Strony

Gulasz sojowy i prośba.

Brak czasu, a może chęci na nowe smaki doprowadził do długotrwałej jak na mnie przerwy w dodawaniu postów. Dzisiaj, od dawna przymierzając się do zakupu soi, postanowiłam w końcu wypróbować gulasz islanzadi. Gorąco polecam. Danie doskonałe na wiosenno(?)-zimowy, a jednak styczniowy, chłód. Rozgrzewające, pyszne, zdrowe i sycące.

Gulasz sojowy /2 porcje/ 
3/4 szkl. suchych nasion soi
1/4 cebuli
3 małe marchewki
1 papryka
1 puszka pomidorów
1 łyżka ostrej musztardy
1 łyżka oleju
1 łyżka mąki ziemniaczanej
1-2 ząbki czosnku
2 liście laurowe
3 ziarenka ziela angielskiego
suszony majeranek
ostra papryka w proszku
sól i pieprz

Soję namoczyć przez noc. Odcedzić, nalać "nowej" wody i gotować w osolonej przez 1,5h. Znów odsączyć, zalać 1/2 szklanki wody i pomidorami. Dodać olej, pokrojoną w piórka cebulę, plasterki marchewki, paprykę pokrojoną w grubą kostkę, przeciśnięty czosnek, zioła i przyprawy. Gotować pod przykryciem kolejne pół godziny. Pod koniec dodać musztardę. przyprawić do smaku i wlać mąkę wymieszaną z niewielką ilością wody, dobrze mieszając. Podawać z surówką lub pieczywem.

24 komentarze:

  1. Ale apetyczne! A jakie śliczne zdjęcia! ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. kurcze nigdy nie jadłam soi... to danie wygląda tak apetycznie, że muszę koniecznie w końcu spróbować ;)
    PS. piękna bulionówka

    OdpowiedzUsuń
  3. Nasiona soi to najlepsza chyba jej postać! Dużo lepsza niż kupne kotlety. Uwielbiam ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. Musi być przepyszny. Ja musiałabym nie dodawać papryki, bo moje chłopaki nie przepadają.

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo smakowite zdjęcia, pycha musi być ten gulasz!:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo lubię gulasz sojowy. Pierwszy raz próbowałam w górach, i od tamtego czasu chodzi za mną ten smak. ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. ubostwiam wegetarianskie gulasze (;

    OdpowiedzUsuń
  8. Musi być pyszny ,tak smakowicie wygląda .
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Pierwsze zdjęcie rewelacja! Gulasz zresztą też:)

    OdpowiedzUsuń
  10. akurat soja nam się namacza, więc może zaproponuję mamie :-)

    OdpowiedzUsuń
  11. Jak w green wayu dzisiaj u Ciebie! *.*
    Muszę zrobić. Póki co mam obsesje cieciorkową :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Jejku, jak ja dawno nie jadłam soi, aż wstyd się przyznać.

    A taki gulasz chętnie bym zjadła. :)

    OdpowiedzUsuń
  13. musze spróbowac, bo juz od kaiegoś czasu 'przymierzam' się do kupna soi :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Poproszę. Moje smaki.
    I ja nie mam czasu, ale trzeba spiąć pośladki i się nie lenić. ;p

    OdpowiedzUsuń
  15. Jestem zagorzałym mięsożercą ale podoba mi się taki gulasz :) pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Na takie deszczowe wieczory, taki gulasz - idealny! :) Jesteś moją konkurentką ! Też biorę udział w konkursie :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  17. Aż się głodna zrobiłam - pomimo tego, że jadłam kolację XD
    Super zdjęcia ♥

    Zapraszam do siebie: fotografka-photographer.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  18. :) mmm też kiedyś muszę zainwestować w taki zakup:)

    OdpowiedzUsuń
  19. wygląda ślicznie, soja to nie do końca moje klimaty, chyba dlatego, że nigdy nie jadłam jej w żadnej ciekawej postaci ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. Fantastyczna propozycja! Rozgrzewająca, sycąca, mniam :)

    OdpowiedzUsuń
  21. bardzo się cieszę, że Ci smakowało! na ten jesienno-nie-wiadomo-co-zimowy czas są idealne :)

    OdpowiedzUsuń
  22. super:) chyba najlepsze po wybieganiu nie?

    OdpowiedzUsuń
  23. pozwoliłam sobie skorzystać z tego przepisu, dziś u mnie na blogu.
    gulasz jest pyszny :)

    OdpowiedzUsuń