Ostatnie dni wakacji i chęć korzystania z nich pełną parą. Częściej jednak wygrywa lenistwo, rządzące całym tym wolnym czasem. Sprawia, że dni się rozpływają, że latam w krainie wyobraźni i nie myślę o jutrze. Ciężko będzie wrócić na ziemię i zrobić coś więcej niż kluski na obiad czy jogging po kolacji...
Knedle, coś na obiad w upalne dni. Z dowolnymi owocami, małym nakładem pracy i nutą słońca. Użyłam malin, bo co drugi dzień zbieram w ogrodzie michę i już nie wiem co z nimi robić. Smacznego.
KNEDLE SEROWE /ok. 15 sztuk/
250g twarogu (w oryginale chudy, ale ja zawsze kupuję półtłusty)
2 łyżki mleka
1 białko
1 szklanka mąki pełnoziarnistej (pszenna lub orkiszowa)
1 płaska łyżeczka soli
nadzienie:
truskawki, jagody, maliny, jeżyny, śliwki...
fruktoza lub cukier
sos jogurtowo-cynamonowy:
jogurt naturalny
syrop z agawy lub miód
cynamon
Wszystkie składniki sosu wymieszać i schłodzić.
Ser rozetrzeć, dodać białko, mleko, sól i mąkę. Zagnieść zwarte ciasto (ewentualnie dolać mleka lub podsypać mąką). Z ciasta uformować wałek i podzielić na ok. 15 części. Każdą część rozwałkować na okrągły placuszek, na środku każdego ułożyć posłodzone owoce i skleić.
Wrzucać na osolony wrzątek i gotować ok.5-8 minut od wypłynięcia knedli na powierzchnię. Podać z sosem jogurtowo-cynamonowym, dodatkowymi owocami, masłem, syropem lub innymi dodatkami.
źródło przepisu: reve82
dawno nie jadłam takich knedli z owocami:) muszę sobie przypomnieć ich smak:)))
OdpowiedzUsuńoo jakie pyszności :D
OdpowiedzUsuńJa nigdy nie jadłam knedli, a wyglądają tak ładnie i kusząco. Czy mąka żytnia się nada równie dobrze, jak te wymienione przez ciebie? Może i głupie pytanie, ale nie wiem. Tymczasem - mąkę pełnoziarnistą jakiej firmy kupujesz? :3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło. :* :)
śliczne zdjęcia! a knedelki apetyczne:)
OdpowiedzUsuńChętnie bym zjadła takie knedle i maliny :)
OdpowiedzUsuńZrobię je. Obowiązkowo! Tak, udało Ci się znaleźć smak, który chodził za mną od dłuuuugiego czasu! :)
OdpowiedzUsuńmmm knedle twarogowe uwielbiam je! strasznie dawno ich nie jadłam, narobiłaś mi ochoty musze je zrobić przed końcem wakacji!:)
OdpowiedzUsuńPicali: Żytnia jest zbyt ciężka, ma zbyt dużo otrębów i knedle wyjdą zbite. Ja kupuję z lubelli, bogutyn młyn lub ekologiczną.
OdpowiedzUsuńUwielbiam knedle, ale takich z serem jeszcze nie próbowałam. Strasznie ciężko jest się przestawić z wakacyjnego lenistwa na tryb szkolny. Ja już próbuję, ale coś mi nie wychodzi... :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Szczęściara! Tyle malin ma:)
OdpowiedzUsuńcałe szczęście, że istnieją również serowe knedle! zawsze jadłam z ziemniakami, a potem czułam jak mi jest ciężko w żołądku :/ nie cierpię i nie jadam ziemniaków, więc na takie knedle z pewnością się skuszę <3
OdpowiedzUsuńMmmmmmm, knedle taka pyszna sprawa, a tak dawno ich nie jadłam. Zrobiłaś mi smaka, częstuje się jednym i zapraszam do mnie na kawałek sernika :)
OdpowiedzUsuńwww.wanilia-i-przyjaciele.blogspot.com
Ojej, przypomniałas mi o knedlach! Chciałam je zrobić z morelami. Ale chyba już nie zdążę, więc na warsztat pójda śliwki :)
OdpowiedzUsuńU mnie zawsze robiło się tylko knedle z ciasta ziemniaczanego. Musze i takie zrobić, bo coś czuję, że są jeszcze lepsze :D
OdpowiedzUsuńJak nie masz co zrobić z malinami to polecam je wrzucić do pierogów ;)
pycha! chyba wypróbuję i chyba też z malinami, bo dziadek co 3 dzień przywodzi z ogródka wiadro (!) malin.
OdpowiedzUsuń15 sztuk to na ile porcji? nigdy nie jadłam knedli, nie wiem jak bardzo sycące są ;-)
a jakiego mleka użyłaś? może być sojowe? :)
OdpowiedzUsuńEmma: Wyszło mi 16, zjadłam 8.
OdpowiedzUsuńAnonimowy: Może być, sama takiego użyłam :)
Jak ja lubię takie kluchy :)
OdpowiedzUsuńJak patrze na te knedle,to mi ślinka cieknie. Nie pamiętam kiedy ostatnio je jadłam. Zawsze u mnie w domu na stole królowały pierogi. To z jagodami, to z serem. Pora odświeżyć stary przepis.
OdpowiedzUsuńMMM.. uwielbiam knedle :)) Dobrze jest miec przepis na mniej porcji, bo u mnie w domu to robilo sie od razu ilosci jak dla wojska ;D
OdpowiedzUsuńA teraz pytanie z innej beczki, sama robilas szablon i naglowek na bloga? Jesli tak to czy moge wiedziec w jakim programie? Bardzo mi sie podobaja Twoje blogi i sama chcialabym zalozyc wlasnego, a nie mam o tym zielonego pojecia ;))
ubóstwiam knedle! niestety mój mąż nie lubi i tak dawno ich nie jadłam:( ech....czas nadrobić zaległości knedlowe:)
OdpowiedzUsuńU mnie w ogródku królują porzeczki, i zamarzyły mi się takie właśnie knedle z porzeczkami :)
OdpowiedzUsuńAnonimowy: Szablon zrobiłam sama w Photoshopie CS3. Linki z nagłówka prze mapowanie obrazu w Gimpie i podporządkowując odpowiednie adresy.
OdpowiedzUsuńSuper przepis, trzeba będzie wypróbować :)
OdpowiedzUsuńDziekuje bardzo serdecznie :) zaczne sie doksztalcac ;)
OdpowiedzUsuńJeśli cierpisz na zbytek malin to ja reflektuję na jakieś niewielkie opakowanie...u mnie w tym roku dostępne tylko w kosmicznych cenach ;)
OdpowiedzUsuńTymczasem knedle...mmm, jeszcze pełnoziarniste!
Przyznaję, że nawet mi przez myśl nie przyszło, aby ciasto "knedlowe" zrobić z mąki pełnoziarnistej! Maliny w knedlach... to także nie lada ciekawostka ;)
OdpowiedzUsuńTwoje "kluchy" wyglądają tak apetycznie, że przepis zapisuję i stanowczo muszę wypróbować :) Pzdr Aniado
Wyglądają świetnie, szkoda tylko, że jakoś nie przepadam za knedlami. :) Spróbuję może kiedyś je zrobić? Pomysł z mąką pełnoziarnistą jest świetny!
OdpowiedzUsuńorzekłaś mnie zdjęciami malin - cudowne, boskie, wspaniałe.. przywracają myśl o leci..
OdpowiedzUsuńprzepraszam, ale przymiotników dla knedli już zabrakło, powiem tylko: lato w gębie :]
oh maliny są takie kuszące, ten kolor i kształt! a w knedlach mniam mniam
OdpowiedzUsuńPyszny, letni obiadek :-) Dawno nie jadłam :-)
OdpowiedzUsuńIle mniej więcej malin użyłaś do tej ilości knedli? Pytam, bo mam maliny, ale niezbyt dużo, może dwie szklanki.. i nie wiem czy starczy, czy lepiej poczekać do następnego zbioru. ;-)
OdpowiedzUsuńMyślę, że ok. szklanki. Na pewno starczy :)
OdpowiedzUsuń