Deszcz zamiast śniegu, brąz zamiast bieli, lektura zamiast ukochanej książki. Nie wiem czy to muffiny zjedzone na śniadanie, zakup mojej ukochanej kawy czy, co najbardziej prawdopodobne, dodatkowy estradiol i droga ku zdrowiu. Obecnie nic nie jest w stanie zepsuć mojego humoru. Deszcz? Przynajmniej oczyści świat z zalegającego kurzu. Brązy i szarości? A co tam, przynajmniej nie marznę. Włosy jak zawsze odmawiające posłuszeństwa? Nawet nie włączyłam prostownicy, poszłam spać z mokrymi, a od rana zarażałam wszystkich optymizmem spod naturalnie lokowanej, puszystej czupryny. Czyżby jedno z moich noworocznych postanowień było aż tak proste do zrealizowania? Nie przeszkadzają nabyte po świętach, nieznaczne kilogramy, boląca kostka, odpowiedź z fizyki ani uzupełniane co jakiś czas zapasy ulubionej czekolady. Czujesz się świetnie i nawet wskakując w powyciąganą bluzę od razu: "Pięknie wyglądasz", "Świetne masz te włosy", ale ty wiesz, że to wcale nie o nie chodzi. Wystarczyło po prostu zacząć uśmiechać się do siebie. Kocham ten stan.
Mimo to tęsknię za kimś, za czymś, daleką podróżą, myśleniem o niczym i biegiem wzdłuż chorwackiej plaży. Poproszę ferie, wakacje, spotkanie lub muffiny na śniadanie do łóżka.
Życzę Ci, aby ten stan utrzymywał się tak długo, aż... zmieni się w codzienność. :)
OdpowiedzUsuńŚwietne muffinki.
Mniam! :D U mnie też dziś muffiny :D
OdpowiedzUsuńa ja piekę popołudniu!! i też bym chciała byćw takim stanie jak ty :D
OdpowiedzUsuńWspaniały stan, tak trzymaj :)
OdpowiedzUsuńPyszka muffinki! Ja też mam zamiar jutro jakieś robić ; )
OdpowiedzUsuńPrzypominaja zebrę!Bardzo smakowicie wyglądają!
OdpowiedzUsuńRównież lubię ten!stan/chyba każdy tego pragnie,tylko czasami niebywale trudno go osiągnąć,stoczyć walkę z samym sobą,gdzieś w środku,dotknąć głębi niepowodzeń i zaprosić nowe,lepsze życie na Naszą drogę.
OdpowiedzUsuńJa nie zrobiłam w tym roku Noworocznych Postanowień. Nigdy ich nie dotrzymuję. Nie lubię się ograniczać, ale zawsze miło mi jest obserwować ludzi, którzy dotrzymują sobie słowa. Trzymam kciuki :). Pogoda u mnie za oknem beznadziejna. Podobnie jak Ty myślisz o Chorwacji, ja myślami jestem w Grecji. Pycha śniadanko, oczywiście bez kawy bo nie pijam :). Pozdrawiam ciepło w ten zimny dzień :).
OdpowiedzUsuńZazdroszczę Ci tego optymizmu i podejścia do życia.
OdpowiedzUsuńA muffiny wyglądają wspaniale :)
kibicuje aby ten stan pozostal z Toba jak najdluzej (;
OdpowiedzUsuńTylko pogratulować takiego nastroju :) Ja też w nowym roku czuję się bardzo pozytywnie, aż ludzie się dziwią, że to ja - zawsze dotąd taka ponura i często zwyczajnie niemiła. Wreszcie mam BMI w normie, wszstkie mechanizmy ciała działają jak należy, oby zawsze tak było!
OdpowiedzUsuńMoge przynosić Ci muffinki, bo nawet mam do Ciebie blisko z Jastrzębia, tylko nie będą takie ładne jak Twoje :)
Nastrojowo u Ciebie! :*
OdpowiedzUsuńTeż uwielbiam ten stan i nurzam się w Nim z lubością! :D
Jakie śliczne muffinki, szkoda, że mi takie nigdy nie wychodzą :D
OdpowiedzUsuńZazdroszczę optymistycznego podejścia, ja sobie takowe obiecałam i jak na razie to średnio mi to wychodzi. Postaram się poprawić, w końcu nie będę tego odkładać w nieskończoność :)
hm, musiałam sprawdzić ten estradiol.
OdpowiedzUsuńDobrze że jest Ci lepiej, ściskam. Muffiny boskie, a kawy ricore jeszcze nie próbowałam, warto?
Monika
Mmm, pyszności (:
OdpowiedzUsuńCzy po diecie lub teraz masz problemy z wypadającymi włosami?
Zazdroszczę takiego podejścia, pewności siebie:).
OdpowiedzUsuńMuffinki jak marzenie!
mnemonique: Kawa moja ulubiona, więc polecam :)
OdpowiedzUsuńinvariable: Nigdy nie miałam takiego problemu.
Skoro nie mialaś problemu z wypadajacymi włosami, więc tak naprawdę nie do końca wiesz co to jest anoreksja i zaburzenia odżywiania. Ok, miałaś jakąś restrykcyjną dietę, ale chyba dość krótko ją stosowałaś. To dobrze, że krótko, ale z drugiej strony na pewno nie jesteś specjalistką od zaburzeń odżywiania;) Nie obraź się, ale czasami udzielasz rad dziewczynom, tłumacząc, że je rozumiesz, ale twoja historia chyba nijak ma się do historii prawdziwych ANOREKTYCZEK.
OdpowiedzUsuńAnonimowy: Nie obrażę się ;) Nigdy nie nazwałam się anorektyczkę i też nie powiedziałam, że miałam z anoreksją coś wspólnego. Z resztą podobnie jak dziewczyny, którym udzielam rad. To wszystko zaburzenia, ale na różną skalę.
OdpowiedzUsuńMoment w którym wychodzi się z dołka i uśmiecha się samemu do siebie sprawia, że i inni uśmiechają się do Ciebie. Świetnie, że humor masz wyborowy :) A na muffiny mam straszną ochotę, bo dawno nie piekłam!
OdpowiedzUsuńAnonimowy: jaja sobie robisz? To że ktoś akurat nie miał problemów z wypadającymi włosami świadczy, że nie miał ED? Ja długo choruję na zaburzenia odżywania, raz jest lepiej, raz gorzej, ale akurat z włosami nigdy nie miałam problemów, ale na przykład ze skórą, cerą czy paznokciami już tak. Anoreksję stwierdziło mi trzech psychiatrów i dwie psycholożki, więc chyba nie podważysz ich diagnozy, co? Nie rozumiem, kim jest też prawdziwa anorektyczka. Są sztuczne? I nie chodzi mi tu o to, czy Sylwia miała anoreksję, czy nie. Zaburzenia żywienia to nie tylko anoreksja i bulimia. Z Sylwii, tak jak i z każdej osoby z ED żaden jest specjalista, ale żeby chcieć komuś pomóc nie trzeba nim być.
OdpowiedzUsuńA i jeszcze jedno: Tobie, Sylwio, życzę jak najdłuższego okresu optymizmu.:]
OdpowiedzUsuńPysznie <3
OdpowiedzUsuńJedno życzenie spełnione: muffinki na śniadanie :)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę optymizmu- ja się go chyba muszę nauczyć
Pięknie obrałaś to w słowa.
OdpowiedzUsuńUśmiechaj się jak najczęściej, podobno o to chodzi w życiu :)
A muffiny wyglądają przepysznie ^^
Sylwia MISTRZU <3
OdpowiedzUsuńUwielbiam tego bloga, i straaasznie chciałabym poznać tę mega pozytywną osobę która go prowadzi.! ;)
Jest poprostu najlepszy i tak w sumie... to nic dziwnego że większość innych śniadaniowych blogów to zwykłe klony na siłe ;/ poprostu każdy chciałby mnieć taki ;)
Powodzenia w spełnianiu kolejnych noworocznych postanowień ! ;)
uwielbiam muffinki:)
OdpowiedzUsuńextra sniadanko:)
OdpowiedzUsuńŻyczę kolejnych dni pełnych optymizmu :-) Smakowite śniadanko :-)
OdpowiedzUsuńmuffiny na śniadanie.. w dodatku do łóżka - najprzyjemniejsze.
OdpowiedzUsuńWiększość młodych dziewczyn ma fioła na punkcie swojej wagi i każda, chociaż przez krótki okres stosowała jakąś dietę, dajmy spokój rozstrząsywaniu tego tematu, bo staje się to żałosne. "Ważyłam tyle, ważę tyle, mam tyle wzrostu", ble ble. Wkółko te same tematy. Najważniejsze, jak się ktoś czuje, a nie ile ma kilogramów. BMI też nie jest obiektywnym pomiarem, więc takie porównywanie go jest bez sensu. Mam wrażenie, że "bycie anorektyczką" jest teraz w modzie, a już na pewno w modzie jest chwalenie się na cudzych blogach tym, że "iluś tam specjalistów stwierdziło mi anoreksję". To w rzeczywistości są osoby chore, które nie zdają sobie sprawy z tego, że są!!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Sylwio!