Owsianka. U mnie z jabłkiem, pomarańczą, żurawiną, migdałami i masłem orzechowym. Nie powiem, ciężko się gotowało owsiankę dla więcej niż dwóch osób, tym bardziej z proporcji branych na oko. Podziwiam dziewczyny, które mieszały ją w wielkim garze na 13 osób, na spotkaniu w Warszawie :D Tym razem Kraków, leniwy wieczór i leniwy poranek spędzony na rozmowach. Rano kolejnych ludzi, tym razem Łukasza, zadziwia fakt, jak wiele zdjęć można robić zwykłemu śniadaniu. Kwestia przyzwyczajenia ;) Ja, Siaśka, Sylwia, Łukasz, całość w domu Magdy z tastyy, najlepszej gospodyni na świecie. Za to, że z nami wszystkimi, biegaczami, wytrzymała cały weekend i odprowadzała na wyznaczone miejsca, należy jej się jakaś porządna nagroda :)
Kraków zawsze zachwyca :)
OdpowiedzUsuńZa Wami nadażyć- Magda to anioł, nie kobieta!
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia:) a śniadanie, jak zwykle - pycha!:)
OdpowiedzUsuńuwielbiam to miasto !
OdpowiedzUsuńfajny pomysł z tymi słoikami po kawie - na bakalie ;)
OdpowiedzUsuń