Strony

.635.

przed-treningowe, banan z masłem orzechowym
pre-workout breakfast, banana and peanut butter

.634.

pieczona owsianka z mlekiem sojowym, jabłkami, cynamonem i słonecznikiem
baked oatmeal with soy milk, apples, cinnamon and sunflower seeds



"Drabina Jakuba w Fitness Klubie SE-BI pojawiła się 26 listopada 2012 roku. Jest ósmym takim urządzeniem w Polsce, oraz pierwszym w Rybniku. To doskonałe urządzenie cardio do kształtowania kondycji oraz sylwetki. Jest połączeniem treningu mięśni oraz treningu wyszczuplającego. W rehabilitacji jej mocna strona, to praca przy ugiętym kolanie oraz w 4 punktach podporu (w przeciwieństwie do bieżni – nie obciąża stawów skokowych, kolanowych, biodrowych oraz kręgosłupa)."

 
Spróbowałam. Stwierdzam, że ta niewinnie wyglądająca maszyna pomaga wycisnąć z siebie siódme poty. Wchodzisz sobie szybkim tempem po drabinie, a po chwili padasz z nóg. Jestem na tak !

.633. projekt maraton

Biegam od szkoły do domu, od domu na autobus, od autobusu do siłowni i pozostaje tylko chwila na pstryknięcie śniadania i wstawienie, bez słowa. Potem jeszcze dłuższa chwila na naukę oraz na bezczynne siedzenie, przepuszczanie czasu przez palce, imprezę i regularne pochłanianie książki "Jedz i biegaj".


Wczoraj w końcu wzięłam się na porządkowanie setek zakładek, powoli ruszam z podsumowywaniem "Naleśnikowej soboty". Najważniejsze jednak, że podjęłam decyzję o starcie w kwietniowym Cracovia Marathon 2013. Teraz najważniejsza będzie regularność biegów, a od stycznia właściwe przygotowania z już rozpisanym planem treningowym. Postanowiłam co tydzień wstawiać na bloga małe sportowe posumowanie (Ostatnio wśród biegowych bloggerów utworzyła się mała dyskusja na temat "chwalenia się" swoimi dzienniczkami treningowymi. Zgadzam się jednak z Pawłem i myślę, że w ten sposób przynajmniej nie będę stwarzała sobie wymówek. Przecież nie napiszę, że danego dnia wygrała kanapa.). Teraz nie ma to już być rekreacyjne bieganie, od czasu do czasu przerywane jakimiś tam zawodami. Teraz to konkret, praca i motywacja sił. Usłyszałam ostatnio, że zawsze z przyjemnością na trening wychodzą tylko niedzielni joggerzy, a biegacze ćwiczą swoją siłę woli. Coś w tym jest. Patrząc przez ten pryzmat, to niezła biegaczka się ze mnie zrobiła ;)

chleb z masłem, szynką, serem, pomidorem i sałatą, kiwi
bread with butter, ham, cheese, tomato and lettuce, kiwi

.632.

owsianka z mlekiem sojowym, budyniem czekoladowym, porzeczką i mieszanką studencką
oatmeal with soy milk, chocolate custard powder, currants, dried fruits and nuts


.631.

owsianka z serkiem wiejskim, kardamonem, pomarańczą i musem jagodowym
oatmeal with cottage cheese, cardamom, orange and blueberry jam

Ratatouille z soczewicą.

Aktualnie najbardziej przydają się rozgrzewające, sycące dania, które wprowadzają do domu doskonały aromat i odciągają uwagę od brzydkiej pogody. Takie jest to ratatouille. Może nie do końca taką nazwę powinna przybrać ta potrawa, bo do oryginalnego ratatouille mu daleko. Tak czy siak, zwał jak zwał, jest pyszne.


Ratatouille z czerwoną soczewicą /1 porcja/
1 łyżeczka oleju

1/2 cebuli
1 mały bakłażan
marchewka
1/2 czerwonej papryki
1/3 cukinii
1 pomidor
4 łyżki czerwonej soczewicy
suszone zioła: oregano i bazylia
ostra papryka w proszku
sól

Bakłażana pokroić w plastry, posypać obficie solą i odstawić na ok. 15 minut. W tym czasie pokroić cebulę, marchewkę i resztę warzyw. Bakłażana opłukać i także pokroić w kostkę.
Na rozgrzany olej wrzucić cebulę i bakłażana. Gdy lekko zmięknie, dodać resztę składników i soczewicę. Dusić pod przykryciem do miękkości soczewicy i przyprawić.
Podawać gorące z pieczywem, makaronem, ryżem lub solo.

.630.

jajka sadzone, żytnie tosty, papryka i grejpfrut
fried eggs, rye toast, red pepper and grapefruit

.629.

placek jęczmienny z kiwi i syropem klonowym, cappuccino czekoladowe
barley pancake with kiwi and maple syrup, chocolate cappuccino


Wreszcie sobota. Pierwszy raz chyba miałam tak aktywny tydzień. Wydawało mi się, że dzień trwa okropnie długo. Wieczorem, ze zdziwieniem przypominałam sobie, że byłam tego dnia w szkole. Wszystko to przez minimalne przebywanie w domu, maksymalną ilość przebytych pieszo kilometrów, jazdy na prawko, próbne matury i siłownię. Do tego doszły jeszcze nieudolne próby biegania z definitywnym protestem łydek. Całość uwieńczona najbardziej resztkowym sposobem odżywiania jaki miałam okazję praktykować. Bułki kupione w biegu na autobus, szybki kurczak, makaron z pesto cztery dni z rzędu, tort krojony po minimalnej grubości plastrze (aż do jego całkowitego zniknięcia). Zjedzone o 23 przed telewizorem, pozostałe z obiadu ziemniaki dopełniły całości. I choć organizm domagał się energii i dostawał ją na bieżąco, to chyba nie o to mu chodziło. Niedoceniany, zarządził całościowy protest. Skurcze, ciepły koc i zielona herbata. Baterie naładowane.

.628.


pełnoziarniste gofry z jogurtem greckim, bananem i kaki
wholemeal waffles with Greek yogurt, banana and persimmon

.627. konkurs

Z całego serca dziękuję wszystkim za wczorajsze życzenia i ciepłe słowa. Zaskakuje mnie ilość ujawniających się anonimowych czytelników oraz osób obserwujących, a nie komentujących na co dzień. Ogromną sprawiacie mi satysfakcję z tego co robię i dajecie motywację do dalszej pracy. Co jak co, ale dowody na to, że codzienne wrzucanie śniadań do sieci komuś jest potrzebne, zawsze się przydadzą ;) Zjadłam wczoraj 1/4 tortu, do czego dodając zmęczenie (szczególnie to psychiczne), kompletnie wyczerpałam biegowe baterie. Tak więc jestem, niewybiegana porządnie od tygodnia. Dzisiaj już powinno być lepiej, z całą pewnością mniej słodko. Tort z lodówki i tak woła nieustannie o sięgnięcie po choć mały kawalątek. Zły, niedobry, znakomity, przepyszny...
Dla zajęcia czasu i rąk, idealnie wpasowały się tu wafle, których dostałam ostatnio pełne pudło. Teraz eksperymentuję i mam dla was konkurs.

Regulamin
1.    Konkurs adresowany jest do wszystkich osób zainteresowanych tematyką zdrowego odżywiania.
2.    Aby wziąć udział w konkursie należy:
•    polubić profil Sunny Corn na Facebooku
•    przesłać na adres mailowy sylwiafojcik@onet.pl odpowiedź na pytanie: Jak wprowadzacie choć odrobinę słońca do waszego menu?
3.    Zwycięzcy zostaną wytypowani przeze mnie.
4.    Nagrody otrzymają trzy osoby, które wyślą najciekawsze odpowiedzi.
5.    Każda osoba może wysłać tylko jedną odpowiedź.
6.    Trzej zwycięzcy zostaną nagrodzeni czterema opakowaniami Sunny Corn.
7.    Nagrody zostaną przesłane za pośrednictwem Poczty Polskiej do tygodnia od ogłoszenia zwycięzców. Wysyłka będzie przebiegać jedynie na terenie Polski.
8.    Konkurs trwa od 22 do 30 listopada 2012.


 wafle Sunny Corn z jajecznicą i guacamole
 rise-wholemeal crisps with scrambled eggs and guacamole

Babciny tort, moje 18 lat i chwalenie się tortem.


Chociaż na mój "prawdziwy" osiemnastkowy tort jeszcze przyjdzie pora, dzisiaj wersja mini. To takim wypiekiem zostałam dzisiaj mile zaskoczona wraz z wizytą babci.
Kakaowy i biały biszkopt, kakaowy i zwykły krem, dżem wiśniowy i czekolada. Takie niespodzianki to ja lubię.

.626. moje urodziny


drożdżówka z czekoladą i kokosową kruszonką, mandarynki i czekoladowe cappuccino
yeast bun with chocolate and coconut crumble, tangerines and chocolate cappuccino



Obudziłam się dzisiaj ani trochę nie zmieniona, z taką samą jak poprzedniego dnia ochotą na czekoladę, z tymi samymi blond lokami i tym samym uśmiechem. Nic się nie zmieniło. No może poza dodatkowymi małymi zakwasami. Dodatkowe są też problemy, które jestem w stanie wymyślać sobie na bieżąco.

Mam 18 lat, pierwszym plusem tego wieku, jaki przyszedł mi na myśl nie była możliwość kupna alkoholu, wizja sobotniej imprezy urodzinowej, jazdy samochodem, ani zapisanej na papierku "dorosłości". Pierwszym plusem była możliwość kursu fitness (na który najpierw muszę sobie zarobić...) i możliwość udziału we wszystkich biegach. Już nie muszę się doszukiwać w regulaminach dopisku o koniecznej pełnoletności albo towarzystwie rodziców. Wiem, dziwna jestem, ale kto powiedział, że biegacze są normalni? ;)
Jak w zeszłym roku, odpowiadam na pytania. Najprawdopodobniej w mniejszym natężeniu, ale odpowiedzi będą.

.625.

Proszę o przesyłanie do 25 listopada linków do przepisów Naleśnikowej Soboty. Dotyczy to osób, które nie mają kont na MikserzeKulinarnym, a brały udział w akcji.

manna z mlekiem, awokado, dżemem i cynamonem
semolina with milk, avocado, jam and cinnamon


Od zawsze najbardziej lubiłam mannę z cukrem i stopionym masłem, bo to tak w dzieciństwie podawała mi ją mama. Z sentymentem wracam i będę wracać do tego smaku. Od dzisiaj jednak najbardziej lubię mannę z dżemem i awokado. Minimum składników maksimum treści (jak w poezji dwudziestolecia międzywojennego...). Wrzuciłam do kaszy to, na co najpierw natknęłam się w lodówce z nadzieją, że to "coś" jakoś mi pomoże na dzisiejszej próbnej maturze. Imprezy zamiast weekendowej nauki, treningi na równi z miłością i awokado, w które pokładam wszelkie nadzieje. Chodźmy już do szkoły. Piszmy zanim wszystko zapomnę.

A potem trzymajmy kciuki za trening, znaczy się miłość. Znaczy... tu już nawet bieganie nie pomoże. Dzisiaj siłownia.

Sernik z migdałami bez spodu.

Tak szybko znikającego sernika chyba jeszcze nigdy nie zrobiłam. To tylko dowód na to, jak zachwycił smakiem. Prosty, bez komplikacji w przygotowaniu i z delikatnym akcentem migdałowych płatków. Z całą pewnością będzie wracał na stół.


Sernik z płatkami migdałów
(przepis z Bake&Taste)
200g masła
200g cukru
1 łyżka rumu
4 jajka
1 kg twarogu (dałam półtłusty w kostkach)
2 torebki budyniu waniliowego
2 łyżki soku z cytryny
1 łyżeczka otartej skórki z cytryny
50g siekanych migdałów
50g rodzynek (pominęłam)

Tłuszcz, cukier i rum utrzeć na puszystą masę. Stopniowo dodawać jajka, ser oraz budyń w proszku. Całość wymieszać z sokiem i skórką z cytryny, migdałami i rodzynkami (jeśli dodacie).
Spód tortownicy (okrągła, 24 cm) wyłożyć papierem do pieczenia, bok wysmarować tłuszczem. Do formy wyłożyć masę serową i piec około około 60 minut w 175 stopniach.
Po upieczeniu zostawić ciasto na pół godziny w formie, następnie wyjąć i osuszyć na kratce.

.624. top medals

chleb pełnoziarnisty z masłem, szynką, serem, pomidorem i kapustą kiszoną / awokado i sokiem z cytryny
wholemeal bread with butter, ham, tomato and sauerkraut / avocado and lemon juice


Dlatego, że w dalszym ciągu jestem w trakcie mozolnego powrotu do biegania, mało tu o tym. Najdłuższy dystans od tej pory to jak na razie 12,3km. Ominęło mnie kilka startów, tych większych i mniejszych, ważniejszych i mniej ważnych, ale priorytety muszą być zachowane. Tu wygrał instynkt samozachowawczy i chęć biegania jeszcze kiedyś bez dyskomfortu i bólu. Był czas na zastanawianie się, był czas na przemyślenie planów treningowych i szukanie biegów na przyszły sezon. Roztrenowanie może mieć znaczenie strategiczne, regeneruje siły i napędza do dalszej pracy. Jest plan, jest kop adrenaliny i coraz realniejsze czajenie się na pełne 42195 w przyszłym roku. Musi być tylko większy niż we wrześniu treningowy rozsądek, siła i pełna współpraca z własnym ciałem. 

Dzisiaj za przykładem blogowych biegaczy, TOP TEN, które u mnie jest pomniejszoną top dziewiątką. To mój pierwszy sezon i tylko tyle jak na razie posiadam medali ;) Mimo to postanowiłam wziąć udział w akcji i trochę powspominać.

Cieszyn, 29 kwiecień. Upał, w którym nie przywykłam biegać i w którym praktycznie nigdy przedtem biegać nie próbowałam. To z tego upału już na piątym kilometrze przez całe ciało przechodziły mi dreszcze, fale gorąca i zimnego potu. Biegłam dalej, wiedziałam, że wytrzymam. Mniej optymystycznie nastawiała mnie myśl, że do 29 kwietnia przebiegłam dystans 10km tylko 3 razy, w tym 2 razy na bieżni i raz w chłodne kwietniowe popołudnie. Debiut startowy i "Dajesz, dajesz!" - na ostatnich metrach sprawiły, że zawsze będzie to dla mnie niezapomniany bieg.

Pszczyna, 24 czerwiec. Później, lepiej, pewniej. Pszczynę odwiedziłam kilka razy jako dziecko i nigdy bym nie pomyślała, że spod murów tego właśnie pałacu będę za kilka lat ruszała do biegu. Również dziesiątka, ale medal wyróżnia się na tle reszty dzięki kształtowi. Również upał, ale tym razem byłam dużo bardziej przygotowana na taką ewentualność.

Zielona Góra - Cottbuss, 14 lipiec. Sztafeta, przełom, debiut w Sekcji Biegów Długodystansowych. Wyjazd kilkudniowy, który zaowocował prawdziwym wdrążeniem w biegowy świat. Udowodnił mi jakie ten sport ma dla mnie znaczenie, a równocześnie, jakie znaczenie ma dla innych. Tu już nie chodziło tylko o mój wynik, ale o wynik całego zespołu, zespołową odpowiedzialność. Pierwszy bieg do dosłownej utraty tchu. Medal symbolizujący zwycięstwo przede wszystkim nad sobą.

Kravare, 22 lipiec. Pierwszy cross, rozpoznawalna specyfika czeskiego biegu, biuro zawodów w starej przy-boiskowej budce, herbata z dużego gara i ciastka z kremem po biegu. Na ten start zostałam zaproszona dzień wcześniej przez szefa mojego klubu biegowego. Mentalnie byłam zupełnie nieprzygotowana i też nie poszło za dobrze, ale fajnie było przejechać się do Czech i zobaczyć jak bardzo różnią się biegi organizowane w Polsce i tam. Tym bardziej, że do Czech mam tylko 20km i wiele okazji do startów w tym kraju.
 
Jaworzno, 4 sierpnia. Trasa z nawrotem, ciężki medal oraz niezadowolenie i nieusatysfakcjonowanie po skończonym biegu. Pierwsze 15km w zawodach, ostrożne. Wiedziałam, że mogłam lepiej, ale bałam się, że padnę w końcówce. Zdziebko wkurzona wróciłam do domu z medalem na szyi.

Brzeszcze, 1 września. Za punkt honoru postawiłam sobie poprawę poprzedniej piętnastki i pełną satysfakcję. Moje warunki, deszcz, czasówka i podium. Prawidłowe rozłożenie sił, którego nauczyło mnie Jaworzno. Na medalu wygrawerowany napis: "Człowiek ma w życiu albo wymówki, albo wyniki." Chyba nic więcej nie muszę dodawać.

Krynica-Zdrój, 8-9 wrzesień. Tu trochę się zawiodłam, że na każdy z biegów (poza maratonem), dostawało się te same medale oraz, że choć medale te mają na odwrocie miejsce na imię, nazwisko i czas, nie było możliwości ich wygrawerowania. Mimo to zdecydowanie są to biegi godne zapamiętania i powrotów w kolejnych latach. Duże znaczenie odegrał u mnie przede wszystkim ten na Jaworzynie, gdzie po raz pierwszy miałam okazję zmierzyć się z górskim biegiem. Automatycznie zakochałam się w górskich.

Knurów, 30 września. Dzień pamiętny, bo to tego dnia doprowadziłam się do kontuzji kolana, a najpierw decydując się na start z, bolącą już kilka dni wcześniej, łydką. Głupota zabolała, a wymarzone złamanie 50 minut/10km zostało wcielone w życie ;)

.623.

Po prawie dwóch latach istnienia, poranne inspiracje doczekały się śniadania nie wykonanego przeze mnie (bezy i pizza z dnia poprzedniego się nie liczą ;). Poza domem: świętowanie i pierwsze śniadanie do łóżka. A tostem musiałam się podzielić z małą, wiecznie domagającą się jedzenia, psiną.

tosty z serem i ketchupem, parówka z jajkiem z patelni, herbata
cheese toast, ketchup, sausage with fried egg, tea

.622.

owsianka z mlekiem sojowym, prażonym kaki, winogronami i czekoladą
oatmeal with soy milk, sauted persimmon, grapes and chocolate