Bread with butter, smoked mackerel, cucumber, paprika and lettuce. Rose tea.
*Na zakwasie, żytni razowy z migdałami (dziękuję mamo, bo wiem, że czytasz ;)
Z kanapkami najgorsze jest to, że mieści się na nich mało warzyw... Dlatego muszę mieć choć trochę osobno, do przegryzania. Inaczej mi nie smakuje i doskonale zdaję sobie sobie sprawę ze swojej inności ^^
Po co chodzić, jeśli można latać, po co dotykać ziemi jeśli można się unosić. I powiedzcie mi jakim cudem dzisiaj już piątek, jakim cudem to wczoraj był tak szumnie zapowiadany dzień składania wstępnych maturalnych deklaracji i jakim cudem rano jest już tak ciemno. I dlaczego biegnąc tak mało słyszę śpiewających ptaków. I dlaczego Cię tu nie ma żeby móc je dla mnie poudawać, dobrze Ci to wychodzi.
Nowa organizacja tygodnia, nowe plany treningowe (jeszcze trochę o tym będzie), nowe obowiązki. Zamęt. Tylko ta sama od lat popołudniowa rozmowa sprowadza na odpowiednie tory. Dwunastoletnia znajomość robi swoje.
Z kanapkami najgorsze jest to, że mieści się na nich mało warzyw... Dlatego muszę mieć choć trochę osobno, do przegryzania. Inaczej mi nie smakuje i doskonale zdaję sobie sobie sprawę ze swojej inności ^^
Po co chodzić, jeśli można latać, po co dotykać ziemi jeśli można się unosić. I powiedzcie mi jakim cudem dzisiaj już piątek, jakim cudem to wczoraj był tak szumnie zapowiadany dzień składania wstępnych maturalnych deklaracji i jakim cudem rano jest już tak ciemno. I dlaczego biegnąc tak mało słyszę śpiewających ptaków. I dlaczego Cię tu nie ma żeby móc je dla mnie poudawać, dobrze Ci to wychodzi.
Nowa organizacja tygodnia, nowe plany treningowe (jeszcze trochę o tym będzie), nowe obowiązki. Zamęt. Tylko ta sama od lat popołudniowa rozmowa sprowadza na odpowiednie tory. Dwunastoletnia znajomość robi swoje.
Pyszne kanapeczki, uwielbiam chleby na zakwasie ;) fajnie mieć kogos, kogo znasz tyle lat, komu można zaufać, pozazdrościć. ;)
OdpowiedzUsuńPycha! Miłego piątku!
OdpowiedzUsuńwłaśnie :) po co chodzić skoro można latać :) ja tam wolę latać:)
OdpowiedzUsuńdużo warzyw, jestem na tak :)
Kocham warzywka. Pomidory, papryka, marchewka- w kilogramach mogę jeść:D
OdpowiedzUsuńA wczorajsza owsianka wymiata!
Też się tak zastanawiam, jakim cudem jest już dzisiaj piątek, czas leci niestety, a śniadanko pyszne, wszystko w moim guście...
OdpowiedzUsuńJa zawsze biorę oddzielny talerzyk na warzywa, bo też uważam, że gdybym miała jeść tyle tylko ile się mieści na kanapce...to pewnie byłoby to strasznie malo. Take inna nie jesteś:)
OdpowiedzUsuńTeż tak mam z warzywami ;) Chyba, że zostaje mi w lodówce tylko jeden pomidor (jak np. dzisiaj).
OdpowiedzUsuńTa różana herbatka mnie zafrapowała :)
OdpowiedzUsuńcudowna Twoja mama, taki pyszny chleb!:)
OdpowiedzUsuńTo nie jesteś sama w swojej inności. Ja też zawsze mam obok kanapek drugie tyle dodatkowych warzyw, a czasami ich samych jest więcej. :)
OdpowiedzUsuńHihi, mi sie nigdy dodatkowe pomidory, cebulka i ogorek nie mieszcza na kanapkach :D
OdpowiedzUsuńRacja, mi nigdy warzywa nie mieszczą się na kanapce więc zazwyczaj biorę większy talerzy, aby z boku poukładać przerażającą ilość warzyw do przegryzienia :)
OdpowiedzUsuńPyszne kanapki :)
OdpowiedzUsuńMi też nigdy nie mieszczą się warzywa na kanapkach i zawsze mam coś z boku do podjadania :)
Przymierzam się do swojego pierwszego pieczonego samodzielnie chlebka :) na początek jakiś prosty pózniej będę eksperymentować :)pozdrawiam i zapraszam do obserwacji :)
OdpowiedzUsuńA ja nigdy nie piekłam samodzielnie chleba:(
OdpowiedzUsuńTwój prezentuje się naprawdę świetnie!!!
też zawsze muszę mieć dużo warzyw... i chociaż zostanie ostatni kęs kanapki, a np. pomidora już brakuje muszę dokroić kawałek :D a makrelę uwielbiam! a na takim chlebku to już w ogóle musiało być przepysznie :)
OdpowiedzUsuńOstatnio po raz pierwszy upiekłam sama chleb i wyszedł mi pyszny. Jednak lepiej smakuje, gdy się zrobi coś samemu :)
OdpowiedzUsuńSliczna tacka : )
OdpowiedzUsuńCzekam na twoje nowe plany, czekam, czeeekam! :) Może tym razem maraton Sylwia? Ja się już po cichutku przymierzam i trochę się boję, jestem ciekawa Twoich nowych biegowych celów :)
OdpowiedzUsuńTeż się czaję.
Usuńdzięki,że przypomniałaś mi o makreli ,dawno jej nie jadłam ,smaczne te kanapki ;)
OdpowiedzUsuńCzas ucieka...
OdpowiedzUsuńJa ostatnio spojrzałem w kalendarz i zastanawiałem się, gdzie schował się ostatni miesiąc ;)
Można dzisiejszy jadłospis;)?
OdpowiedzUsuńNie ;)
UsuńTeż lubię takie kanapki napakowane warzywami, a z makrelą to już w ogóle musiały być pyszne :)
OdpowiedzUsuńod wędzonej makreli jestem zdecydowanie uzależniona. :D
OdpowiedzUsuńŻytni z migdałami? Apetycznie ;)
OdpowiedzUsuńOj jak dawno nie jadłam wędzonej makreli :c
OdpowiedzUsuńPogratuluj mamie wypieku ;)
OdpowiedzUsuńmakrela w tym towarzystwie, smak i zdrowie!:)
OdpowiedzUsuńJa do kanapek zawsze biorę osobny talerzyk na warzywa;)
OdpowiedzUsuńJuż myślałam, że tylko ja jestem "inna" u mnie do każdych kanapek jest miska warzyw ;p
OdpowiedzUsuń