Strony

Konkurs Dilmah, mój kudłaty sernik i herbaciane wspomnienie.


Ulubione ciasta. Takie, kojarzące się z miłymi chwilami, uczuciami, smakami. Nierzadko, wcale nie przygotowywane przez nas samych, ale przez bliskie nam osoby. To dopiero wtedy nazwać je możemy ukochanymi, przepełnionymi miłością, niezwykłymi. Upiekłam swoje ulubione ciasto, bo na Wielkanoc zawsze gości u nas sernik. Kroiłam po kawałku, próbowałam, poczęstowałam brata, mamę, tatę, babcię... Wolę serniki następnego dnia, albo dwa po upieczeniu. Dzisiaj największą radość sprawił mi zachwyt innych nad uzyskanym przeze mnie smakiem. To takie chwile nadają prawdziwy sens ciężkiej, kuchennej pracy i nawet po pięciu godzinach gotowania, na twarzy pojawia się uśmiech. Lekki puszysty sernik, kakaowy spód, chrupki wierzch. Poczekam trochę, wtedy zaparzę herbatę, siądę w fotelu z łyżeczką i blaszką na kolanach, rozpłynę się, zjadając ostatnie paseczki znakomitego sernika.


Kudłaty sernik /24x28cm/

400g mąki (może być pełnoziarnista)
150g cukru
250g margaryny
1 jajko
proszek do pieczenia (30g)
3 łyżki kakao

Wszystkie składniki zagnieść razem. Włożyć ciasto do lodówki.

1 kg białego sera
6 jajek
300g cukru
1 budyń śmietankowy (40g)

Z użyciem maszynki do mięsa: żółtka utrzeć z cukrem, dodać zmielony w maszynce ser i razem ucierać. Ubić pianę z białek, dodać do sera budyń i pianę.
Z użyciem robota kuchennego: żółtka zmiksować z cukrem, dodać ser, miksować do zyskania gładkiej masy. Dodać budyń, zmiksować do połączenia. Ubić pianę z białek, wmieszać ją do sera.

Na wysmarowaną tłuszczem blaszkę zetrzeć połowę ciasta, wyłożyć ser, potrzeć resztę ciasta i piec ok. 1 godziny w 180°C.

65 komentarzy:

  1. wolę kawęęęęęęęęęęęę <3

    uwielbiam ten sernik! kocham kocham kocham!
    spadłaś mi z nieba z tym przepisem :D

    OdpowiedzUsuń
  2. serniczek na pewno pyszniutki:)

    Radosnych Świąt!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Moje herbaciane wspomnienie to cotygodniowe szkolne lekcje ceremonii herbaty w Japonii. I najpiękniejsze świąteczne przyjęcie pożegnalne- zielona herbata i małe wypieki przygotowane przez wszystkie koleżanki ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Pamiętam wspólnie spędzone wieczory z moją babcią. Często piłyśmy wtedy herbatę z cytryną. Nie wiem jak ona to robiła, ale mimo, że była to zwykłą herbata z cytryną, nigdy nie jest to ten sam smak gdy przygotowuję ją sama. c;

    OdpowiedzUsuń
  5. Moje herbaciane wspomnienie to powrót do najpiękniejszych lat dzieciństwa. Upalne letnie wieczory, cała rodzina na działce przy ognisku, żarzący się popiół, pieczone ziemniaki z masłem i solą, wspólne śpiewy, tańce i gitara. A wszystko dopełnione kubkiem gorącej herbaty Earl Grey.

    OdpowiedzUsuń
  6. Piekłam niedawno taki 'kudłaty sernik' i mogę powiedzieć, że to zdecydowanie mój faworyt:). Uwielbiam takie serowo- czekoladowe połączenia:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Pyszne ciasto, aż by się chciało sięgnąć po nie:) Zdrowych, spokojnych Świąt:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Śliczny ten serniczek jest. Bardzo lubię.
    Życze Ci radosnych Świąt Wielkanocnych, pełnych uśmiechu i pysznosci na stole !:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja tam do sernika lubię sernik, a do herbaty herbatę :)

    Moje herbaciane wspomnienie? Lubię spokojne popołudnia przy herbacie spędzane z Nim. Zielona w ulubionym kubku, cisza przerwana siorbaniem, u Niego zwykła czarna z cytryną i cukrem. Zapach, ciepło (nie tylko emanujące z kubka) i to poczucie, że nie jest się samemu. Herbata pita solo też ma swój urok, ale najlepiej smakuje pita w towarzystwie Kogoś Szczególnego.

    OdpowiedzUsuń
  10. Dziękuję za serniczek, zrobiłam degustację ale z kawą ,co tu dużo mówić,po prostu niebo w ustach; jesteś WIELKA...

    OdpowiedzUsuń
  11. Zdecydowanie sernik to moje ulubione ciasto. Niestety w tym roku nie będę mogła rozkoszować się jego smakiem przy popołudniowej filiżance kawy pitej w rodzinnym gronie przy wielkim stole.

    OdpowiedzUsuń
  12. Do sernika zawsze kawa :) Jak z mama rozmawiam o serniku to w zamyśle mam własnie tak wyglądający! Ciemny spód góra także posypana ciemnym ciastem-tak to jest to na co mam ochotę~!

    OdpowiedzUsuń
  13. herbata? zawsze zapamiętam tę,która robiła mi babcia przed pójściem do przedszkola. Okropnie słodka i wystudzona sposobem babci- przelewając z kubka do kubka :)
    nieifikaj@wp.pl

    OdpowiedzUsuń
  14. Herbaciane wspomnienie?
    hmmm... mi herbatka najlepiej smakuje w towarzystwie przyjaciółek :D
    Babskie pogaduchy, śmiechy dopóki nas brzuchy nie rozbolą i wyławianie listków zielonej herbaty które nie opadły na dno. Doborowe towarzystwo, coś słodkiego i herbata dopełniająca całość.

    OdpowiedzUsuń
  15. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  16. Do tej pory pamiętam, kiedy za czasów dziecięctwa całe wieczory spędzałam przy biurku - robiąc najrozmaitsze rzeczy - przy kubku ciepłej, niesamowicie aromatycznej herbaty... rozpuszczalnej! Do tej pory nie wiem, jak mogłam się zmieścić w drzwiach, pijąc takie jej ilości :). Najgorszy z moich ówczesnych wieczorów - ostatnia łyżeczka leśnego Ekolandu i faza ekscytacji kubków smakowych i podniebienia. Niestety, herbatce nie było dane odbyć tej ostatniej drogi... Skończyła marnie na biurku, sposobem wrodzonej niezgrabności ruchowej. Pewnie żadne to wspomnienie, ale nadal ciepło mi na sercu, jak przypomnę sobie tamte czasy :).
    wyszywany.farfocl@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  17. kocham sernik! jeszcze na kakaowym spodzie <3 tym razem będzie u babci, ja zrobiłam nieco inny ;) Twój obłędnie wygląda ;]
    moje największe herbaciane wspomnienie chyba jest takie, że u przyjaciólki zawsze pijemy parę herbat dziennie ( chodź zaparzę Ci herbatę i tak cały czas hehe ) i pewnego razu postanowiłyśmy przestać słodzić i od tamtego czasu nie słodzę, delektuję się prawdziwym smakiem herbaty- cukier zabija jej smak ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. takie ciasto zawsze robi moja mama. Bardzo je lubię.
    Wesołych Świąt!

    OdpowiedzUsuń
  19. Serniki są dla mnie absolutnymi mistrzami, lubię je pod każdą postacią, a twój wygląda równie pysznie :) Kiedyś piekła taki moja mama, muszę się upomnieć o przepis.

    OdpowiedzUsuń
  20. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  21. Uwielbiam sernik :) Szkoda, że nie dałaś przepisu trochę wcześniej. No cóż, wykorzystam następnym razem.
    Wspomnienia z herbatą? Tylko te najlepsze. Chociażby chłodne, zimowe wieczory w towarzystwie rozgrzewającej herbaty z miodem i cytryną, którą właśnie w zimie pije hektolitrami i wieczór staje się piękniejszy :)

    OdpowiedzUsuń
  22. cudowny sernik, chętnie bym się poczęstowała :) u mnie w tym roku gości klasyczny, bez spodu, z serem mielonym maszynką, z dodatkiem zapachu waniliowego :)
    a co do herbacianych wspomnień: pierwsze, które przyszło mi na myśl, to jesienny wieczór i długa rozmowa z mamą w kuchni przy kolejnych kubkach Earl Grey z sokiem z pigwy (robionym przez rodzicielkę). Teraz niestety bardzo rzadko widuję mamę, więc jak zatęsknię to sięgam po domową pigwę i czuję się prawie jak w zaciszu mojego domku:)

    OdpowiedzUsuń
  23. Ojej ! Dziś zrobiłam dokładnie taki sam sernik ! :) oj tak, herbatka do serniczka jak najbardziej, a co do herbacianego wspomnienia to hmmmm ...

    wspominam herbatę robioną przez rodziców w termosie gdy wyruszaliśmy na wczasy i w drodze nad morze robiliśmy postoje, ucztując przy tej jakże bardzo słodkiej herbacie, do tego mama zawsze miała pełno smakołyków...


    kocham pić herbatę na świeżym powietrzu,
    a najlepiej na działce leżąc na zielonej trawce...

    OdpowiedzUsuń
  24. świetny konkurs! jak znajdę chwilę, poczytam o nim dokłądniej.
    wiesz, straszliwie lubię ten sernik.
    ale tak dawno go nie jadłam! aż mam wyrzuty, że o nim zapomniałam.

    OdpowiedzUsuń
  25. zdecydowanie sernik+kawa mhmhm! i moje serducho ten sernik podbił! ; )

    OdpowiedzUsuń
  26. hehe, moje herbaciane wspomnienie, to jak studziłam gorący płyn starym sprawdzonym sposobem z kubka-do-kubka bardzo się śpieszyłam do kościoła i myślałam że tak będzie najprędzej a tu masz Ci los, wylałam wszystko na siebie i nie poszłam do kościoła, musiałam umyć podłogę bo się cała kleiła, i przeprać białką sukienkę ;)
    Nie wspomnę już o tym że niedawno zalałam laptopa ;p


    Sernik to najlepsze ciasto na świecie i u mnie w domu nie ma świąt bez tego ciasta :8

    OdpowiedzUsuń
  27. kiedyś miałam w zwyczaju odwiedzać malutką, niepozorną herbaciarnię, do której wstępowałyśmy z przyjaciółką po skończonych lekcjach. bardzo miło wspominam tamtą atmosferę, malutkie białe filiżanki i czajniczek w polne kwiaty. serwowana tam herbata była naprawdę aromatyczna i niepowtarzalna w smaku. wielka szkoda, że teraz nam tak bardzo nie po drodze do tego na swój sposób magicznego miejsca...

    OdpowiedzUsuń
  28. Mój ulubiony sernik! Do tego jakże uroczo go nazwałaś :)
    Wesołych Świąt!!!

    OdpowiedzUsuń
  29. dokładnie ten! gości u nas na każde święta :) tegoroczny już upieczony

    OdpowiedzUsuń
  30. A ja nie przepadam za herbatą. No chyba, że owocową. Najlepiej pomarańczową. :)

    Mój ulubiony sernik. Tylko mojej cioci zawsze masa serowa wychodzi bardziej żółta. Zastanawiam się, czy ona przypadkiem tam kochy masła nie ukrywa :P

    OdpowiedzUsuń
  31. Akurat z herbatą związane mam najwspanialsze wspomnienie. Co prawda już sprzed 3 lat, jednak wciąż czuję "ciepły" klimat tego dnia.
    Dzień przed rozpoczęciem pierwszego roku wymarzonego kierunku studiów, wprowadziłam się do akademika. Z mnóstwem bagaży i kartonów zaczęłam urządzać się w pokoju. Jako, że na lokum wybrałam dom studencki, nie zdążać rozpakować nawet połowy kartonów, poznałam już większość sąsiadów. W tym wysokiego chłopaka o przepięknych migdałowych oczach, który okazał się na dodatek na tyle miły, że wprowadził nieporadną przyszłą studentkę w akademicki świat. Jako, żeby nie uschły nam gardła zaproponowałam herbatę. Jednak na półce stały póki co same kubeczki w kształcie serca (wywiozłam z domu różne raczej mało używane rzeczy, które wydawały mi się w sam raz do akademika, które w razie co nie było by bardzo szkoda spisać na straty). Niby jaka różnica jakie naczynie, jednak dla Kamila, bo tak mu na imię, okazało się niezbyt przychylnym, a wręcz bardzo przechylnym, ponieważ przechylając kubek, większa jego zawartość wylądowała na jego koszuli. Na szczęście nie uciekł jak poparzony na długo, bo do dzisiaj pijemy razem herbatę, już jako para.

    OdpowiedzUsuń
  32. Przez ciebie myślałam dłużej o tej herbacie i przypomniało mi się coś, co... cóż, może na nagrodę nie zasługuje, ale do tej pory przywołuje uśmiech na mojej twarzy :).
    Gdy miałam ok. 5-6 lat, w każdym razie nie chodziłam jeszcze do szkoły, często wybierałam się z rodzicami na spacer "na alejkę". A idąc alejką, zawsze mijaliśmy pewne drzewo. Drzewo herbaciane, które zawsze budziło we mnie podziw i niezrozumienie - no bo jak torebki herbaty mogą rosnąć na drzewie?
    Ano mogą. Przez parę lat drzewo było "obrośnięte" ok. 100-150 torebkami herbaty (kiedyś próbowaliśmy policzyć z rodzicami ;)), a ja byłam święcie przekonana, że to drzewo wypuszcza pąki, z których potem powstaje taki przedziwny kwiat, który możemy zerwać, zalać wrzątkiem i najzwyczajniej w świecie wypić herbatę.
    Szkoda, że już herbaciane drzewo jest "łyse", bo bym Ci je pokazała (...wirtualnie ;)).

    OdpowiedzUsuń
  33. Ależ apetyczny ten sernik!

    Moje herbaciane wspomnienie? :-)
    Sylwester, spędzany na spokojnie w domu razem z Moim Lubym. Godzina 12 w nocy, petardy wkoło, ja stoję przy oknie popijając herbatę (niedobrze mi wtedy było od szampana), a nagle przed moim nosem bukiet róż. Facet elegancko na kolanku, rękę wyciąga a tam...tak, pierścionek zaręczynowy ;) to była najmilsza herbata w moim życiu!

    P.S. za niecałe 1.5 roku nasz ślub, więc herbata chyba naprawdę ma w sobie jakąś magię ;)

    OdpowiedzUsuń
  34. Sernik super
    Wesołych świąt .

    OdpowiedzUsuń
  35. uwielbiam serniki, jestem aktualnie w trakcie zastanawiania sie jaki zrobic (:

    OdpowiedzUsuń
  36. Moje wspomnienie związane z herbatą? Piesze Pielgrzymki na Jasną Górę... 400km przy 30stopniowym upale, a do tego gorąca, słooodka i mocna herbata z ogromnego kotła, nalewana chohlą :) Może nie była najlepsza jaką piłam, ale ten unoszący się dymek z daleka oznaczał długo wyczekiwany postój :) W dodatku wypijana z jednego metalowego kubeczka przez 5 zmęczonych, ale szczęśliwych przyjaciółek :) Eh...byle do sierpnia :)

    Serniczek wygląda obłędnie. Nie wyobrażam sobie bez niego świąt :)
    Pozdrawiam
    martensik91@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  37. u mnie też na święta zawsze króluje sernik. Twój wygląda rewelacyjnie, więc nie dziwię się zachwytu bliskich :). Wesołych i smakowitych świąt.

    OdpowiedzUsuń
  38. Z herbatą mam wspomnienie, które długo zostanie w mojej pamięci. Druga gimnazjum, późna jesień i chłopak, który podobał mi się od dłuższego czasu. Jak się później okazało, ja mu również. Chciał zaprosić mnie na randkę, ale kompletnie nie miał pomysłu. Poradził się mojej przyjaciółki. Wiedziała, że kocham herbatę i nie wyobrażam sobie dnia bez trzech kubków tego magicznego napoju. Jej odpowiedź była prosta: herbaciarnia! Jaka była moja radość, kiedy usłyszałam z jego ust prośbę o wspólne wyjście do jednej z najładniejszych kawiarenek w mieście. Odliczałam dni, godziny, minuty. Aż w końcu nadszedł ten dzień! Na dworze było pochmurno, ale w moim sercu - wręcz przeciwnie. Kiedy spotkaliśmy się na mieście, byłam spokojna. Przywitaliśmy się grzecznie i poszliśmy do herbaciarni, rozmawiając o wszystkim i o niczym. Później zwykłe czynności - zdjęcie kurtek, zajęcie miejsc, znalezienie kartek z herbacianym menu. Cóż mogło mnie zestresować? Aż tu nagle... poprosił, abym wybrała dla niego herbatę. Jaką on lubi?! Przecież rozmawialiśmy o ulubionych rodzajach napoju, ale jak mogłam to zapamiętać?! Uśmiechnęłam się i nerwowo powiedziałam "Nie ma sprawy". Lubi wyrazistą. Tak. Przecież tak powiedział. Jaka może być wyrazista?! Zielona? Nie. Biała? Tym bardziej. A może czarna? Z miętą? Nie. Może o smaku czekolady i chili? Przecież będzie wyrazista. Na pewno mu posmakuje. Zamówiłam herbaty - dla siebie jaśminową zieloną, a dla niego czarną z czekoladą i chili. Kiedy dotknął ustami filiżanki, wstrzymałam oddech. Uśmiechnął się szeroko i stwierdził, że jest pyszna. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że kiedy pocałował mnie na pożegnanie, wyszeptał w ucho, że herbata była okropna, ale nie miał serca mi tego powiedzieć. Teraz, kiedy odwiedzam ową herbaciarnię, za każdym razem patrzę na puszkę z napisem "czekolada i chili" i uśmiecham się do siebie. Jeszcze nie odważyłam się jej spróbować, mimo, że od wydarzenia minęło już kilka lat. Wolę wierzyć, że faktycznie jest niedobra! Julia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo lubię świat herbat. Mamy wiele wariantów to wyboru, nikogo nie dziwią juz herbaty o smaku truskawek, jabłek z cynamonem, owoców leśnych czy cytrusów. Jednak na różnego typu harcerskich wyjazdach nie można spodziewać się niczego innego, jak najtańszej czarnej herbaty ekspresowej z wielką ilośćą białego cukru . Jest ona parzona na globalną ilość w wysokim garze, nalewana zawsze chochelką. Wszyscy bardzo głodni ustawiają się w kolejkę z menażkami , czekając na swoją porcje herbatki. Nie lubiłam jej, ale wypijana w towarzystwie bliskich mi osób z przeżywanymi przez nich radościami i smutkami dodawała werwy oraz siły ducha.
      Nasz plan dnia był ściśle ustalony. Oprócz pracy umysłowej, była także fizyczna. Odbywała się na prawdziwym mrozie w suwalskiej wsi ( biegun zimna Polski). Temperatury potrafiły sięgać ok - 30°C. Naszą pracę , trudy i znoje nad pisaniem prac do późnej nocy umiliła nam nasza drużynowa. Podczas kolejnych zajęć podzielono nas na mniejsze podzespoły. Każdy z nas otrzymał kopertę . Były w niej karmelowe herbaty Dilmah, a na każdej z nich była umieszczona karteczka z mądrą myślą. Wypiłam ją oczywiście bez cukru. Muszę również dodać, żę od tej pory dla wielu z nich jest to ulubiony smak herbaty




      truskawkatuzin@wp.pl

      Usuń
    2. Aha, mój email to: juliasmolnik@hotmail.com Julia.

      Usuń
  39. Herbaciane wspomnienie, jedno z moich ulubionych, przechowywanych głęboko w serduchu.
    Podczas pierwszej wizyty w nowym domu mojego brata w Kornwalii razem z rodzicami i bratową poszliśmy zwiedzać piękne miasteczko. Ale jak to bywa w Wielkiej Brytanii w drodze do portu zaczęło kropić, niestety to nie była jedna z tych mżawek, która szybko przechodzi, musieliśmy szybko znaleźć schronienie, ale byliśmy na jednej z tych uliczek, na których nic nie ma. Szybko pobiegliśmy dalej, rozpoczęła się wielka ulewa! Musieliśmy wejść już obojętnie gdzie, wpadliśmy przemoczeni do jakiegoś miejsca, które okazało się prawdziwą angielską herbaciarnią pełną starszych anglików, ubranych bardzo elegancko, wszyscy jedli śniadanie popijając herbatką, był tylko jeden jedyny wolny stolik, jakby na nas czekał... Zamówiliśmy u polskiej kelnerki (niezbyt wielka niespodzianka!) po dzbanku herbaty na głowę na szybkie rozgrzanie. Miejsce było przecudowne, jakbym się przeniosła o wiek do tyłu, cały wystrój, atmosfera, jazzowa muzyka, weszliśmy tylko się schronić, a zostaliśmy 2 godziny delektując się herbatą i próbując przepysznych świeżo upieczonych ciast :)

    Hania (haniulka_1@wp.pl

    OdpowiedzUsuń
  40. Najlepsze herbaciane wspomnienia to wspomnienia z różnorakich biegów, na których zawsze na wszystkich zawodników czekała ciepła czarna herbata z dodatkiem cukru i często z kwaskiem cytrynowym...ktoś by powiedział, że niezdrowa, ale żadna herbata tak nie smakowała jak tamta! Mnóstwo miłych wspomnień i ta cudowna adrenalina po zawodach zawsze będą mi się kojarzyć z tą herbatą:):)

    OdpowiedzUsuń
  41. chyba niezapomniane wspomnienie dotyczące herbaty to pierwsze łyki zielonej, smak nieco niepokojący, trochę jakby papierosy, a potem absolutne uzależnienie! a potem odkrywanie innych smaków-jaśminowej, białej, czerwonej... teraz bez kilkunastu gatunków w szafie czułabym się, że czegoś mi brakuje:)
    Wesołych Swiąt!
    życie & podróże
    nasze gotowanie

    OdpowiedzUsuń
  42. Herbata? Mogła bym mnożyć przykłady... Nie jestem w stanie zdecydować się na jedno konkretne...
    Pamiętam, że jako dziecko za herbatą nie przepadałam- tolerowałam jedynie rozpuszczalną herbatę pitą u sąsiadki z plastikowych kubków do tostów na kolację. Wspomnieniem samym w sobie z lat dziecięcych i wczesno-młodzieńczych ;) jest smak ulubionej, nieprodukowanej już zielonej miętowej herbaty, która przez wiele lat była zawsze serwowana moim gościom. Była niesamowita!
    Najdawniejsze konkretne wspomnienie (które chyba zaważyło w jakimś stopniu na całą resztę mojego życia) to maj (chyba) 2005 roku, kiedy w małej wsi, której nazwy nie potrafię już sobie przypomnieć robiłam ze znajomymi herbatę grejpfrutową w na starym piecu w okropnie okamienionym czajniku... Ciepło wspólnie spożywanego śniadania, w tak wesołym towarzystwie, szklanki pożyczone z jakieś świetlicy, chleb i ta herbata... Ten poranek zainspirował między innymi powstanie mojego pierwszego bloga (nomen- omen- Medytacje nad herbatą), który prowadziłam przez kilka lat. Pamiętam też smak czarnej, przesłodzonej herbaty, którą raczyłam się na pewnym kuchennym, szkolnym parapecie i pierwsze niesamowicie słodkie łyki herbaty krówkowej, którą uwielbiał mój pierwszy chłopak... Owocowa herbatka waniliowo- truskawkowa, którą raczyła mnie współlokatorka... Dużo herbacianych wspomnień mam też z ostatniego roku- zielona herbata "śniadaniowa" w górskim, surowym, Bieszczadzkim schronisku, różano- waniliowa herbata w sylwestra pita z metalowego kubka przy kominku, czarna herbata gotowana deszczowej nocy w lesie dla przemoczonych dzieci... I nie zaparzona herbata około 2 w nocy przy stacji benzynowej niedaleko granicy holendersko- niemieckiej... ;) Mam wrażenie, że moje wspomnienia są usiane różnymi smakami herbaty i często łapię się na tym, że konkretne smaki są dla mnie nierozerwalnie połączone z różnymi wspomnieniami bardziej niż aromaty potraw.

    OdpowiedzUsuń
  43. kudłaty sernik - brzmi uroczo i nie wątpię, że smakuje fantastycznie
    Wesołych!

    OdpowiedzUsuń
  44. domowy sernik to coś, co w magiczny sposób honoruje okres stojących za rogiem, wielkanocnych świąt. :)

    w moim domu jeszcze nie ulotnił się zapach świeżo upieczonego sernika mojej mamy (na którego - swoją drogą - zapraszam na mego bloga :) ), a Twój już mnie kusi i zaprasza do wypieku...

    OdpowiedzUsuń
  45. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  46. Aromatyczne uniesienie doznaję za każdym razem, gdy do ulubionego ciasta wypijam karmelową herbatę. Chwila dla podniebienia, chwila dla mnie, chwila rozkoszy po prostu.

    a kudłaty? świetny :*wesołego alleluja

    OdpowiedzUsuń
  47. Dla mnie bez herbaty nie istniałby śiwat! Obowiązkowo w szkole z kubkiem termicznym wyczekuję w bufetowej kolejce każdą przerwę, czekając na wrzątek! Moja ulubiona to mieszanka grejfrutowa albo zielone z Herbapolu(wspierając produkt regionalny..;> ) A co do herbacianego wspomnienia to takie małe, bo lekko zamazane, ale nigdy nie zapomnę smaku herbaty z cytryną i sokiem malinowym na szczycie śnieżki. Ten gorący kubek ogrzał całą małą istotkę, aż po sam czubek nosa! Taka nagroda za zdobycie szczytu nigdzie nie smakuje lepiej! <3 Pozdrawiam;)

    OdpowiedzUsuń
  48. Ojej, tyle tych herbacianych wspomnień! Najlepsze? Szlak górski, burza taka, że deszcz poziomo pada, pioruny walą tuż obok. Kiedy już cali mokrzy doczłapaliśmy się do schroniska trzęsłam się z zimna i ledwo żyłam. I właśnie wtedy on Pewnej Kochanej Osoby dostałam stary metalowy kubeczek pełen okropnej, czarnej, przesłodzonej herbaty. Najwspanialszy napój, jaki kiedykolwiek piłam :)

    OdpowiedzUsuń
  49. Masz rację, jak sernik to na następny dzień, najlepiej schłodzony. :)
    Super wyglądają te kakaowe 'kleksy' na wierzchu. :)

    OdpowiedzUsuń
  50. Wspomnienia związane z herbatą? Moim symbolem bycia dorosłym za czasów chmurnej i durnej młodości była bardzo mocna herbata pita bez cukru przez mojego ojca. Czarna, liściasta. Po zaparzeniu i wypiciu pozostawało pół kubka fusów. Kolor można pomylić z kawą. Uznałam, że jak i ja zacznę taką pić to znaczy, że będę dorosła. Parę lat mi to zajęło, ale udało się.
    Nadal lubię mocną gorzką herbatę, ale już nie tak ekstremalną. Niezdrowa chyba była.

    OdpowiedzUsuń
  51. sernik boski... Wesołych Świąt i mokrego Dyngusa! Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  52. "Kudłaty" to takie zabawne określenie :) U mnie na wielkanocnym stole zawitał podobny sernik, twój jednak wyszedł tak jak powinien - u mnie placek :D

    OdpowiedzUsuń
  53. ja również wolę sernik następnego dnia, czy jeszcze kolejnego. Zresztą poprostu lubię sernik. Fajne, klimatyczne zdjęcia.

    OdpowiedzUsuń
  54. Mogę Cię pochwalić, serniczek był naprawdę pyszny no i był kudłaty...

    OdpowiedzUsuń
  55. Mogę powiedzieć że serniczek był pyszny no i był kudłaty...

    OdpowiedzUsuń
  56. Mogę powiedzieć że serniczek był pyszny no i był kudłaty...

    OdpowiedzUsuń