Strony

.715. Potworny Bieg Zimowy w Rybniku

domowe pełnoziarniste precle z jajkiem, awokado, solą, pieprzem, sokiem z cytryny i kiełkami słonecznika / homemade wholemeal pretzels with egg, avocado, salt, pepper, lemon juice and sunflower sprouts

Zatęskniłam za preclami, żadne kupne pełnoziarniste pieczywo nie smakuje mi tak bardzo jak one. Przepis tu: makaronirodzynka. Do awokado zjadłabym wszystkie 14.

Bieg Potworny z nazwy, okazał się być dla mnie naprawdę potworny. Odezwały się łydki, ból wraca przeważnie przy bieganiu po śniegu i ustępuje po ok. 8km. Bez sensu ;) Czasowo więc tragedia.
Trasa biegu prowadzi wałami rzeki Rudy i jest naprawdę świetna. Muszę kiedyś zahaczyć o to miejsce przy dłuższym wybieganiu, chciałabym zobaczyć jej odsłony w różnych porach roku. Ponieważ rzeka ta dopływa do Zalewu Rybnickiego (względnie ciepłego ze względu na znajdującą się obok elektrownię), można spotkać łabędzie i kaczki. Cisza, spokój i trochę spacerujących ludzi w niewielkiej odległości od zgiełku miasta. Wczoraj spacerowicze zostali zastąpieni przez stu dwudziestu biegaczy i to podobało mi się jeszcze bardziej. Po biegu, jak to w rybnickich biegach organizowanych przy Klubie Energetyka, pomagałam przy wynikach i dekoracji. Po wszystkim, gdy nie wystarczała mi już kawa, dorwałam się w końcu do chwili wolnego czasu i michy bigosu. Teraz dwa miesiące przerwy, bo następny bieg organizowany przez mój klub, będzie dopiero w kwietniu.

35 komentarzy:

  1. poszło Ci i tak świetnie!!

    OdpowiedzUsuń
  2. super, podziwiam cię kochana ;*
    domowe precle, robilam już kiedyś właśnie z twojego przepisu , sa najpyszniejsze ;D pyszne je podałaś ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. podziwiam! :)

    i te precle wyglądają super! z awokado też wsunęłabym wszystkie ;DD

    OdpowiedzUsuń
  4. Gratuluję wytrwałości! :)))

    OdpowiedzUsuń
  5. super trasa, gratulacje :)
    a jakie fajne precle :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Chyba w podpisie pod zdjęciem zapomniałaś wspomniec o serze, jeśli dobrze widze :)
    Buziaki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie dawałam sera, to rozbełtane usmażone jajko ;)

      Usuń
    2. Dopiero po napisaniu komentarza, taka myśl tez przyszła mi do głowy :)

      Usuń
  7. Podziwiam Cię za to bieganie mimo bolących łydek :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Oj, faktycznie dziwnie wyszło. Przepraszam :) Z tymi bokami zdjęć to nawet nie pojęcia że tak to wygląda, po prostu odkryłam tę funkcję przerabiacza zdjęć przez przypadek :D A napis rzeczywiście jest podobny, ale go zmienię :) I cieszę się, że wybaczasz! :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Gratuluję i podziwiam :)

    I też bym zjadła wszystkie precle, świetne Ci wyszły :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Tak czy inaczej i tak Cię podziwiam :)
    I porywam jednego precla, bo uwielbiam takie domowe:)

    OdpowiedzUsuń
  11. moje miasto <3 a co do awokado - w Makro jest promocja, 4 szt za jakieś 6zł z groszami :)
    pozdrawiam Noo

    OdpowiedzUsuń
  12. Trasa wydaje sie swietna! Precle tez, do zrobienia! :) a w krynicy biegniemy na stowe! :*

    OdpowiedzUsuń
  13. mam zamrożony tuzin Twoich precli, pyszna sprawa. jednego trzeba wygrzebać na podwieczorek :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Dodawałaś jadłospisy, super,będzie dzisiaj:)?
    Wcale nie jesz tak dużo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dodaję, gdy dodaję. Nie na zamówienie. Ok. 3000kcal, więc nie wiem czy mało :p

      Usuń
  15. jak bieg był potworny, to najważniejsze, że dałaś radę! gratulacje!
    robiłam w zeszłym tygodniu precle z tego przepisu, takie cieplutkie to rewelacja :)

    OdpowiedzUsuń
  16. precle wyglądają apetycznie
    gratuluję ukończenia biegu mimo przeciwności :)

    OdpowiedzUsuń
  17. świetnie te precle wyglądają! :D

    OdpowiedzUsuń
  18. Domowe precle *.* Uwielbiam je! Koniecznie muszę zrobić, póki ferie i trochę wolnego czasu :)
    Trasa wygląda na przyjemną :) Szybko zleci do kwietnia, zobaczysz ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Domowych precli nie jadłam, ale zdaję sobie sprawę z tego, że są o wiele, wiele lepsze od tych kupnych :)
    Trasa wygląda na bardzo przyjemną więc z pewnością dobrze się biegło chociaż ból łydek to nic przyjemnego i doskonale wiem jak mogło Ci to przeszkadzać, ale to nie ostatni bieg. Na pewno przy następnych czas będzie jeszcze lepszy.

    OdpowiedzUsuń
  20. Precle wyglądają na warte posmakowania :)
    U mnie ból ud zaczął doskwierać dzisiaj ku końcowi biegu, także luzik :D

    OdpowiedzUsuń
  21. te precelki są pyszne! Też je robiłam ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. Ale pychota :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Mniam, mniam, mniam! <3 Takie śniadanie musiało smakować cudownie po potwornym biegu. ;)

    OdpowiedzUsuń
  24. czuję wiosnę w tym śniadaniu :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Muszę koniecznie spróbować tych precelków. Moją przygodę z bieganiem rozpoczynam ponownie (przerwana brutalnie przez zimę i brak czasu) w przyszłym tygodniu. Planuję ok. 6km na początek.
    Świetny, inspirujący blog, piękne zdjęcia i mnóstwo pozytywnej energii. Gratuluję ukończenia biegu i pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Ale przebiegłaś, super!
    A takie bajgle z pewnością dają energii :)

    OdpowiedzUsuń
  27. co sądzisz o rezygnacji z nabiału?

    OdpowiedzUsuń
  28. podziwiam!
    wieki nie jadłam precli, wyślij mi jednego pocztą! ;)

    OdpowiedzUsuń
  29. też chcę jednego precelka ;d Podziwiam Cię za twoja miłość do sportu, ja (ty kanapowca)to marudzę jak muszę pieszo do szkoły iść;D

    OdpowiedzUsuń
  30. Smaczne śniadanie sobie wymyśliłaś po tak potwornie wyczerpującym biegu, szkoda że nie wpadłam w odwiedziny, może bym się załapała na jakiego precelka...

    OdpowiedzUsuń
  31. O :D Może się wybiorę na to w kwietniu :)))

    OdpowiedzUsuń