Strony

.1527.

Ciężki dzień, bo nigdzie nie chce mi się ruszyć, a tu siłownia na mnie czeka i drukarnia i babcia. Spinamy poślady, jak już wyjdę z domu, to już będzie wygrana :D A wczoraj Mateusz przyniósł mi chyba z kilogram, własnoręcznie zebranych żółtych malin. Nie mogło więc być innego niż malinowe śniadania <3
razowy omlet z malinami i czekoladą

10 komentarzy:

  1. Może mnie też by przyniósł, co? Podpowiedz mu tam. ;P Wreszcie miałabym okazję ich spróbować! ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Posiłek obłędny, ale i kubeczek cudowny :P

    OdpowiedzUsuń
  3. NIGDY NIE JADŁAM,ba! nie widziałam nawet żółtych malin!

    OdpowiedzUsuń
  4. maliny i czekolada w dodatku na omlecie, czego chcieć więcej :D

    OdpowiedzUsuń
  5. O tak! Chętnie bym zjadła taki omlet :)

    OdpowiedzUsuń
  6. W zeszłym roku jadłam żółte maliny i bardzo mi smakowały. W tym roku niestety nie miałam do nich dostępu.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja z żółtymi malinami się już spotkałam, ale nigdy nie udało mi się ich spróbować. Jest jakaś różnica w smaku, czy tylko w kolorze?
    A po za tym chyba nabrałam smaku na omlet ;p

    OdpowiedzUsuń
  8. Uwielbiam żółte maliny :D

    OdpowiedzUsuń