Orkiszowe kluski na parze nadziane powidłami, borówki i jogurt bałkański.
Spelt steamed dumplings stuffed with plum jam, blueberries and Balkan yogurt.
Zielona Góra, Cottbus, Kravare, Nowy Targ, Szczawnica, Sromowce, Jaworzno, Rogoznica, Krk, Cizici, Rudine, Vrbnik, przyjazd Emmy. Sekcja Biegów Długodystansowych, pierwsza sztafeta, pierwszy cross, pierwsza osiemnastka, pierwszy półmaraton. Te wakacje nie pozwoliły mi wyjść z niekończącej się podróży, pozwoliły mi za to poznać siebie z zupełnie innej strony i wykreślić z życiorysu kilka zdarzeń. Dzieło przypadku? Nie wiem, jednak po tym wszystkim nawet powrót do szkoły nie wydaje się straszny. Jest zbyt wiele rzeczy, na które jeszcze czekam, by czas mógł stanąć w miejscu. Zachód słońca nawet w domu może być piękniejszy niż w jakimkolwiek innym miejscu. Trzeba tylko chcieć to zobaczyć, albo mieć komu go pokazać.
Wczoraj zaczęło dawać o sobie znać udo, obawiałam się, że po raz kolejny odzywa się naderwany mięsień, a przecież nawet opłata startowa na sobotnie Brzeszcze już wpłacona. Utrudnione chodzenie po schodach, utrudnione siadanie, aż w końcu zauważyłam, że to zupełnie inny ból. Zakwasy, przechodzące też, choć w mniejszym natężeniu, i do drugiej nogi. Tak, możecie się śmiać (Emma się uśmiała ^^), ale od ponad roku, kiedy to poszłam na pierwsze zajęcia aerobiku, nie miałam prawdziwych zakwasów. Czasem łydki czy biodro pobolały ze zmęczenia (np. po sztafecie), ale przeszło szybko. Dużej siły potrzeba, żebym doświadczyła na sobie działania kwasu mlekowego. Ja, zawsze najgorsza na wf-ie, schodząca z boiska po drugim kółku biegu i dostająca tróję tylko i wyłącznie z litości nauczyciela. Widocznie niedzielną dwudziestką udało mi się dotrzeć do najgłębszych partii mięśni. Dzisiaj nie boli prawie w ogóle, następnym razem nie dam się wystraszyć ;)
Czasami właśnie ten najgłębszy ból jest potrzebny, żeby przypomnieć nam jak bardzo jesteśmy silni i ile energii potrzeba, żeby choć trochę udało się nas złamać.
OdpowiedzUsuńPyszne śniadanie ;).
Dobrze, że noga tylko postraszyła ;P
OdpowiedzUsuńŚniadanie pyszne, zasłużone uzupełnianie węglowodanów ^^
zazdroszczę Ci takich wakacji ,tyle wyjazdów ... na pewno się nie nudziłaś ,a ja siedzę w domu ...
OdpowiedzUsuńśniadanie pyszne ,dawno nie jadłam klusek na parze ,a są takie dobre , smak z dziecinstwa ;p
Zachód faktycznie wspaniały, ze swojego okna często fotografuję słońce.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że miałaś tak aktywne, podróżnicze, a przede wszystkim udane wakacje. Twoje posty zawsze działają na mnie niesamowicie pozytywnie :)
Dobrze, że to jednak nic poważnego.
OdpowiedzUsuńJak tak opisałaś dawne czasy, to tak pomyślałam, że chciałabym zobaczyć minę Twojego dawnego wuefisty. ;)
Kluski pierwsza klasa!
Szkoda, że mi nie wychodzą kluski na parze ;(.
OdpowiedzUsuńJuż myślałam, że będziesz musiała na jakiś czas odpocząć od biegania, a tu.. Skoro mogę to.. hahaha
Nie chce się wierzyć w ten fragment o wfie ;D Ja tak zawsze miałam, tylko, że potrzebowałam jednak więcej czasu na przekonanie się do sportu (parę lat po liceum...). I ja czekam już bardzo na rozpoczęcie roku, choć mam jeszcze miesiąc:)
OdpowiedzUsuńgratuluje wytrwałości i kibicuję Ci oraz trzymam kciuki za dalszy postęp i rozwój :)
OdpowiedzUsuńI jakie cudowne ujęcie - te kolory (!) ... zapiera dech w piersiach :)
orkisz, orkisz, ciągle szukam mąki u siebie. wyglądają bezbłędnie. kupowałam dotychczas tylko kupnych ,,parowańców" czy wg Ciebie lepsze są domowe czy kupne? :)
OdpowiedzUsuńDomowe 100x lepsze. U mnie można dostać tą mąkę nawet w wiejskim sklepie. Poszukaj w sklepach ze zdrową żywnością.
UsuńAlbo w tesco ;).
UsuńCałe szczęście, że noga Cię tylko postraszyła i to nic poważnego.
OdpowiedzUsuńŚniadanie pyszne, od zawsze lubiłam takie kluski na parze :)
mój tata pewnie by powiedział , ze jak to możliwe tyle ćwiczyć i mieć zakwasy ? grr jak mnie drażni takie jego gadanie ;/ !
OdpowiedzUsuńno a dzięki tobie juz wiem co w niedziele na obiad :d
I u Ciebie borówki;).
OdpowiedzUsuńTak, niech czas leci dalej i nie staje w miejscu, ale niech za tym idzie też życie do przodu, a nie stoi w miejscu...
pampuchy z powidłami, istna rozkosz dla podniebienia :)
OdpowiedzUsuńA na jaki dystans biegniesz w sobotę? ;)
15km :)
UsuńOh, ale Ci zazdroszczę! Też miałam startować w Brzeszczach. Szkoda, że plany się pozmieniały... Ale powiem Ci, że trasa jest całkiem fajna, szkoda tylko, że ominęli świetne stawy w Jawiszowicach... :))
OdpowiedzUsuńPowodzenia!
pieknie i smacznie na talerzu :-) takie sniadanie musi gwarantowac udany dzien, zdecydowanie!
OdpowiedzUsuńpodziwiam Twoje sukcesy i trzymam kciuki za kolejne!
oj,ja nigdy nie byłam asem z wf.. kluski wyglądają przepysznie! ;) chyba zrobię dzisiaj takie danie ;D
OdpowiedzUsuńNa początku tamtego roku szkolnego to nie potrafiłam 500 metrów przebiec, a teraz? :D
OdpowiedzUsuńPodziwiam Cię z wytrwałość :)
A parowce uwielbiam :D
pełna podziwu! za kluskami nie przepadam, ale te Twoja to jak nie kluski, coś bajecznego:)
OdpowiedzUsuńco za śniadanie *_*
OdpowiedzUsuńZa mną też od pewnego czasu chodzą kluski na parze, ale obawiam się mojej słabej SILNEJ WOLI, żeby powiedzieć dosyć...
OdpowiedzUsuńMam ogromną ochotę na takie domowe kluski na parze... Nie ma rzeczy niemożliwych, cieszę się razem z Tobą :)
OdpowiedzUsuńmi tylko babcia robiła kluski na parze a jak ciasta było za dużo to bułeczki z borówkami. To jest wspaniałe połączenie
OdpowiedzUsuńWędrujące zakwasy:-).
OdpowiedzUsuńKradnę borówki! I kluchy też:-)
Ja też nawet nie boję się powrotu do szkoły... tyle rzeczy przeżyłam przez te dwa miesiące, że jestem naładowana energią po brzegi! Mam nadzieję, że starczy mi na dłuuugi czas... a w tym roku mam maturę, więc i rok szkolny ponad miesiąc krótszy! :D
OdpowiedzUsuńAleż Ty mnie motywujesz tą 3 na w-fie ;D
OdpowiedzUsuńTakich klusek jeszcze nie jadłam,czuję, że by mi posmakowały ;)
Ja po pierwszej poważnej kontuzji stałam się trochę na wyrost przewrażliwiona i zwracam uwagę na głupoty. Kiedyś śmiałam się z zaleceń: nie za często biegać, nie codziennie, nie rano i wieczorem. Teraz faktycznie tego przestrzegam. Po niemal każdym dłuższym biegu następnego dnia rano, zastanawiam się czy wszystko w porządku - czy ta godzina to nie było na raz zbyt dużo, a każdy ból w okolicach złamania wywołuje lekkie uczucie strachu. I tak dalej. To chyba normalne. Ale futrujące.
OdpowiedzUsuńWyglądają tak pysznie, że zgrzeszyłabym nie prosząc o przepis:)
OdpowiedzUsuńcwiczenia z tamile web i skalpel ewy chodakowskiej do jakiej kategorii cwiczen zaliczylabys na endomondo?
OdpowiedzUsuńJa odznaczam jako aerobik, bo chodząc na aerobik do klubu fitness część ćwiczeń była taka sama.
Usuńdziekuje. ja chodze od jakiegos czasu do klubu ale wczoraj bylam np, na shape i tylko rozgrzewka wygladala jak aerobik ( jakies wymachy rak, nog, skaknie itd) a reszta czesc cwiczen byla bardziej na miesnie nog i brzuch wiec nie wiedzialam do jakiej kategorii mam to przypisac. ale skoro mowisz ze cwiczeni z tamile web i z chodakowska to aerobik wiec bede zaliczala to do aerobiku.
UsuńWiem, że niektórzy odznaczają jako siłowe.
Usuńpoprostu bosko one wyglądają. Mogę wiedzieć gdzie kupujesz mąkę orkiszową i mniej więcej za ile ? Ja kupiłam w tesco 0,5kg za ok 7 zlotych i to dość sporo, więc może Ty wiesz gdzie kupić taniej. :)
OdpowiedzUsuńAkurat orkiszowej nie widziałam jeszcze tańszej, ale żytnią można dostać za 3zł.
UsuńJa widziałam w Tesco za 3 zł. Firma 'Heliant'.
Usuńkluski na parze - ostatnio jadłam je chyba w podstawówkowej świetlicy... chyba niedługo się Tobą zainspiruje :>
OdpowiedzUsuńhmm.. u mnie jest tak, ze w koszykówce i siatkówce jestem do kitu, reszta ujdzie :p
Buchty:) miło kojarzą mi się ze szkolną stołówką. I to jest jedno z niewielu miłych wspomnień z czasów podstawówki. WF jest na przeciwległym biegunie:( - wiele się zmieniło od tego czasu.
OdpowiedzUsuńskąd ja znam te naciągane trójki na w-fie...
OdpowiedzUsuńjakbyś powiedziała mojej nauczycielece, że Ja przebiegnę kiedykolwiek 10 czy 15 km ba nawet 1km to by Cię wyśmiała :D
ale pyszne śniadanko :)
OdpowiedzUsuńmiałaś bardzo ciekawe i "zabiegane" wakacje :)
Ćwiczysz z Chodakwoską?
OdpowiedzUsuńTak, od trzech tygodni.
UsuńPolecasz jej treningi? :)
OdpowiedzUsuńMogę trochę napisać o efektach i ogólnie o ćwiczeniach w jutrzejszym wpisie. Są chętni do przeczytania? ;)
UsuńNawet bardzo chętnie. :)) Kupiłam właśnie wrześniowy "shape", ale widzę, że ten trening to istny killer, pewnie po 10 minut bym wymiękłam. :D Ale będę próbować!
UsuńJa jak na razie ćwiczyłam łatwiejszy "skalpel" i wyciskający do ostatniej kropli potu "killer". Dzisiaj mam zamiar kupić trzecią część. Choć, przyznam, jeśli ktoś nie miał jeszcze do czynienia z tego typu ćwiczeniami, może mieć problemy z wykonaniem całości.
UsuńCzy są one dostępne gdzieś w internecie, a jesli nie to w ajkim sklepie mogłabym dostac? ;)
UsuńTe starsze można znaleźć w sieci.
UsuńDziękuję ;)
UsuńKooocham takie bułeczki :)
OdpowiedzUsuńZjadłabym teraz takie kluski, pyszne są! :)
OdpowiedzUsuńDobrze, że noga tylko Cię postraszyła. Choć Ty i tak byś nawet taki ból przezwyciężyła. Naprawdę Cię podziwiam za wytrwałość, sukcesy i to co osiągnęłaś, mimo że jak piszesz miałaś ledwo 3 za bieganie. Odrobina chęci i można wszystko. Aż wstyd mi się w ogóle pokazywać i czytać, bo jestem strasznym leniem...No, ale zmienię to, obiecuję sobie :D
uwielbiam takie kluchy, a z nadzieniem musiały byc jeszcze lepsze<3
OdpowiedzUsuńdobrze, że to nic poważnego, a jedynie zakwasy:)
nigdy nie jadłam klusek na parze ;( chcę je! muszę koniecznie spróbować zrobić... wyglądają przepysznie!
OdpowiedzUsuńMożna prosić o przepis? :)
OdpowiedzUsuńWystarczy kliknąć na podświetloną nazwę "Orkiszowe kluski na parze". Często tak linkuję przepisy.
UsuńKocham Twoje kluchy z owocami :)
OdpowiedzUsuńI dobrze, że to tylko zakwasy..
śniadanie wygląda przepysznie :)
OdpowiedzUsuńKiedy zajrzeć po przepis na makaron z pesto i anchois? :) Bo bardzo zaciekawiło mnie to połączenia, a akurat oba produkty czekają na spożytkowanie w lodówce. :)
OdpowiedzUsuńMogę wrzucić jutro :)
UsuńSuper, dziękuję bardzo. Zerknę na pewno. :)
UsuńHej :) W sumie to mam pytanie dotyczące starego wpisu, gdzie na śniadanie miałaś kasze jaglaną z brokułem i jajecznicą. Czy dałabyś rade w przybliżeniu podać proporcje przyrządzenia jej? I kasze gotowałaś na mleku czy wodzie? I ogółem jak to smakowało :D.
OdpowiedzUsuńKasza na wodzie, gotuję na oko (ok. 1 szkl wody) i najprawdopodobniej było to 5 łyżek. Jajecznica z dwóch jajek, a całość bardzo dobra, więc polecam :)
UsuńŚniadaniowe kluski na parze- dość ekscentrycznie. Ale czemu nie? Skoro pewnie takie pyszne... Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńpompuchy, na parze... z jagodami... wymiękłam
OdpowiedzUsuńZ przyjemnością informuję, że nominowałam Ciebie do Versatile Blogger Award :) Szczegóły u mnie na blogu no i na innych blogach :)
OdpowiedzUsuń