Strony

.633. projekt maraton

Biegam od szkoły do domu, od domu na autobus, od autobusu do siłowni i pozostaje tylko chwila na pstryknięcie śniadania i wstawienie, bez słowa. Potem jeszcze dłuższa chwila na naukę oraz na bezczynne siedzenie, przepuszczanie czasu przez palce, imprezę i regularne pochłanianie książki "Jedz i biegaj".


Wczoraj w końcu wzięłam się na porządkowanie setek zakładek, powoli ruszam z podsumowywaniem "Naleśnikowej soboty". Najważniejsze jednak, że podjęłam decyzję o starcie w kwietniowym Cracovia Marathon 2013. Teraz najważniejsza będzie regularność biegów, a od stycznia właściwe przygotowania z już rozpisanym planem treningowym. Postanowiłam co tydzień wstawiać na bloga małe sportowe posumowanie (Ostatnio wśród biegowych bloggerów utworzyła się mała dyskusja na temat "chwalenia się" swoimi dzienniczkami treningowymi. Zgadzam się jednak z Pawłem i myślę, że w ten sposób przynajmniej nie będę stwarzała sobie wymówek. Przecież nie napiszę, że danego dnia wygrała kanapa.). Teraz nie ma to już być rekreacyjne bieganie, od czasu do czasu przerywane jakimiś tam zawodami. Teraz to konkret, praca i motywacja sił. Usłyszałam ostatnio, że zawsze z przyjemnością na trening wychodzą tylko niedzielni joggerzy, a biegacze ćwiczą swoją siłę woli. Coś w tym jest. Patrząc przez ten pryzmat, to niezła biegaczka się ze mnie zrobiła ;)

chleb z masłem, szynką, serem, pomidorem i sałatą, kiwi
bread with butter, ham, cheese, tomato and lettuce, kiwi

28 komentarzy:

  1. Teraz będziesz pod czujnym okiem wielu obserwatorów :D co oczywiście ma za zadanie Cie motywować :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Podoba mi się to zdanie a propos wychodzenia na trening z przyjemnością:) Będę śledzić postępy i kibicować :)

    OdpowiedzUsuń
  3. To do zobaczenia na maratonie w takim razie :)

    Dużo prawdy jest w tym co piszesz o zapale do regularnych treningów. W końcu bieganie to nie tylko bezmyślne nabijanie kilometrów i poprawianie czasówek, ale też praca nad swoimi słabościami i trening silnej woli :)

    miłego dnia!

    OdpowiedzUsuń
  4. gratuluję, że się odważyłaś i zdecydowałaś :) mój facet w tym roku przygotowywał się do maratonu, fakt, że trzeba często zrezygnować z czegoś, żeby regularnie trenować, potrzeba dużo silnej woli i zapału, ale w końcu chyba się opłaca :) będę śledzić Twoje "przechwałki" ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. O, cieszę się, że podjelas tą decyzję :) powodzenia w przygotowaniach!

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam nadzieję sylvvia , że nie zjadłaś tego kiwi po śniadaniu. Owoc po posiłku to najgorsza rzecz jaka może być. Owoc nie ma jak przejsć przez jelita i po prostu fermentuje i gnije w przewodzie...To jest naprawdę niezdrowe

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmmm, jem owoce po posiłkach i do posiłków od dwóch lat i negatywnych skutków nie widzę.

      Usuń
  7. Trafny cytat :) wydaje mi sie ze kazdy sport uprawiany regularnie to przede wszystkim walka ze soba, ze slabosciami, bo sie nie chce, bo tak przyjemnie polezec na kanapie.. ale ta satysfakcja z pokonania siebie jest bezcenna :)
    Trzymam kciuki za.przygotowania.

    OdpowiedzUsuń
  8. Sylwia ale kanapa też nie może czuć się zaniedbana!
    No weź! Czasami musisz o nią zadbać!

    OdpowiedzUsuń
  9. pamiętam Twoje początki z bieganiem, jesteś całkiem inną osobą, widać, że stało się to Twoją pasją, przyzwyczajeniem i ważną częścią życia :)) Moim zdaniem to jest bardzo dobry pomysł, kiedyś też prowadziłam coś tego typu, z rozpisanymi ćwiczeniami, czasem, dystansem i niesamowite jak bardzo to skutkowało, nie było wykręcania, bo ważne były wyniki i to, żeby się nie poddać, gdy inni widzą rezultaty, a najlepsza była później satysfakcja :)

    OdpowiedzUsuń
  10. ja przygotowuję się do Poznańskiego półmaratonu :D

    OdpowiedzUsuń
  11. zgadzam się całkowicie z opninią, ze joggerzy cieszą się jak dzieci na bieganie. dla biegacza jest to rodzaj pracy do wykonania; to, co nas zmusza do wyjścia? ta obietnica nuty endorfiny na koniec wykonanego zadania. ale i tak to uwielbiam, a do podjecia się przebiegnięcia maratonu nie mogę się zmusić. będę śledzić Twoje zmagania treningowe, może to mnie zmotywuje:)

    OdpowiedzUsuń
  12. walka ze slabosciami to chyba w kazdym uprawianym regularnie sporcie : ) i to jest chyba to co kochamy, a raczej dopiero efekt koncowy ; )

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja również uważam, że każdy sport niesie za sobą pewne konsekwencje, a przede wszystkim wytrwałość i miłość do tego co się robi. Wiem to sama po sobie bo często nie chce mi się wstać z kanapy i ćwiczyć, ale staram się pokonywać lenia i głosy podpowiadające mi, że jeśli jeden dzień sobie odpuszczę nic się nie stanie. Widać, że Ty jesteś solidna i robisz to co kochasz :)
    Pochwała prostoty w sprawie dzisiejszego śniadanka :-)

    OdpowiedzUsuń
  14. gratuluje podjęcia decyzji-liczy się byś ty była z siebie zadowolona i czerpała z tego korzyść :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Zaskoczyłaś mnie tym zdjęciem śniadania po śniadaniu... zaskoczenie oczywiście pozytywne...

    OdpowiedzUsuń
  16. Super :) To zobaczymy się na Cracovia Marathon :) Powodzenia w przygotowaniach! :) Oprócz regularności dodałbym tylko, żeby słuchać organizmu i jak coś, to czasami nie bać sobie zafundować 2-3 dni bez biegania. I ogólnie dbać o regenerację.

    Ja ostatnio wpadłem na to, że mnie najlepiej motywują do treningu wyzwania - nie tylko te dalekie, ale i te bardzo bliskie stawiane sobie na bieżąco w czasie treningu :)

    OdpowiedzUsuń
  17. To zostaje mi tylko trzymać kciuki ;) śledzić i dopingować - super ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. gratuluję postanowienia :) na pewno sobie poradzisz!

    OdpowiedzUsuń
  19. super pomysł, będę śledziła twoje postępy :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Pochwalę się, że cytatem o niedzielnych joggerach vs prawdziwych biegaczach uraczyłam Cię ja ;)
    Proste śniadanie, a bardzo malowniczo pokazane, super :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Dziwne pytanie...: to ty jesteś tutaj na zdjęciu ? :))
    http://poranneinspiracje.blogspot.com/2012/07/507.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, to moja przyjaciółka, z którą spędzałam te wakacje.

      Usuń
  22. Przyjedź do mnie na jakiś maraton po piasku. Pogonisz kota mojemu ćwiczeniowcowi(podobnoż biega ale pewnie cienki bolek z niego xD)

    :*

    OdpowiedzUsuń
  23. z motywacją masz całkowitą rację, coś w tym jest : ) ćwiczenie siły woli...
    chciałabym biegać. ale w zasadzie od czego zacząć? moja kondycja śpi sobie smacznie, przebiegnięcie do autobusu kosztuje mnie dobre pięć minut sapania (kiedyś to było 10 min! albo i więcej ;p)
    poza tym głównym problemem jest miejsce i... czas. no i teraz pora roku : p

    OdpowiedzUsuń