Wczoraj nieoczekiwanie spełniło się jedno z moich noworocznych postanowień (link) - zrobiłam szpagat. Z postanowieniem tym łączyłam powrót do ćwiczeń jogi, jednak wstyd się przyznać, nie ćwiczyłam jej jeszcze w tym roku ani razu. Tym bardziej duże było moje zaskoczenie, gdy świeżo po treningu z przyjaciółką, spróbowałam i voila! Jedynym krokiem jaki zrobiłam w tym roku ku rozciąganiu, to chwila pobieżnego rozciągnięcia mięśni po każdym siłowym treningu. Jak widać i chwila może zdziałać wiele, gdy powtarzamy ją z odpowiednią regularnością :D W takim razie następny poproszę wyrzeźbiony brzuch ;D Obawiam się tylko, że ten już nie przyjdzie tak z zaskoczenia i bez mojej większej ingerencji ;) Działamy!
Omlet owsiany z bananem, dżemem jagodowym i masłem orzechowym
Oatmeal pancakes with banana, blueberry jam and peanut butter
Wygląda apetycznie ;)
OdpowiedzUsuńjestem pod wrażeniem, mi się chyba nigdy nie uda szpagat :( a śniadanie wygląda świetnie ! :)
OdpowiedzUsuńHahahah, no zapewne efekty na brzuchy nie przyjda tak bardzo niespodziewanie XD
OdpowiedzUsuńGratuluję ci, min jeszcze trochę brakuje do pełnego szpagatu ;)
zazdroszczę szpagatu i pyszne śniadanko
OdpowiedzUsuń