Strony

.419. wymiana

Something to eat. Something to drink. Wczoraj niebieskie drinki, sałatkowe bary i Wrocław, dzisiaj na szybko gofry i w drogę. Po powrocie drugi raz to samo śniadanie, bo mimo wszystko takim jednym gofrem to ja się nie najem. Wymiana przebiegła naprawdę miło, stale gdzieś biegałam, okrążając całe miasto po kilka razy dziennie, zahaczając o kilka klubów, sklepy i rynkowe ławki. W międzyczasie spałam, budząc się dopiero po uderzeniu głową o autobusową szybę albo, nie przyzwyczajona do spania w czyimś towarzystwie, o mało nie spadając z łóżka. We wrześniu jadę do Anastazji ja. Całość godna przeżycia, dla dobrej zabawy lub chociażby dla rozwoju własnego języka. Zaniedbałam bloga, bieganie, naukę - niczego nie żałuję, dopiero teraz widzę, ile marnuję tu czasu, albo ile warte są komentarze otrzymywane tylko za komentowanie u innych. No właśnie: zero, null, nothing. Przez tydzień myślałam po angielsku, mówiłam po angielsku, polsku i śląsku, słuchałam niemieckich rozmów, w przerwach za to słyszałam komentarze z czeskiego radia i polski śpiew. Teraz potrzebuję 12 godzin ciszy.

 Klub KC, Rybnik

Wrocław

Dostałam paczkę. Niemiecka kawa, czekoladki, czekolady, żelki i doskonałe czekoladowe cappuccino, które zagościło zarówno w dzisiejszym jak i wczorajszym śniadaniu. Bez porównania z polskimi odpowiednikami.

Bananowe owsiane gofry z masłem orzechowym i nutellą, niemieckie czekoladowe cappuccino.
Banana oatmeal waffles with peanut butter and Nutella, chocolate cappuccino.

29 komentarzy:

  1. Ale cudowne zdjęcia. Aż zamarzyłam, żeby gdzieś pojechać i oderwać się na chwilę od szkolnej rzeczywistości:).
    Ja zawsze obawiałam się wziąć udział w wymianie. Bałam się, że kiedy będę musiała się dogadać z obcokrajowcem, to nie będę w stanie wykrztusić ani słowa. Tak więc podziwiam Cię, że się zdecydowałaś;)
    Mam chyba cappucino tej samej firmy! Przywiozłam kiedyś z Gorlitz;).

    OdpowiedzUsuń
  2. sama kiedyś byłam na takiej wymianie i jestem pewna ze będziesz zadowolona :d i masz rację nie ma czego żałować ;p

    OdpowiedzUsuń
  3. taka wymiana musi być cudowna! świetne przeżycie, zazdroszczę ;) i tych niemieckich produktów również, bez porównania z polskimi!
    śniadanko przepyszne! ale mam ochotę na gofry <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Wrocław? Ładnie to tak zatajać takie fakty? ;>
    Wybaczam tylko dlatego, że byłaś z wymianą i pewnie nie miałabyś jak zostawić Niemkę, by połazić ze mną po rynku :P
    Jak się podobało?

    PS
    proszę gofra, bo mi nie wychodzą owsiane xp

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. Super, tylko ja potrafię pomylić przycisk "odpowiedz" z "usuń" :P
      W każdym razie pisałam, że masz świetnego fotografa, który wyostrza tło zamiast Ciebie.
      I miło kojarzę miejsce z pierwszego zdjęcia ^^

      Usuń
  5. Zazdroszczę takiej wymiany :) Świetna sprawa.
    Na szczęście zdarzają mi się tygodnie, gdzie mówię i myślę po angielsku, teraz się taki zapowiada.

    A gofry z chęcią Ci ukradnę!

    OdpowiedzUsuń
  6. uwielbiam takie paczki , gdzie mogę znaleźć produkty o wiele ciekawsze i bogatsze smakowo ; )
    spędziłaś super intensywnie czas, tylko można zazdrościć i życzyć udanego wyjazdu tam ; )

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja już się nie mogę doczekać Twoich postów z Niemiec ;D Pewnie obkupisz się tam w przeróżne niemieckie cuda ^^

    Ja też poproszę o paczkę z takim cappucino ^^

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetne śniadanie, zbieram się do tych gofrów i zbieram i nie mogę zrobić :P

    OdpowiedzUsuń
  9. Właśnie ja mówilam o tym samym :D Dlatego zrezygnowałamz takiego zaangażowani w bloga :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Jeny, chyba nie umiem tego wyrazić, ale mimo że się nawet nie znamy, nawet nie wiesz, jak się cieszę, czytając, że dochodzisz do mądrych i zdrowych wniosków i naprawdę "chociaż jedna normalna". :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Całe wieki nie jadłam owsianych gofrów.:D

    OdpowiedzUsuń
  12. Widac wlasne, ze ostatnio brakuje ci weny :( obys wrocila z jakimis nowymi pomyslami i zregenerowana...
    anita

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może po prostu ostatnio nie zmuszam się do wymyślania czegoś i wstawiania na siłę ;)

      Usuń
    2. Uważam, że takie latanie z aparatem i pstrykanie fotek śniadaniom jest męczące, a przede wszystkim bez sensu. Poza tym, czy wszyscy muszą wiedzieć co jem codziennie na śniadanie? I zazwyczaj jest tak, że autorzy takich blogów nie robią tych śniadań dla siebie tylko po to, by wstawić je na bloga. Załóżmy, że miałabym ochotę zjeść to samo, co dzień wcześniej, ale przecież nie mogę, bo co ja wstawię na bloga? Paranoja. Dziwnie bym się czuła gdybym zamiast jeść dopiero co przygotowanego śniadania, musiała zrobić zdjęcie, bo muszę dodać na bloga. Owszem od czasu do czasu coś ciekawego, ale nie codziennie i zaraz po zjedzeniu...
      Pozdrawiam :)

      Usuń
    3. *dopiero co przygotowane śniadanie
      xD

      Usuń
  13. Z niecierpliwością czekam na Twoje wpisy z Niemiec. :)
    Ja też ostatnio zauważyłam, że nie mam czasu na bezsensowne pisanie ii siedzenie tutaj. Od czasu do czasu nie zaszkodzi, ale jeżeli mówimy tutaj o przesiadywaniu całymi dniami to jestem jak najbardziej Twojego zdania.
    Chętnie odwiedziłabym Wrocław. *.*

    OdpowiedzUsuń
  14. Blog ma być dla autora nie dla publiki.
    Tylko wtedy blogowanie daje satysfakcję.
    Miło gdy ktoś zostawi komentarz czy napisze, ale w końcu to Ty dzięki porannym urozmaicasz śniadania

    Podoba mi się. Jest szybko, na szybko, w biegu, w porywie życia.
    Post nie musi być dodany o ósmej, a śniadanie nie musi być niewiadomo jak oryginalne-ważne by jeść to na co ma się ochotę.
    Życzę powodzenia w odkrywaniu coraz to nowszych uroków życia :D

    OdpowiedzUsuń
  15. śliczne zdjęcia mojego ukochanego Wrocławia... pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  16. Z tym komentowaniem w naszej kulianrnej bloggosferze to zrobiło się niestety nieciekawie, to trochę jak na epulsie 10 za 10, tak teraz mamy do czynienia z zasadą komentarz za komentarz. A szkoda, bo czasem trafiam na naprawdę ciekawe blogi, na których komentarzy nie ma wcale, a potem wchodzę na bloga kogoś kto codziennie komentuje innym, a jego przepisy nie są ani apetyczne, ani ciekawe, ani nawet zdjęcia ładne - a tam kilkadziesiąt komentarzy. Zupełnie bez sensu.
    A wymiany to naprawdę świetna inicjatywa, sama w gimnazjum brałam udział w polsko-francuskiej i wspominam ją ciepło do dziś :)

    OdpowiedzUsuń
  17. och, i ja zauważyłam tę tendencję. poza tym te komentarze są takie... wymuszone. a ile razy zdarza się, że ktoś na zasadzie "kopiuj - wklej", wszystkim pisze to samo... to już dla mnie szczyt.
    nie czytają notek. piszą tylko "ale apetyczne" albo coś w ten deseń.
    rozumiem, komentowanie, super jak jest dużo wpisów pod postem, ale jakim kosztem?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. komentowanie ale pyszne spoko, ale rażące błędy lub pytania gdy odpowiedź zawarta jest parę linijek powyżej...

      Usuń
  18. Racja, racja, racja!
    Takie komentowanie nie ma sensu. Temat godny poruszenia. Zróbmy porządek w blogosferze!

    OdpowiedzUsuń
  19. NAjbardziej nie lubię jedno lub dwu wyrazowych komentarzy. Jak ktoś pisał wyżej czasem mam wrażenie, że ludzie nie czytają nawet wpisów, tylko wklejają te swoje komentarze, oczekując odwiedzin i komentarza w rewanżu. Na mnie to nie działa szczerze mówiąc.

    A Wrocław znam niestety tylko z opowieści, marzy mi się kiedyś pojechać, poszwendać się po mieście. JA ze wschodu kraju jestem więc architektura zupełnie inna :P

    A na te Twoje gofry to mi zawsze ślinka cieknie :P

    OdpowiedzUsuń
  20. Uwielbiam wrocławską starówkę :)
    U mnie w szkole też była wymiana niemiecka niedawno i koleżanki dostały duuużo niemieckich słodyczy. Pyszności. Szkoda, że polscy konsumenci są "gorsi" dla niektórych producentów.

    OdpowiedzUsuń
  21. robić coś i mieć z tego niebywałą satysfakcję,nie żałować ani chwili;to się nazywa prawdziwe szczęście,nieustanne!
    a,cappuccino znam;)pycha!

    OdpowiedzUsuń
  22. W końcu dojrzewasz (odnośnie treści notki)

    OdpowiedzUsuń