Ciasto cukiniowe z czekoladą, borówka amerykańska, kawa cykoriowa z mlekiem.
Zucchini chocolate cake, blueberries, chicory coffee with milk.
Czując się jak po odwyku, powoli wracam do biegowych dni. Nic się nie zmieniło, mięśnie nie zniknęły, tłuszcz nie wrócił, metabolizm nie zwolnił i pewnie mogłabym w tym samym, niezmiennym stanie jeszcze trochę posiedzieć pod kołdrą. Z laptopem na kolanach. Zaczęła jednak tworzyć się wewnętrzna pustka i wszechogarniająca ochota na coś słodkiego, próbująca zastąpić fale endorfin. W takich momentach nawet 3/4 blaszki murzynka nie pomaga (sprawdziłam), ale 10km w ruchu to już inna bajka. Dziękuję Bogu, za to, że moje przeziębienia trwają 3 dni i ani godziny dłużej. W końcu w niedzielę uliczny w Knurowie i nieciekawy byłby fakt tkwienia do tego czasu w miejscu. Choroba przyczyniła się też do odpoczynku klującego ostatnio kolana, więc teraz zwarcie i gotowość. I nie wiem czy to jesień wytwarza taką przedziwną aurę czy to ja po prostu czekam na coś innego niż codzienność. Głowa w chmurach i pot spływający z czoła, a rano kilku(nasto) minutowe stanie nad lodówką i koszem z owocami. Nieudolne próby określania śniadania poprzedniego dnia, udowadniają mi, że wcale nie mam ochoty oszczędzać przeciekającego czasu.
Ktoś pytał ostatnio, czy mając przeziębienie, poszłabym biegać. Nawiązując do powyższego i mojego zawsze powtarzającego się typu choroby (szybko i intensywnie), ja odpuszczam. Uciążliwy katar łapie mnie nagle, dochodzi gorączka, przechodzi katar i tyle. W sumie straciłam jedno wybieganie, sobotni i wczorajszy trening w akademii biegania. Trochę żal tych kilometrów, ale znacznie ważniejsze wydaje się pogodzenie ze swoim organizmem.
Wybaczcie mi kolejne ciasto na śniadanie. Tym właśnie skutkuje siedzenie w domu, dlatego w moim wypadku lepiej trzymać się od z dala od piekarnika jak najczęściej. Trochę w grę wchodzi presja ze strony rozpieszczonej wypiekami rodziny ;) Linki do przepisów zawsze po kliknięciu na podświetloną nazwę w opisie zdjęcia.
Ciasto wygląda przepysznie. Ja również jestem przeziębiona, ale póki nie mam czterdziestostopniowej gorączki muszę chodzić do szkoły, na zakupy itp. ;p
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się zdjęcie :) Jak patrzę na takie pyszności, to dochodzę do wniosku, że muszę upiec jakieś czekoladowe ciasto! :D
OdpowiedzUsuńMnie też coś bierze, ale się nie dam ;D
OdpowiedzUsuńJa też powinnam się trzymać z dala od piekarnika...
Oj, zjadłabym takie ciacho...
Obłędnie wygląda to ciacho;)
OdpowiedzUsuńNie tylko rodzinę rozpieszczasz, bo aż miło patrzeć na te Twoje zdjęcia z ciastem ;).
OdpowiedzUsuńLubię te Twoje 10 km truchtu, ale swoje 5 km już też ;) pyszne śniadanko, fajnie, że jesteś już zdrowa i pełna sił ;)
OdpowiedzUsuńTrochę presja rodziny a bardziej własna satysfakcja że możesz komuś osłodzić życie, coś o tym wiem...
OdpowiedzUsuńpoproszę kawałeczek tego cuda *.*
OdpowiedzUsuńdobrze, że tylko 3 dni! mnie coś bierze przeziębienie, ale nie dam się! :)
Zdecydowanie wyszło Ci na dobre, to że na moment odpuściłaś, regeneracja to podstawa w dążeniu do sukcesu. Ja dziękuję Bogu, że w ogóle nie choruję (odpukać w niemalowane) bo nie wyobrażam sobie 3 dni, a tym bardziej tygodnia spędzić od kocem i przed Tv. ;P
OdpowiedzUsuńWłaśnie przypomniałaś mi cudowny smak tego cukinowo-czekoladoweo cuda. Muszę znów o upiec :) Biedne te piekarniki ;P
Zawsze się wkurzam, jak ktoś mnie prosi o przepis a ten jest zlikowany, przecież widać, gdzie w tekście znajdują się linki ;P
U mnie też za dużo czasu w domu tak się kończy ;)
OdpowiedzUsuńU mnie przeziębienie objawia się bólem głowy, mięśni i gardła. Wtedy aplikuje sobie witaminę C (soki,warzywa,owoce) i pieprz cayenne w każdej możliwej potrawie i przechodzi max w dwa dni :)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcie. Pycha!
OdpowiedzUsuńŻyczę jak najszybszego powrotu do zdrowia i upragnionych treningów :)
http://www.wieszaknawybiegu.blogspot.com/
to fakt, siedzenie w domu i piekarnik to duże zagrożenie! ale ciasto przepyszne!
OdpowiedzUsuńtaak.. piekarnik + zero obowiązków = dom pełen zapachów, wypieków etc. ;)
OdpowiedzUsuńDobrze, że już wróciłaś do zdrowia i możesz normalnie funkcjonować ;)
ha, siedząc w domu też tylko pakuję do siebie :D
OdpowiedzUsuńbtw. też biegam ! :D
Chyba przestane wchodzić na Twój blog przez te ciasta , choroba wyjdzie tylko na dobre mięśnią ;)
OdpowiedzUsuńjak dla mnie ciasto na śniadanie może być każdego dnia! :D
OdpowiedzUsuńTeż nie pobiegałam ostatnio przez przeziębienie, wczoraj wyszłam, a dziś znów obudziłam się z bolącym gardłem :/ chyba masz twardszy organizm niż ja... A śniadanie wygląda rewelacyjnie, jakiś czas temu jadłam troszkę podobne:) Mnie naszło na pieczenie muffin z kolei ;)
OdpowiedzUsuńTakiego ciasta jeszcze nie mialam okazji sprobować, a prezentuje się bardzo apetycznie ;)
OdpowiedzUsuńjadłabym ^^
OdpowiedzUsuńciasto cukiniowe? już mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńZnam to rozpieszczanie innych wypiekami ;) Komu jak komu, ale Tobie należy się zarówno kawałek ciasta na śniadanie, jak i odpoczynek!
OdpowiedzUsuńCiasto cukiniowe robiłam raz, ale wyszło mi tak okropne że zaprzestałam prób. Twoje za to wygląda obłędnie :)
cudnie wyglada....
OdpowiedzUsuńNigdy nie próbowałam ciasta cukiniowego, ale wygląda przepysznie :) Na pewno zrobię :)
OdpowiedzUsuńMasz rację, siedzenie w domu może doprowadzić do szaleństwa, tak samo jak brak wysiłku przez parę dni. :)
W Knurowie na Śląsku, taak? W mojej mieścince istnieje coś takiego? :O
OdpowiedzUsuńS.
Tak :)
Usuńhttp://akbknurow.boo.pl/index.php?page=biegi
Łał, a Ty mieszkasz daleko od Knurowa? Jeśli mogę zapytać :)
UsuńS.
Ok. 30km.
UsuńMoże Cię kiedyś spotkam :D
UsuńS.
Uwielbiam cukiniowe. :) Pyszne śniadanie, nie miałabym nic przeciwko temu, żeby ktoś mi przyniósł kawałek...
OdpowiedzUsuńOoo i nawet borówki udało ci się złapać :)
OdpowiedzUsuńPiękne pierwsze zdjęcie *_* Czekoladowe ciasto na śniadanie, tego mi brakuje, szkoda tylko, że jak coś upiekę to następnego dnia nie ma już ani kawałeczka..
OdpowiedzUsuńBorówkowe zapasy poszły w ruch;). A czasem miło się tak zaszyć pod kołdrą, wziąć dobrą książkę, kawałek ciasta i zapomnieć o wszystkim innym...:-)
OdpowiedzUsuńto ciasto wygląda obłędnie..mmm
OdpowiedzUsuńFajny pomysl na zaokraglone zdjecia! :) szkoda, ze filmik nie chce mi sie odtworzyc w telefonie.
OdpowiedzUsuńjak fajnie ,że przynajmniej ty masz czas na takie cuda na śniadanie , ja nie mam czasu na wypieki ,pysznie zaczęty dzień <3
OdpowiedzUsuńwygląda pysznie, no i nosowska, wiesz co dobre :)
OdpowiedzUsuńżyczę powodzenia na maturze, bo z tego co się orientuję, tak jak ja zdajesz w tym roku ;>
dobrze, że na chwilkę odpuściłaś, chory organizm potrzebuje odpoczynku i regeneracji, mam nadzieję, że ze zdrowiem już w porządku.
OdpowiedzUsuńświetne ciasto!
wygląda idealnie!
OdpowiedzUsuńBędzie dzisiaj wpis na notideal?
OdpowiedzUsuńWiem, że to nie miejsce na te pytania i jednocześnie przepraszam.
UsuńJesz, wtedy gdy czujesz głód i ochotę, chęć ( nawet zaraz po dużym śniadaniu ), czy godzinowo?
Jak wiesz, że dużo ćwiczyłaś i spaliłaś jednocześnie więcej kalorii, specjalnie jesz więcej, czy tyle, na ile masz ochotę?
Tylko śniadanie jem codziennie mniej więcej o tej samej porze, a gdyby nie blog, to nie wiem czy i tego trzymałabym się ściśle. Czasami ląduję w kuchni od razu po dużym posiłku, a czasami nie mam na nic ochoty przez 5 godzin po małym.
UsuńGdy ćwiczę więcej mam na więcej ochotę, a kalorii nie liczę.
Kiedy możesz, wstawiaj jadłospsiy na notideal. Wiem,że to uciążliwe, ale śniadania są, drugie pewnie też rano przygotowujesz, możesz sfotografować, a resztę napisać. Pomagasz i inspirujesz;)
Usuńtakie śniadanie musiało być pyszne *.*
OdpowiedzUsuńmnie też nosi, kiedy mam za dużo czasu, często wtedy właśnie coś piekę, a potem niestety, ale zjadam tych słodkości stanowczo za dużo ;< :P
OdpowiedzUsuńNa pewno kiedyś zrobię to ciasto, bo brzmi bardzo ciekawie:)
OdpowiedzUsuńA zdjęcia przeurocze:*** Oszroniona borówka...Bosko:)
biegniesz w Knurowie? kurczę, też bym chętnie pobiegła, gdybym nie była chora! (mieszkam ok. 30 km od Knurowa, więc mam prawie rzut kamieniem...) : ( niestety, u mnie choroba trwa minimalnie 3 dni :(
OdpowiedzUsuńKusisz, kusisz!
OdpowiedzUsuńja to ciasto już 2 dni jem na śniadanie, pyszne.
OdpowiedzUsuńCiasto na śniadanie uwielbiam ;) A za Nosowską +
OdpowiedzUsuńNie ma czego wybaczać, ja tam proszę więcej takich słodkich śniadań. :)) Niby codzienne śniadanie, a za każdym razem zaskakujesz. Miło się patrzy na zmiany. :)
OdpowiedzUsuńPyszne śniadanie :)
OdpowiedzUsuńZmieniłam adres bloga.
Zapraszam na
http://mojesniadanioweinspiracje.blogspot.com/
To ciasto mnie rozbroiło, też takie chcę!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że tak podchodzisz do swojego zdrowia i odpuszczasz bieganie, gdy coś się dzieje ze zdrowiem. Ja ostatnio odpuściłam przy zatruciu, bo nie miałam siły przejść z pokoju do pokoju a co dopiero ćwiczyć, ale gdy odzyskałam siły to złapało mnie przeziębienie, ale z racji sił i tak trenowałam i to jest moja wada w tym temacie:(