Można oddychać wilgotnym powietrzem, wziąć rower, kogoś do towarzystwa, odwiedzić las i zjeść drożdżówki na trawie. I tak po dwudziestym kilometrze, słuchając tylko szumu drzew i śpiewu ptaków, zatopić się w zapachu kokosu i zbliżającej się, deszczowej nocy. Muszę wracać tam częściej, przecież to tylko 1,5km, przecież po zmroku, przy otwartym oknie, słyszę stukot sunącego tam po szynach pociągu.
Znowu wirtualnie pieczemy z manią179, tym razem drożdżówki, na śląsku zwykle zwane kołaczykami. Zaproponowałam rabarbar i przepis na drożdżowe ciasto ze starej babcinej książki "Kuchnia śląska", resztę pozostawiłam do interpretacji własnej. Tak powstały u mnie znakomite, niezwykle puszyste i lekko kwaśne bułeczki z chrupkim kokosowym wierzchem. Zdecydowanie do powtórzenia, bo zdecydowanie za szybko znikają. Rabarbarowe nadzienie zrobiłam z połowy podanych niżej składników, a resztę bułeczek nadziałam czekoladą - białą i mleczną. Takie też gorąco polecam. Najlepsze są właśnie gorące. Po raz kolejny wyjadam je prosto z blaszki, nie słuchając ciągle powtarzanych w dzieciństwie przestróg przed bólem brzucha od świeżego ciasta. Ale czy to aby nie jest jakaś bajka, wymyślona przez babcie, w celu uchronienia choć odrobiny wypieku na deser?
Kołaczyki z rabarbarem /12 sztuk/
500g mąki pszennej* + ok. 100g
20g drożdży
350ml mleka
1 łyżeczka cukru
75g masła/margaryny
75g cukru
1 jajko
tarta skórka z cytryny
Drożdże rozpuścić w 50ml mleka, dodać łyżeczkę cukru i łyżeczkę mąki. Odstawić na 10-15 minut.
Mąkę przesiać do dużej miski (otręby pozostałe na sicie też dodałam do ciasta), podgrzać lekko, mieszając. Dodać stopiony tłuszcz, pozostałe mleko, cukier, jajko, skórkę startą z połowy cytryny, a na końcu drożdżowy zaczyn. Zagnieść ciasto i wyrobić przez co najmniej 10 minut, w razie potrzeby dodając mąkę. Pozostawić do wyrośnięcia na ok. 30 minut. Po tym czasie zagnieść i zostawić jeszcze na 15 minut.
nadzienie:
600g rabarbaru
200g cukru
1 łyżeczka ekstraktu z wanilii (opcjonalnie)
Rabarbar pokroić w cienkie kawałki, zasypać cukrem. Gotować na małym ogniu, aż rabarbar zacznie się rozpadać, sok odparuje i powstanie gęsty mus.
kruszonka:
25g masła
30g cukru
20g mąki
10g wiórków kokosowych
Masło utrzeć między palcami z cukrem, mąką i wiórkami.
Ciasto podzielić na 12 części. Każdą rozpłaszczyć, formując płaski okrągły placek. Nakładać po czubatej łyżce nadzienia. Brzegi złożyć do środka i skleić. Drożdżówki ułożyć na natłuszczonej blasze złączeniem do dołu. Posypać kruszonką.
Piec ok. 15 minut w 200 stopniach.
*Użyłam 200g pszennej pełnoziarnistej i 300g zwykłej.
<333333333
OdpowiedzUsuńGenialne!
Mam nadzieję, że jeszcze w czerwcu, hm? Truskawki? :>>> Już rozglądam się za jakimś przepisem!
Usuńśliczne:)
OdpowiedzUsuńNoto lecę do sklepu po drożdże.:)
OdpowiedzUsuńPychotka:)
OdpowiedzUsuńwlasnie dzis zabieram sie za jakies drozdzowy wypiek.
OdpowiedzUsuńTakie wspolne wirtualne pieczenie to bardzo fajny pomysl, swietne Ci wyszly !
od rana mam ochotę na świeżą, domową drożdżóweczkę - oglądanie tych przesmacznych zdjęć, to dla mnie nieziemska tortura... :)))
OdpowiedzUsuńMnie też tak straszyli i zawsze boli mnie potem brzuch. Tylko, że ja mam lekką nietolerancję glutenu, pewnie dlatego ;)
OdpowiedzUsuńKołaczyki wyglądają cudnie, aż ślinka cieknie :)
Też to słyszałam w dzieciństwie i do tej pory nie wiem od czego miał mnie ten żołądek rozboleć, chyba od przejedzenia:)
OdpowiedzUsuńMoja babcia też zawsze powtarza, że ciepłego ciasta nie powinno się jeść bo może to doprowadzić do bólu brzucha, ale Ja i tak zawsze jem jeszcze ciepłe, miękkie ciasto..bo takie jest najlepsze! :)
OdpowiedzUsuńKołaczyki wyglądają obłędnie. Mam jeszcze trochę drożdży w lodówce, a ostatni kawałek ciasta właśnie znikł z blachy więc może się zabiorę za takie drożdżóweczki? ;>
muszę je zrobić! mam ochotę na takie drożdżóweczki, może wykorzystam truskawki :D
OdpowiedzUsuńciepłe najlepsze <3
pysznie się prezentują!
OdpowiedzUsuńmm, jak tylko zobaczyłam to zdjęcie, to aż poczułam zapach drożdżowego ciasta *_*
OdpowiedzUsuńco prawda dopiero co robiłam drożdżowe z truskawkami i kruszonką, ale koniecznie muszę spróbować tych drożdżówek, bo wyglądają bosko, no i ten kokos.. <2+1
Piękne te bułeczki!
OdpowiedzUsuńIdealne na wypad w plener,na podwieczorek na tarasie,na słodki upominek dla kogoś bliskiego.
Pozdrawiam!
moja babcia robi podobne. niebo w gębie! ;3
OdpowiedzUsuńFajna nazwa te kołaczyki ;) i wyglądają cudownie!
OdpowiedzUsuńale ładne!
OdpowiedzUsuńBlog o życiu & podróżach
Blog o gotowaniu
Zakochałam się w tych drożdżówkach<3
OdpowiedzUsuńFajnie wyglądają. Właśnie rośnie mi ciasto na te kołaczyki ;-)
OdpowiedzUsuńBłąd Ci się wkradł bo w składnikach masz 350 ml mleka a w opisie wykonania jest potrzebne tylko 50 ml.
Pozdrawiam ;-)
Dzięki, już jest dobrze - pozostałe mleko trzeba dodać wraz z cukrem i resztą składników :)
UsuńOJjjjj zjadłabym takiego kolaczyka :))))
OdpowiedzUsuńDzisiaj dzień wspólnego wirtualnego gotowania :)))
Jejciu,jakie one są piękne!
OdpowiedzUsuńMuszę też takie upichcić. Cudowne!:)
ale smakowe!!! :) Duuuuuuzo nadzienia...
OdpowiedzUsuńWyglądają idealnie. I do tego kokosowa kruszonka. Niebo :)
OdpowiedzUsuńJa przedwczoraj piekłam buły - zeszły jak, nomen omen, świeże bułeczki ;)
OdpowiedzUsuńPyszne wygląda.;)
OdpowiedzUsuńDopiero zaczynam także zapraszam do mnie.;)
Piękne, wyglądają cudownie. Znów widzę ciasto drożdżowe, znów mam na nie ochotę. I mimo, że na ciepło podobno nie powinno się go jeść, ja jak zwykle też złamię się zanim wystygną. Cudowne :)
OdpowiedzUsuńMusiały być przepyszne te twoje kołaczyki!
OdpowiedzUsuńPs: Dziękuję za udział w akcji:*