Strony

.542.

 Orkiszowe kluski na parze nadziane powidłami, borówki i jogurt bałkański.
Spelt steamed dumplings stuffed with plum jam, blueberries and Balkan yogurt.

Zielona Góra, Cottbus, Kravare, Nowy Targ, Szczawnica, Sromowce, Jaworzno, Rogoznica, Krk, Cizici, Rudine, Vrbnik, przyjazd Emmy. Sekcja Biegów Długodystansowych, pierwsza sztafeta, pierwszy cross, pierwsza osiemnastka, pierwszy półmaraton. Te wakacje nie pozwoliły mi wyjść z niekończącej się podróży, pozwoliły mi za to poznać siebie z zupełnie innej strony i wykreślić z życiorysu kilka zdarzeń. Dzieło przypadku? Nie wiem, jednak po tym wszystkim nawet powrót do szkoły nie wydaje się straszny. Jest zbyt wiele rzeczy, na które jeszcze czekam, by czas mógł stanąć w miejscu. Zachód słońca nawet w domu może być piękniejszy niż w jakimkolwiek innym miejscu. Trzeba tylko chcieć to zobaczyć, albo mieć komu go pokazać.

Wczoraj zaczęło dawać o sobie znać udo, obawiałam się, że po raz kolejny odzywa się naderwany mięsień, a przecież nawet opłata startowa na sobotnie Brzeszcze już wpłacona. Utrudnione chodzenie po schodach, utrudnione siadanie, aż w końcu zauważyłam, że to zupełnie inny ból. Zakwasy, przechodzące też, choć w mniejszym natężeniu, i do drugiej nogi. Tak, możecie się śmiać (Emma się uśmiała ^^), ale od ponad roku, kiedy to poszłam na pierwsze zajęcia aerobiku, nie miałam prawdziwych zakwasów. Czasem łydki czy biodro pobolały ze zmęczenia (np. po sztafecie), ale przeszło szybko. Dużej siły potrzeba, żebym doświadczyła na sobie działania kwasu mlekowego. Ja, zawsze najgorsza na wf-ie, schodząca z boiska po drugim kółku biegu i dostająca tróję tylko i wyłącznie z litości nauczyciela. Widocznie niedzielną dwudziestką udało mi się dotrzeć do najgłębszych partii mięśni. Dzisiaj nie boli prawie w ogóle, następnym razem nie dam się wystraszyć ;)

66 komentarzy:

  1. Czasami właśnie ten najgłębszy ból jest potrzebny, żeby przypomnieć nam jak bardzo jesteśmy silni i ile energii potrzeba, żeby choć trochę udało się nas złamać.
    Pyszne śniadanie ;).

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobrze, że noga tylko postraszyła ;P
    Śniadanie pyszne, zasłużone uzupełnianie węglowodanów ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. zazdroszczę Ci takich wakacji ,tyle wyjazdów ... na pewno się nie nudziłaś ,a ja siedzę w domu ...
    śniadanie pyszne ,dawno nie jadłam klusek na parze ,a są takie dobre , smak z dziecinstwa ;p

    OdpowiedzUsuń
  4. Zachód faktycznie wspaniały, ze swojego okna często fotografuję słońce.
    Cieszę się, że miałaś tak aktywne, podróżnicze, a przede wszystkim udane wakacje. Twoje posty zawsze działają na mnie niesamowicie pozytywnie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dobrze, że to jednak nic poważnego.
    Jak tak opisałaś dawne czasy, to tak pomyślałam, że chciałabym zobaczyć minę Twojego dawnego wuefisty. ;)
    Kluski pierwsza klasa!

    OdpowiedzUsuń
  6. Szkoda, że mi nie wychodzą kluski na parze ;(.
    Już myślałam, że będziesz musiała na jakiś czas odpocząć od biegania, a tu.. Skoro mogę to.. hahaha

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie chce się wierzyć w ten fragment o wfie ;D Ja tak zawsze miałam, tylko, że potrzebowałam jednak więcej czasu na przekonanie się do sportu (parę lat po liceum...). I ja czekam już bardzo na rozpoczęcie roku, choć mam jeszcze miesiąc:)

    OdpowiedzUsuń
  8. gratuluje wytrwałości i kibicuję Ci oraz trzymam kciuki za dalszy postęp i rozwój :)
    I jakie cudowne ujęcie - te kolory (!) ... zapiera dech w piersiach :)

    OdpowiedzUsuń
  9. orkisz, orkisz, ciągle szukam mąki u siebie. wyglądają bezbłędnie. kupowałam dotychczas tylko kupnych ,,parowańców" czy wg Ciebie lepsze są domowe czy kupne? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Domowe 100x lepsze. U mnie można dostać tą mąkę nawet w wiejskim sklepie. Poszukaj w sklepach ze zdrową żywnością.

      Usuń
    2. Albo w tesco ;).

      Usuń
  10. Całe szczęście, że noga Cię tylko postraszyła i to nic poważnego.
    Śniadanie pyszne, od zawsze lubiłam takie kluski na parze :)

    OdpowiedzUsuń
  11. mój tata pewnie by powiedział , ze jak to możliwe tyle ćwiczyć i mieć zakwasy ? grr jak mnie drażni takie jego gadanie ;/ !
    no a dzięki tobie juz wiem co w niedziele na obiad :d

    OdpowiedzUsuń
  12. I u Ciebie borówki;).
    Tak, niech czas leci dalej i nie staje w miejscu, ale niech za tym idzie też życie do przodu, a nie stoi w miejscu...

    OdpowiedzUsuń
  13. pampuchy z powidłami, istna rozkosz dla podniebienia :)
    A na jaki dystans biegniesz w sobotę? ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Oh, ale Ci zazdroszczę! Też miałam startować w Brzeszczach. Szkoda, że plany się pozmieniały... Ale powiem Ci, że trasa jest całkiem fajna, szkoda tylko, że ominęli świetne stawy w Jawiszowicach... :))

    Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  15. pieknie i smacznie na talerzu :-) takie sniadanie musi gwarantowac udany dzien, zdecydowanie!
    podziwiam Twoje sukcesy i trzymam kciuki za kolejne!

    OdpowiedzUsuń
  16. oj,ja nigdy nie byłam asem z wf.. kluski wyglądają przepysznie! ;) chyba zrobię dzisiaj takie danie ;D

    OdpowiedzUsuń
  17. Na początku tamtego roku szkolnego to nie potrafiłam 500 metrów przebiec, a teraz? :D
    Podziwiam Cię z wytrwałość :)
    A parowce uwielbiam :D

    OdpowiedzUsuń
  18. pełna podziwu! za kluskami nie przepadam, ale te Twoja to jak nie kluski, coś bajecznego:)

    OdpowiedzUsuń
  19. Za mną też od pewnego czasu chodzą kluski na parze, ale obawiam się mojej słabej SILNEJ WOLI, żeby powiedzieć dosyć...

    OdpowiedzUsuń
  20. Mam ogromną ochotę na takie domowe kluski na parze... Nie ma rzeczy niemożliwych, cieszę się razem z Tobą :)

    OdpowiedzUsuń
  21. mi tylko babcia robiła kluski na parze a jak ciasta było za dużo to bułeczki z borówkami. To jest wspaniałe połączenie

    OdpowiedzUsuń
  22. Wędrujące zakwasy:-).
    Kradnę borówki! I kluchy też:-)

    OdpowiedzUsuń
  23. Ja też nawet nie boję się powrotu do szkoły... tyle rzeczy przeżyłam przez te dwa miesiące, że jestem naładowana energią po brzegi! Mam nadzieję, że starczy mi na dłuuugi czas... a w tym roku mam maturę, więc i rok szkolny ponad miesiąc krótszy! :D

    OdpowiedzUsuń
  24. Ależ Ty mnie motywujesz tą 3 na w-fie ;D
    Takich klusek jeszcze nie jadłam,czuję, że by mi posmakowały ;)

    OdpowiedzUsuń
  25. Ja po pierwszej poważnej kontuzji stałam się trochę na wyrost przewrażliwiona i zwracam uwagę na głupoty. Kiedyś śmiałam się z zaleceń: nie za często biegać, nie codziennie, nie rano i wieczorem. Teraz faktycznie tego przestrzegam. Po niemal każdym dłuższym biegu następnego dnia rano, zastanawiam się czy wszystko w porządku - czy ta godzina to nie było na raz zbyt dużo, a każdy ból w okolicach złamania wywołuje lekkie uczucie strachu. I tak dalej. To chyba normalne. Ale futrujące.

    OdpowiedzUsuń
  26. Wyglądają tak pysznie, że zgrzeszyłabym nie prosząc o przepis:)

    OdpowiedzUsuń
  27. cwiczenia z tamile web i skalpel ewy chodakowskiej do jakiej kategorii cwiczen zaliczylabys na endomondo?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja odznaczam jako aerobik, bo chodząc na aerobik do klubu fitness część ćwiczeń była taka sama.

      Usuń
    2. dziekuje. ja chodze od jakiegos czasu do klubu ale wczoraj bylam np, na shape i tylko rozgrzewka wygladala jak aerobik ( jakies wymachy rak, nog, skaknie itd) a reszta czesc cwiczen byla bardziej na miesnie nog i brzuch wiec nie wiedzialam do jakiej kategorii mam to przypisac. ale skoro mowisz ze cwiczeni z tamile web i z chodakowska to aerobik wiec bede zaliczala to do aerobiku.

      Usuń
    3. Wiem, że niektórzy odznaczają jako siłowe.

      Usuń
  28. poprostu bosko one wyglądają. Mogę wiedzieć gdzie kupujesz mąkę orkiszową i mniej więcej za ile ? Ja kupiłam w tesco 0,5kg za ok 7 zlotych i to dość sporo, więc może Ty wiesz gdzie kupić taniej. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Akurat orkiszowej nie widziałam jeszcze tańszej, ale żytnią można dostać za 3zł.

      Usuń
    2. Ja widziałam w Tesco za 3 zł. Firma 'Heliant'.

      Usuń
  29. kluski na parze - ostatnio jadłam je chyba w podstawówkowej świetlicy... chyba niedługo się Tobą zainspiruje :>
    hmm.. u mnie jest tak, ze w koszykówce i siatkówce jestem do kitu, reszta ujdzie :p

    OdpowiedzUsuń
  30. Buchty:) miło kojarzą mi się ze szkolną stołówką. I to jest jedno z niewielu miłych wspomnień z czasów podstawówki. WF jest na przeciwległym biegunie:( - wiele się zmieniło od tego czasu.

    OdpowiedzUsuń
  31. skąd ja znam te naciągane trójki na w-fie...
    jakbyś powiedziała mojej nauczycielece, że Ja przebiegnę kiedykolwiek 10 czy 15 km ba nawet 1km to by Cię wyśmiała :D

    OdpowiedzUsuń
  32. ale pyszne śniadanko :)
    miałaś bardzo ciekawe i "zabiegane" wakacje :)

    OdpowiedzUsuń
  33. Ćwiczysz z Chodakwoską?

    OdpowiedzUsuń
  34. Polecasz jej treningi? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mogę trochę napisać o efektach i ogólnie o ćwiczeniach w jutrzejszym wpisie. Są chętni do przeczytania? ;)

      Usuń
    2. Nawet bardzo chętnie. :)) Kupiłam właśnie wrześniowy "shape", ale widzę, że ten trening to istny killer, pewnie po 10 minut bym wymiękłam. :D Ale będę próbować!

      Usuń
    3. Ja jak na razie ćwiczyłam łatwiejszy "skalpel" i wyciskający do ostatniej kropli potu "killer". Dzisiaj mam zamiar kupić trzecią część. Choć, przyznam, jeśli ktoś nie miał jeszcze do czynienia z tego typu ćwiczeniami, może mieć problemy z wykonaniem całości.

      Usuń
    4. Czy są one dostępne gdzieś w internecie, a jesli nie to w ajkim sklepie mogłabym dostac? ;)

      Usuń
    5. Te starsze można znaleźć w sieci.

      Usuń
  35. Zjadłabym teraz takie kluski, pyszne są! :)
    Dobrze, że noga tylko Cię postraszyła. Choć Ty i tak byś nawet taki ból przezwyciężyła. Naprawdę Cię podziwiam za wytrwałość, sukcesy i to co osiągnęłaś, mimo że jak piszesz miałaś ledwo 3 za bieganie. Odrobina chęci i można wszystko. Aż wstyd mi się w ogóle pokazywać i czytać, bo jestem strasznym leniem...No, ale zmienię to, obiecuję sobie :D

    OdpowiedzUsuń
  36. uwielbiam takie kluchy, a z nadzieniem musiały byc jeszcze lepsze<3
    dobrze, że to nic poważnego, a jedynie zakwasy:)

    OdpowiedzUsuń
  37. nigdy nie jadłam klusek na parze ;( chcę je! muszę koniecznie spróbować zrobić... wyglądają przepysznie!

    OdpowiedzUsuń
  38. Można prosić o przepis? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wystarczy kliknąć na podświetloną nazwę "Orkiszowe kluski na parze". Często tak linkuję przepisy.

      Usuń
  39. Kocham Twoje kluchy z owocami :)
    I dobrze, że to tylko zakwasy..

    OdpowiedzUsuń
  40. śniadanie wygląda przepysznie :)

    OdpowiedzUsuń
  41. Kiedy zajrzeć po przepis na makaron z pesto i anchois? :) Bo bardzo zaciekawiło mnie to połączenia, a akurat oba produkty czekają na spożytkowanie w lodówce. :)

    OdpowiedzUsuń
  42. Hej :) W sumie to mam pytanie dotyczące starego wpisu, gdzie na śniadanie miałaś kasze jaglaną z brokułem i jajecznicą. Czy dałabyś rade w przybliżeniu podać proporcje przyrządzenia jej? I kasze gotowałaś na mleku czy wodzie? I ogółem jak to smakowało :D.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasza na wodzie, gotuję na oko (ok. 1 szkl wody) i najprawdopodobniej było to 5 łyżek. Jajecznica z dwóch jajek, a całość bardzo dobra, więc polecam :)

      Usuń
  43. Śniadaniowe kluski na parze- dość ekscentrycznie. Ale czemu nie? Skoro pewnie takie pyszne... Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  44. pompuchy, na parze... z jagodami... wymiękłam

    OdpowiedzUsuń
  45. Z przyjemnością informuję, że nominowałam Ciebie do Versatile Blogger Award :) Szczegóły u mnie na blogu no i na innych blogach :)

    OdpowiedzUsuń