Za tym miejscem tęskni się jeszcze tam będąc.
Oczywiście nie obyło się bez dobrych akcji w tłumie. Na każdym Woodstocku, ludzie podchodzą do ciebie i gadają bez skrępowania. Potem, gdy wracasz do smutnego, śpieszącego się miasta, patrzysz na ludzi mijanych gdzieś na ulicy Katowic i oczekujesz, że odwzajemnią uśmiech, albo chociaż powiedzą cześć czy przybiją pionę. Ale to już nie ten świat i nie ta bajka. I nie chcesz takiej rzeczywistości, bo wiesz, że to nie ta powinna być codzienną i prawdziwą. Musisz więc trzymać jak najdłużej tą kolorową, naładowaną, rozweseloną iskrę gdzieś głęboko w serduchu. Ona zawsze będzie czekała.
Przebijamy się z trudem przez błotnistą ścieżkę, w czwartek, w najbardziej deszczowy dzień festiwalu, a obok to samo robi młody, wysoki chłopak:
- To wasze błoto? - zagaduje poważnym tonem.
- Hmm. Tak. - odpowiadamy równie poważnie.
- Nie sądzicie, że to jest skandal, że ludzie wynoszą stąd czyjeś błoto na butach? To powinno się gdzieś zgłosić!
Fakt.
- Szymon, chodź, nie wziąłeś dzisiaj swoich leków. - wtrąca ze śmiechem chłopak, który nagle dołącza do naszego towarzystwa i ciągnie Szymona za rękaw. Wybuchamy śmiechem.
A potem wyszło słońce.
Super, wspomnienia zostają na lata.
OdpowiedzUsuńOświadczyny podczas koncertu? Pomysłowe ;)
OdpowiedzUsuńAhh, jedzenie od Kryszny <3
OdpowiedzUsuńByłam :D Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńSuper, co za przygody Ci się przytrafiły :)
OdpowiedzUsuńMoje miejsce na ziemi! Pogoda była okropna, to fakt, ale błotko było całkiem zabawne :D My z sąsiadami żartowaliśmy ciągle, jak przechodziliśmy przez ich obóz, że mają brudną podłogę w salonie :D Ja wczoraj napisałam notkę o tym, co mnie na Woodzie wkurza.
OdpowiedzUsuńhttp://iga-be.blogspot.com/
W tym roku pierwszy raz pojechałam na Woodstock i muszę przyznać, że jest to niezapomniane przeżycie. Tyle pozytywnych ludzi i dobrej muzyki w jednym miejscu! Już nie mogę doczekać się przyszłych wakacji aż tam wrócę :)
OdpowiedzUsuńMnie też Hey rozwalił do łez!
OdpowiedzUsuńNie no jedzenie od hare kriszny <3 <3
OdpowiedzUsuńhttp://wildness.pe.hu/