Wyszłam rano, zupełnie burząc swój codzienny rytm, według którego praktycznie od razu po wstaniu, wygłodzona przez noc, ląduję w kuchni. Oparta tylko i wyłącznie na swojej motywacji, połowie bułki oraz zjedzonej wieczorem misie makaronu z brokułem i pleśniowym serem, ubrałam biegowe buty. Godzina siódma trzydzieści, 14 stopni Celsjusza, nieznaczny wiatr, krótki rękaw i spodenki. Tym sposobem - no wreszcie, 16km za mną. Byłam ja, droga ciągnąca się wzdłuż torów na obrzeżach lasu i pchająca do przodu muzyka. Nie miał kto krzyknąć "No dawaj!", jak na ostatniej prostej dziesięciokilometrowego biegu w Cieszynie, ani też nie miałam za kim patrzeć by nie dać się wyprzedzić. W końcu jednak przekonałam się na własnej skórze, że blokada siedzi w głowie, a nie w nogach, a "dla chcącego nic trudnego". To może teraz jakiś półmaraton w prezencie na osiemnaste urodziny? Gadanie... No ale przecież to dopiero w listopadzie, a od dzisiaj wszystko jest dla mnie możliwe.
Pre-run:
Bułka z masłem słonecznikowym, syropem klonowym i czereśniami, herbata.
Bread with sunflower butter, maple syrup and cheeries, tea.
Second:
Reszta bułki z jajecznicą (na maśle, z parmezanem, solą i pieprzem), szynką i zieloną cebulką, koktajl (szpinak, mleko sojowe, mrożony banan). Ricore z waniliowym mlekiem sojowym.
Bread with scrambled eggs (in butter, with parmesan cheese, salt and pepper), ham and green onion, smoothie (spinach, soy milk, frozen banana). Chicory coffee with vanilla soy milk.
Spodobało mi się. Można się spodziewać większej ilości takich dwuczęściowych niedzielnych śniadań.
Bo już myślałam, że nie wyrobisz się do sierpnia i wystartujesz bez przygotowania :P Żartuję oczywiście ;)
OdpowiedzUsuńMoże jak dni będą dłuższe i cieplejsze, tak że nawet wieczorne bieganie nie będzie chłodne, to wypróbuję ten sposób. ;)
Jajecznica <3
hahha, ale dowcip.
UsuńGratuluję Sylwio! Bardzo motywujesz:)
czereśnie<3
ta druga buła jest obłędna *_*
OdpowiedzUsuńjej, 16 km to duużo, gratuluję :)
OdpowiedzUsuńmoją główną barierą przed bieganiem są psy- strasznie się boję, że jakiś będzie mnie gonił[jak kiedyś]
zazdroszczę śniadań :))
Muszę kiedyś wpaść do Ciebie na śniadanie:)
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowy wiersz:*
No widzisz, a ja z ogromnym uśmiechem na twarzy gratuluję Tobie Twojego samozaparcia i genialnych sukcesów osobistych :) A tak poza tym to chciałam się Ciebie spytać jakiego typu testy alergiczne sobie robiłaś? ja keidys wykonałam LEAP, ale one okrutnie drogie są, a wiem, że istnieją inne opcje..
OdpowiedzUsuńNie miałam nigdy robionych testów, planuję "w końcu" zrobić w wakacje, ale nie wiem jakie.
UsuńDasz mi znać jak będziesz planowała coś w tym kierunku ? :) O ile to nie problem
UsuńJasne. Myślę, że w przyszłym tygodniu wybiorę się do lekarza po skierowanie na testy, więc będę już wiedziała więcej.
Usuńpołączenie szpinaku z bananem, kocham:)! gratulacje co do długości dystansu. i widzę że nie tylko ja zostałem 'pokarany' urodzinami pod koniec roku:D
OdpowiedzUsuńJa zawsze najbardziej lubiłam( i pewnie znowu będę jak mi kontuzja się zaleczy) biegać rano, ale jeszcze przed śniadaniem. Wtedy, po takim biegu śniadanie na prawdę genialnie smakuje. Tak wiem - twierdzi się ze to nie zdrowe, ze może powodować omdlenia itp. ale jakoś w to nie wierzę.
OdpowiedzUsuńJa nie lubię na czczo. Jestem za bardzo głodna i podczas biegu myślałabym tylko o jedzeniu ;p
UsuńJa z kolei połową bułki tylko bym obudziała i wkurzyła (tym, że przerywam śniadanie w 1/4) mój brzuszek i w ogóle nie mogła bym biec.
Usuńpo takim wysiłku chyba bym pochłonęła potrójna porcje ;p
OdpowiedzUsuńnie byłaś głodna?
To duża bułka, jajecznica jest z dwóch jaj, no i doszła micha czereśni ;) Wystarczyło.
UsuńNa drugie bym się rzuciła <3
OdpowiedzUsuńI gratuluję kolejnego sukcesu ! Kolejny zapewne niebawem ;)
ps. też jestem z listopada xdd
Zazdroszczę Ci tego spokoju podczas porannego biegania. U mnie nawet nie ma takiej opcji, bo wszędzie ktoś się czai i co dziwne, spokój na jedynej nadającej się trasie mam wieczorem. Ale ten koktajl bym Ci wypiła ;>.
OdpowiedzUsuńKoktajl ma kolor idealny...
OdpowiedzUsuńJa motywacji wciaz poszukuje do biegania... Chyba potrzebuje kogos, by stal nade mna z bacikiem... :D
przy okazji: jesli chce spalic tkanke tluszczowa(glownie z brzucha i ud) to czy wskazane jest bieganie na czczo? Bo czytam rozne opinie i juz zbaraniałam. A Ty na pewno wiesz o tym cos wiecej :)
UsuńTeż słyszałam takie opinie, jednak biegałam na czczo tylko raz i nigdy więcej, bo nie wspominam dobrze tego biegu. Tłuszcz spali się i tak - czy biega się rano czy wieczorem ;)
UsuńGrtulacje! Same pyszności i to jeszcze x 2 ;)
OdpowiedzUsuńzasłużone śniadanko! oba pyszne, pierwsze dające kopa energi, a drugie doładowujące po wysiłku ;) gratuluję serdecznie, jesteś wielka ;)
OdpowiedzUsuńFantastyczny koktajl, gratuluje tak długiego dystansu : )
OdpowiedzUsuńChciałabym mieć tyle silnej woli co ty! ;o + Gdybym mieszkała bliżej wsi, polnych dróg i lasów pewnie ym miała gdzie biegać a tak to nie ma gdzie! :C
OdpowiedzUsuńJa mieszkam w centrum Wrocławia i nie narzekam na brak tras ;)
UsuńTeż nie mam gdzie biegać, wszędzie dziurawy beton, chodniki albo prywatne tereny :< Może i są gdzieś jakieś trasy mi nieznane...
UsuńZazdroszczę takich 2 śniadań, można pozbyć się dylematu co wybrać :D
No i przede wszystkim kondycji, formy i siły. Ja się chyba do niczego nie nadaję xD
Gdybym tylko miała takie drogi do biegania to na pewno byłoby to codziennością w moim życiu, ale niestety..mieszkam w mieście gdzie nie ma drogi po której moża by spokojnie pobiegać bez zmartwień, że grupka młodzieży Cię wyśmieje czy, że ludzie spacerujący będą Cię wyzywać i wygadywać głupoty w stylu " To jest droga dla pieszych"... Chcę na wieś! :-)
OdpowiedzUsuńW takim razie masz bardzo niską samoocenę skoro przejmujesz się ocenami siedzących an dupskach ludzi. Jeśli chcesz-ubieraj buty i dres i idź biegać
UsuńGratuluje pokonania swoich barier!
OdpowiedzUsuńGratuluję!
OdpowiedzUsuńJa dzisiaj będę męczyła moje 6km *chlip*
woow pysznie! i zdrowo!
OdpowiedzUsuńwow!! gratulacje!! ja mam nadzieję, że niedługo dołączę do Ciebie :D
OdpowiedzUsuńI idzie się po kolejną dokładkę. I tak tylko 6 kawałów^^+wyczyszczenie ram tortowych, bo musi zostać na jutro do pracy dla mamy. Dobrze,że robiłam na duuużych blachach:D
OdpowiedzUsuńSuper a potem smakowite śniadanie!
OdpowiedzUsuńSuper opcja, nie trzeba wybierać pomiędzy śniadaniem na słodko i nie na słodko ;D jak ja dawno nie jadłam czereśni... Pycha!
OdpowiedzUsuńmi osobiscie w niedziele najlepiej biega sie rano natomiast w inne dni to koniecznie wieczorem (:
OdpowiedzUsuńbardzo smaczne dwuetapowe sniadanko (:
kocham czereśnie<3 i gratuluję kondycji:)
OdpowiedzUsuńZazrdoszczę i kondycji i wytrwałości :) Kiedyś też próbowałam zabrać sie za bieganie, ale niestety serucho nie pozwala :( Pyszne śniadanko :)
OdpowiedzUsuńtwoje śniadania są hmm.. brakuje mi słów.. w każdym bądź razie są mega....zazdroszczę biegania. Ja bym nie dała rady. chociaż kiedyś biegałam i to bardzo dużo, regularnie i dość duże dystanse.
OdpowiedzUsuńDopiero zaczynam także zapraszam do siebie;D
Ile czasu po śniadaniu idziesz biegać? Można po jedzeniu od razu tak się wysilać?
OdpowiedzUsuńOdczekałam 35 minut.
UsuńGratuluję zapału i cudownego poranka!
OdpowiedzUsuńA przy okazji mam pytanie. Jak przygotowujesz koktajl szpinakowy? Bo ten w mojej wersji ma mało intensywny kolor. Jest raczej jasny, z lekko zielonkawym zabarwieniem. Mogłabyś podać proporcje swojego i przepis? :)
Nie wiem dokładnie ile gram było szpinaku, dzisiaj dałam 1/2 mrożonego banana, jakieś 2/3 szkl. mleka sojowego (najczęściej pół na pół zwykłe i waniliowe) i jakieś 70 może 80g mrożonego szpinaku.
UsuńKiedy używać świeżego, to są to zazwyczaj 2-3 garście. Po prostu wszystko miksuję, a gdy jest za mało zielony, dodaję jeszcze liści :)
Z jednej strony bieganie 'na glodno' jest niefajne, bo po prostu uczucie glodu nie jest fajne... (Poetka ze mnie -,-) ale z drugiej... Podczas biegania rano zawsze mam najlepsze pomysly dotyczace jedzenia! Ciekawe polaczenia, dania i zdjecia, kocham myslec o jedzeniu! <3 i oczyscie krzycze: "no dawaj!"
OdpowiedzUsuńSuper uczucie, prawda? pokonujesz siebie i, czasem ściorana do swoich granic, już wiesz, że możesz wszystko! kilka miesięcy i półmaraton też stanie się realny:)
OdpowiedzUsuńsuper post:) weglowodany na kolacje dzialaja:) ja bym rano polecala tost z miodem i jakis izotonik....wtedy to sie biega....w listopadzie gdzie biegniesz? pozdrawiam biegowo:)
OdpowiedzUsuń