Strony

.783. Kraków

naleśniki z bananowym twarożkiem i suszoną żurawiną
crepes with banana quark and dried cranberries


Ostatnia wspólna wycieczka z moją licealną klasą pokierowała nas do Łagiewnik i centrum Krakowa. Całość organizował nasz prześwietny ksiądz, który w trzeciej klasie uczył nas religii. Najpierw więc pielgrzymka od strony duchowej, potem trochę (za mało) czasu w samym centrum. Wystarczyło na enchilades z fasolą i wegańską szarlotkę, a w Łagiewnikach na 360 schodów na górę wieży (windy są dla słabych, z Alicją wybrałyśmy wspinaczkę).


Koniec roku szkolnego już za mną, mimo wszystko szkoda opuszczać mury liceum. Jednak z drugiej strony moja klasa (w większości skłócona) największym zgraniem wykazała się dopiero wczoraj, już po otrzymaniu świadectw. Niemal wszyscy zjawili się wieczorem w ogródkach piwnych na rybnickim rynku ;) 
Jakiś etap za mną.

35 komentarzy:

  1. Też chcę takie naleśniki!. Mogę wpaść:D?.
    Jak na ogródkach piwnych to się nie dziwię^^xP.

    OdpowiedzUsuń
  2. to jest normalne- klasa, która nie była za bardzo zgrana przez 3 lata nauki, najlepszy kontakt łapie jak trzeba się rozstawać. szkoda

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam Twoje naleśniki, zawsze narobisz nimi ochoty :)
    Kraków <3 Uwielbiam to miasto! Zawsze na końcu jest najlepiej, najfajniej..

    OdpowiedzUsuń
  4. w Wodzisławiu też wczoraj na rynku byli praktycznie tylko absolwenci :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękne zdjęcia i cudne naleśniki. :D I jeszcze to ciacho!

    OdpowiedzUsuń
  6. O, u mnie też dziś naleśniki bananowe :)

    OdpowiedzUsuń
  7. ten rozdział życia już za tobą, ale za to teraz czeka cię nowy, oby jeszcze lepszy czas w życiu. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Te naleśniki są cudowne :) A twarożek w nich wygląda tak strasznie kremowo <3

    OdpowiedzUsuń
  9. fajnie, że chociaż na koniec się zgraliście, u mnie nawet tego nie było. muszę wypróbować taki bananowy twarożek :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Sądzę, że udana wycieczka. Kraków jest piękny. No i te naleśniczki :D Żurawiny nie lubię ale bananowy twarożek brzmi pyysznie.

    OdpowiedzUsuń
  11. gdzie byliście na obiedzie w Krakowie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdy indywidualnie. Poszłam z Alą do Green Waya.

      Usuń
  12. Niestety często tak jest, że klasy zgrywają się na samym końcu, kiedy już ich drogi się rozchodzą.

    OdpowiedzUsuń
  13. Pyszne śniadanie. :) Zawsze Twoje naleśniki są tak ładnie "zwinięte".
    A takie zgranie na sam koniec wydaje mi się dosyć normalne. Nie wiem, ludzie chcą chyba zostawić po sobie jak najmilsze wspomnienia?!

    OdpowiedzUsuń
  14. Twarog z bananem jest pyszny!:-) moja klasa tez była zgrana tylko na imprezach;-) chociaż i tam nie zawsze...

    OdpowiedzUsuń
  15. a jaki fajny etap przed Tobą:)! właściwe to mnóstwo wspaniałych etapów:)
    powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  16. Było tak samo u mnie, choć pod koniec podstawówki. W roku szkolnym się do siebie nie odzywaliśmy, a po zakończeniu wszyscy płakali i się przytulali.
    Świat jest dziwny, ale naleśniki zawsze tak samo pyszne :)

    OdpowiedzUsuń
  17. już koniec , z jednej strony pewnie fajnie a z drugiej żal opuszczać ... ja jeszcze dwie klasy do matury ;)
    pyszne naleśniki - u ciebie zawsze idealne ;*
    ta szarlotka *-*

    OdpowiedzUsuń
  18. a ja z ciekawości zapytam, gdzie jadłaś szarlotkę?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szarlotka z Green Waya - szczerzyła się do mnie za ladą :)

      Usuń
  19. Szarlotka pobiła nawet naleśniki! Och i ach ale mam ochotę!

    OdpowiedzUsuń
  20. Fajny wyjazd i pyszne naleśniki! :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Uwielbiam Kraków, mam same dobre wspomnienia związane z tym miastem.
    Swoją drogą, też zawsze wybieram schody zamiast windy - nie chodzi tyle o ambicje, co o strach związany z potencjalną awarią windy.

    Apetyczne naleśniki :)

    OdpowiedzUsuń
  22. gratuluję zakończenia szkoły! :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Ty robisz idealne naleśniki. Najidealniejsze. Naprawdę, nie żartuję. :)
    Ah, ten Kraków kochany. Nie mogę się doczekać kiedy ja go odwiedzę w końcu, porobię zdjęcia, pozachwycam podniebienie w jakieś krakowskiej restauracyjce... Uwielbiam Kraków.

    OdpowiedzUsuń
  24. jakie pulchniutkie te naleśniczki.:D smakowicie.:)

    OdpowiedzUsuń
  25. czasy licealne, najlepsze. nic nie przebije!

    OdpowiedzUsuń
  26. ale piekne zdjecia zawsze jak cos wstawisz az chce sie cos jesc ;p

    OdpowiedzUsuń
  27. Tez zawsze wchodze tam schodami! :)))

    OdpowiedzUsuń
  28. no to powodzenia na maturze ! :D

    OdpowiedzUsuń
  29. Witaj-pomysłowo i bardzo ciekawie tu u Ciebie.Pozdrawiam i w wolnej chwili zapraszam w odwiedziny do Dobrych Czasów.Ja tu zostanę na dłużej - dodam tylko,że Twoje pomysły są fantastyczne.J.

    OdpowiedzUsuń
  30. Ale fajne nalesniki :) mniam , blog tez super. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń