Chlebek bananowy, jajka sadzone, winogrona i zielona herbata.
Banana bread, fried eggs, grapes and green tea.
Natknęłam się wczoraj na wpis poprzedzający wakacje. Zaskoczył mnie swoim charakterem i przewidywaniem tego co będzie, z resztą bardzo trafnym. Między innymi dla takich wspomnień lubię czasem zostawić tu po sobie coś więcej niż zdjęcie. Fajnie potem wraca się do tych odległych stwierdzeń i podejścia (uśmiechu, smutku, zwycięstwa i nostalgii). Teraz w oczekiwaniu na zupełną regenerację kolana, z mnóstwem przejechanych na rowerze kilometrów, szybko wstawiam do piekarnika ciasto. Po raz kolejny w ruch poszły niemal czarne banany z przeceny, których nikt już nie kupi - dziwię się, takie są najlepsze ;) I znowu pędzę. To dzisiaj miał być mój pierwszy start na więcej niż 15km, a dokładnie 25. Organizowany przez moją Sekcję Biegów Długodystansowych cross niestety mnie omija, ale mimo to wpadnę kibicować znajomym i popstrykać trochę zdjęć. Szczególnie żałuję, że nie będę biegła w grupie w miejscach, o które zwykle zahaczają moje biegowe trasy. Dzisiejszy dzień miał też być ostatnim dniem mojego planu treningowego. Coś się kończy, coś się zaczyna. Teraz nowe wyzwania, koniecznie nowy motywujący plan i wykorzystanie ostatnich tej jesieni zajęć Akademii Biegania. Nogo, nie protestuj.
Mówią, że nie można mieć wszystkiego. Szkoda, bo byłoby idealnie. Perfekcji nie ma, tego już przecież zdążyłaś się nauczyć i przekonać wiele razy. Ciesz się wykładem na prawko, skumulowanymi w jednym miejscu sprawdzianami, mokrymi od deszczu włosami, smażonym bakłażanem, zieloną pistacją i rozlanym kubkiem mleka. Albo klaksonem ze strony jakiś jadących samochodem nastolatków, albo pytaniami czy chlebek bananowy pasuje do jajek, albo tym śmiechem do utraty tchu z autobusowego siedzenia.
Mówią, że nie można mieć wszystkiego. Szkoda, bo byłoby idealnie. Perfekcji nie ma, tego już przecież zdążyłaś się nauczyć i przekonać wiele razy. Ciesz się wykładem na prawko, skumulowanymi w jednym miejscu sprawdzianami, mokrymi od deszczu włosami, smażonym bakłażanem, zieloną pistacją i rozlanym kubkiem mleka. Albo klaksonem ze strony jakiś jadących samochodem nastolatków, albo pytaniami czy chlebek bananowy pasuje do jajek, albo tym śmiechem do utraty tchu z autobusowego siedzenia.
Właśnie miałam się spytać: 'Czy chlebek bananowy pasuje do jajek?' :D
OdpowiedzUsuńNa to czekałam ;) Pasuje idealnie :)
UsuńJa uwielbiam różne połączenia, nawet które wydają się dosyć dziwne;)
UsuńDokładnie to pytanie samo nasuwa się myśl :-D
OdpowiedzUsuńPodróż autokarami to najlepsza atrakcja z całych wycieczek klasowych. Brak opamiętania się i śmiech aż do bólu brzucha. Znam to doskonale (:
Uwielbiam Twojego bloga za różnorodność w propozycjach śniadaniowych; również za to, że motywuje mnie do biegania:) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńJak zwykle pysznie tutaj u Ciebie:) Nie wpadłabym na to, żeby ciasto bananowe podać z jajkiem sadzonym:) Następnym razem może się pokuszę:)
OdpowiedzUsuńNie wiem czy pasuje, ale wszystko razem wygląda bardzo smacznie ;D
OdpowiedzUsuńsuper śniadanie, chyba też muszę zrobić chlebek bananowy, już dawno nie było:)
OdpowiedzUsuńa ja właśnie od października zaczęłam nowy plan treningowy i fruwam z radości:) miłego dnia, zapowiada się fantastycznie, czekam na zdjęcia;):):)
łoooł.. ależ masz smakowity początek dnia!
OdpowiedzUsuńNie spodziewałabym się takiego połączenia!:-) Super pychota!:-)
OdpowiedzUsuńten chlebuś <3 pyszny początek niedzieli ;d
OdpowiedzUsuńZdjęcie świetne, ale nie wiem, czy bym zjadła w tym połączeniu ;)
OdpowiedzUsuńHaha, właśnie miałam pytać, czy chlebek bananowy pasuje do jajecznicy; może po prostu sama wypróbuję;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
intrygujące połączenie, nigdy nie pomyślała bym że te dwie rzeczy do siebie pasują : )
OdpowiedzUsuńnaprawdę pasuje? odważna! :) chlebek porywam, jest cudowny :)
OdpowiedzUsuńa takie wpisy uwielbiam, tak jak uwielbiam do nich wracać!
Koniecznie udam się dzisiaj na ryneczek po dojrzałe banany i wypróbuję przepis na chlebek. :)
OdpowiedzUsuńSmakowite śniadanie. Też miałam dziś rano zjeść sadzone, ale się jednak rozmyśliłam. ^^"
OdpowiedzUsuńTaki chlebek chętnie bym zjadła.
Połączenie godne wypróbowania ; D
OdpowiedzUsuńJak pasuje do jajek, to jeśli tylko mój następny doczeka kolejnego śniadania, tak go wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńU nas dziś jajka sadzone na boczku:) Po przeczytaniu "Jedz i biegaj" ja jednak zrezygnuję z boczku i chyba zamienię sadzone na "na miękko ".
OdpowiedzUsuńczasem dobrze tak podsumować swoje plany z tym, co rzeczywiście udało się zrealizować. wspaniały chlebek!
OdpowiedzUsuńchlebek <3 chodzi za mną:)
OdpowiedzUsuńI fajowy masz kubek;p
Ciekawe połączenie smaków, uwielbiam takie płynne żółtko :) Również zawsze kupuję przecenione banany, ciesząc się w duchu, że inni wolą zielone ;)
OdpowiedzUsuńNie przejmuj się, że dziś nie pobiegniesz, jeszcze wiele startów przed Tobą..
ten chlebek z chałwą po prostu idealny! kocham chałwę!:)
OdpowiedzUsuńJak dla mnie, jajo pasuje do wszystkiego!
OdpowiedzUsuńDokładnie. :D A tu nie było go w składnikach ciasta, to pojawiło się obok niego. :D
UsuńUwielbiam jajka sadzone, ale ja mięsożerca jestem i muszę je mieć na szyneczce, do tego koniecznie pomidory i chlebek z prawdziwym masłem.
OdpowiedzUsuńTen chlebek bananowy wygląda bardzo interesująco, muszę się z nim zapoznać :)
Jak zwykle ciekawe inne niemoje niesprawdzone połączenie. Korci by spapugować i spróbować :D
OdpowiedzUsuńJak radośnie! Pysznie niedzielnie :)
OdpowiedzUsuńzaintrygowało mnie to połączenie i będzie za mną chodziło dopóki sama nie spróbuję:p
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe połączenie
OdpowiedzUsuńhej, mogę prosić o dzisiejsze menu? ;) jestem ciekawa czy jest tak samo oryginalne jak śniadanie :)
OdpowiedzUsuńSylwia
o kurczę, to wygląda tak ładnie, że nawet się nie zastanawiam, czy to wszystko do siebie pasuje ;D
OdpowiedzUsuńjajka sadzone, moje ulubione:)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię jaja na miękko z grzankami z syropem klonowym lub miodem, więc to połączenie mnie nie dziwi i wiem, że by mi smakowalo!
OdpowiedzUsuń