Strony

.724. recenzje: przed i pobiegowa joga


wegańskie razowe placki z jabłkiem, orzechami włoskimi, rodzynkami i masłem orzechowym / vegan wholemeal apple pancakes with walnuts, raisins and peanut butter

Kolejny raz się przekonuję, że to wtedy, gdy najbardziej nie chce mi się wychodzić, najlepiej mi się biega. Nawet po ciemku, nawet w deszczu, a może: przede wszystkim w deszczu, bo to on już wiele razy pomagał mi w chwilach największych trudności, kiedy nogi dawno straciły ze mną kontakt. To też w jego towarzystwie stanęłam na podium w biegu na 15km. Najszybszy (od kontuzji), najbardziej wyjątkowy, najlepszy. Taki był wczorajszy trening. I wróciłam i znowu chciało mi się wyjść.

Przed bieganiem, rzadziej i po, często, ćwiczę jogę. Wycisza i genialnie rozciąga rozgrzane i zmęczone mięśnie, a poza tym nie zajmuje wiele czasu. Antidotum na zakwasy i rozterki w stylu"jak rozciągać się po bieganiu".
Poziomu trudności nie jestem w stanie określić, bo ćwiczę jogę bardziej i mniej regularnie od ok. trzech lat. Mogę jednak zapewnić, że świetnie sprawdza się po każdych cięższych i lżejszych treningach. Kończące bezczynne leżenie na podłodze, oddaje pełnię szczęścia całego spędzonego w ruchu czasu.

36 komentarzy:

  1. właśnie zapisałam się na jogę-tak dla relaksu, zobaczymy:)
    Plcuszki kuszą, mm;)

    OdpowiedzUsuń
  2. dopiero co zjadłam ale mimo wszystko takie placuszki bym zmieściła<3
    oo chyba czytasz mi w myślach bo właśnie tak myślałam, że fajnie by było jakbyś napisała recenzje ćw jogi;)

    OdpowiedzUsuń
  3. uwielbiam te ćwiczenia! I uwielbiam tę kobietę :)
    wg to poziom niezaawansowany :)

    OdpowiedzUsuń
  4. lubię youtubową jogę, jedne z niewielu internetowych treningów, które mi odpowiadają, ale tej pani nie znałam :D

    OdpowiedzUsuń
  5. najlepiej biega ci się gdy nie masz na to największej ochoty ;d ? hmm po części cię rozumiem . wczoraj kompletna niechęć a pobiłam swój własny rekord :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Od dawna próbuję zabrać się za ćwiczenie yogi w domu ale jakoś ciągle czasu brak :( A śniadanie pyszne, dawno nie robiłam pancakes :) Wegańskie bo bez jajka, tak?

    OdpowiedzUsuń
  7. świetne wyszły Ci te placki! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Również zauważyłam, że najlepszy trening jest wtedy, kiedy najbardziej mi się nie chce podnieść z łóżka :)
    Jakiś czas temu miałam swoje pierwsze podejście do Jogi i muszę powiedzieć, że szło mi całkiem nieźle, ale po jakimś czasie znudziło mi się to i zaprzestałam tym ćwiczeniom. Myślę, że teraz, po pobycie w szpitalu jak najbardziej mogę zacząć od takiego rozciągania bo moja forma z pewnością spadła.

    OdpowiedzUsuń
  9. poprooooszęęęę przepis na te placki <3 :DD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 3/4 szkl. mąki pełn.
      1/2 szkl. mleka sojowego (w razie potrzeby trochę więcej)
      1/3 łyżeczki proszku do pieczenia
      1 łyżeczka oleju
      1 łyżka czekoladowego proszku budyniowego
      cynamon
      1 jabłko
      orzechy i rodzynki

      Wszystko wymieszać i smażyć na teflonie.

      Usuń
  10. ja lubię jogę, świetnie rozciąga, idealne uzupełnienie treningów biegowych :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Placuchy wyglądają cudownie :D

    OdpowiedzUsuń
  12. O tej jogi jeszcze nie znałam :)
    Pyszne placki :)

    OdpowiedzUsuń
  13. muszę Ci się pochwalić, że wczoraj byłam na pierwszym pozimowym bieganiu!!! 3 kiloski za mną :D wiem, że przy Tobie to pikuś, ale ja jestem jeszcze w biegowym żłobku ;) a dzisiaj o 6 rano basen - 40 min. pływania... uwielbiam!

    OdpowiedzUsuń
  14. czyli prośba o kondycję z poprzedniego posta przynosi rezultaty :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Tak, delikatna joga po treningu ratuje mięśnie :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Muszę wypróbować tych ćwiczeń. A placki mega! :)

    OdpowiedzUsuń
  17. muszę wypróbować dodatku orzechów do placków, zdecydowanie!

    OdpowiedzUsuń
  18. Masz ten talerz, nad ktorym od dłuższego się zastanawiam, jak będzie wyglądał na zdjęciach.. wygląda dobrze, kupię go;d

    OdpowiedzUsuń
  19. Zdecydowanie jesteś mistrzynią placków! Obłędne :)

    Nigdy jogi nie ćwiczyłam, ale zgadzam się z twierdzeniem, że najlepszy trening jest wtedy, gdy najbardziej nam się nie chce :)

    OdpowiedzUsuń
  20. kolejne super placki :D

    niedługo próbuję jogi, więc jak znalazł :D

    OdpowiedzUsuń
  21. Zaintrygowałaś mnie. :) Dzisiaj jak ruszę tyłek i pójdę biegać, to po powrocie pokonam przemożną chęć rzucenia się na łóżko i wypróbuję jogę.
    A placki świetne. Te intensywne kolory!

    OdpowiedzUsuń
  22. takie placuszki to bym z chęcią zjadła :) wyglądają niesamowicie!

    OdpowiedzUsuń
  23. Nigdy jeszcze nie robiłam wegańskich placków :D
    Zawsze bałam się ,że mi nie wyjdą :D

    OdpowiedzUsuń
  24. To moje ulubione filmiki biegowe z jogi! :)

    OdpowiedzUsuń
  25. O, kiedyś uprawiałm jogę z tą panią, ale chyba zaniedbuję ostatnio moje biegowe rozciąganie... I przed i po ;/

    Mi też zawsze lepiej treningi wychodzą, kiedy zmobilizuję się po "nie chce mi się" :D

    OdpowiedzUsuń
  26. wyglądają bosko , te masło orzechowe <3 pychotka !
    chętnie wzięłabym sie za jogę ;p

    OdpowiedzUsuń
  27. placki wyglądają pysznie!
    rany, tak super widzieć kogoś, kto tak uwielbia sport!

    OdpowiedzUsuń
  28. Placuszki świetne :) a na Cracovi doping masz jak w banku ;D

    OdpowiedzUsuń
  29. też zawsze mam najlepsze wyniki,gdy zupełnie nie mam na to ochoty haha :D

    OdpowiedzUsuń
  30. Gdzie kupiłaś tę łyżeczkę z serduszkiem na końcu którą jadłaś owsiankę z kiwi? Gdzie wgl kupujesz miseczki ze wzorkami? Z góry dzięki za odp ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obeszłam wszystkie sklepy z domowymi artykułami w Poznań Plaza i nie mam pojęcia w którym z nich kupiłam te łyżeczki. Może Siaśka będzie wiedziała. A miseczki kupuję tam, gdzie się na nie natknę. Nie mam w okolicy zbyt wielu tego typu sklepów, więc zwykle korzystam z okazji na wyjazdach.

      Usuń
  31. To będzie pewnie jedno z głupszych pytań, jakie ci kiedykolwiek zadałam na tym blogu jako anonimowy, aczkolwiek jakiś wewnętrzny głos każe mi się ciebie poradzić i mam nadzieję, że mi odpiszesz. Powód błahy, ale jako że przywiązuję wagę do zdrowego odżywiania, to mnie to ostatnio nurtuje. Mam w życiu ciężki okres pod względem pracy i nauki. Spędzam w szkole 9 godzin, przychodzę do domu i jeśli nie muszę wyjść na jakieś spotkanie, to czytam, piszę,pracuję, uczę się, nie mam wolnych weekendów, bo spotkaniaspotkaniaspotkania. Nie dosypiam, często nie mam czasu zjeść kolacji, obiady rodzinne, w szkole kanapka ale śniadania... z dnia na dzień coraz większe. A że już wcześniej były ogromne, to...jednak mam wrażenie, że nie wytężam mózgu aż tak bardzo, by miał takie potrzeby żywieniowe. No więc przechodzę do pytań kluczowych. Czy myślisz, że ten zwiększony apetyt rano to potrzeba wygłodzonego przez noc organizmu? Nie jestem głodna wieczorem, nawet nie mam czasu o tym myśleć, aczkolwiek wiem, że to nie jest dobre dla ciała. I drugie pytanie. Ten gorący okres mam nadzieję opanować w ciągu 2 tygodni. Myślisz, że przez miesiąc na takim żarciu dam radę wyżyć? W sumie wszystko co potrzebne dostarczam do tej diety, ale jakoś tak ją ucinam pod koniec dnia na rzecz herbatek, wody i obcowania z papierami. Nie celebruję posiłków, wszystko szarpie, jedzenie traci na wyjątkowości. :(
    Nie miałam żadnych problemów z jedzeniem w przeszłości, a dużo masz tu takich komentarzy, tylko po prostu nie chcę zrobić sobie krzywdy wybujałą ambicją. :D Jak nie to rzucę wszytko w cholerę i będę spać więcej niż 6 godzin.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że powinnaś postarać się przegryźć wieczorem cokolwiek, bo rujnujesz sobie metabolizm. Nie wszystko da się nadrobić wypasionym śniadaniem, choćby nie wiem jakie ono było. Może chociaż jakiś kefir wypity w trakcie?

      Usuń
    2. ale udało Ci się późno napisać długi komentarz na blogu, wiec moze i by sie udalo cos zjesc, ja czesto np. sie ucze i jem jednoczesnie, wlasciwie zazwyczaj i jedno z drugim nie koliduje, no chyba, ze na przyklad wyleje jakas zupe na ksiazke..

      Usuń
    3. A owszem, pisałam komentarz późnym wieczorem, od wczoraj mój organizm wyraża chyba jakiś znaczący sprzeciw, bo jestem słaba i zmęczona, tak więc jednoznacznie uznaję: Pal licho papierzyska, gdy zdrowie w opałach. Nie staram się unikać kolacji, bo tak się jakoś poczułam po przeczytaniu waszych słów, tylko ostatnio tak się wkręciłam w inne zajęcia, że myślałam tylko o nich między 12 a 2 w nocy. :) Mam nadzieję, że napisałam to dość zrozumiale, niestety znowu nie mam za dużo czasu. Bynajmniej poprawiam się!dziś porządne 4 posiłki, dużo owoców i wody+ jeszcze więcej snu+ pierwszy w tym tygodniu trening. :) Dziękuję pięknie za odpowiedź.

      Usuń