Dzisiaj dzień nauczyciela. Mimo planowanego godzinnego spotkania, do szkoły nie poszłam, ponieważ tyle samo zajął by mi sam dojazd. Ominęło mnie grupowe jedzenie ptysia palcami i... to by było na tyle. Szkoda ptysia ;) Oprócz szkolnego święta są dzisiaj urodziny Karoliny, stąd też kolejny festiwal makaronu i ploty w koleżeńskim gronie.
Wczoraj, wiedząc że jubilatka bardzo lubi gruszki upiekłam coś specjalnego. Muffiny, które dołączyłam do prezentu i które, przy niedużym nakładzie pracy, wywołały na twarzy uśmiech. No bo jak tu się nie cieszyć z takiej słodkiej niespodzianki? Są dla mnie czymś idealnym na zimne jesienne popołudnia, z herbatą, pod kocem i wszechogarniającą szarością. Dla Karoliny, a trochę siebie (przecież musiałam spróbować ;) Błyskawiczne, zdrowe i pyszne.
MUFFINY Z GRUSZKAMI /18 sztuk/
250g mąki (może być pełnoziarnista)
2 łyżeczki proszku do pieczenia
140g cukru trzcinowego
1 łyżeczka mielonego imbiru
350g jogurtu naturalnego
1/2 szkl. oleju
1 łyżka miodu
2 jajka
2 gruszki
W jednej misce wymieszać mąkę, proszek, cukier i imbir, a w drugiej roztrzepać jajka z olejem, miodem i jogurtem. Wymieszać suche składniki z mokrymi i dodać pokrojone gruszki (nie trzeba obierać, skórka jest w muffinach niewyczuwalna). Piec w 200°C przez 25-30 minut (do zrumienienia i suchego patyczka).
U mnie też dziś na blogu muffiny :)
OdpowiedzUsuńTemu kto wymyślił te małe ciacha, należą się gorące oklaski!
Wspaniałe babeczki! Uwielbiam muffinki i to jeszcze z gruszkami:)
OdpowiedzUsuńgruszkowe z imbirem ostatnio królują na blogach. muszę w końcu i ja jakieś upiec. muffiny to bardzo fajny prezent!
OdpowiedzUsuńale cudnie tak móc zrobic dla kogoś slodka niespodzianke!
OdpowiedzUsuńjaki uroczy prezent...dla mnie jeszcze nikt specjalnie nie upiekł babeczek ;) już sobie wyobraziłam zapach gruszek i imbiru w kuchni podczas pieczenia, cudownie!
OdpowiedzUsuńile ich wyjdzie? chcę policzyć kcal
OdpowiedzUsuńZapomniałam napisać, wyszło 9 :)
OdpowiedzUsuńPycha ;) Nigdy nie robiłam sama muffinek. Muszę w końcu kupić foremki i wypróbować :)
OdpowiedzUsuńnajlepszy prezent to taki zrobiony własnoręcznie! Też byłabym wniebowzięta gdybym dostała takie słodkości
OdpowiedzUsuńo jakie malutkie zgrabniutkie ;)
OdpowiedzUsuńja niestety musiałam udać się do szkoły, moja klasa przygotowywala akademie :D
chyba nie lubię gruszek...
OdpowiedzUsuńZapisuje ;)
OdpowiedzUsuńMuffinki na prezent? Urocze. :) Bardzo fajny przepis, zapisuję.
OdpowiedzUsuńMniam!
OdpowiedzUsuńAch! Są wspaniałe!!! Tęsknię za muffinkami :(
OdpowiedzUsuńŚwietnie wyglądają te Twoje muffinki, pięknie zaqokrąglone, ładna skorupka, jak z photoshopu :)
OdpowiedzUsuńhttp://filemonkowawkuchni.blogspot.com/2011/12/muffinki-z-gruszka-i-jabkiem.html
OdpowiedzUsuńInspirowałam się Twoim przepisem, podałam do niego link w swojej notce. Mam nadzieję, że nie jesteś zła. :)
Wypróbowałam - cudne !! Troszkę mi się przypaliły od spodu i źle odklejały od foremek (papierowych) ale to chyba właśnie wina mojego profesjonalnego "sprzętu"... w smaku - przepyszne!!!! :) Iza
OdpowiedzUsuń