Strony

.680. Gliwicki bieg dla Orkiestry

bułka pełnoziarnista z domową pastą z makreli
 whole wheat bun with homemade mackrel paste


Po raz kolejny dzwonię do znajomego z biegowego klubu, gdyby nie te kilka zapisanych w telefonie numerów, pewnie nie dojechałabym na większość z biegów, w których startuję. Fakt korzystania z komunikacji miejskiej przed samym startem nie nastraja mnie zbyt optymistycznie. Fakt naciągania rodziców na pół dnia stania na mrozie i czekania, też nie. Siadam więc na siedzeniu znajomego samochodu i znowu spędzam czas na rozmowach o bieganiu. Tak, jestem pewna, że ten temat nigdy mi się nie znudzi.
Pierwszy raz w dzień finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy robię coś ponad wrzucenie kilku złotych do czerwonej puszki. Trasa biegu prowadzi wokół budynków Politechniki i zatacza 8 pętel po ponad 1km, tak, że całość tworzy 10km. Frustrująca ósemka. Mały procentowo fragment trasy tworzył chodnik pokryty śliską, rozchlapaną warstwą śniegu. Gdy po raz czwarty wbiegałam na ten odcinek, fakt, że jeszcze "tylko" pozostałe cztery, w żadnym stopniu nie podnosił mnie na duchu. 
Po pięciu kilometrach przestałam walczyć z swoimi myślami próbując je odciągnąć od bólu łydek (a myślałam, że już dały sobie spokój i przestaną w końcu uprzykrzać mi życie), bo stwierdziłam, że nic to nie daje. Na szóstym ból ustąpił (!). Mijałam kilka kobiet, które biegły w towarzystwie psów. Psiaki, zupełnie niezmęczone, spokojnie przebierały łapami, jak gdyby były na powolnym spacerze. W międzyczasie zdążyły obwąchać kilka brzegów ulic i przechodniów... Pewnie miały niezły ubaw z tych wszystkich sapiących ludzi.
Dostałam serce wygrawerowane na medalu i zdobyłam drugie miejsce w kategorii K16. Było i podium, i nagrody, i kubek z sercem, który dołączam do śniadania.
Wykorzystuję fakt, że akurat tym razem posiadałam osobistego fotografa na trasie i pomęczę trochę moimi zdjęciami. Miało być o latających blond kudłach, więc jest. 
Co do organizacji biegu, to nie mam żadnych zastrzeżeń. Nie jestem tylko w stanie ocenić smaku bigosu, który podawano biegaczom, ponieważ nie wykorzystałam swojego kuponu na posiłek. Wybrałam michę makaronu z pesto posypanego toną sera w restauracji (swoją drogą rozgotowali ten makaron niemiłosiernie). Z resztą na ostatnich zawodach z przywileju bycia jedną z organizatorów, bigos jadłam z dokładkami. Teraz mogłam zostawić tutejszym organizatorom, wiem jak męczące są takie dni... ;)

32 komentarze:

  1. ja podobnie jak Ty wreszcie zrobiłam coś innego i pobiegłam ale w Krakowie 5km :) był to mój pierwszy taki bieg, bardzo mi się podobało. myślałam, że Wasze gliwickie medale będą takie same jak nasze, a jednak nie, nasze ładniejsze, choć ten też mi się podoba :D

    trzymaj się ciepło :)

    misspea

    OdpowiedzUsuń
  2. Gratuluję i podziwiam-może mi też kiedyś się uda tak biegać :D

    OdpowiedzUsuń
  3. bardzo żałuję, że nie pobiegłam w Poznańskim odpowiedniku!
    ale przyszły rok... może się uda :D
    i micha makaronu brzmi lepiej niż bigos :P

    OdpowiedzUsuń
  4. swietna jestes! nie moge sie doczekac kiedy dojde do formy zeby moc z kims porywalizowac chociazby w najmniejszym biegu :):)

    OdpowiedzUsuń
  5. gratuluję 2miejsca!:)
    ps. też wybrałabym makaron niż bigos ^^

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten medal jest wart wszystkiego :) Z myślą o biegu dla WOŚP chyba zapomina się o wszystkich bólach i trasie, która się powtarza ;) Zazdroszczę takiego biegu!
    A pastę z makreli uwielbiam!

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  8. Dlatego nigdy nie zamawiam makaronu w restauracjach, chociaż kusi niemiłosiernie;).

    OdpowiedzUsuń
  9. gratuluję kolejnego medalu i dodaję do obserwowanych ;)

    http://emptytaste.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Gratuluję! Jesteś wielka i bardzo motywujesz! :)
    Ja bardzo często biegam ze swoim psem i czasami frustruje mnie to, że ja męczę się niemiłosiernie a on potrafi obbiec wszystkie okoliczne drzewa, gonić ptaki i zające i nigdy mu dość, nawet, kiedy biegnę +20km :)

    Pięknie wyglądają Twoje rozwiane włosy, ja zawsze związuję swoją blond czuprynę ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. gratulacje biegu! taka zwykła rzecz a może tak pomóc :)
    ja bym chyba jednak wybrała bigos... bardziej rozgrzeje :P

    OdpowiedzUsuń
  12. Bieg z takiej okazji i medal z wygrawerowanym sercem to jedna z najlepszych pamiątek bo będziesz zawsze pamiętać, że uczestniczyłaś w takim biegu..Cudowne uczucie :)
    A dziś miałam w domu makrelę..nie wpadłam na pomysł aby zrobić z niej pastę, którą tak uwielbiam..

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie wiem czemu, ale bardzo podoba mi się ostatnie zdjęcie.
    Młoda dziewczyna i Pani :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Serdeczne gratulacje za zdobycie zasłużonego medalu, dla mnie samo to, że można przebiec bez odpoczynku 10 km to już jest mistrzostwo, a zdobycie miejsca na podium to mistrzostwo podwójne, możesz być naprawdę z siebie bardzo dumna, brawo!!! śniadanie jak zwykle wyborne...

    OdpowiedzUsuń
  15. Jeszcze zapomniałam napisać że w tym maratonie rządziły te Twoje BLOND KUDŁY, fajne zdjęcia...

    OdpowiedzUsuń
  16. Gratuluje! Jesteś super :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Ile bierzesz masła orzechowego na kanapkę,
    do placków i owsianki?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do owsianki łyżkę, na kanapki nie wiem ile, bo go nie ważę, a nakładam nożem.

      Usuń
    2. A placki smarujesz oddzielnie masłem czy tylko jednego dużo,cienko?

      Usuń
    3. Ludzie, dajcie ile wam smakuje. Ja daję grubo na samą górę placków.

      Usuń
  18. Gratuluję i życzę kolejnych sukcesów ;} idealne śniadanie..;-)

    OdpowiedzUsuń
  19. Piekny ten medal!!! :) kurcze, musze sie wreszcie wybrac na jakies zawody, bo rozleniwilam sie pod tym wzgledem okropnie!

    OdpowiedzUsuń
  20. Podziwiam cię za twoją motywację do uprawiania sportu (właściwie każdego, kto uprawia sport, gdyż sama jestem typem kanapowca, czytam twój blog od dawna i nie tylko twój, a teraz sama postanowiłam przyłączyć się do tej zabawy i założyłam bloga ;d

    OdpowiedzUsuń
  21. bieg w słusznej sprawie - nie ma nic lepszego :) jakie Ty masz piękne gęste włosy!

    OdpowiedzUsuń
  22. nie chce, żebyś odebrała źle ten komentarz, ale według mnie takie roztrzepane włosy (pomimo tego, że są mega ładne, gęste) podczas biegu nie wyglądają za estetycznie.
    Miałam tego nie komentować, ale to juz chyba któryś bieg, w którym nie masz ich związanych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdy biega tak jak lubi
      Ludzie to się do wszystkiego muszą przyczepić....

      Usuń
  23. Fajnie , że bierzesz udział w tego typu biegach. Szacun!

    OdpowiedzUsuń
  24. super, że tak pomagasz ,zawodowa z ciebie biegaczka ;*
    i te kanapki ,uwielbiam takie pasty ;p

    OdpowiedzUsuń
  25. pomijając fakt, że zazdroszczę Ci biegania, to ZAZDROSZCZĘ CI WŁOSÓW! są piękne :)

    OdpowiedzUsuń
  26. A ja bardzo lubię Twoje włosy vel latające kudłu! Świetny kolor ♥
    Nie wiem co oni do Ciebie mająąąąą...

    OdpowiedzUsuń