Strony

.1450. kasza manna z truskawkami

 manna z truskawkami, bananem, słonecznikiem i pancake syrup
semolina with strawberries, banana, sunflower seeds and pancake syrup

11 komentarzy:

  1. takie śniadanka lubię najbardziej :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kasza manna w połączeniu z truskawki, bananem - musiało być pyszne! wygląda świetnie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Od niedzieli tak sam jak ty, nabawiłam się kontuzji. I jestem załamana.Boję się, że w trakcie, gdy moja aktywnosc wynosi 0, przytyje, że brzuch i nogi zaleja się tłuszczem... dodam, że nie jestem w stanie wykonywać nawet ćwiczeń na inne części ciała, gdyż jedyny wyczyn, który jestem w stanie zrobić to skoki na jednej nodze do WC... jak myślisz, moje obawy są słuszne?
    dodam, że jadam ok 4 posiłki na dzień, raczej nie różniące się od tych, które jadam, gdy ćwiczę.

    OdpowiedzUsuń
  4. truskawki i manna- i poranek można zaliczyć do udanych!

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem ciekawa tego syropu. Śniadanie idealne! *-*

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwielbiam tę kaszę z truskawkami. Zazwyczaj dodaję gorzką czekoladą i wiórki kokosowe :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Kapitalna mieszanka zdrowych cukrów i tłuszczy. Danie dające siłę i zdrowie!!! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Truskawki zaczynają powoli ogarniać blogosferę? :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Tak się zastanawiam... Opowiadałaś tutaj kiedyś o swojej walce z ED, o tym jak pewnego dnia coś przeskoczyło, jak zaczął w tobie narastać bunt, jak w końcu doszło do tego, że twoje śniadania składały się z 12 łyżek płatków owsianych z mlekiem - czy jednocześnie uczestniczyłaś też w terapii? Nie wspominałaś o tym, więc zgaduję, że nie. I jestem trochę... zmartwiona. Bo mam wrażenie, że sport stał się dla ciebie ucieczką, a te wszystkie problemy, które masz ze sposobem patrzenia na siebie i swoje ciało, są jak najbardziej aktualne. Nie zrozum mnie źle, nie znam cię, nie próbuję udawać, że jest inaczej, i tak, wiem, że to jest zawsze wielki dramat, gdy miłośnik sportu łapie kontuzję, ale mam wrażenie, że u ciebie ma to trochę inny wymiar. Za każdym razem, gdy z jakiegoś powodu nie możesz ćwiczyć, gaśniesz. Twoje posty na blogu nagle nie mają żadnej treści, oprócz opisu posiłku. Zdjęć na instagramie prawie nie ma, no bo co tu wstawiać, jeśli nie można zrobić selfie na siłowni. Martwię się. Martwię się, bo nie jesteś bieganiem/jedzeniem/siłownią/whatever, Sylwia. I te rzeczy nie są tobą. Jesteś... matko. Jesteś czymś o wiele, wiele większym. Człowiekiem. Człowiekiem z ogromnym potencjałem, energią, siłą, radością, głębią, wspomnieniami, sercem, przeszłością, teraźniejszością, przyszłością, pasją, pięknym uśmiechem. I okropnie smuci mnie to, że tego nie widzisz.
    Może posunęłam się trochę za daleko w tym małym obrazku psychologicznym. Może cię tym uraziłam. Nie wiem. Przepraszam, jeśli taki był skutek. Po prostu boję się, że mogę mieć rację i ten strach nie pozwolił mi tego wszystkiego nie napisać. Przepraszam.
    Życzę ci oczywiście jak najlepiej. Zdrowiej. :)
    Ach, i odwagi!

    OdpowiedzUsuń