skrzynka: sylwiafojcik@onet.pl
fb: https://www.facebook.com/slyvvia
Hej, jestem Sylwia, ta biegająca i nie mogąca usiedzieć w miejscu, atakująca was codziennie śniadaniami. Z tatuażami i tysiącem pomysłów na siebie.
Posiadam kwalifikacje trenera personalnego oraz dietetyki sportowej. Studiuję na katowickiej Akademii Wychowania Fizycznego.
Hej, jestem Sylwia, ta biegająca i nie mogąca usiedzieć w miejscu, atakująca was codziennie śniadaniami. Z tatuażami i tysiącem pomysłów na siebie.
Od dwunastego roku życia amatorsko "siedzę" w fotografii i różnego rodzaju blogach (początkowo głównie takich zajmujących się grafiką komputerową), których tematyka ewoluowała na przestrzeni lat. Poranne nie są więc pierwsze, powstały raczej w oparciu o dawne doświadczenia zmiksowane z nowymi pomysłami, aspiracjami i dużą dawką sportu.
W 2011 roku przeszłam bardzo drastyczną dietę, przez którą straciłam ponad 15kg w 50 dni (z 65 do 50kg). Choć poważnie zniszczyłam sobie tym zdrowie (już na szczęście odzyskane), a teraz z całą pewnością zrobiłabym to wszystko zupełnie inaczej, chyba nie żałuję. Teraz, chociaż było to prawdziwą walką z samą sobą, odzyskałam formę, stracone mięśnie (i tym samym kilogramy), przebiegłam maraton, poznałam wielu wspaniałych ludzi zakręconych na tym samym punkcie co ja i z którymi mam okazję podróżować po różnych krańcach Polski.
W 2011 roku przeszłam bardzo drastyczną dietę, przez którą straciłam ponad 15kg w 50 dni (z 65 do 50kg). Choć poważnie zniszczyłam sobie tym zdrowie (już na szczęście odzyskane), a teraz z całą pewnością zrobiłabym to wszystko zupełnie inaczej, chyba nie żałuję. Teraz, chociaż było to prawdziwą walką z samą sobą, odzyskałam formę, stracone mięśnie (i tym samym kilogramy), przebiegłam maraton, poznałam wielu wspaniałych ludzi zakręconych na tym samym punkcie co ja i z którymi mam okazję podróżować po różnych krańcach Polski.
Od 2004 do 2010 roku zajmowałam się też tańcem nowoczesnym i hip-hopem. Hip hop i brak innych ćwiczeń mu uzupełniających niestety poważnie odbił się na kondycji moich kolan. Przez dotkliwą kontuzję (zerwanie wiązadeł kolanowych), musiałam zrezygnować z dalszego udziału w zajęciach.
W połowie 2011 roku, po rehabilitacji i diecie, zaczęłam swoją przygodę z bieganiem oraz fitnessem. W 2012 startowałam już w swoich pierwszych zawodach oraz dołączyłam do rybnickiej Sekcji Biegów Długodystansowych, a w 2013 w pierwszym pełnym maratonie. Wtedy też zaczęło coraz bardziej zaczęło ciągnąć mnie do siłowni, przez co teraz zdecydowanie częściej widoczna jestem przerzucająca ciężary niż gdzieś biegnąca. Często spotkacie mnie też na górskich szlakach oraz co roku na Woodstocku w Kostrzynie nad Odrą ;)
Posiadam kwalifikacje trenera personalnego oraz dietetyki sportowej. Studiuję na katowickiej Akademii Wychowania Fizycznego.
Na co dzień pomagam osobom z zaburzeniami odżywania, chcącym zmienić swoje podejście do ciała i jedzenia. Sama wiele lat walczyłam o prawidłowe podejście do swojego ciała i jedzenia. Na podstawie swoich doświadczeń jestem w stanie pomóc i odpowiedzieć na nurtujące pytania. Jeśli jesteś w takiej sytuacji i nie wiesz co robić, napisz do mnie - najlepiej na prywatnym profilu facebook, tam odpowiadam najszybciej. Postaram się doradzić jak mogę i posłużyć rozmową :)
przepięknie wyglądasz teraz, zazdroszczę :D
OdpowiedzUsuńJa również przeszłam przez restrykcyjną dietę w połączeniu z intensywnym bieganiem przez co bardzo zniszczyłam sobie zdrowie i już od dłuższego czasu mimo wielu prób nie mogę się zrehabilitować. Miałabyś może jakieś wskazówki jak wrócić do zdrowia w oparciu o własne doświadczenia?
OdpowiedzUsuńja również przyłączam się do pytania.
Usuńja też.
UsuńAle wypiękniałaś Sylwio! Na zajęcia chodzisz do Katowic? To niesamowicie blisko mnie, będę wypatrywać gdzieś zza szyby KZK GOPowego autobusu niebieskowłosej inspirującej wariatki z jaskółką ;p
OdpowiedzUsuńZajęcia mam na razie w Rybniku. Ale nie wiem jak to wyjdzie po wybraniu specjalizacji, więc możliwe, że będą to Katowice :)
UsuńTe 2 zdjęcia: 62 i 63 kg dają bardzo dużo do myślenia! Gratuluję rezultatów! Niesamowite, naprawdę! :)
OdpowiedzUsuńmoże w końcu dziewczyny przestaną się ważyć ;) u mnie podobnie - mając obecnie 58kg wyglądam tak jak gdy ważyłam 52 :D tylko ciało lepsze
OdpowiedzUsuńO to właśnie mi chodzi :) Walczymy z modą na zaburzenia odżywiania!
UsuńMyślałam, że masz napisane CHOSE a nie THOSE :D
OdpowiedzUsuńTo hobbicka czcionka, tatuazysta tez tak myslal jak mu pokazalam projekt xp Dobrze ze wszystko jest omawiane przed ;)
UsuńZdjęcie 62kg --> 63kg mnie wbiło w fotel :o Bardzo, bardzo mi pomogło.. ;)
OdpowiedzUsuńzamienilas tluszczyk na miesnie?
UsuńDokładnie :)
UsuńJesli chodzi o twoj trening silowy to jaki masz plan treningowy? Nie wiem czy pisalas cos o tym na blogu- wydaje mi sie ze sledze na bierzaco, mam nadzieje ze nic nie przegapilam:-P podziwiam wyglad twojej sylwetki- tak trzymaj:-)
OdpowiedzUsuńSiłowym nazywam tu też Insanity Workout, bo daje naprawdę dobry wycisk :) Jeśli chodzi o wolne ciężary, to wpadają częściej wiosną, latem i jest to wtedy trening na bazie FBW w kolejności: nogi, plecy, klatka, barki, tricepsy, bicepsy.
UsuńDzieki:-)
UsuńDobra przemiana. :) Fajnie, że masz takiego powera! :D
OdpowiedzUsuńCześć (: Ja również jestem z przysposobienia sportowcem. Uwielbiam gotować, ale również uwielbiam leniuchować, więc moje obiadki robię w masowej wersji, żeby od razu starczyło na kilka dni. Uwielbiam oglądać śniadaniowce i moim malutkim marzeniem jest zmotywować się do tworzenia takich cudownych pomysłowych śniadań (niekoniecznie od razu stwarzać śniadaniowca (; ). U mnie w kółko to samo - owsianka z cynamonem, jabłkiem, miodem, orzechami i kakaem (bądź czekoladą jeżeli się taka nawinie). Stąd moje pytanie. Jak tu się zmotywować? (; Ile czasu poświęcasz średnio na przygotowywanie? Czy robisz plan na tydzień, czy improwizujesz? I jak z kosztami? Czy to nie narusza zbytnio studenckiego budżetu? Pozdrowienia z Aberdeen (;
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o śniadania, to przygotowanie zajmuje mi zwykle nie więcej niż 15 minut. Niektóre mogą się wydawać pracochłonne, ale to naprawdę proste i szybkie. Jeśli o ceny chodzi, to zaopatruję się głównie w sklepach takich jak Biedronka, więc też wielkiego problemu nie ma. Dla chcącego nic trudnego. Warto po prostu eksperymentować.
Usuńczy teraz lubisz swoje siebie,ciało i je akceptujesz ?
OdpowiedzUsuńprzeszłam podobną drogę, tylko że chorowałam na anoreksję 4lata, było to bardzo dawno, teraz jestem zdrowa, jem wszystko bez wyrzutów sumienia, mam przyjaciół, chłopaka...ale męczy mnie wciąż brak akceptacji swojego ciała. Nie cierpię go i nie wiem jak sobie z tym poradzić.
jak jest u Ciebie ?
Tego, że w pełni akceptuję nie mogę powiedzieć, jednak staram się i jest dobrze. Chłopak widzi mój problem z tym i chyba walczy bardziej niż ja próbując wybić mi z głowy jakiekolwiek kompleksy :D
UsuńWidok zdjęć 62-63 kg zrobił na mnie ogromne wrażenie. pierwsza myśl:" jezuuuuuuuu!"
OdpowiedzUsuńJa również miałam zerwane więzadła w kolanie (krzyzówe). Było to jakies 12 lat temu, także już szmat czasu. Chciałabym bardzo zacząć biegać regularnie ale niektórzy ortopedzi mi to odradzają (proponują nordic walking, rower albo pływanie). Chciałam Cię zapytać, czy jak biegasz, nie masz potem bólu w kolanie?
OdpowiedzUsuńNie boli ani trochę :) Nie ma też dyskomfortu w kolanie czy czegoś w tym stylu. Tak jakby kontuzji wcale nie było.
UsuńU mnie niestety ból jest, zazwyczaj decyduję się na lekki jogging, bo boję się pomyśleć, co by było przy normalnym biegu :( Mozliwe ze powinnam znowu jakas fizykoterapie zaczac lub cos podobnego, jak myslisz? A uzywasz moze wszelkiego rodzaju suplementy wspomagające chrzastke w kolanie?
UsuńNie używam tego typu suplementów.
Usuńno tak, w sumie jak juz nie masz problemu z kolanem to nie musisz :) coz, to pozostanie mi ponowna wizyta u ortopedy... Swego czasu troche sie do nich nachodzilam, a bywalo i tak, ze co lekarz to inna diagnoza..
UsuńRybnik! Moje miasto. Cudownie, że trafiłam na tego bloga! :)
OdpowiedzUsuńMożna wiedzieć ile masz lat?
OdpowiedzUsuńRocznik 94 :)
Usuńkiedy i dlaczego odrzuciłaś nabiał ?
OdpowiedzUsuńJesteś cudowna kropka
OdpowiedzUsuń... Śledzę po kryjomu twoje blogi od jakiegoś czasu... hmm będzie to chyba z ponad rok... Na początku Ci zazdrościłam, też borykałam się z problemami z odżywianiem... też wyniszczyłam swój organizm... w pewnym momencie przerwałam zaglądanie na Twój blog...w chwili obecnej, mimo że bywało różnie, podnoszę się... wiem , że to irracjonalne, ale Ty (osoba, której nie znam, nigdy Cię nie widziałam an oczy ani nigdy się do Ciebie nie odezwałam) jesteś dla mnie ogromną motywacją... teraz zazdrość przerodziła się w chęć podążania podobną drogą do Ciebie... teraz możesz poczuć się jakbym próbowała Cię skopiować, ale nic z tych rzeczy... zawsze pragnęłam mieć dredy... zawsze jarałam się siłownią, ale nigdy nie miałam funduszy na nią ( bywały momenty, że próbowałam urządzić sobie siłownię w domu, tworzyłam dziwnymi sposobami domowe odpowiedniki obciążeń..xd skomplikowana sytuacja) , nigdy nie musiałam się zmuszać do biegania, zawsze widziałam w tym coś pozytywnego, coś dobrego... i na dodatek zawsze marzyłam o tym by odżywiać się tak zdrowo i tak kolorowo :D bo takie są Twoje śniadania, jak Ty :D ...CHCIAŁABYM CI PODZIĘKOWAĆ, choc pewnie myślisz, że nic szczególnego nie zrobiłaś , możliwe, że pomyślisz " przecież to tylko blog" ... dla mnie to AŻ BLOG... nie robiąc nic zrobiłaś tak wiele...dziękuję i mam nadzieję, że kiedyś będę tak jak Ty, realizować siebie z pełną parą, zaczynam dopiero i mam małe predyspozycje, ale motywacja za to aż mnie przepełnia :D JESZCZE RAZ DZIĘKUJĘ I POZDRAWIAM (ŚCISKAM NAJMOCNIEJ I ŻYCZĘ KOLEJNYCH SUKCESÓW I DUŻO SZCZĘŚCIA I UŚMIECHÓW) !! <3 :****
OdpowiedzUsuńNiesamowite: ważyć 64 kg i wyglądać na 10kg mniej, niż gdy się ważyło 62:)
OdpowiedzUsuń