razowe jabłkowe kluski kładzione na mleku z rodzynkami / apple wholewheat dumplings with milk with raisins |
Powtarzam wtorkowe kluski, przepis już >tu podawałam. Pewnie jeszcze się u mnie pojawią na śniadanie lub deser.
Jak wiecie, lub nie, nie przyjmuję współpracy z wszystkimi firmami. Tak np. odrzuciłam Nesvitę, bo jej owsianki są dla mnie od zawsze za słodkie i ani trochę owsiankowe (Znacie moje, jak to ostatnio zostało nazwane, "łychostajne" owsianki. Na udawane nie dam się nabrać ;)). Nie mam oporów przed wszystkiego rodzaju czekoladami i wyrobami czekoladopodobnymi, a nie dałabym się namówić na testowanie żelków. Lubię gotowe mieszanki przypraw, a nie tknęłabym proszkowej zupki chińskiej. Jadam chrupkie Sunbites i frytki z KFC, ale od czterech lat nie jem chipsów ziemniaczanych. Tym razem produktem, nad którego testem musiałam się zastanowić były gumy do żucia Asnax. Podchodzę do tego typu suplementów z wielkim dystansem. Kiedyś, jeszcze przed rozpoczęciem diety, pijałam herbaty typu Linea, co przy diecie "zjem wszystko, mogę chrupka?", było tylko paradoksem. Teraz, skoro i tak niemal codziennie żuję gumy do żucia (najczęściej wiśniowe ^^), postanowiłam spróbować. Przekonał mnie skład Asnax: lukrecja, morwa biała, chrom, zielona herbata - czemu nie? Tak, odrobinę zszedł brzuszek nabyty po zimowym i świątecznym obżarstwie, ale nie jestem w stanie powiedzieć, czy bardziej przyczyniło się Asnax czy zwiększona aktywność fizyczna.
Ma słodki smak i fajnie jest sięgnąć po nią przy nagłej ochocie na słodycze. Oddala moment rzucenia się na batoniki, chociaż na chwilę lub chociaż do przerwy na porządny posiłek. Z moimi pełnymi skłonnościami do podjadania nie wygrała, ale pozwoliła kilka razy zrezygnować z nadprogramowych spacerów po drożdżówki z szkolnego sklepiku. Gdyby więc nie jej "specjalne składniki", mogłabym powiedzieć, że działa podobnie do zwykłych gum - w momencie żucia nic nie jemy ;)
Ma słodki smak i fajnie jest sięgnąć po nią przy nagłej ochocie na słodycze. Oddala moment rzucenia się na batoniki, chociaż na chwilę lub chociaż do przerwy na porządny posiłek. Z moimi pełnymi skłonnościami do podjadania nie wygrała, ale pozwoliła kilka razy zrezygnować z nadprogramowych spacerów po drożdżówki z szkolnego sklepiku. Gdyby więc nie jej "specjalne składniki", mogłabym powiedzieć, że działa podobnie do zwykłych gum - w momencie żucia nic nie jemy ;)
Od producenta:
"Zawartość trójwartościowego chromu przyczynia się do utrzymania
prawidłowego stężenia glukozy we krwi. ASNAX może być stosowany u osób
podejmujących kurację odchudzającą, jak i dbających o utrzymanie
prawidłowej wagi ciała. Stworzona przez francuskich ekspertów specjalna
kompozycja składników dzięki postaci gumy wchłaniana jest już w ustach.
ASNAX pomaga szybko opanować uczucie głodu, zmniejszyć tzw. podjadanie,
doczekać do momentu zjedzenia pełnowartościowego, zaplanowanego
wcześniej posiłku i w efekcie odtworzyć nawyk regularnego jedzenia."
Asnax, suplement diety |
Ciekawy wynalazek :D
OdpowiedzUsuńChyba zrobię te kluski, skoro u Ciebie się pojawiły kolejny raz, muszą być naprawdę dobre ^^
ale mi przypomniałaś, jadało się takie kluseczki :) Proste i pyszne
OdpowiedzUsuńCiekawe, chociaż według mnie można podjadać tak czy siak, z gumą czy nie. Najważniejsza jest silna wola ;)
OdpowiedzUsuńApetyczne śniadanie - kluski ostatnio rządzą na blogach :)
Nie dziwię się, że odrzucasz te wszystkie NesVity itp., bo to słodkie i w przeważającej mierze chemiczne dziadostwo, dobre w chwilach kataklizmu tj. braku czasu. Gumy do żucia żuję - matko co za zdanie:p
OdpowiedzUsuńWiśniowych akurat nie lubię, moim faworytem jest Airwaves ta porzeczkowa bodajże, fioletowa.
A na takie coś, o czym piszesz - chętnie bym przystała. Oczywiście w ramach sympatii do żucia gum, nie dlatego, że to pomoże w podjadaniu, bo nie mam z tym problemów. Ale z miłości do zdrowych nowości^^ :-))
A Twoje kluski są fajowe, ciekawa jestem smaku... Może kiedyś zrobię sama, na razie jednak się wstrzymam i będę tylko "paczeć" :D
No i kawka w kubeczku - jak co dzień, piękny widok♥
muszę koniecznie spróbować tych klusek..
OdpowiedzUsuńa te gumy całkiem interesujące ;)
Też nie toleruję tych owsianek od NesVity, nie dziwię się, że odmówiłaś :) A te kluski chyba zrobię jutro :D
OdpowiedzUsuńmusze ci to napisać:) uwielbiam twoje kubki:)
OdpowiedzUsuńNie lubię chyba wszystkich tych pseudo-zdrowych cudów jak Nesvita... :P Aczkolwiek gumy do żucia to moje małe uzależnienie, chociaż od owocowych wolę mocno miętowe. ;d Kluski wyglądają tak apetycznie, że jutro bez dwóch zdań funduję sobie na śniadanie ;)
OdpowiedzUsuńPamiętam, że moją pierwszą owsianką była nesVita.. Nie tknęłam chyba owsianki przez pół roku, dopóki nie zrobiłam po swojemu,takiej gęstej:)
OdpowiedzUsuńChyba niedługo muszę zrobić te kluski, bo chodzą za mną już od wtorku:)
Produkty Nesvity w sumie mi smakują, jednak nie są zanadto sycące i daleko im do domowych owsianek.
OdpowiedzUsuńGdzie można kupić te gumy?
W aptekach i internecie.
UsuńWcale Ci się nie dziwię, że odmówiłaś Nesvicie - toto się nawet nie powinno tytuować owsianką. Raz spróbowałam od koleżanki w pracy, a fuj. Niemniej takich gum chętnie bym spróbowała - nie tyle ze względu na podjadanie, bo zgadzam się z Whiness, tu tylko silna wola pomoże (której mi zdecydowanie brakuje ;)), ale bardziej z ciekawości. Można je gdzieś kupić?:>
OdpowiedzUsuńTe kluski wyglądają bardzo apetycznie.. muszę się w końcu skusić. I słodki kubek :)
W aptekach i internecie.
UsuńSama wiem ,że produkty z Nesvity zupełnie mi nie smakują..
OdpowiedzUsuńCZyli działa tak jak się spodziewałam, ale smkaki ma ciekawe ;)
OdpowiedzUsuńJakoś nigdy nie miałam problemów z podjadaniem...
OdpowiedzUsuńciekawy wynalazek.
OdpowiedzUsuńoryginalny pomysł na kluski :D
Cześć Sylwia! :) Postanowiłam zadać pytanie u źródła. Bardzo lubię twoje cukiniowe brownie ( chyba nawet nigdy nie upiekłam klasycznego) i zastanawiam się, czy robiłaś kiedyś sernikobrownie wykorzystując właśnie ten przepis? Czy konieczne jest zrobienie klasycznego ciasta? Nie umiem przewidzieć, czy 2 masy się ze sobą upieką, więc proszę o fachową radę. :)
OdpowiedzUsuńZ cukiniowym nie robiłam, ale wykorzystywałam truskawkowe (bez masła): http://makaronirodzynka.blogspot.com/2012/06/w-ogrodzie-wyrosa-poziomka-na-dzien.html o podobnej do cukiniowego konsystencji i dobrze się upiekło, więc powinno wyjść :)
UsuńDziękuję :) Jak to ja ... pewnie coś przekombinuję z przepisem, ale pochwalę się pysznymi rezultatami jak tylko dorwę się do fajnych owoców.
Usuńteż muszę koniecznie z rana rzuć gumę,gdy wychodzę z domu :D innej opcji nie ma :)
OdpowiedzUsuńrano przed wyjściem jest inna opcja - umyć zęby :D hehe (żarcik taki-mam nadzieję że masz do siebie dystans i komentarz Cię nie uraził). Pyszne śniadanko, jak zwykle zresztą :)
Usuńmwahahaah dobre!
Usuńale guma do życia rano-niezbędna gdy do przerwy śniadaniowej całą godzina a Ty chcesz wszamać koniecznie II śniadanie....
te kluseczki są megaśne, chyba skusze się na ich robotę, musza być meeega:)
OdpowiedzUsuńuwielbiam kładzione kluseczki ;d
OdpowiedzUsuńFajna taka guma, ale jak by mi się zachciało słodkiego to nie wiem czy by mnie powstrzymała xD
OdpowiedzUsuńja kiedyś tak nałogowo żułam gumy, że do dziś po nie nie sięgam, żeby znów nie zacząć. odwyk do końca życia :D
OdpowiedzUsuńSuper! Muszę poszukać w sklepie :)
OdpowiedzUsuńmmm kluseczki <3 pysznie !
OdpowiedzUsuńno właśnie, to podjadanie, to makabra jakaś!
OdpowiedzUsuńZrobiłam dziś te kluski na śniadanie, są rewelacyjne ! Użyłam tylko mąki orkiszowej bo taka była tylko pod ręką :) :). Patrycja
OdpowiedzUsuń