Obiecałam cykl śniadań na walizkach. Tak więc i dzisiaj było, jednak nie zawsze wszystko idzie po naszej myśli. W drodze do Ogrodzieńca samochód odmówił nam posłuszeństwa, przez co musieliśmy wracać. Śniadanie jednak i tak było poza domem, w ogrodzie Mateusza, w towarzystwie Nodiego i zielonej okolicy. Tak czy siak mile spędzony czas, widocznie tak miało być, a do zamku jeszcze się wybierzemy :)
domowe drożdżówki: z serem i dżemem brzoskwiniowym / z powidłami śliwkowymi i truskawkami
Drożdżówki z tego< przepisu, ale z mąki pszennej.
Prezentują się obłędnie!
OdpowiedzUsuńpolarois.blogspot.com
Obłędnie to idealne słowo :)
OdpowiedzUsuńMój boże, ale ja bym zjadła takie dobre drożdżówki <3
OdpowiedzUsuńw każdym bądź razie śniadanie mieliście pyszne ;)
OdpowiedzUsuńMuszę w końcu zjeść śniadanie poza domem, chociażby na balkonie (nigdy nie mogę się jakoś zebrać żeby przemieścić się z kuchni w miejsce inne niż do łóżka :P). A takie drożdżówki chętnie bym zjadła, bo dawno już żadnych nie robiłam :/ Wyglądają przepysznie ;)
OdpowiedzUsuńMmm.. pyszne śniadanie :)
OdpowiedzUsuńdomowe najlepsze :3
OdpowiedzUsuńMistrzowskie śniadanie:)
OdpowiedzUsuń