Strony

Wyrwij się na Woodstock

Do końca świata i jeden dzień dłużej. Na Woodstock zawitałam już czwarty raz, pierwszy raz z zupełnie inną ekipą niż zwykle. Plus przyjechałam na miejsce dopiero w środę, a nie w niedzielę, więc już z założenia miało być inaczej. Czy było? Cóż, pogoda nie oszczędziła nas i cały czwartek męczyła okropnym urwaniem chmury. Było chodzenie w pelerynach i tonących w błocie trampkach, ale był też taniec w deszczu z przypadkowymi ludźmi i koncerty tak chwytające za serce, że z deszczem zlewały się łzy wzruszenia. Hey zniszczyło mnie na amen, wiedziałam, że oni, po jedenastu latach nieobecności na Woodstocku muszą zrobić coś niesamowitego. I zrobili. A gdy podczas utworu "Mimo wszystko" ludzie pod sceną nagle zaczęli się rozstępować ukazując  proszącego o rękę, klęczącego przed dziewczyną chłopaka, popłakaliśmy się jak dzieci.

Za tym miejscem tęskni się jeszcze tam będąc.

Oczywiście nie obyło się bez dobrych akcji w tłumie. Na każdym Woodstocku, ludzie podchodzą do ciebie i gadają bez skrępowania. Potem, gdy wracasz do smutnego, śpieszącego się miasta, patrzysz na ludzi mijanych gdzieś na ulicy Katowic i oczekujesz, że odwzajemnią uśmiech, albo chociaż powiedzą cześć czy przybiją pionę. Ale to już nie ten świat i nie ta bajka. I nie chcesz takiej rzeczywistości, bo wiesz, że to nie ta powinna być codzienną i prawdziwą. Musisz więc trzymać jak najdłużej tą kolorową, naładowaną, rozweseloną iskrę gdzieś głęboko w serduchu. Ona zawsze będzie czekała.


Przebijamy się z trudem przez błotnistą ścieżkę, w czwartek, w najbardziej deszczowy dzień festiwalu, a obok to samo robi młody, wysoki chłopak:
- To wasze błoto? - zagaduje poważnym tonem.
- Hmm. Tak. - odpowiadamy równie poważnie.
- Nie sądzicie, że to jest skandal, że ludzie wynoszą stąd czyjeś błoto na butach? To powinno się gdzieś zgłosić!
Fakt.
- Szymon, chodź, nie wziąłeś dzisiaj swoich leków. - wtrąca ze śmiechem chłopak, który nagle dołącza do naszego towarzystwa i ciągnie Szymona za rękaw. Wybuchamy śmiechem.


A potem wyszło słońce.

9 komentarzy:

  1. Super, wspomnienia zostają na lata.

    OdpowiedzUsuń
  2. Oświadczyny podczas koncertu? Pomysłowe ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Super, co za przygody Ci się przytrafiły :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Moje miejsce na ziemi! Pogoda była okropna, to fakt, ale błotko było całkiem zabawne :D My z sąsiadami żartowaliśmy ciągle, jak przechodziliśmy przez ich obóz, że mają brudną podłogę w salonie :D Ja wczoraj napisałam notkę o tym, co mnie na Woodzie wkurza.
    http://iga-be.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. W tym roku pierwszy raz pojechałam na Woodstock i muszę przyznać, że jest to niezapomniane przeżycie. Tyle pozytywnych ludzi i dobrej muzyki w jednym miejscu! Już nie mogę doczekać się przyszłych wakacji aż tam wrócę :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mnie też Hey rozwalił do łez!

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie no jedzenie od hare kriszny <3 <3

    http://wildness.pe.hu/

    OdpowiedzUsuń