Strony

.594.

Nudno tu. Stęskniłam się za odmiennymi, czasami zaskakującymi, śniadaniami z wyjazdów.  Inne miejsca, nie ten sam cętkowany blat, nie to samo drewniane biurko, nie ta sama kuchenna zastawa. Spoza domu, w towarzystwie, z nutą rozrzewnienia, leniwie, słooodko...
Razem z dziewczynami wybrałam się dzisiaj do rybnickiego Geteau. Francuski, ciepły klimat (w Francji nie miałam jeszcze okazji być, ale wydaje mi się, że francuski ;)), mocna kawa z ekspresu i doskonałe bezy. Śniadanie tym sposobem przeciągnęło się do obiadu. Skończyło się wylądowaniem w pizzerii, z której, biorąc pod uwagę nasze ataki śmiechu, pewnie o mało nas nie wyrzucono. Ale to już całkiem inna historia...
Zdrowe odżywianie padło na podłogę i z ledwością się z niej zbiera. Na pocieszenie powiem, że do Rybnika dostałam się rowerem ^^

beza z bitą śmietaną i orzechami, beza z bitą śmietaną i białą czekoladą, kawa
meringue with whipped cream and nuts, meringue with whipped cream and white chocolate, coffee

55 komentarzy:

  1. to fajnie, że dobrze się bawiłaś! taka odskocznia od szarej rzeczywistości jest czasem potrzebna. (;

    OdpowiedzUsuń
  2. I metabolizm kocha Ciebie i Twoje bieganie!
    Takie pyszności, że można zaślinić llawiaturę ;p

    OdpowiedzUsuń
  3. Co zorbić by mieć taki metabolizm jak Ty??? Jak go spobie poprawić? Zawsze taki miałaś czy na niego pracowałaś? Długo Ci to zajęło? wiem ze juz o nim pisałas ale nie mogę tego znaleźć:( No i przepraszam za te pytania, ale prosze o pomoc...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przede wszystkim trzeba przestań myśleć o tym, by spalić jak największą ilość kalorii...

      Usuń
    2. Wystarczy na górze bloga wybrać zakładkę "to co wiem o jedzeniu i sporcie", żeby przejść do tego o metaboliźmie.

      Usuń
    3. nie myśle by spalac :D chce podkręcić metabolizm i nie wiem jak długo trzeba na to pracowac

      Usuń
    4. Ćwiczący mogą zwiększać o + 100kcal do bilansu tygodniowo, niećwiczący +50 tygodniowo. Stopniowo i dochodzi się do należytej wartości bez dodatkowych kilogramów. Potem warto już nie liczyć i zacząć słuchać swojego ciała.

      Usuń
  4. mniam!! muszę u siebie poszukać takiej kawiarni :D zabierz mnie na taką bezę :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale u Cb nawet owsianki są ciekawe, serio! ;D
    Śniadanie-marzenie. Obiad zresztą też ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Zdrowe odżywianie to przede wszystkim zdrowe podejście, którego raczej Ci nie brakuje :).
    Oj tak, powiewa nudą. Też myślę, żeby jakoś urozmaicić sobie szkolne życie, tylko jeszcze brak mi pomysłów.

    OdpowiedzUsuń
  7. Och cudownie, atomsfera i sam aspakt smakowy mrrr :P

    OdpowiedzUsuń
  8. Ale swietna odmiana!:) i sliczne zdjecia.

    OdpowiedzUsuń
  9. Pysznie wygląda. Chyba czas odwiedzić Rybnik. :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Prawda taka, że wszędzie musi być równowaga, i czasem na śniadanie zamiast owsianki trzeba sobie strzelić bezę!

    OdpowiedzUsuń
  11. Oj tak, mi też brakuje tego wyjazdowego szaleństwa, cynamonowego palucha zjedzonego na dworcu w pośpiechu, kawy, ogrzewającej zmarznięte spacerem po krakowskim rynku ręce lepiej niż niejedne rękawiczki, kawałka bułki z serem w warszawskim schronisku...
    No cóż, tymczasem pozostaje mi kawa z domowego ekspresu gdzieś o 3:30 w nocy, żeby tę noc przeżyć, jogurt wrzucony w pośpiechu do torby i bieg na autobus.
    Oj brakuje wolności, brakuje...
    Ale tam u Ciebie ładnie : ) Hm, czasami się zastanawiam czemu nie ma u nas zbyt wielu śniadaniarni, takich malutkich klimatycznych knajpek, gdzie można byłoby umówić się na leniwy sobotni poranek...

    OdpowiedzUsuń
  12. a ja za bezami nie przepadam, ale myślę, że w momencie podstawienia mi takiej przed nos, zmieniłabym zdanie^^

    OdpowiedzUsuń
  13. Piękne zdjęcia, a na nich same pyszności! :)

    www.wieszaknawybiegu.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  14. O matko. Takie śniadanie mogłabym jeść codziennie chociaż znając mój metabolizm, po kilku takich odskokach od w miarę zdrowego odżywiania, wróciłabym do wagi sprzed 3 lat.. :D

    OdpowiedzUsuń
  15. Zamarzyło mi się iść gdzieś na śniadanie! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kurcze mi właśnie też się zamarzyło śniadanie takie gdziś, plenerowe :)
      Ale jutro ja mam plenerowy obiad hehe:)
      Smacznie i to baaaaaaaaaardzo pozdrawiam:)

      Usuń
    2. Olala! to idziemy jak tylko się spotkamy :D

      Usuń
    3. Zahacz o Trójmiasto <3
      P.S. Mamy fajną plażę do biegania i deptak jakby co :D

      Usuń
    4. Ojj tak! W Posen jest mega ♥
      (a na dworcu pyszne rogale marcińskie!)

      Usuń
  16. Ja chyba czegoś takiego jak metabolizm nie posiadam. A jeżeli tak, to musi być bardzo upośledzony. Jak zjem więcej niż 1200 kalorii to od razu leci kilogram w górę. ;/ Zazdroszczę!

    Piękne zdjęcia. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten kilogram to pewnie to jedzenie w żołądku ;) Nie waż się codziennie i jedz - z taką ilością jedzenia teraz nie wiem ile będziesz musiała jeść żeby nie przytyć, gdy się zestarzejesz.

      Usuń
    2. dokładnie. Ludzie ocknijcie się. Teraz jecie po 1000/1200 kcal i myslicie, że jest w porządku, nie głodzicie się, pewnie nawet czasami macie wrażenie, że zjadłyście za dużo. Zastanówcie się. Im jesteśmy starsi tym nasz metabolizm jest wolniejszy. Wyobrażacie sobie że w wieku 50 lat będziecie musiały jeść po 300 kcal żeby nie przytyć? To chore!

      Usuń
    3. Co niektóre są tutaj chore... jak bardzo niepewna siebie kobieta trzeba być, żeby liczyć obsesyjnie kalorie. Kalorie, waga, kalorie, waga, ojej!!! Waga wzrosła o kilogram! Czy widać? Co ja z tym pocznę? Muszę koniecznie spalić! Zjadłam słodką babeczkę, matko!!!!! Ironizuję, bo to jest naprawdę CHORE, istna gehenna..

      Usuń
  17. Jejku,pozytywnie wygląda to śniadanko :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Wszystko wygląda pięknie, czasami są dni gdy ma się takie właśnie słabości ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. no jak się ma taki metabolizm to można :(

    OdpowiedzUsuń
  20. Sylvia, absolutnie poważnie- zapraszam Cię do mnie, do Lille. sniadanie wliczone w pobyt. Serio.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet nie wiesz jak chętnie bym się teraz spakowała i jechała już, od razu ;)

      Usuń
    2. bedę tu przez co najmniej kolejne 3 lata. czuj się zaproszona ;* (ale zrobisz mi racuszki hihi)

      Usuń
  21. Marzę o takim słodkim poranku:)

    OdpowiedzUsuń
  22. Do mnie tez zapraszam! Nudny blat, nudne te same talerze, ten sam ulubiony, nudny kubek, ale nie Twoje, wiec nowe :D no i towarzystwo! <3

    OdpowiedzUsuń
  23. zazdroszczę metabolizmu w takim razie :) ja takie słodkości mogę jadać tylko na śniadanie, bo potem byłoby ciężko z tym metabolizmem właśnie :P
    jakiee pyszności na zdjęciach, aż niedowiary że to w PL :)
    Genialny blog, oglądam od bardzo dawna i podziwiam Cię za tyle przebytych już km :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Zazdroszczę tych śniadaniowych słodkości, czasem trzeba zaszaleć ;D ja na meabolizm nie narzekam ;) jak nie sport to nauka wyciąga wszyyystko ;)

    OdpowiedzUsuń
  25. takie dni uwielbiam! pysznie, słodko, bezstresowo i w świetnym towarzystwie :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Sobota u Ciebie bardzo słodziutka jak widać, no i dobrze, trzeba życie sobie umilać na różne sposoby...

    OdpowiedzUsuń
  27. mmm ,ale bezy ,nigdy czegos takiego nie jadlam ,kusisz .;p

    OdpowiedzUsuń
  28. wczoraj zjadłam z przyjaciółką całą blachę muffinek, więc znam ten ból. zaraz... jaki ból? były pyszne, więc wyrzuty sumienia nie mają prawa bytu :D

    OdpowiedzUsuń
  29. o rety, ale pyszności! :) bezy <3

    OdpowiedzUsuń
  30. Miło zobaczyc rodzinne miasto... :) Odkad jestem na studiach nie wiem co sie tam dzieje, widze ze jakas fajna knajpka powstała!

    buziaki

    OdpowiedzUsuń