Strony

.1077. tłusty czwartek

pączki
donuts

Zjadłam dwa :p No ale i na redukcji przydaje się cheat day/meal ;) Swoja drogą tak dużo osób pyta o moją redukcję, że może po prostu napiszę o tym na blogu, żeby nie odpowiadać na każdą wiadomość z osobna: Nie chodzi tu o jakieś typowe odchudzanie, ale przede wszystkim zależy mi na wyrzeźbieniu brzucha i straceniu trochę tłuszczyku, żeby maraton w maju biegło mi się lżej i szybciej. Jem 1700 - 2000kcal, spalam średnio 700kcal dziennie, nie piję słodzonych napoi (w sumie to od trzech lat ;)), nie jem fast foodów, a ze słodyczy tylko kawałek domowego ciasta albo czekolada w granoli. Dużo warzyw, strączków, dużo owoców, dużo kurczaka, pełnoziarniste makarony, ryż i odżywki białkowe. W sumie tyle :)


Nowy plan treningowy, nowe zakwasy - ból w mięśniach o których istnieniu nie miałam pojęcia. Kettle, próbowaliście ćwiczeń z kettle? Miazga totalna. 
Swoją drogą chciałam wybrać siłownię jako wf na studiach, ale okazało się, że limit wynosił 17 osób i mimo, że czekałam godzinę przed drzwiami z dziekanatu, byłam dziewiętnasta i miejsc brak. Nie poddałam się jednak i we wtorek rano udałam się do klubu fitness, żeby pogadać z prowadzącymi zajęcia. Jak się okazało jeden chłopak (właściciel strony aktodwagi.pl :), który w poprzednim semestrze był zapisany na siłownię, w tym również się nie załapał i też przyszedł walczyć o przepisanie się. Rozmawialiśmy chwilę, no i tak jak podejrzewałam, sytuacja na siłowni miała się następująco: jedna osoba ćwiczy na ciężarach, dwie osoby chodzą (chodzą!) na bieżniach i gadają, a reszta grupy nawet nie próbuje sprawiać wrażenia ćwiczących i po prostu siedzą. Młodzież XXI wieku proszę państwa... Wfiści przyszli, jednak z trzech grup studentów pojawiło się rano tak mało osób, że pozwolono nam albo iść na siłownię albo iść do domu. Na siłowni zostałam ja i chłopak z którym gadałam wcześniej ^^ Pozwolono nam chodzić na siłownię co tydzień.
Wieczorem dobiłam się 9km biegu, wczoraj jeszcze 7km z nauką swojego tempa maratońskiego i strasznymi zakwasami w udach. Nogi długo pamiętają wykroki ze sztangą. Wieczorem, ponieważ już ledwo wchodziłam po schodach, pojechałam na saunę. Trochę pomogło i dzisiaj spacer jest już mniejszym wyzwaniem ;) Joga powinna zlikwidować ból już zupełnie.

45 komentarzy:

  1. Co najmniej jeden pączek jest obowiązkiem w taki dzień :) Nie zapominajmy o faworkach! A na Twoim brzuchu widać efekty ćwiczeń, super tak trzymaj :)

    OdpowiedzUsuń
  2. ale ja Cię podziwiam za siłę do tych wszystkich ćwiczeń, naprawdę, ogromna motywacja i inspiracja zarazem. :) i dobrze, że tylko o taką "redukcję" chodzi. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wychodzi na to, że całe życie jestem na redukcji. :P Nie przekraczam 1800 kcal, nie jem fast foodow i słodyczy od kilku ładnych lat, za to mnóstwo białka, warzyw i owoców. Ksztalce się na trenera personalnego, także codzienne ostre treningi weszły mi już w krew.;) A co do nastawienia ludzi na siłowni na studiach sytuację podobną miałam, zajmowali dane stanowisko tylko po to, żeby posiedzieć i kilka razy machnąć nogą dla pozorów. A jakie było oburzenie co niektórych, jak musieli wstać, bo ktoś chce zrobić serię?! Nie wiem, jak ludzie mogą być tak leniwi..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdy chudnie na innej ilości kcal. U mnie waga leci już przy 2000 :)

      Usuń
    2. Kurcze ale skoro spalasz aż 700kcal dziennie to wychodzi że jesz 1000-1300kcal czyli bardzo malutko, ale pewnie i wiesz co robisz :)
      Ja podziwiam Cię :)

      No a pączek dziś to obowiązek ;)

      Usuń
    3. Wierz mi, że się nie głodzę. Jak organizm woła o więcej, to dostaje ;)

      Usuń
    4. Ja wierzę że się nie głodzisz, widać po Twoich owsiankach :) Fajnie, że promujesz zdrowie a nie chorobę (anoreksję). Jak widzę posty blogerek które na śniadanie jedzą jedno kaki, a na obiad garść rukoli i "nie czują głodu" to brak mi słów.

      Usuń
    5. Ja też wierzę że się nie głodzisz ;) napisałam przecież że pewnie wiesz co robisz, także powodzonka w spełnianiu planów :*

      Usuń
  4. Piotrek to ma chyba radar w oczach, kiedy mówił, że na diecie jesteś, bo chipsów nie jesz :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Normalnie jakbym słyszała o dziewczynach z klasy. I w gimnazjum, i w liceum przyrządy w szkolnej siłowni okazywały się świetnym miejscem do leżenia i plotkowania - a mnie samej głupio było ćwiczyć.

    OdpowiedzUsuń
  6. jaki masz mega tatuaż, dopiero teraz zauwazyłam ;d

    OdpowiedzUsuń
  7. Gdzie ten tłuszczyk ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tu brzuch napięty i nie widać, ale jest co spalać.

      Usuń
  8. Ostatnio widziałam na tublr napis z twojego tatuazu :) on jest z jakiejs książki/filmu?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Hobbit" Tolkiena
      "All that is gold does not glitter,
      Not all those who wander are lost;
      The old that is strong does not wither,
      Deep roots are not reached by the frost.
      From the ashes a fire shall be woken,
      A light from the shadows shall spring;
      Renewed shall be blade that was broken,
      The crownless again shall be king."

      Usuń
  9. fajnie ze tak dużo zdrowych kalorii jesz że ciwczysz ze to tak z glową wszystko :)

    OdpowiedzUsuń
  10. to dlatego w Warszawie nie miałem kompana do jedzenia:< wiedziałem!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. piłam z tobą Piotrek, się ciesz :p

      Usuń
    2. haha, to za miesiąc będziesz miał, ale za to do picia nie :p

      Usuń
    3. a pozostałe 9 osób to już się nie liczy? ;>

      Usuń
    4. Piotrek dzielnie podołał wszystkim czekoladom, no prawie ;)

      Usuń
    5. Resztę zjadłam z Piotrkiem gdy poszłyście ;p

      Usuń
    6. ojj miałem odniesienie do poprzedniego spotkania z Sylwią, dlatego :DD śledzie [*]

      Usuń
    7. kabanosów nie chciałeś jeść :D

      Usuń
  11. cheat meal jak najbardziej potrzebny:) mam pytanie moglabyś dodać przepis na makaron który dodałaś na instagram ?:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. http://poranneinspiracje.blogspot.com/2014/02/ogniste-spaghetti-z-kurczakiem-i-fasola.html

      Usuń
  12. Ale pączusie , moim zdaniem ty masz po prostu dobry i zdrowy styl zycia ktorego pozytywnym skutkiem uocznym bedzie zdrowe ciało oraz fit , tak trzymaj o to chodzi a napewno taki paczek ci nie zaszkodzi <3

    OdpowiedzUsuń
  13. A w tle miły napis smacznego, lubię takie liściki :-)

    OdpowiedzUsuń
  14. oj ja też się skusiłam na pączki;p

    OdpowiedzUsuń
  15. ja dzisiaj miałam pierwsze "zajęcia" z wfu... przyszedł bardzo sympatyczny, ale wyglądający na ponad 60 lat facet i powiedział: "Na moich zajęciach możecie robić co chcecie. Pójdziemy na siłownię, wsiądziecie na rowerki na przynajmniej 5 minut, trochę poskaczecie i będziecie wolni. Albo puszczę wam płytę z aerobikiem, bo nie wyobrażam sobie, że sam mógłbym takie zajęcia prowadzić. Co jakiś czas zrobimy ćwiczenia relaksacyjne - rozdam Wam maty, koce i będziecie leżeć. Podoba się?" Rany... Nie ma co szukać ruchu nawet na zajęciach z wychowania fizycznego...

    OdpowiedzUsuń
  16. Ciało masz super! Gdzie ty tutaj tłuszczyk widzisz? :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Mnie się bardzo Twoje śniadanko podoba, a brzuch masz ładnie wyrzeźbiony :)

    OdpowiedzUsuń
  18. zazdroszczę Ci Twojego ciałka! :)
    i w ogóle Twojego stylu życia!
    też chciałabym biegać regularnie i jeść takie pyszności jak ty ! :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Ja trzeciego właśnie wsunęłam! :)

    OdpowiedzUsuń
  20. oj wykroki z ciężarem robią swoje ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. Sylwia, czy mogłabyś się wypowiedzieć i doradzić mi w sprawie biegania? Czytam różne opinie, że biegać powinno się z jakąś konkretną prędkością, by to w ogóle miało sens i było efektywne, ale trochę mnie to przeraża. Lubię biegać, w ciągu kilku miesięcy udało mi się zbudować 'formę' od przysłowiowego 0 i wiecznego zwolnienia z wfu do 10 km ciągłego biegu. Z tym, że kiedy czytam, że tak właściwie mój 'wielki wyczyn' nie jest w ogóle ważny, bo powinnam ten dystans pokonywać w 60 minut a nie 75 to sama nie wiem. Jak myślisz? Jak poprawić szybkość? W jaki sposób trenować?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli truchtasz sobie spokojnie i to lubisz, to nie widzę problemu nawet gdyby te 10km było zrobione w 1,5h. Z czasem będziesz w stanie zrobić to szybciej bez szczególnego zwracania na to uwagi. Ja w 2012 roku w marcu byłam w stanie zrobić 10km w 1:15, a już we wrześniu tego samego roku w 49 minut. Go run! :D

      Usuń
    2. dzięki ;)

      Usuń
  22. Naprawde piękny brzuch ! Też staram się pracować nad brzuchem .
    Zapraszam ! http://blackbibl.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  23. Hmm. Ja bym tego redukcją nie nazwała. Po prostu ograniczyłaś cukier i spożywasz pełnowartościowe produkty. To się nazywa zdrowy styl życia (; Twój organizm właśnie dąży do optymalnej wagi. Zdrowiej żyć już chyba nie możesz więc teraz twoje ciało samo się ustabilizuje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ograniczyłam cukier i spożywam pełnoziarniste produkty od 3 lat, tylko kcal więcej jadłam ;)

      Usuń