Strony

.226.

razowe drożdżowe racuchy z czekoladowym masłem migdałowym, bananem, jogurtem i śliwkami
whole wheat yeast pancakes with chocolate almond butter, banana, yogurt and plums


Tęsknię za tym co już nie wróci, postaciami, chwilami, a czasami i dawną sobą. Często jednak coś musi się skończyć lub zmienić, by coś innego trwało dalej. Bieg i własny rekord pobity z pomocą myśli dalekich od rzeczywistości, walka z pustką i zagłuszanie ciszy muzyką. Świat się nie kończy tylko zmienia, czas na uśmiech i sięgnięcie po nowe.1h/7,67km - wiem, że słabo, ale jednak nadal się uczę. Zapamiętać: z pustym żołądkiem biega się lepiej, najeść można się potem ;)

19 komentarzy:

  1. Oho, widzę, że naprawdę posmakowały Ci te racuszki. Nic dziwnego. ;)
    I gratuluję pobitego rekordu!

    OdpowiedzUsuń
  2. mmmm pyszności:) chcę Twoje racuszki:*

    OdpowiedzUsuń
  3. szkoda , ze takiego masła nie mogę zrobić, bo blender jest zbyt tępy by zmielić mi orzechy ;<.
    Zazdroszczę Ci biegania. Ja przez kręgosłup nie mogę wykonywać tego typu sportu, choć uwielbiam taki sposób spędzania wolnego czasu. Zostają tylko jesienne spacery.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja też tęsknię za tym co już nie wróci... szkoda,że nie ma wehikułu czasu...;<
    a pozatym pyszne śniadanko;)

    p.s- wiesz,że jesteś tu 'wzorem' dla innych pod względem właśnie zdrowego trybu życia i wgl. czy mogłabyś napisać np. swój wczorajszy jadłospis?

    OdpowiedzUsuń
  5. nie no czemu słabo?.. na prawdę gratulacje pobicia rekordu! to zawsze sprawia ogromną przyjemność, kiedy dokonamy czegoś nowego :)
    również od niedawna bardzo polubiłam biegać i wczoraj też pobiłam swój rekord :D 8,8km-48 min
    Tobie oczywiście życzę dalszych sukcesów ;>
    no i śniadanko jak zwykle przepyszne! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. pyszne śniadanko :) ja ostatno także pobiłam rekor, chociaż nie umiem jeszcze biegać zbyt długo. Więc na razie mój rekord to 6 km w 35 minut ;).

    OdpowiedzUsuń
  7. Mój rekord to 8km w 40 minut. Gratuluję przekraczania barier :) Ja jednak nie potrafię biegać o pustym żołądku, niedobrze mi się wtedy robi. Teraz o bieganiu niestety muszę zapomnieć, jestem chora a na dworze zimno :(
    A śniadanie pyszne jak zawsze :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Też tęsknie za tym co było kiedyś, żałuję, że nie postąpiłam inaczej. Teraz wszystko byłoby dobrze, jak dawniej.. Ale nie można się poddawać tylko iść do przodu! I wierzyć, że będzie lepiej :)
    To jest bardzo dobry czas! Ja to jestem lewa noga w biegach.. ;D

    A Śniadanie boskie!

    OdpowiedzUsuń
  9. A widzisz, ja nie mogę biegać, bo mam niedokrwistość. Leczę ją już dość długo i jakoś niezbyt mi się poprawia. Poza tym, pisałam Ci wczoraj, nie lubię października, listopada i końcówki grudnia - wspomnienia mnie przytłaczają i mam spazmy jak o tym sobie przypominam. Ale generalnie się za siebie biorę i jestem już twarda :)
    Fajne śniadanie, ja siedzę jeszcze na głodnego ;)
    Trzymaj się :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Dziękuję wam bardzo dziewczyny :)
    Anonimowy: Hmmm, niech sobie przypomnę ;)
    Rano to co widać w wczorajszym poście. Potem kilka śliwek
    obiad: brązowy ryż, sos bbq, sałata i klopsiki z bakłażana
    deser: 2 cukierki maczki, jabłko
    podwieczorek: 1,5 drożdżowego racucha z serkiem wiejskim, powidłami śliwkowymi i masłem orzechowym
    kolacja: grahamka: pół z masłem i szynką drobiową, pół z serkiem wiejskim + przyprawa do twarożków, kawałki żółtej i czerwonej papryki, pół pomidora i kilka rzodkiewek

    OdpowiedzUsuń
  11. Kiedy zaczynam tęsknić, za tym co minęło i już nie wróci, to zawsze biorę się w garść i myślę, że tak przecież musiało się stać. Nic nie dzieje się bez przyczyny,wszystko ma swoją uzasadnioną przyczynę:-). Może to brzmi banalnie, ale mnie stawia na nogi i sprawia, że mam siłę, żeby iść dalej.
    Gratuluję rekordu! Dla mnie taki czas to wyczyn, zadyszkę mam już paru minutach. Muszę chyba popracować nas kondycją ;]. Trzymaj się ciepło :*

    PS Oczywiście PYSZNE ŚNIADANIE :-)

    OdpowiedzUsuń
  12. Doskonale Cię rozumiem. Też tęsknie za tym co nie wróci, za tym co było i za dawną sobą...

    OdpowiedzUsuń
  13. Śniadanko jak zwykle przepyszne, ale podziwiam przede wszystkim Twoją kondycję! Dla mnie przebiec tyle za jednym razem to coś niesamowitego, a co dopiero w takim tempie. Ja, choć próbowałam, niestety nie potrafię znaleźć przyjemności w bieganiu.

    OdpowiedzUsuń
  14. ja w bieganiu to tak jak Talvi, wiec ja jestem pełan podziwu co do Twojego rekordu! i wiesz też tęsknie za tym jak bałam kiedyś i w ogóle, ale musimy jakoś dać radę :***

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja każdego dnia tęsknię za tym co było, wiem, że to nie wróci, a mimo tego żyję nadziejami, że może jednak coś się zmieni, może czas będzie łaskawy i się cofnie. Jednak nie cofa się.
    Co do racuchów, to bosko wyglądają. Zaintrygował mnie to czekoladowe maslo migdałowe, musi być pyszne ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. I tak jestem pod wrażeniem samodyscypliny i motywacji.. inaczej się biega latem, a teraz gdy jest zimno.. brr na samą myśl!
    A w nagrodę pyszne śniadanko widzę.. :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  17. Poproszę przepis na racuszki. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Większość przepisów można znaleźć na moim drugim blogu, makaronirodzynka.
    http://makaronirodzynka.blogspot.com/2011/10/razowe-racuchy.html

    OdpowiedzUsuń