Strony

.1534.

Po praktycznie pół roku spędzonym w domu i pracy tylko przy komputerze, z kilkoma tylko epizodami, już prawie zapomniałam jak bardzo rajcuje mnie poznawanie nowych ludzi. Setki rozmów, setki historii, setki wypitych kaw. Jest dobrze, a nawet lepiej. 
Swoją drogą przenosząc część swojego życia do Katowic, autobusów i pociągów, zastanawiałam się czy ktoś gdzieś mnie rozpozna. Miewałam już różne przygody milsze i mniej, związane z moim blogiem. Czy to dziewczyny, które rozpoznały mnie wśród woodstockowego tłumu czy ktoś, kto po prostu widział mnie na mieście i postanowił potem obrażać w internecie. Każde z nich w pewien sposób daje mi poczucie, że jednak po coś to wszystko robię, że te wylewane tu słowa nie idą w eter. Tak też było w tym tygodniu. Jedna dziewczyna rozpoznała mnie, gdy wraz z grupką chłopaków ze studiów wchodziłam do studenckiego klubu na dołach akademika. Nawet się nie zorientowałam, bo dała o sobie znać dopiero później, na instagramie, ale i tak czuję się w pewien sposób podbudowana. Cieszę się, że gdzieś tam jesteście, śledzicie, dajecie o sobie znać :) Dziękuję wam każdemu z osobna, no niech będzie, nawet hejterom ;)

 jajecznica od szczęśliwych kurek

3 komentarze:

  1. Jajecznica idealna. Nie za sucha i dobrze ścięta. Taką to można jeść codziennie.
    A właśnie, w jakiej porze najlepiej dokonywać pomiarów ciała i czy przed posiłkiem/po, przed/po treningu? :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zupełnie nie rozumiem za co można byłoby Cię hejtować, Twój blog jest jednym z moich ulubionych śniadaniowców :D

    OdpowiedzUsuń