Dwa tygodnie po-woodstockowych prób wracania na dobre tory i można powiedzieć, że w końcu mi się udało. Gdyby nie ta czekolada, ta domowa pizza, to ciasto, te nadprogramowe chipsy do filmu z chłopakiem... Gastro pełną gębą. Pilnuję tylko ilości białka, a mimo to centymetry schodzą tak jak to było w planach. Mniej aerobów, a redukcja na ponad 2000kcal. Nie powiem, podoba mi się ;) Jedynie rano na kawałki rozpadł mi się omlet, ale przecież nie wszystko może iść po naszej myśli ^^
owsiany omlet ze śliwkami i czekoladowym syropem waldena
oatmeal pancake with plums and chocolate walden syrup
Omlet wygląda bosko!
OdpowiedzUsuńhttp://lifeofangiee.blogspot.com/
Wygląda apetycznie :)
OdpowiedzUsuńkocham połączenie czekolady i śliwek :)
OdpowiedzUsuńJa na 'dobre tory' jedzeniowe wracam za tydzień. Mama nadzieję, że będzie to jednak jedna, od razu udana próba :D
OdpowiedzUsuńBajeczne połączenie :)
OdpowiedzUsuńNapiłabym się tej kawy z pianką :)
OdpowiedzUsuń