Otrzymałam ostatnio pytanie "Kiedy i dlaczego odrzuciłaś nabiał?". Trudno byłoby mi odpowiedzieć na to pytanie w kilku zdaniach, więc postanowiłam poświęcić temu jak i całej mojej wegańskiej historii, cały oddzielny wpis.
Egzema a dieta wegańska
Zacznijmy od początku: Od 2011 roku (a może nawet 2010) zmagam się z uciążliwą egzemą na palcach rąk (jeszcze wcześniej były to palce nóg, ale z czasem ustąpiło), po roku leczenia i ciągłego zmieniania maści, moja dermatolog skapitulowała i stwierdziła, że nie wie jak mi pomóc. Kolejne kremy działały tylko w początkowej fazie leczenia, a z czasem, gdy skóra się do nich przyzwyczaiła, było tylko gorzej. Te mocniejsze maści przy dłuższym stosowaniu zaczynały nawet szkodzić tworząc odparzenia. Dermatolodzy snuli domysły: może pani to ma od pomidorów, orzechów, truskawek, owoców cytrusowych, nabiału... W końcu skierowano mnie na testy alergiczne, a gdy już się na nie udałam, pani w szpitalu stwierdziła, że nie mogą mnie przyjąć, ponieważ w połowie miesiąca skończyły się im już fundusze na testy i że mam przyjść w następnym. Potem dodała, że moja egzema jest zaogniona, a ponieważ jest to reakcja obronna organizmu, nie mogą mi zrobić testów i najpierw będzie trzeba to wyleczyć. (No cholera, brawo, jeśli pani wyleczy, to będę zachwycona, bo o to mi chodzi od dwóch lat ^^). Stwierdziłam, że za faszerowanie antybiotykami i siedzenie w szpitalu o chlebie i wodzie, grzecznie podziękuję. Zaczęłam szperać na różnych internetowych forach i przeglądając zdjęcia zorientowałam się, że w dzieciństwie miałam alergię na nabiał, tylko że wtedy nikt nie skojarzył moich objawów z odżywianiem. Czytając dalej, trafiłam na chłopaka, który opisywał swoje zmagania z trądzikiem i również zauważyłam spore podobieństwo do swojej skóry. Z obserwacji poczynionych na sobie w ciągu całego tego długotrwałego leczenia widziałam, że palce pogarszają się przede wszystkim po zjedzeniu szynek i po nawet krótkim trzymaniu w rękach surowego mięsa (pewnie od substancji w jakich te wyroby są maczane w celu konserwacji). W tym czasie jadłam też naprawdę sporo nabiału (ok. 200-400g twarogowych serów codziennie), nie zauważałam jednak skórnych zmian po krótkotrwałym ich odstawieniu, więc olałam sprawę. W połowie maja 2014 roku zaczęłam eksperymentować, nagle przestałam jeść nabiał i wszelkie produkty mięsne. Poprawa w ciągu kilku dni była tak duża, że naprawdę mnie to zaskoczyło: zmieniła się nie tylko skóra rąk, ale też twarzy, a w pasie zeszły 2cm. Tu zdjęcie przedstawiające zmiany zaawansowania egzemy.
Długofalowe korzyści
Teraz, z kilkoma wpadkami, bo jak widać, wegańską dietę stosuję z pobudek czysto egoistycznych, nie włączając tu szczególnego znaczenia w zakresie ekologii czy życia zwierząt, mogę stwierdzić, że jest to dieta najbardziej służąca mojemu ciału. Zdaję sobie sprawę z faktu, że nie każdy na taką zmianę będzie reagował tak samo, ale ja czuję, że mam więcej energii, a mój organizm szybciej regeneruje się po ciężkich treningach. Pozbyłam się też uczucia ciężkości i jedzenia zalegającego mi w żołądku. W przeciwieństwie do diety tradycyjnej już godzinę po posiłku jestem w stanie wyjść pobiegać bez uczucia dyskomfortu. Moje ciało wysmukliło się, pozbywając się niezauważonej wcześniej opuchlizny i zatrzymywania wody. Od maja do września zdążyłam też zupełnie pozbyć się cellulitu. W tym czasie również bardziej zauważalne stały się moje mięśnie, myślę, że ze względu na fakt, że teraz bardziej niż na diecie mięsnej troszczę się o skład mojej diety oraz o odpowiednią podaż białka (tak, w wegańskiej diecie o dziwo jest go naprawdę sporo :)).
Sport po wegańsku
Jeśli dobrze się przyjrzeć temat weganizmu w świecie sportowców wcale nie jest świeży czy obcy. Od wielu lat ten sposób odżywiania polecany jest zarówno przez zawodowców jak i amatorów różnych dziedzin. Niżej prezentuję dla mnie najbardziej inspirujące osoby oraz linki do wartych przejrzenia stron na temat wegańskiej diety dla osób aktywnych.
Jeśli chodzi o moje przykładowe jadłospisy z uwzględnieniem treningów, oraz skład mojej diety, polecam śledzić świeże blogowe wpisy oraz etykietę "jadłospis" w blogu (starsze wpisy w tej kategorii nie są wegańskie, ale z czasem będą się pojawiać nowe, obecne).
Ja sama od dłuższego czasu walczę z problemami skóry wymienionymi powyżej.
OdpowiedzUsuńChodziłam do tylu dermatologów, dostałam maści, nic nie pomogły, a jak już to tylko na krótko.
Miałam robione testy alergologiczne, w sumie nie wyszło nic.
Wiem ,że w dzieciństwie nie mogłam zbytnio spożywać nabiału, ale to wtedy kiedy byłam na prawdę mała. Teraz zaczęły się problemy z żołądkiem, wzdęty brzuch, straszne kolki podczas ćwiczeń, no i opuchnięcia. Kojarząc fakty pewnie powodem jest spożywanie nabiału. Ale, ale. Mleko odstawiłam na jakiś czas, nie piłam już z 3 tygodnie gdyż lekarz powiedział mi że może to sprawa Laktozy ?, a problemy nie zniknęły nawet gdy je odstawiłam.
Co prawda jem naturalne serki homo, jogurty, twaróg.. Ale już na pewno nie w takiej dużej ilości jak kiedyś.
Sama nie wiem co już zmieniać w swojej diecie, nie wiem nawet czy ma to sens..
Breakfastdancejoggingenyoy.blogspot.com
A brałaś może wtedy jakieś leki? Lub jadłaś laktozę pod inną postacią oprócz nabiału? Ja zawsze zmagałam się z problemami skórnymi, wzdęciami, zaparciami itd Po odstawieniu nabiału (co uważałam za niemożliwe bo mogłam wciągnąć w ciągu dnia i z pół kilo) po kilku dniach problemy jelitowe się rozwiązały (skórne niestety jeszcze mam ale to chyba sprawa wielu co trochę odkrywanych alergii których kiedyś nie miałam), teraz niestety musiałam przez kilka dni pobrać leki (a większość leków ma laktozę w składzie) i jelita znowu się buntują.
UsuńA może problemem nie jest laktoza? W moim przypadku okazało się, że źle na mnie działa kazeina, czyli białko mleka krowiego, które występuje we wszystkich produktach mlecznych, również serach, jogurtach itd. Ja bym spróbowała eliminacji nabiału, to jedyny sposób, żeby się przekonać czy rzeczywiście Ci szkodzi (eliminacja mleka to za mało).
UsuńAutorka postu jest non-stop na poście, wprowadziła tym samym organizm w stan permanentnego wygłodzenia. A że na pierwszy rzut poszedł mózg - można zauważyć po treści tego posta....
UsuńZrobiłam kiedyś 30 dni VeganChallenge, czułam się całkiem dobrze, miałam energię na bieganie i nawet zeszczuplałam 2 kilo :) Ale za bardzo lubię jogurty i kawę z krowim mlekiem, żeby z nich zrezygnować. Podziwiam Cię, że już tak długo dajesz radę, bo ta dieta jest według mnie dość rygorystyczna, trzeba się wciąż pilnować i czytać wszystkie opakowania. Ale jak widać, daje efekty :)
OdpowiedzUsuńwszystko zależy od tego jaka jest motywacja :)
Usuńjeśli chcesz wyzdrowieć albo nie krzywdzić zwierząt, to codziennie trzeba sobie o tym przypominać i nie poddawać się:)
dla mnie przejście z wegetarianizmu na weganizm to była chyba najmądrzejsza decyzja życiowa, czuję się o niebo lepiej, nad cerą ciągle pracuje, ale zniknęły np. bóle miesiączkowe a od kiedy dodatkowo ćwicze-nie złapało mnie żadne przeziębienie :)