Something to eat. Something to drink. Wczoraj niebieskie drinki, sałatkowe bary i Wrocław, dzisiaj na szybko gofry i w drogę. Po powrocie drugi raz to samo śniadanie, bo mimo wszystko takim jednym gofrem to ja się nie najem. Wymiana przebiegła naprawdę miło, stale gdzieś biegałam, okrążając całe miasto po kilka razy dziennie, zahaczając o kilka klubów, sklepy i rynkowe ławki. W międzyczasie spałam, budząc się dopiero po uderzeniu głową o autobusową szybę albo, nie przyzwyczajona do spania w czyimś towarzystwie, o mało nie spadając z łóżka. We wrześniu jadę do Anastazji ja. Całość godna przeżycia, dla dobrej zabawy lub chociażby dla rozwoju własnego języka. Zaniedbałam bloga, bieganie, naukę - niczego nie żałuję, dopiero teraz widzę, ile
marnuję tu czasu, albo ile warte są komentarze otrzymywane tylko za komentowanie u innych. No właśnie: zero, null, nothing. Przez tydzień myślałam po angielsku, mówiłam po angielsku, polsku i śląsku, słuchałam niemieckich rozmów, w przerwach za to słyszałam komentarze z czeskiego radia i polski śpiew. Teraz potrzebuję 12 godzin ciszy.
Klub KC, Rybnik
Wrocław
Dostałam paczkę. Niemiecka kawa, czekoladki, czekolady, żelki i doskonałe czekoladowe cappuccino, które zagościło zarówno w dzisiejszym jak i wczorajszym śniadaniu. Bez porównania z polskimi odpowiednikami.
Bananowe owsiane gofry z masłem orzechowym i nutellą, niemieckie czekoladowe cappuccino.
Banana oatmeal waffles with peanut butter and Nutella, chocolate cappuccino.
Ale cudowne zdjęcia. Aż zamarzyłam, żeby gdzieś pojechać i oderwać się na chwilę od szkolnej rzeczywistości:).
OdpowiedzUsuńJa zawsze obawiałam się wziąć udział w wymianie. Bałam się, że kiedy będę musiała się dogadać z obcokrajowcem, to nie będę w stanie wykrztusić ani słowa. Tak więc podziwiam Cię, że się zdecydowałaś;)
Mam chyba cappucino tej samej firmy! Przywiozłam kiedyś z Gorlitz;).
sama kiedyś byłam na takiej wymianie i jestem pewna ze będziesz zadowolona :d i masz rację nie ma czego żałować ;p
OdpowiedzUsuńtaka wymiana musi być cudowna! świetne przeżycie, zazdroszczę ;) i tych niemieckich produktów również, bez porównania z polskimi!
OdpowiedzUsuńśniadanko przepyszne! ale mam ochotę na gofry <3
Wrocław? Ładnie to tak zatajać takie fakty? ;>
OdpowiedzUsuńWybaczam tylko dlatego, że byłaś z wymianą i pewnie nie miałabyś jak zostawić Niemkę, by połazić ze mną po rynku :P
Jak się podobało?
PS
proszę gofra, bo mi nie wychodzą owsiane xp
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńSuper, tylko ja potrafię pomylić przycisk "odpowiedz" z "usuń" :P
UsuńW każdym razie pisałam, że masz świetnego fotografa, który wyostrza tło zamiast Ciebie.
I miło kojarzę miejsce z pierwszego zdjęcia ^^
Zazdroszczę takiej wymiany :) Świetna sprawa.
OdpowiedzUsuńNa szczęście zdarzają mi się tygodnie, gdzie mówię i myślę po angielsku, teraz się taki zapowiada.
A gofry z chęcią Ci ukradnę!
uwielbiam takie paczki , gdzie mogę znaleźć produkty o wiele ciekawsze i bogatsze smakowo ; )
OdpowiedzUsuńspędziłaś super intensywnie czas, tylko można zazdrościć i życzyć udanego wyjazdu tam ; )
Ja już się nie mogę doczekać Twoich postów z Niemiec ;D Pewnie obkupisz się tam w przeróżne niemieckie cuda ^^
OdpowiedzUsuńJa też poproszę o paczkę z takim cappucino ^^
Świetne śniadanie, zbieram się do tych gofrów i zbieram i nie mogę zrobić :P
OdpowiedzUsuńWłaśnie ja mówilam o tym samym :D Dlatego zrezygnowałamz takiego zaangażowani w bloga :D
OdpowiedzUsuńJeny, chyba nie umiem tego wyrazić, ale mimo że się nawet nie znamy, nawet nie wiesz, jak się cieszę, czytając, że dochodzisz do mądrych i zdrowych wniosków i naprawdę "chociaż jedna normalna". :D
OdpowiedzUsuńCałe wieki nie jadłam owsianych gofrów.:D
OdpowiedzUsuńWidac wlasne, ze ostatnio brakuje ci weny :( obys wrocila z jakimis nowymi pomyslami i zregenerowana...
OdpowiedzUsuńanita
Może po prostu ostatnio nie zmuszam się do wymyślania czegoś i wstawiania na siłę ;)
UsuńUważam, że takie latanie z aparatem i pstrykanie fotek śniadaniom jest męczące, a przede wszystkim bez sensu. Poza tym, czy wszyscy muszą wiedzieć co jem codziennie na śniadanie? I zazwyczaj jest tak, że autorzy takich blogów nie robią tych śniadań dla siebie tylko po to, by wstawić je na bloga. Załóżmy, że miałabym ochotę zjeść to samo, co dzień wcześniej, ale przecież nie mogę, bo co ja wstawię na bloga? Paranoja. Dziwnie bym się czuła gdybym zamiast jeść dopiero co przygotowanego śniadania, musiała zrobić zdjęcie, bo muszę dodać na bloga. Owszem od czasu do czasu coś ciekawego, ale nie codziennie i zaraz po zjedzeniu...
UsuńPozdrawiam :)
*dopiero co przygotowane śniadanie
UsuńxD
Z niecierpliwością czekam na Twoje wpisy z Niemiec. :)
OdpowiedzUsuńJa też ostatnio zauważyłam, że nie mam czasu na bezsensowne pisanie ii siedzenie tutaj. Od czasu do czasu nie zaszkodzi, ale jeżeli mówimy tutaj o przesiadywaniu całymi dniami to jestem jak najbardziej Twojego zdania.
Chętnie odwiedziłabym Wrocław. *.*
Blog ma być dla autora nie dla publiki.
OdpowiedzUsuńTylko wtedy blogowanie daje satysfakcję.
Miło gdy ktoś zostawi komentarz czy napisze, ale w końcu to Ty dzięki porannym urozmaicasz śniadania
Podoba mi się. Jest szybko, na szybko, w biegu, w porywie życia.
Post nie musi być dodany o ósmej, a śniadanie nie musi być niewiadomo jak oryginalne-ważne by jeść to na co ma się ochotę.
Życzę powodzenia w odkrywaniu coraz to nowszych uroków życia :D
śliczne zdjęcia mojego ukochanego Wrocławia... pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZ tym komentowaniem w naszej kulianrnej bloggosferze to zrobiło się niestety nieciekawie, to trochę jak na epulsie 10 za 10, tak teraz mamy do czynienia z zasadą komentarz za komentarz. A szkoda, bo czasem trafiam na naprawdę ciekawe blogi, na których komentarzy nie ma wcale, a potem wchodzę na bloga kogoś kto codziennie komentuje innym, a jego przepisy nie są ani apetyczne, ani ciekawe, ani nawet zdjęcia ładne - a tam kilkadziesiąt komentarzy. Zupełnie bez sensu.
OdpowiedzUsuńA wymiany to naprawdę świetna inicjatywa, sama w gimnazjum brałam udział w polsko-francuskiej i wspominam ją ciepło do dziś :)
och, i ja zauważyłam tę tendencję. poza tym te komentarze są takie... wymuszone. a ile razy zdarza się, że ktoś na zasadzie "kopiuj - wklej", wszystkim pisze to samo... to już dla mnie szczyt.
OdpowiedzUsuńnie czytają notek. piszą tylko "ale apetyczne" albo coś w ten deseń.
rozumiem, komentowanie, super jak jest dużo wpisów pod postem, ale jakim kosztem?
komentowanie ale pyszne spoko, ale rażące błędy lub pytania gdy odpowiedź zawarta jest parę linijek powyżej...
Usuńomomomo:3
OdpowiedzUsuńRacja, racja, racja!
OdpowiedzUsuńTakie komentowanie nie ma sensu. Temat godny poruszenia. Zróbmy porządek w blogosferze!
NAjbardziej nie lubię jedno lub dwu wyrazowych komentarzy. Jak ktoś pisał wyżej czasem mam wrażenie, że ludzie nie czytają nawet wpisów, tylko wklejają te swoje komentarze, oczekując odwiedzin i komentarza w rewanżu. Na mnie to nie działa szczerze mówiąc.
OdpowiedzUsuńA Wrocław znam niestety tylko z opowieści, marzy mi się kiedyś pojechać, poszwendać się po mieście. JA ze wschodu kraju jestem więc architektura zupełnie inna :P
A na te Twoje gofry to mi zawsze ślinka cieknie :P
Uwielbiam wrocławską starówkę :)
OdpowiedzUsuńU mnie w szkole też była wymiana niemiecka niedawno i koleżanki dostały duuużo niemieckich słodyczy. Pyszności. Szkoda, że polscy konsumenci są "gorsi" dla niektórych producentów.
robić coś i mieć z tego niebywałą satysfakcję,nie żałować ani chwili;to się nazywa prawdziwe szczęście,nieustanne!
OdpowiedzUsuńa,cappuccino znam;)pycha!
W końcu dojrzewasz (odnośnie treści notki)
OdpowiedzUsuń