Strony

.141.

resztki pizzy wegetariańskiej z ketchupem, zielona herbata
leftover vegetarian pizza with ketchup, green tea

15 komentarzy:

  1. Uśmiechnięty kubeczek.. :)
    Mniamnuśne! <3 Juz tak dawno nie jadłam pizzy..
    Trzymaj się cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też właśnie sobie uświadomiłam,że chyba wieki temu ostatnio jadłam pizze! a taka wegetariańska wygląda zachęcająco;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wygląda całkiem smacznie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Podobną będę zamawiała dzisiaj na obiadek. <3

    OdpowiedzUsuń
  5. ooo to coś zdecydowanie dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Coś innego - pizza na śniadanie. ;D
    Tak jakby poranek po imprezie :DD
    Wygląda świetnie, a kubeczek mam podobny, twój robi świetną minę!

    OdpowiedzUsuń
  7. jak pysznie wygladaja ! fajny kubek ;)
    onserwuje :))

    OdpowiedzUsuń
  8. mmm, taka pizza to co innego niż to badziewie ze sklepów, nie daj Boże mrożone. Musi być przepyszne <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Haha, super! Zawsze jak zamawiam pizze, zostawiam resztki na śniadanie;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Pizza na śniadanie? Całkiem fajnie. Bardzo optymistyczny kubeczek!

    OdpowiedzUsuń
  11. Jakie pyszności:)a jaki kubek fajny:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Jeśli nie piszę inaczej to zawsze robię pół na pół szklanki mleka i wody :) A mleko w zależności od nastroju - raz zwykłe, raz sojowe :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Mam nadzieję, że nie obrazisz się za te pytania (ale po tym jak mi napisałaś, że nie masz miesiączki chciałam Cię zapytać, czy nadal chudniesz, czy przytyłaś? Oraz bo widzę w Twoich przepisach nawet masło.. okres Ci nie wrócił ?)
    Jeśli nie chcesz nie odpowiadaj... mam nadzieję, że nie jesteś zła za te pytania.

    OdpowiedzUsuń
  14. Jem więcej ryżu, napisałam porcję zgodną z przepisem, który znalazłam ^^.

    Dziękuję Ci za ten komentarz. (Mam nadzieję, że nie sprawiłam Ci nim przykrości i nie jesteś na mnie zła za te pytania, bo jakby nie było to Twoje prywatne sprawy...)

    Mam nadzieję, że faktycznie w końcu się przełamię i zacznę jeść więcej tłuszczu (którego się panicznie boję).. Najbardziej boję się tego, że będę ważyć jak kiedyś ponad 60 kg. A tego nie chcę, bo byłam mega nieszczęśliwa.

    Cieszę się, że Cię poznałam, bo teraz jakoś bardziej do mnie dociera, że nie jestem sama z problemami wagowymi (niedowagą i brakiem miesiączki).

    Dzięki, że jesteś i odpisujesz na moje komentarze oraz a co, że codziennie mnie inspirujesz do próbowania nowych rzeczy i sprawiasz swoimi przepisami i zdjęciami, że zaczynam się przełamywać. Dziękuję bardzo ;-*

    OdpowiedzUsuń
  15. We wszystkim co mówisz masz absolutną rację. I dociera to do mnie... ale ta walka z psychiką.. z samym sobą.. to jest najgorsze. Najtrudniejsze do pokonania są bariery, które sami sobie nałożyliśmy. Ale mam nadzieję, że jak ty przełamię się i przekonam i już nigdy więcej nie będę się bała jedzenia. RAZ NA ZAWSZE. Małymi kroczkami w końcu się uda. Tym bardziej, że mam oparcie w takich wspaniałych osobach jak Ty ^^ Osobach, które doświadczyły czegoś podobnego i rozumieją sytuację.
    Dobrze, że moje pytania nie sprawiły Ci przykrości i bardzo wiele to znaczy dla mnie, że z chęcią udzielasz mi rad i wskazówek.
    Dziękuję ;-*

    I czekam na kolejne pyszności na Twoich obu blogach ^^ ;-*

    OdpowiedzUsuń