego dnia wypiłam 2 l wody, czy nawet czasem więcej. Jak biegam koło południa i w późniejszych porach to nie mam tego problemu, w ogóle tego nie odczuwam. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAktualnie nie, ale latem bardzo. Biorę wtedy ze sobą butelkę wody. Latem często biegnę wtedy z nawrotem, a wode zostawiam gdzieś w krzakach.
UsuńDzięki :) A ja właśnie cały rok mam z tym problem :/
UsuńZdecydowanie później. Na czczo chyba nie dałabym rady :)
OdpowiedzUsuńkubek cudowny ! uwielbiam takie akcenty świąteczne :)
OdpowiedzUsuńŚliczny kubek! *.* I omlet przepyszny, lubię takie!
OdpowiedzUsuńZależy jakie ćwiczenia i jak bardzo jestem głodna rano :D Ale w tamtym roku w wakacje biegałam z samego rana, ale nie więcej niż 5/6 km- jedyny minus, krócej i mniej intensywniej ;)
Zdecydowanie później. Z rana lubię sobie poleniuchować xD A jeśli jednak rano to ok. 2h po pierwszym śniadaniu, czyli gdzieś o 10 :) Próbowałam na czczo, ale to nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńDrugie zdjęcie jest genialne :)
OdpowiedzUsuńOo, masz ten śliczny kubek :)
patent z sokiem na patelni- do wypróbowania ;)
OdpowiedzUsuńWolę później, na czczo czuję się ogólnie słabo i raczej nie do ćwiczeń :) A jak zjem porządne śniadanie, to potem mam powera, żeby ćwiczyć. Choć i tak najbardziej lubię w godzinach popołudniowych lub wieczornych.
OdpowiedzUsuńw lato na czczo, a teraz później ;)
OdpowiedzUsuńja na czczo nie potrafię ćwiczyć, bo zaraz mi się słabo robi.
OdpowiedzUsuńpomarańczowy omlet, genialny!
Najlepszy z tego wszystkiego jest kubek, genialny :D gdzie taki kupiłaś?
OdpowiedzUsuńPiękny kubek :) Ostatnio wyszłam pobiegać na czczo, z samego rana. Niestety, przebyłam może dystans 0,5 km i zrobiło mi się słabo. Zamiast radosnych pląsów po lesie, dobre 10 minut spędziłam siedząc na mokrych liściach, aż doszłam do siebie i wróciłam do domu, ciągnąc stopę za stopą. Ale latem bardzo lubię takie poranne przebieżki, nie jestem ekspertem; ale to chyba bardzo indywidualna sprawa, najlepiej olać schematy i postawić na własne dobre samopoczucie, żeby nie zrobić sobie krzywdy. Tak wiec udanych biegów! :)
OdpowiedzUsuńTeż muszę napisać, że piękny kubek! ;) Omlet również.
OdpowiedzUsuńNa "Hobbita" się wybieram, ale jeszcze nie wiem kiedy.
Ja lubię poćwiczyć przed śniadaniem. W wakacje prawie codziennie (to były czasy!), zaraz po wstaniu, wskakiwałam na rower i mykałam tak z 2 godzinki. A potem, w nagrodę, jakieś dobre śniadanko!
Ja na czczo nigdy nie mam sił do ćwiczeń. A omlet muszę koniecznie zrobić na jutrzejsze śniadanie ;)
OdpowiedzUsuń2h po śniadaniu najlepiej się ćwiczy ;)
OdpowiedzUsuńJa wolę kilka godzin po jedzeniu. Na czczo mi jakoś nie wychodzi :)
OdpowiedzUsuńHobbita bardzo przyjemnie się ogląda. Ale lepiej nie być zaraz po książce, bo będzie się zauważało za dużo rozbieżności ;)
Kubek śliczny ♥
Boski kubek!:)
OdpowiedzUsuńTen kubek <3
OdpowiedzUsuńChyba gdzieś go już widziałam ... z Home&You ?
2 razy ćwiczyłam na czczo- za drugim razem dla porównania, ale więcej tego nie powtórzę, bo nie dość, że kręci mi się w głowie, to jeszcze później rzucam się na jedzenie jak zwierzę ;D
OdpowiedzUsuńja chcę taki kubek! <3
Na czczo? No way! U mnie trening jest zawsze popołudniu, jak nie mogę popołudnio, to późnym wieczorem, ale generalnie przedpołudniowe - że już nie wspomnę o przedśniadaniowych - ćwiczenia w ogóle nie wchodzą w rachubę!
OdpowiedzUsuńZdecydowanie na czczo :]
OdpowiedzUsuńja uwielbiam omlet bananowy :)
OdpowiedzUsuńŚwietny ten kubek, a pomysł na śniadanie idealny :>
OdpowiedzUsuńWczoraj byłam na Hobbicie w kinie. Robi wrażenie :)
OdpowiedzUsuńHej!
OdpowiedzUsuńMogłabyś polecić jakiś program (darmowy) do obróbki zdjęć?
Raczej później. Jakąś godzinę, półtorej po obiedzie zazwyczaj :)
OdpowiedzUsuń