Po śnie w każdej pozycji będącej możliwą na siedzeniu
samochodu, po miniętych stadach owiec, koni, krów, polnych drogach, błyskawicznych
autostradach i nieziemsko ostrych zakrętach znad kamiennego klifu, dotarłam do
mojej Chorwacji. Po kilku (nastu) godzinach
podróży, rozbieganiu zastanych mięśni (pierwsza w nocy, słoweński chodnik i
trasa od samochodu do kosza na śmieci), po zjedzonym na szybko śniadaniu
sfotografowanym na brzegu drogi, witam was ponownie.
Poproszę jeszcze mocną mrożoną kawę.
Tortilla z twarogiem i gruszką
Tortilla with quark and pear.
Takie proste, a nie wpadłabym na to nigdy! Pycha!
OdpowiedzUsuńWypoczywaj! Zastane mięśnie to po 24 godzinach się dopiero ma! :D
Taka podróż musiała być strasznie mecząca, nie wyobrażam sobie takiej ilości godzin w bezruchu.
OdpowiedzUsuńNie ma to jak naleśnikowa sobota na wynos ;)
Twarożek zawsze i wszędzie - jak dla mnie! Miło, że jesteś!
OdpowiedzUsuńProsto i smacznie.:)
OdpowiedzUsuńuwielbiam Twoje pomysly! :-)
OdpowiedzUsuńBaw się dobrze:-). Zakochałam się w tym śniadaniu. Na tortillę z twarogiem na pewno bym nie wpadła.
OdpowiedzUsuńPS Myślałam, że nie lubisz gruszek;)
Czasami nabiorę na nie ochoty i wtedy zjem :p
UsuńTen naleśnik mnie woła, tyle twarożku...:D
OdpowiedzUsuńTortilla z twarożkiem z pewnością świetnie smakowała :)
OdpowiedzUsuńMajówkę spędzałam w Bośni, czyli do przejechania cała Chorwacja+kawałek. Na każdym postoju wykonywałam dziwaczny taniec, byle tylko rozruszać wszystkie mięśnie :D
OdpowiedzUsuńDlaczego Chorwacja? z ciekawości pytam:) Ja lubię podróżować po różnych krajach i co roku staram się odwiedzić chociaż jeden, zupelnie mi nieznany itd.
OdpowiedzUsuńCo roku odwiedzam nieznane mi miejsca. Ale poza nimi, zawsze będę kochała Chorwację :) W dodatku ona także zawsze czymś mnie zaskoczy i za każdym razem odwiedzam inne jej miasta.
UsuńBardzo się cieszę że jesteś , chociaż bardzo daleko a zarazem blisko, wystarczy parę razy kliknąć.Miło będzie co rano popatrzeć na te Twoje śniadanka i parę słówek napisać,pozdrowienia dla całej czwórki...
OdpowiedzUsuńNie lubię takich długich męczących podróży. Ale chwila wytchninia w postaci śniadania na pewno okazała si choć trochę kojąca. Baw się dobrze :)
OdpowiedzUsuńmoja najdłuższa trasa to 40h autokarem - nigdy więcej:p
OdpowiedzUsuńwiedziałam, że naleśnikowej soboty nie opuścisz i zaskoczysz czymś z samochodu:D
Bieganie dookoła stacji benzynowej albo zrobienie steppera z krawężnika na parkingu - moje wspomnienia z takich podróży ;)
OdpowiedzUsuńA śniadanie świetne. Nie wiem czy nie odgapię jutro, bo nie mam pomysłu.
muszę spróbować tortilli na słodko ;)
OdpowiedzUsuńpo siedzeniu w samochodzie nie siadam potem parę dobrych godzin ;D
Nie mogło Cię tu zabraknąć w naleśnikową sobotę :)
OdpowiedzUsuńNie znoszę długich podróży. Kilka lat temu jechałam w środku lata autobusem do Hiszpanii - nigdy więcej!
Uwielbiam gruszki. I cieszę się, że jesteś.
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci udanego wyjazdu i mam nadzieję, że oprócz pięknej opalenizny, przywieziesz również masę zdjęć i pięknych wspomnień.
Bądź szczęśliwa! :)
mniam ,takie proste a takie pyszne !
OdpowiedzUsuńfajnie, że jesteś!
OdpowiedzUsuńA ja zawsze na podróż nudne kanapki ;) Co to za naleśnikowa sobota bez Ciebie??
OdpowiedzUsuńwlasciwie to ta tortilla nawet troszke wyglada jak taki nalesnik z bialym serem! :D:D
Usuńaaale ta tortilla nawet tak troszkę wygląda jak taki naleśnik z serem! :D:D
UsuńTeż w tym roku byłam w tych okolicach. Dokładniej w Supetarze na wyspie Brac. A Split jest piękny : ) Baw się dobrze!
OdpowiedzUsuńSoot
Doskonale rozumiem co czujesz, sama kiedyś jechałam 15h autobusem ;P.
OdpowiedzUsuńJa będę jechała 20h do Włoch, już za 10 dni, samochodem również :) Na szczęście zanocuję w Austrii, więc pozwiedzam tam trochę i rozruszam porządnie zastane mięśnie. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Łaaaa, czekam na chorwackie zdjęcia i relacje! Mam nadzieje- obszerna! :)
OdpowiedzUsuńJak ja Ci zazdroszczę tego wyjazdu:)
OdpowiedzUsuńŚniadanie pomysłowe (ja zawsze mam kanapki na drogę) i pyszne ;)