Strony

.859. konkurs bcaa.pl


Zapowiadałam już na fanpejżu, ale teraz już oficjalnie: Prosto z chorwackiego tarasu, z kawką, słońcem, morzem i górami w tle, mam dla was sportowy konkurs firmy bcaa.pl. Całość będzie trwała do 10 sierpnia, ale nie czekajcie ze zgłoszeniem do ostatniej chwili :D


Wystarczy, że w komentarzach pod tym wpisem napiszecie jaki sport daje wam największą frajdę i dlaczego. Dodatkowym warunkiem wzięcia udziału jest wstawienie na swojego bloga podlinkowanego baneru strony bcaa:
 
 

Z wszystkich konkursowych komentarzy (osób które spełniły oba warunki wzięcia udziału w zabawie) wylosuję 3, które otrzymają sportowe bidony firmy isostar o pojemności 650ml (na siłownię, rower, bieganie czy gdzie tylko chcesz). Dodatkowo jedna osoba zostanie nagrodzona czekoladową odżywką białkową wow protein dessert wspomagającą redukcję masy i chroniącą przed katabolizmem mięśniowym. 
Gorąco zapraszam!


twarożek z śliwkami, chleb z masłem, gotowanym jajkiem i pomidorem
quark with plums, bread with butter, boiled eggs and tomato

24 komentarze:

  1. Największą frajdę sprawia mi taniec. Dlaczego? Ponieważ po przez taniec mogę wyrazić swoje emocje, odstresować się...Ta forma aktywności relaksuje moje ciało i umysł po ciężkim dniu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurcze, zmienilam szablon na widok dynamiczny i wstawianie banerów odpada, jedynie w postach mogę :< hrrrr

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A pomyśl o osobach, które bloga nie prowadzą;p może to znak by się zmotywować^^

      Usuń
    2. Tak tak! Robię to specjalnie :p :D

      Usuń
  3. Każdy sport jest dobry. Bo uwalnia emocje. I daje odpocząć umysłowi.
    Dla mnie osobiście najlepszym rozwiązaniem jest porządny wycisk z hantlami. Do tego sporo aerobów i obciążenie własnego ciała. Później leżę cała spocona na podłodze, ale za to jaka uśmiechnięta:)

    OdpowiedzUsuń
  4. U mnie to snowboarding. Kocham tą zawrotną prędkość, adrenaline przy jeździe między drzewami i radość w śmiganiu po puchu na Kasprowym. Nawet te upadki na pupę i inne podobne przewrotki w trakcie trików sprawiają mi radość ponieważ mam większe parcie na poprawę. haha No a gdy zrobie w końcu ten trik bez żadnych upadków rozpiera mnie niesamowita radość i duma :) Żałuje że to sezonowy sport. Ale na szczęście moją letnią miłością są rolki :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja uwielbiam biegać. Mogę wtedy myśleć o wszystkim i o niczym. Obrazy mi przelatują przed oczami, a ja po prostu biegnę, uciekam od wszystkiego. Udowadniam sobie, że moje ciało może więcej niż się po nim spodziewam. daje mi to siłę na cały dzień i poczucie, że nie ma rzeczy niemożliwych :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Najwięcej radości daje mi bieganie. Każdy krok dalej na biegowym szlaku uczy mnie pokory. Daje mi wiarę, że wytrwałość przynosi ogromne efekty. Biegając dorastam, podejmuję ważne decyzje, uczę się przebywać sama ze sobą, poznaję siebie i uczę samoakceptacji. Po prostu biegnę dalej, staram się bardziej i żyję pełniej. Bo warto biec trochę dalej i żyć trochę bardziej.

    OdpowiedzUsuń
  7. baner dodałam na dole bloga

    OdpowiedzUsuń
  8. Sport jest w moim życiu obecny od zawsze. Każda forma, jednak największą frajdę daje mi jazda na rowerze. Pomijając fakt, że jest to najtańszy, najszybszy, jednym słowem najlepszy środek transportu, to daje mi ogrom satysfakcji. Jeżdżę na rowerze kiedy jestem zła, nie mam humoru, chcę wyładować emocje, ale także kiedy czuję się świetnie. Każda wyprawa rowerowa daje mi radość, nawet w pewnym stopniu sprawia, że momentami cofam się do dzieciństwa i przypominam sobie moje pierwsze "kroki" w jeździe rowerem. Kiedy jeżdżę czuję, że mogę wszystko, mogę dojechać wszędzie. Czuję się wolna, gdy pędzę przed siebie, a wiatr targa moje włosy. Kiedy chcę rozładować napięcie, które się we mnie kumuluje, wsiadam na rower i pedałuję z całych sił, tak że aż czuję jak "palą" mnie mięśnie ud. Zawsze będę mu wierna nawet wtedy, gdy będę staruszką :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Największą radość sprawia mi jazda na rowerze. Dlaczego?
    Uwielbiam czuć wiatr we włosach podczas jazdy :)
    Daje mi to wiele satysfakcji.

    OdpowiedzUsuń
  10. pychotka ! nie ma to jak jajko na kanapce - lubię to ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Moja ulubiona dyscyplina sportu to wioślarstwo.Leci już prawie czwarty rok, kiedy zaczęłam je trenować.Zaczęło się od tego, gdy były zawody na ergometrze ( maszyna, na której można uprawiać ten sport na sucho) zajęłam drugie miejsce, zdobywając srebny medal.Wtedy wszyscy znajomi zaczęli nalegać,abym przyszła i pokazała się w klubie wioślarskim Wisła Grudziądz.Poszłam, zobaczyłam i tak zaczęło się moje "wioślarskie życie".Co za tym poszło ciężkie, długie treningi.Setki wyrzeczeń, ale też mnóstwo endorfin, a najlepsze to te odczuwalne na zawodach przy wchodzeniu na podium, czy zajmowaniu wysokiego miejsca na kwalifikacjach do zawodów Międzynarodowych(uczestniczyłam w nich raz,zdobywając brązowy medal).Moją drugą lubianą dyscypliną sportu jest bieganie.Łączy się ono świetnie z wioślarstwem, ponieważ buduję bardzo dobrze wytrzymałość, która jest najważniejsza w tym sporcie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. * baner dodałam pod starym postem, ponieważ jestem na obozie i nie mam możliwości dodania nowych wpisów.

      Usuń
  12. Sporty walki - to jest to!
    I nie straszne żadne zło.
    Nawet, jeśli nocą sama
    przemierzam daleką drogę do domu
    i spotkam jakiegoś chama,
    nie dam skrzywdzić się nikomu.

    Na treningach sensei złoty,
    wyciska z nas siódme poty.
    Mokre włosy i ubrania,
    mnóstwo ludzi do poznania!
    Śmiechy, żarty, narzekania
    - wspólny czas do wspominania.

    Tymi oto skromnymi słowami,
    stawiam sztuki walki nad innymi sportami!



    Baner umieszczam na blogu: lekka-codziennosc.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. Na jakich ustawieniach robisz zdjęcia? (iso,przysłona itp)

    Piękne widoki:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Cóż, pewnie nie będę oryginalna, ale UWIELBIAM biegać. Kiedyś robiłam to by schudnąć I się zmuszałam, teraz biegam dla przyjemności I po ciężkim dniu pracy nie moge sie doczekać powrotu do domu by sobie odpocząć przy bieganiu. O dziwo, I'm więcej stresu, tym lepiej idzie mi pobijanie życiowych rekordów - chodzi o dystans I czas. Oprócz biegania kocham siłownie, bo siłownia nie rzeźbi tylko mięśni, ale równiez charakter. Dziei 'targaniu złomu' nauczyłam sie systematyczności I konsekwencji w działaniu, teraz wiem, co to znaczy poczucie obowiązku. O takich zaletach, jak pokonywanie własnych barier, poprawa kondycji I estetyki sylwetki nawet nie będę wspominać, bo to sie rozumie samo przez się :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Fitness! Ze wszystkich, które na sobie przetestowałam - ta forma jest po prostu najwspanialsza :) Dlaczego? Jedyne czego potrzebujemy, to mata, dobre buty i nasze mięśnie. Daje wiele różnorodności podczas treningu - interwałowy, siłowy, nawet można pokusić się o wersję relaksującą. Uwalnia masę endorfin, oczyszcza moją głowę ze wszystkich czarnych myśli, dopiero wtedy czuję, że żyję. Dzięki niemu nauczyłam się walczyć z własnymi słabościami i przekraczać granice, o których nie miałam pojęcia. Uwielbiam, kiedy odkrywam nowe formy ćwiczeń, robię coś nowego, stawiam sobie poprzeczkę wyżej i wyżej...po prostu kocham czuć mój organizm pracujący na najwyższych obrotach. Mam też do niego ogromny sentyment, ponieważ to od fitnessu zaczynałam swoją przygodę ze sportem i od tamtego czasu moje ciało zmieniło się nie do poznania. Teraz, kiedy patrzę na siebie ciągle zabawny wydaje mi się fakt, że zaledwie rok temu widząc osobę podobnej figury myślałam "nigdy nie będę tak wyglądać - takie geny sprezentowali mi rodzice". To właśnie fitness dał mi tego "kopa", dzięki któremu zrozumiałam, że tu nie chodzi o geny ale o to, jaki styl życia prowadzimy.
    Dzisiaj przewija się rower, bieganie, pływanie, nawet snowboard (zimą :) - jednak to fitness ciągle sprawia mi najwięcej radości. Dowodem jest szeroki uśmiech na mojej twarzy po każdym zakończonym treningu :)

    bannerek wklejam na dole głównej strony bloga :3

    OdpowiedzUsuń
  16. Największą frajdę i nieustanną satysfakcję daje mi jazda na rowerze. Z uwagi na moje stawowe dolegliwości nie mogę biegać, ale wciąż mogę jeździć! :) Rower to absolutna wolność, niezależność i generator endorfin każdego ranka, gdy pedałuję do pracy. W weekend za to odkrywam nowe miejsca i biję rekordy odległości. Lubię rower trekkingowy, bo wolniejsze tempo jazdy pozwala mi cieszyć się tymi wszystkimi rzeczami, których nie zauważyłabym pokonując trasę np. samochodem. Rower uczy pokory, zwłaszcza taki ciężki jak mój, uczy, że niezależność wymaga też czasem poświęceń (gdy leje jak z cebra, a mi i tak nie chce się iść na autobus). Gdy schodzę z roweru, staję na moich własnych SILNYCH nogach, wtedy czuję, że żyję i kocham siebie za to, że znów dojechałam.

    OdpowiedzUsuń
  17. Największą frajdę i nieustanną satysfakcję daje mi jazda na rowerze. Z uwagi na moje stawowe dolegliwości nie mogę biegać, ale wciąż mogę jeździć! :) Rower to absolutna wolność, niezależność i generator endorfin każdego ranka, gdy pedałuję do pracy. W weekend za to odkrywam nowe miejsca i biję rekordy odległości. Lubię rower trekkingowy, bo wolniejsze tempo jazdy pozwala mi cieszyć się tymi wszystkimi rzeczami, których nie zauważyłabym pokonując trasę np. samochodem. Rower uczy pokory, zwłaszcza taki ciężki jak mój, uczy, że niezależność wymaga też czasem poświęceń (gdy leje jak z cebra, a mi i tak nie chce się iść na autobus). Gdy schodzę z roweru, staję na moich własnych SILNYCH nogach, wtedy czuję, że żyję i kocham siebie za to, że znów dojechałam.

    OdpowiedzUsuń
  18. Największą frajdę daje mi jazda na rowerze. Najlepiej połączona z pilatesem (czyli rowerem dojeżdżam na pilates :)). Pilates to inna historia, więc teraz o rowerze... Rower uczy pokory (zwłaszcza taki ciężki i oporny jak mój), daje niezależność, w zamian wymagając odpowiedzialności i dojrzałości. Nie wystarczy wsiąść na rower i jechać - rowerzysta musi uważać na wszystkich uczestników drogi i naprawdę mocno myśleć jadąc. Dla mnie jazda na rowerze to obowiązkowa poranno-popołudniowa dawka endorfin, gdy jadę do pracy i wracam z niej. To weekendowe wyprawy jak najdalej, niezbyt szybkim tempem - bo nie o prędkość chodzi, ale o odkrywanie nowych miejsc. Jadąc wolniej, widzę więcej.

    To wyrzeczenia i czasem niewygody, gdy mocno pada deszcz, a mi i tak nie chce się iść na autobus... Nagrodą jest zejście z roweru, stanięcie na własnych mocnych nogach i przekonanie, że kocham moje ciało za to, że znów dało radę.

    OdpowiedzUsuń
  19. W życiu towarzyszy mi kilka sportów: narty (zimą) od kiedy pamiętam, taniec od 8 lat, rower - okazyjnie (choć ostatnio coraz częściej - żegnaj samochodzie!) i bieganie zupełnie od niedawna.

    Największą frajdę sprawia mi taniec (mówię to z lekkimi wyrzutami sumienia wobec innych sportów, ale na coś się trzeba zdecydować, prawda?). Taniec pozwala rozładować emocje, oderwać się na chwilę od codzienności, "wchłonąć" muzykę i się wyżyć! A do tego angażuje wiele partii mięśni
    (w miarę) bezboleśnie. Tańczyć można samemu, w duecie lub z całym zespołem; można robić to na specjalnych zajęciach, na imprezach, na ulicy (jeśli bardzo chcemy) i w domowym "zaciszu" (w cudzysłowie, bo zazwyczaj gra wtedy muzyka). Nasza (bo tańczę w zespole z innymi dziewczynami) pani choreograf dba o nas nie tylko pod względem fizycznym, ale i wspiera nas psychicznie i buduje naszą moralność (w razie spięć np. z innymi zespołami). Między dziewczynami z zespołu panuje szczególna więź - my na zajęciach się nie wyzywamy, nie jeździmy po sobie i sobie nie dogryzamy - zazwyczaj nie ma takiej potrzeby choć jesteśmy zupełnie różne. Taniec dodaje energii i kształtuje tych, którzy się w niego angażują. Jest wspaniały. Daje frajdę. A gdy zdobędzie się jakieś miejsce na ogólnopolskim festiwalu - satysfakcja i duma rozpiera piersi.

    A teraz, kto idzie potańczyć? ;)

    Baner dodałam do tego wpisu: http://pathomorphologistbreakfast.blogspot.com/2013/07/biegowe-pomiary-i-konkurs-bcaa.html , ale nie jestem pewna czy dobrze. Tyle wystarczy?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Udało mi się (ale zemnie gapa! ;)) dodać baner na str. główną bloga - pod obserwatorami :D

      Usuń
  20. Mnie największą frajdę zaczęło sprawiać trenowanie od niedawna sztuk walki. Z początku treningi muay thai to ciężki orzech do zgryzienia, jednak uważam to za najlepszy sport. Daje ogromną sprawność, kondycję, niesamowitą siłę, możliwość współzawodnictwa. Do tego nieodłączną gibkość i to uczucie, kiedy robisz coś, czego nie jest w stanie zrobić przeciętny człowiek...

    OdpowiedzUsuń